Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

No dobrze, dorosłam chyba do tego, żeby tu troszkę więcej napisać. Jak już wcześniej wspominałam jestem młoda, piękna i niestety na granicy nadwagi. Całe życie byłam wysportowana i nidgy nie miałam problemów z otyłością. Regularnie biegałam / tańczyłam / chodziłam na aerobik / jeździłam na nartach. Półtora roku temu zachorowałam. W związku z chorobą musiałam zrezygnować ze sportu, a dodatkowy strach zajadałam. Lekarze cieszyli się, że tyję, ja zresztą też, bo w trakcie choroby to dobry znak. Po półtora roku jestem wyleczona. (:D :D :D) Niesety w tym całym procesie moja waga doszła do stanu granicznego nadwagi. Dlatego jestem tutaj.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 13289
Komentarzy: 40
Założony: 29 grudnia 2010
Ostatni wpis: 10 lutego 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aniaodzamiatania

kobieta, 39 lat, Warszawa

158 cm, 61.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 stycznia 2011 , Skomentuj

Dzień 30 - 1546 kcal w 5 posiłkach
Dzień 31 - 1500 kcal w 4 posiłkach
Dzień 32 - 1270 kcal w 5 posiłkach - 1h ćwiczenia 
Dzień 33 - 1750 kcal w 6 posiłkach - 400 kcal na orbiterku

Coraz rzadziej piszę, ale to w sumie dlatego, że z dietą jest mi coraz łatwiej. Muszę popracować nad regularnością, ale generalnie jest OK.

Moja siłownia po raz kolejny zmieniła grafiki zajęć. To jest jakiś żart, bo zmieniają je co 2 tygodnie.... ale tym razem zmiany są na lepsze   Jest znacznie więcej zajęć cardio (step, dance, sexy class) i strechingu, czyli tego co ten tygrysek lubi najbardziej  Dodatkowo od tego tygodnia zaczynają się zajęcia z boksu tajskiego. Idę wypróbować! Nigdy jeszcze nie uprawiałam sportów walki, zawsze byłam raczej typem cardio, ale mam jakieś przeczucie, że mogę się w boksie odnaleść.  No tak, zatem siłownia ma u mnie duży plus, bo już byłam gotowa od nich odchodzić - ćwiczenia na maszynach, lub ciągłe tbc są dla mnie poprostu zbyt nudne...

a tak w ogóle czuję się świetnie. Niby jeszcze nie widać po mnie, że schudłam, ale ja i tak jak patrze w lustro to zawsze mam wrażenie, że ta moja oponka jakaś mniejsza się robi (huuuuura!). 

Poza tym ciężko uwierzyć, że to już miesiąc! Jak czas szybko leci!

27 stycznia 2011 , Skomentuj

Dzień 29 - 1435 kcal w 6 posiłkach

na wadze -0.9kg w porównaniu do zeszłego tygodnia  Znowu obudziłam się myśląc, że będę miała doła, że dzisiaj jest dzień ważenia a ja napewno nic nie schudłam. Miałam takie nastawienie pomimo tego, że przestrzegałam diety i chodziłam na siłownię. Niechętnie wchodzę na wagę... a tu 0.9kg mniej  super happy  ale tak naprawdę powinnam bardziej wierzyć w swoje możliwości i bardziej wierzyć w sukces, bo z takim nastawieniem jakie mam teraz zbyt daleko raczej nie zajdę, poprostu sama sobię strzele gola, zdemotywuje się choć wszystko będzie w najlepszym porządku.

Zatem mocne postanowienie poprawy. Od dzisiaj oprócz diety i siłowni pracuję nad wiarą w siebie! tak!

