początki biegania
Powiem wam, że nigdy nie lubiłam biegać. W ogóle nie lubiłam sportu. Nawet kiedyś miałam załatwione stałe zwolnienie z wf-u. Potem wszystko się zmieniło. Najpierw zaczęłam regularnie w okresie wakacji jeździć rowerem (średnio 20 km dziennie). Potem zapisałam się na aerobic 2 razy w tygodniu po 1,5 godz., potem była siłownia, ćwiczenia w domu, próba chodzenia z kijami, aż wreszcie chyba dojrzałam do biegania. Miałam zacząć 1 stycznia, ale nie mogłam ze względu na gorączką. Dzisiaj biegałam drugi raz. Początki są strasznie trudne - sapię, dyszę, często przystaję, ale mam nadzieję, że wytrwam.
W bieganiu, ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu towarzyszy mi mąż i ku jeszcze większemu zaskoczeniu ma dużo lepszą kondycję ode mnie pomimo tego, że nie rusza się (w sensie ćwiczy). Jemu to przychodzi dużo łatwiej i nie mam pojęcia z czego to wynika.
nowy rok, nowe plany
Rok zaczął mi się "świetnie", z gorączką i kaszlem. A miałam zamiar dzisiaj sobie pobiegać. Już nawet męża urobiłam a tu nic z tego.
A co do planów, to trochę ich jest. 2013 to dla mnie ważny rok. Otóż za 3 miesiące stuknie mi 40. Może to doskonała okazja na zmiany (myślę o tych fizycznych). Chciałabym jeszcze trochę schudnąć, następnie utrzymać tę wagę. Myślałam też o zmianie fryzury i może okularów. A co uda się z tego zrobić, to zobaczymy.
Oprócz okrągłych urodzin czeka mnie jeszcze komunia młodszej córki, bierzmowanie starszej i jej nowa szkoła oraz wesele męża brata.
3 lata
Dzisiaj mijają 3 lata jak założyłam konto na Vitalii i dzięki niej i Wam udało mi się schudnąć a co najważniejsze jakoś tę wagę utrzymać.
Rano byłam w szoku. Wskoczyłam na wagę i zobaczyłam 59,6 kg. Takiej wagi jeszcze u mnie nie było, więc jestem bardzo zadowolona.
Ps. Z moją psychiką trochę lepiej.
Święta
Przed świętami zrobiłam sobie dwa dni "głodówki", tzn. dużo mniej jadłam i piłam dużo świeżych soku własnej roboty. Na wadze zaobserwowałam spadek wagi, ale nie zmieniam paska. Zmienię go dopiero jak waga utrzyma się po zakończeniu świąt. Na wigilię dużo nie zjadłam. Wcale nie czułam się głodna. Skusiłam się na mały kawałek sernika, ale potem tego żałowałam. Nie dlatego, że przytyję tylko tak mnie zmulił, że źle się potem czułam (przez ostatnie 3 tygodnie nie jadłam słodkiego).
W wigilię do południa spotkałam na mieście wujka, a on zapytał mojego męża, dlaczego tak wychudłam. Milo jest usłyszeć taką opinię.
I jeszcze jedno. Jestem z siebie dumna, bo pomimo świąt i gości ćwiczę każdego dnia.
dzień spędzony w kuchni
Niedawno udało mi się wyjść z kuchni. W zasadzie nie bardzo lubię gotować, ale tak przed świętami to mi się nawet podoba, to dlatego, że mam więcej czasu, a w tygodniu to wiecznie gotuję w pośpiechu. Nie szalałam w tym roku z wypiekami i gotowaniem, bo zauważyłam, że to nie ma sensu. Wprawdzie w pierwszy dzień mam u siebie całą rodzinkę (ok. 20 osób), ale wszyscy są już tak najedzeni, że prawie wszystko zostaje. Nie chcę potem nic jeść na siłę. Postanowiłam się też pilnować, bo potem będę żałowała obżarstwa i włożonego w chudnięcie wysiłku.
Życzę wszystkim udanych, zdrowych i rodzinnych świąt.
depresja górą
Moja psychika dzisiaj totalnie padła. Rano wyszłam normalnie do pracy, ale po pół godziny musiałam się zwolnić, bo nie dałam rady. Dzieci mnie drażniły i chciało mi się ryczeć. Jak w takim stanie prowadzić lekcje? Widzę, że święta się zapowiadają "ciekawie". Obym ich nie zepsuła moim bliskim.
okropny dołek
Od jakiś 3 dni mam takiego doła, że nie wiem jak przetrwam święta. Tylko chodzę i ryczę. Wszystko i wszyscy mnie denerwują. I czasami myślę, że może dobrze by było, gdyby jutro był ten koniec świata.
@
Jutro mija 10 dni jak ćwiczę z Jillian. Chciałabym się zważyć, ale nie mogę, bo dostałam @. Zmierzyć też się nie mogę, bo w te dni strasznie nabrzmiały brzuch. No i oczywiście ochotę na jedzenie.
dalsze ćwiczenia
Dzisiaj mija 7 dzień ćwiczeń z Jillian, a moje mięśnie nadal mnie niesamowicie bolą. Waga odrobinę mi zleciała, ale nie ruszam paska, bo może wszystko się zmienić. Strasznie boję się świąt, żeby nie zaprzepaścić tego, co osiągnęłam.
ćwiczenia
Dzisiaj trzeci dzień ćwiczyłam z Jillian. Chwilowo zamieniłam siłownię na level 1 Mam nadzieję, że zobaczę jakieś efekty. Naczytałam się trochę na forach o tych ćwiczeniach i jestem pozytywnie nastawiona, choć zakwasy mam straszne. Ćwiczę systematycznie od 13 lipca i jestem zaskoczona tym, że ledwo dzisiaj poruszam nogami. Nawet pośladki mnie bolą.