waga ruszyła
Chyba cały tydzień nie odzywałam się. To z powodu nawału pracy, zarówno w szkole jak i w domu. Nareszcie skończyliśmy malować pokój córki. Malowanie trwało równe 2 tygodnie, bo mąż kład jeszcze gładzie, a mnie zachciało się pasów, których malowanie jest bardzo czasochłonne. Ale wyszło super.
Po tych dwóch tygodniach mam dosyć malowanie, a mąż chce zabierać się za sypialnie. Nie wiem jak to przeżyję.
Przez to wszystko ( i jeszcze przez @) w zeszłym tygodniu tylko raz ćwiczyłam. Za to dietę trzymałam wzorowo. Zostałam za to nagrodzona, bo waga nareszcie spadła. Nie zmieniam paska, ani się nie chwalę spadkiem, bo ostatnio jak dokonałam zmian to waga znowu podrosła, a to mnie bardzo zniechęca.
po feriach
No i po feriach. Ale jak nigdy jestem jakaś spokojna. Nigdy po dłuższej przerwie nie lubię powrotu do pracy, ale dzisiaj miałam taki młyn, że nie miałam nawet czasu myśleć. Najpierw gotowanie, bo teściowa była na obiedzie, potem spakowałam córkę i odwiozłam ją do internatu, a potem jeszcze odwiedziny u teścia w szpitalu. I tak zleciał cały dzień. Dzięki temu nawet jeść mi się nie chciało.
jakiś pechowy piątek
Czułam, że coś się stanie. Od wczoraj miałam taki podły nastrój, że nawet w nocy nie mogłam spać. Wszystko się psuje od samego rana. najpierw w pracy. Poszłam zobaczyć, czy mój remont skończony, a tam się okazało, że zniszczono mi dużo rzeczy w tym moich osobistych pamiątek. Potem niedokończone malowanie w domu i nawet nie widać końca, a ja w poniedziałek wracam do pracy. A na koniec mój teść miał wypadek i czeka go bardzo długi pobyt w szpitalu. I tak właśnie wyglądał mój ostatni dzień ferii.
kaloryczny czwartek
Skusiłam się dzisiaj na 1 pączka. Cieszę się, że skończyło się na tym jednym, bo w domu było ich skoro. Zaplanowałam sobie, że zrobię jeszcze z moimi dziewczynami oponki, ale zrezygnowałam z nich przy tym nadmiarze pączków.
Rano też nie biegałam, bo byłam w szkole zobaczyć jak tam remont mojej klasy. Przełożyłam bieg na popołudnie. Tak strasznie mi się nie chciało. Robiłam wszystko, aby sobie odpuścić i mało tego szukałam jakiegoś wytłumaczenia. Po 15 min myślałam, że zejdę z bieżni, ale dałam radę i przebiegłam 70 min.
...
Dzisiaj ćwiczyłam 5 dzień z Jillian (ćwiczę co drugi dzień), 30 min hula hop, godzina szybkiego spaceru z psem, no i takie tam odkurzanie, prasowanie, itp.
zwykły dzień
Wczoraj nic nie ćwiczyła, bo w niedzielę odpoczywam. Wybrałam się za to na długi spacer. Dzisiaj już wróciłam do swojego planu. Rano 30 min Jillian i 30 min hula hop. W diecie bardzo się pilnuję. Przede wszystkim nie podjadam między posiłkami, piję znacznie więcej wody i potrafię sobie odmówić wielu rzeczy np. dwa dni temu robiłam dzieciom frytki, dzisiaj placki ziemniaczane i nawet ich nie spróbowałam.
Zapomniałam, że dzisiaj jeszcze sporo się nachodziłam i nanosiłam. Zaczęliśmy malowanie pokoju córki, więc trzeba było wszystko z niego powynosić. No i był space góra -dół.
Przeglądając ofertę z Lidla kapnęłam się, że to ostatni tydzień karnawału, no i zbliża się tłusty czwartek.na feriach jestem zupełnie nieświadoma jaki i który dzień.
planowo
Jestem z siebie zadowolona. Nie z powodu wagi, lecz wywiązania się z postanowień.
Od tygodnia jestem na feriach. Zaplanowałam sobie, że nadgonię trochę robotę"papierowa", bo marzec zapowiada się bardzo pracowicie. Cały tydzień nawet nie zajrzałam do moich postanowień. Zajęłam się remontem mojej pracowni i całkiem mnie to pochłonęło. Na szczęście wczoraj i dzisiaj zrobiłam większość z moich planów: zrobiłam ładną prezentacje, przygotowałam szkolenie i przeczytałam książkę o Australii.
Wykonałam też plany tygodniowe jeśli chodzi o ćwiczenia. Na zmianę 1 dzień ćwiczę i 1 dzień biegam. Właśnie przed chwilą skończyłam 8 km biegu.
Zastanawiam się jeszcze nad jednym. Przeczytałam dzisiaj gdzieś w pamiętniku, że kręcąc hula hol można spalić około 500 kcal w ciągu godziny. Jak to się ma do biegania? Moja bieżnia po 8 km pokazuje 500 kcal, a zajmuje mi to jakieś 40 min.
staram się dalej
Ciekawa jestem, czy moja waga ruszy. Zważę się może w poniedziałek. Dzisiaj ćwiczyłam 27 min z Jillian i 35 min biegałam (3,5 km). Dieta też zachowana - łącznie 1020 kcal. Zobaczymy co z tego będzie.
?
Już nie mam pojęcia, co mam robić. Innym się udaje a ja stoję w miejscu. Co wejdę na wagę, to czuję rozczarowanie. Zaczynam się zastanawiać czy to nie przez hormony.
Dzisiaj biegałam 70 min i 40 min kręciłam hula-hop. Wczoraj ćwiczyłam z Jillian i teraz mam okropny problem z zakwasami.
Proszę pomóżcie mi!!!
nareszcie
Jej udało się. nareszcie waga odrobinę spadła. Czekałam na to chyba z miesiąc. Teraz mogę przesunąć swój pasek.