Cytat motywujący na wczoraj: "I hated every minute of training, but I said 'don't quit. Suffer now and live the rest of your live as a champion" Muhammad Ali

26 stycznia 2011 , Skomentuj

Dzień 28 - 2183 kcal w 3 posiłkach - 1205 kcal w 3 godzinach na siłowni (step, tbc, stretch)

Heh, trochę czasu mineło od początku diety i zbiera mi się na refleksje. Gdy myślałam o diecie zanim zaczęłam na niej być, myślałam, że będzie to walka z samą sobą, ze swoimi zachciankami i psychiczną potrzebą zajadania się. A tutaj okazało się, że wcale nie to jest najtrudniejsze. Silne zachcianki znikły po pierwszych kilku dniach i już raczej nie wracają. Nie było to jakoś bardzo trudne. Walka z samą sobą? Trochę może na początku. Szczerze mówiąc dobrze się czuję na diecie, jem pyszne i zdrowe jedzonko, jem często. Dobrze mi na mojej diecie - tępo utraty wagi nie jest porażające, ale czuje się naprawde dobrze. Nie jestem ani głodna, ani osłabiona, raczej czuję się zdrowsza i bardziej energiczna.

Najwięcej trudności mam z ... pogodzeniem mojej diety z moim otoczeniem. Znajomi poprostu nie są w stanie zrozumieć, że nie napiję się piwka. I jak im tłumaczyć, że alkohol to puste kalorie? Że jak się go napije to najdzie mnie ochota na podjadanie? I że jutro ide na siłownie i w ogóle na alkohol nie mam ochoty? No i oczywiście gdy całe zgromadzenie się wstawi to ja z moim soczkiem pomarańczowym już trochę nie łapię klimatu...

Do tego dochodzi rodzina. Babcia nie rozumie po co ja się w ogóle odchudzam. Tłumaczenie, że jeśli nie zmienie nawyków żywieniowych to jestem na prostej drodze do nadwagi nie działa, Tłumaczenie, że ta pyszna pasta rybna nie jest tak do końca dietetyczna nawet jeśli jest z chudej ryby, bo pływa w majonezie. To samo tyczy się placka ziemniaczanego, który aż błyszczy od oleju.
Nie chcę babci robić przykrości, więc biorę od niej to co mi daje. Potem mam to w lodówce i przecież nie wyrzucę dobrego jedzenia. Więc zamiast zjeść dużą porcję chudej pasty rybnej zjadam mini porcję babcinej pasty rybnej, żeby chociaż kalorycznie to się zgadzało. Ehh tak nie może być. Niestety od dziś muszę oddawać rodzicom to co daje mi babcia. Trochę będzie zachodu z jeżdżeniem za każdym razem do rodziców, ale chwilowo innego rozwiązania nie widzę.
A ze znajomymi? Nie wiem co zrobić. Próbuję ich wyciągać do kina, albo na spacery, ale i tak zawsze potem chcą iść na lody albo piwo, albo poczęstować mnie ciastem u siebie. Nie łamie mi się wola, ale to są naprawdę nieprzyjemne sytuacje i moje tłumaczenia wydają się nie wystarczać. heh 

25 stycznia 2011 , Skomentuj

Dzień 27 - 1640 kcal w 5 posiłkach - godzina na orbiterku

z samopoczuciem trochę lepiej 

24 stycznia 2011 , Komentarze (3)

Dzień 23 1659 kcal w 6 posiłkach co 3h
Dzień 24 1593 kcal w 4 posiłkach co 3h
Dzień 25 960 kcal w 3 posiłkach co 3h
Dzień 26 2347 kcal w 5 posiłkach co 3h 

