Pamiętnik odchudzania użytkownika:
annas1978

kobieta, 46 lat, Białystok

163 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

1 października 2015 , Komentarze (4)

witajcie,

dawno mnie tu nie bylo tzn czytam Was namietnie i regularnie codziennie, ale wpisy dodaje tylko wtedy gdy nazbiera sie u mnie nowinek.Od powrotu z Polski minelo juz pare dobrych dni a ja ciegle jestem tam myslami...zrozumie to tylko ten, kto zyje na obczyznie i docenia to co mial dopiero jak to stacil-tak bywa czesto w zyciu...doceniam teraz ludzi, ktorzy mowia po polsku i umiem sie dogadac i wyrazic wszystko w 100%-tach. Obcym jezykiem mozna wladac wzorowo, ale zawsze w ojczystym jezyku latwiej wyrazic emocje i uczucia (bynajmnmiej ja tak mam).Doceniam nawet i moj maly bazar w rodzinnym miescie,gdzie mozna nawet i codziennie kupic swieze warzywka, mieso i wszystko inne, Tutaj gdzie obecnie przebywam mam do dyspozycji tylko markety i sklepy wiec jakosciowo roznice widze ogromna. Doceniam tez wiele innych drobnych rzeczy na ktore wszesniej wogole nie zwracalam uwagi, bo wydawalo mi sie ze to naturalna kolej rzeczy ze tak wlasnie jest...Doceniam nawet moja polska sasiadke zza plota, ktora czesto doprowadzala mnie do szalu a teraz nawet i rozmowa z nia sprawia mi przyjemnosc. Tutaj kazdy zyje dla siebie, nie ma spoufalosci z sasiadami, wspolnych spotkan czy rozmow, kazdy zyje w swoim sterylnym swiecie i jedyne na co ludzi stac to grzecznosciowe hallo , jak sie masz...Brakuje mi tego wszystkiego co wynioslam z domu i mojego kraju i czasem ogarnia mnie sumtek, ze tutaj jest jak jest.Smieszne jest to, ze zaczynajac ten wpis chcialam pisac o zupelnie czyms innym, ale tak mnie jakos naszlo...

Dzis mamy juz 1 pazdziernik , czas biegnie jak szalony a do Swiat coraz blizej. No i wlasnie z mysla o nich moj K w drodze powrotnej z pracy zatrzymal sie doslownie na 15 min i nazbieral grzybkow na Swieta...

Ten najwiekszy okaz na zdjeciu ma 450g, wiec calkiem spory jest. W tym sezonie byl juz u nas pyszny sos grzybowy, byla tez zupa grzybowa a teraz czas na suszenie. W De jest teraz istny wysyp grzybow (bynajmniej w moim regionie), tutaj nikt tego nie zbiera wiec rosnie tego cala masa nawet przy drodze. Pogoda dopisuje, jest piekna wczesna jesien (cieplo ok 20 st, slonecznie i przyjemnie).Oby taka pogoda zostala jak najdluzej i tego sie trzymajmy,

Do nastepnego

15 września 2015 , Komentarze (4)

witajcie,

w niedziele nad ranem wrocilam do domu i do tej pory nie umie sie tutaj odnalezc...zawsze tak mam, ze po wizycie w domu chodze  do tylu kilka dni. Ogolnie pobyt w Polsce byl jak najbardziej udany, zalatwilam wszystkie urzedowe sprawy, zakupilam pare fajnych rzeczy (nowe firanki do kuchni), posprzatalam bratu dom, umylam okna, zorganizowalam opal i drzewo na zime, wezwalam fachowca od pradu i cieplej wody- bardzo, bardzo pracowity tydzien. Pomoglam ile moglam i wyjechalam usatysfacjonowana, ale tutaj dopiero odchoruje to- czuje sie strasznie zmeczona! Pogoda u mnie nie pobudza do dzialania, caly czas mam typowo jesienna aure- pada deszcz, jest chlodno a ja leze pod kocykiem, odpoczywam, pije ciepla herbatke z domowym sokiem malinowym i ciesze sie spokojem. W najblizszym czasie nie planuje wyjazdow, jedynie w styczniu planujemy poleciec do Stanow ale o tym innym razem...Wczoraj bylam po tygodniowej przerwie na silowni-bylo ciezko,ale dalam rade. Do Polski zabralam ze soba rzeczy na silownie i jechalam z twardym postanowieniem, ze bede miala normalny trening 3 razy w tygodniu tak jak tutaj, ale natlok tych wszystkich spraw rozwalil mnie na lopatki i wieczorami bylam tak padnieta ze odpuscilam. Po powrocie stanelam na wage i oslupialam- stracilam 1kg, mimo ze grzeszylam i jadlam zupelnie inaczej niz mam w moim jadlospisie, nie cwiczylam, ale sadze ze to stres i ta gonitwa...

