udany dzień
Dzień zaliczam do udanych, dieta utrzymana, ćwiczenia wykonane.
zastój
Dzisiaj mam chwilę zwątpienia. Wiedziałam, że tak będzie. Moja waga nic nie spada, a wręcz nawet podskoczyła, bo rano zobaczyłam 60,0 kg. I co ja mam zrobić.
Przyłączyłam się do akcji Wiosna, mam nadzieję, że to mnie zmobilizuje i wreszcie schudnę tyle ile chcę.
Aktywność: 15 min skakanka (1500 skoków). 40 min aerobiku, hula hop dzisiaj nie było, bo trochę bolą mnie boczki.
dalej ćwiczę
Dzisiaj też było sporo ćwiczeń: 50 min z Mel B, 40 min hula hop, 500 skoków. Nie poszłam na kije bo padał deszcz i zrobiło się wszędzie straszne błoto.
Jak w piątek nie zobaczę spadku na wadze to chyba się totalnie załamię.
powrót do kijków
Dzień zaczęłam od owsianki i godzinnego spaceru z kijkami. Po powrocie jeszcze Mel B pośladki, brzuch i abs. Wieczorkiem jeszcze 60 min hula hop i 500 skoków na skakance. A w ciągu dnia to jeszcze sprzątanie, prasowanie i małe przemeblowanie w domku.
Na obiad córcia zrobiła dzisiaj tartę ze szpinakiem. Palce lizać.
Właśnie popatrzyłam na prognozę pogody. Jutro ma padać. No i jak ja pójdę na kije?
ferie, ferie, ferie
Nareszcie można trochę odpocząć. Chciałam tak maksymalnie wykorzystać te dwa tygodnia i pod względem diety i pod względem ćwiczeń. Minął pierwszy dzień i bardzo nie jestem z niego zadowolona. Słodyczy nie było, ale dania mogły być trochę inne. Głodna byłam dzisiaj niesamowicie. Niekiedy wcale nie czuję głodu, a dzisiaj była jakaś masakra. muszę się chyba czymś zająć, żeby nie myśleć o głodzie.
Bardzo chciałabym schudnąć przez ferie przynajmniej 1 kg. Będę się bardzo starała. Jutro rano mam zamiar ruszyć na kije. Ciekawa jestem tylko, czy dam radę przez te roztopy ( nie mogło to jeszcze z tydzień troszeczkę pomrozić). Planuję jeszcze jakieś ćwiczenia. Tylko zastanawiam się co mam ćwiczyć. Skalpel, Mel B czy Jillian.
u babci
No i przez Dzień Babci zawaliłam. Miałam dzisiaj być tylko na paście dr Budwig. Trzymałam się do obiadu, ale moje dziewczyny piekły dla dziadków torty. Co prawda nie zjadłam ani kawałka, ale tak podlizywałam składniki, potem kilka paluszków i ciasteczek (malutkich). I zjadłam więcej niż zaplanowałam. Zależy mi, żeby do końca ferii osiągnąć sukces. Zobaczymy co z tego wyjdzie.
Mam nadzieję, że bardzo intensywna praca, która mnie czeka od jutra, pozwoli mi utrzymać dietę.
Brakuje mi biegania, ale warunki są okropne. Wszędzie pełno grząskiego śniegu.
nareszcie piątek
Boję się stanąć na wadze. Nie ważyłam się ponad tydzień, a apetyt mi dopisywał przez @. . Nie mogę też biegać, bo zimno i pełno śniegu. Ćwiczę tylko w domu. Dzisiaj była Jillian i 30 min hula hop.
Ten tydzień był jakiś ciężki. Miałam chorą córkę, więc popołudniami byłam uwiązana w domu, a w pracy obłęd, jak to pod koniec semestru. Aby przeżyć jeszcze jeden tydzień.
toczeń?
Dzisiaj ćwiczeń było odrobinę więcej: 40 min biegu, 20 hula-hop i 700 skoków. Jestem dzisiaj zdenerwowana, bo na twarzy pojawił mi się jakiś "rumień". Wygląda to trochę jak trądzik różowaty lub rumień przy toczniu. Trochę mam pietra, bo już kiedyś podejrzewano u mnie tocznia.
nic nowego
U mnie nic nowego, dietę trzymam i dużo ćwiczę. Dzisiaj nie mogłam pobiegać, bo śniegu całkiem sporo, ale jak siedziałam tak bezczynnie to miałam straszne wyrzuty sumienia. Ruszyłam więc tyłek i poćwiczyłam z Jillian, potem 20 min hula-hop i 500 skoków na skakance. No i teraz jestem zadowolona. Poza tym uwielbiam piątek popołudniu, bo mam świadomość, że mam trochę wolnego i z niczym nie muszę się spieszyć.
dalej biegam
Dzisiaj jest 6 dzień jak z moim mężem biegamy. Jedynie wczoraj nam wypadł 1 dzień przez deszcz. Biegamy jakieś 0,5 godz. Jest trochę ciężko, bo wokół nas to są same górki, a po płaskim całkiem inaczej się biegnie. Po powrocie jeszcze kręcę hula-hop, około 20-30 min. Dzisiaj zakupiłam sobie w Biedronce skakankę, więc dodałam jeszcze 500 skoków.
Zapomniałam, że wczoraj pierwszy raz ćwiczyłam Skalpela. Tylko na wszystko niestety nie starcza mi czasu.