Mega dół....  
Zaczęło się od ważenia w czwartek, gdy na ważeniu wyszło mi że schudłam tylko 0,5 kg w zeszłym tygodniu. To w sumie nie jest bardzo zadziwiające biorąc pod uwagę, że zamiast chodzić na siłownię całymi dniami siedzialam i robiłam dyplom. Ale i tak mnie to zasmuciło.  
W piątek dostałam okres i z lekkiego smutku wpadłam w okropny okropny dół, Nawet nie wiem dlaczego, ale byłam tak smutna, że nie mogłam spać, a że nie wiedziałam co jest powodem smutku to nie wiedziałam jak się z tego wykaraskać. Rozmowy z chłopakiem nie pomogły. Kupiłam sobie nową bieliznę i kosmetyki - pomogło na 2 godziny. Sprzątanie w pokoju nie pomogło. Oglądanie filmów tylko sytuację pogorszyło.
W sobotę ledwo zmusiłam się do funkcjonowania. A wczoraj pojechałam odwiedzić rodziców i babcie. Do mocnego doła doszedł stres. Nie mogłam odmówić zjedzenia placków ziemniaczanych i surówki z majonezem, żeby nie robić babci przykrości. No a po słuchaiu opowieści o śmierci przez 2 godziny, zjadłam dwa ciateczka, byłam na skraju wybuchu płaczu. Rodzinie nie da się wytłumaczyć, że jestem na diecie, a babci nie da się wytłumaczyć, że jestem zbyt wrażliwa na słuchanie pewnych historii.

Ot w ten sposób w 4 dni rozregulowałam sobie tryb spania, pór jedzenia i ilości tego co jem. Dzisiaj czuję się jeszcze gorzej. Chce mi się płakać. Dopiero teraz wywlokłam się z łóżka. Na drugie śniadanie zjadłam 3 paski czekolady, pomimo iż w lodówce czekały naleśniki pełnoziarniste. Jezu jak mi się chce płakać. 

Ja rozumiem, że mój organizm opłakuje utratę dziecka (okres) ale kurna ja tak nie mogę funkcjonować. Pieprzone hormony wzięły kontrolę nade mną  Wieczorem zmuszę się, żeby iść na TBC, może to coś pomoże...

ZA JAKIE GRZECHY??? 

20 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Dzień 22 - 1430 kcal w 5 posiłkach, siłownia 0, ale praca mgr mocno do przodu :)

Na kolację upiekłam sobie pizzę. Taką trochę bardziej dietetyczną :) Ciasto na mące pełnoziarnistej, żadnego oleju, a na wierzchu świeże warzywka i mozarella light. Wyszło 250 kcal/porcja (1/3 pizzy). Mmmmmmmm ale było pyszne! Serio, duzo smaczniejsze od pizzy którą normalnie zamawiałam. Zjadłam sobie taką porcję gorącej pizzy z piekarnika a do tego talerz sałatki i wyszło 300 kcal, czyli tyle ile powiinam zjeść na kolację.

No, a potem przyszedł czas na zmierzenie się z moim potworem... Nie mam problemu z niejedzeniem słodyczy ani tłustych mięs. Nie mam problemu z niepiciem słodzonych napojów ani z niesłodzeniem herbaty. Mój potwór to.... zapiekane dania z serem żółtym oraz makarony z sosami smietanowymi. Oh jak ja je uwielbiam!
Zatem gdy już zjadłam moje pyszne 1/3 pizzy z sałatką i nie byłam głodna... wciąż chciałam więcej, 2/3 pizzy leżało w kuchni świeżo wyjęte z piekarnika, czekające na mnie... A ja się powstrzymałam!!!  

Jestem z siebie niesamowicie dumna!

19 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Dzień 21 1363 kcal w 5 posiłkach. Alles gut :)

pierożki udały się super! Są absolutnie pyszne :) Na początku byłam trochę zaszkoczona ponieważ okazało się że ciasto wyrabia się super łatwo i że pierożki nie są miękkie, ale mają chrupiącą skórkę, która mięknie po zanurzeniu w dressingu :) mmmmmmmmm pycha.

Zatem:
wychodzi 340 kcal / porcja (czyli 5 dużych pierogów  + dressing)

orginalny przepis znajduje się tutaj: (pieczone pierożki z boczniakami)

Ja przepis trochę zmodyfikowałam. Tak wyglągał przepis po mojemu.

Ciasto:
Ciasto wyrobiłam według przepisu z powyższego linka.
10g drożdży rozmieszałam w szklance ciepłego mleka i odstawiłam na 10 min. Do miski wrzuciłam 2 szklanki mąki pełnoziarnistej, szczyptę soli i łyżeczkę oliwy z oliwek, mleko z drożdżami. Z tego wybrabiłam ciasto i odstawiłam na 30 min przykryte szmatką. 
 
Farsz:
 250g pieczarek, 200g szpinaku, średnia cebula, 2 plasterki szynki oraz 3 suszone pomidorki. Pieczarki i cebulę razem przydusiłam na 1 łyżeczce oliwy z oliwek, potem dodałam szpinak i jeszcze chwilę dusiłam. Na sam koniec dodałam szynkę i pomidorki. Od takiego farszu odsączyłam nadmiar soków i urzyłam go jako podstawy do dressingu.

Wałkujemy ciasto. Lepimy pierogi. Pieczemy 20 min w piekarniku nagrzanym do180C

Dressing:
Soki z farszu + duży jogurt naturalny + 2cm startego korzenia imbiru. Składniki wymieszac ze sobą.

Smacznego! 

18 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Wszystko idzie zgodnie z planem :) Wciąż jestem przeprawcowana dyplomem, ale z dietą idzie mi duuuuuuuużo łatwiej 

Dzień 19 - 1452 kcal w 4 posiłkach i dwóch przekąskach z suszonych moreli. A na siłowni spalone 400kcal
Dzień 20 - 1001kcal w 3 posiłkach i przekąsce, ale to dlatego, że wstałam późno i wcześnie się połozyłam spać.

A dzisiaj wypróbowuję nowy przepis na pierogi w trochę bardziej dietetycznym wydaniu. Przepis z Rewolucji na Talerzu. Ach nie mogę się doczekać, ciekawa jestem czy wyjdą smaczne 

16 stycznia 2011 , Komentarze (1)

1380 kcal w 5 posiłkach, ale nie poszłam na siłownię. Za to przez 2 godziny intensywnie sprzątałam pokój, więc mam nadzieję, że to też się liczy  W tych kaloriach znalazło się też jedno duplo, taki mały grzeszek... ale ale, zjadłam tylko jedno! kiedyś poprzestawałam dopiero po 5-6, więc i tak uważam to za sukcees 

Poza tym mam jakieś dziwne wrażenie, że moja oponka się zmniejsza 

Life is good 

15 stycznia 2011 , Skomentuj

Ok. Dieta mniej więcej przestrzegana. Byłam strasznie zabiegana, nie do końca miałam czas spać. Jadłam zatem dodatkowy posiłek o 3 rano, ale był to oczywiście również posiłek dietetyczny 

Ufff, masa roboty ze studiami, ale tak naprawde z dietą jest mi coraz łatwiej. Jem pyszne jedzonko i jem je regularnie i coraz rzadziej nachodzą mnie zachcianki na pizze, a i coraz lepsza się staje w ich opanowywaniu :) Przyzwyczajam się do nowych nawyków żywieniowych :)

Po ostatnim ważeniu okazało się, że zeszło mi 1 kg (w tydzień), szału nie ma, ale ja się cieszę 
a na dodatek chyba zainspirowałam mojego ukochanego do odchudzania się! Ma on niestety dużą nadwagę i lekarz kazał mu schudnąć, ponieważ zbytnio obciąża kręgosłup. To było prawie rok temu i nic w tym kierunku tak naprawdę nie zrobił. A teraz? Zapisał się na siłownię, od dzisiaj zaczął dietę (na razie nic zbytnio restrykcyjnego), namówiłam go też na spisywanie posiłków (co i kiedy je). Super dumna z niego jestem 

aaaa i znalazłam baaaaaaaaaardzo fajne przepisy dietetyczne. Jest taki program w TVN Style "rewolucja na talerzu". Ja nie mam tv, więc wcześniej o tym nie słyszałam. Odcinki można oglądać za darmo na vod.onet.pl a wszystie przepisy są dostępne na stronie internetowej programu. Przepisy wydają się super. To sa przepisy na zdrowsze i mniej kaloryczne wersje często jedzonych potraw np. pierogi, zupy, placki, a nawet na pizze, wędliny i chleb. SUPER!