Ponizej wstawiam zdjecia 2 firanek kuchennych-ktora podoba Wam sie bardziej???? Jedna zostawilam bratu a druga zabralam ze soba i ciekawa jestem czy dobra zabralam...?

trzymajcie sie i do nastepnego papa

9 września 2015 , Skomentuj

hejka

ja tak dziś na szybciora bo latam tutaj jak oszalała...dojechałyśmy cało i szczęśliwie do domku. Podroż trwała zaledwie 6,5 h wiec całkiem całkiem...od przyjazdu minęło już parę dni i nie wiem gdzie mi ten czas uciekł. Na każdy dzień mam listę rzeczy do załatwienia, dziś już środa zaraz wybieram się na pobliski bazar, mam zamiar kupić cudna firankę do kuchni, którą upolowałam już w sobotę...U brata tez się trochę napracowałam, jak będzie chwila wstawię zdjęcie okna kuchennego które mnie osobiście powala na kolana! Uciekam na zakupy, może wieczorkiem jak będzie więcej czasu odezwę się obszerniej.

Nawet ta nieciekawa pogoda działa na mnie rewelacyjnie porostu ciesze się ze jestem tutaj :)

Miłego dnia i dużo się uśmiechajcie

A

3 września 2015 , Skomentuj

witajcie kochane, 

dzis tak na szybko, przelotem, bo mam istne urwanie glowy...Od piatku jest u mnie moja Olenka, dom az zywszy jakis sie zrobil...Wspolnie spedzamy doslownie kazda chwile, razem gotujemy, cwiczymy, sprzatamy (okna  lsnia, tak sie wykonczylam tymi porzadkami ze od wtroku mam lenia....), wczoraj i dzis biegamy po sklepach, kazda z nas ma liste zakupow dla znajomych i rodziny, juz widze jak pojedziemy obladowane. Jutro zaplanowalysmy sobie luzny, przed-wyjazdowy dzien, spedzimy go w domku na pakowaniu a w nocy smigamy do Pl. Ciesze sie strasznie na ten wyjazd, potrzebuje zmiany  otoczenia. Juz teraz wiem, ze po powrocie bede czuc sie zresetowana, baterie naladowane , zdystansowana i z checia do  dalszej walki z codziennoscia. Tylko moj K chodzi jakis smutny, nie jest zadowolony ze nie bedzie mnie tydzien, no ale z drugiej strony troche tesknoty jeszcze nikomu nie zaszkodzilo a wrecz odwrotnie. Doceni jeszcze bardziej to, co ma na codzien...Lista do Polski zrobiona, nie wiem czy starczy mi tydzien na oblatanie wszystkiego, nazbieralo sie troche zaleglosci, w koncu bylam tam ostatni raz w grudniu wiec dosc dawno...

W kazdym razie pobyt w Polsce rozpoczynam od wizyty w salonie pieknosci. Czy ktoras z Was korzystala juz z zabiegi mikrodermabrazji???? Jaki wrazenia, bo ja sie zdecydowalam na to 1 raz i nie wiem czy dobrze robie????

Odezwe sie z Polski a tymczasem uciekamy na zakupy, musze tylko poczekac  z pol godziny az Olka sie wypindrzy, bo ona bez makijazu nie idzie nawet smieci wyrzucic (calkowite moje przeciwienstwo), no ale podobno  przeciwienstwa sie przyciagaja :D

Buziol

25 sierpnia 2015 , Komentarze (4)

witajcie kochane,

weekend przelecial znow nawet nie wiem kiedy a moj wyjazd do PL zbliza sie wielkimi krokami, planuje juz wszystko, na biurku jak zwykle kartka papieru-po jednej stronie rzeczy do kupienia i zalatwienia w PL, po drugiej-rzeczy do zabrania do Polski. Z doswiadczenia juz wiem ze takie przygotowanie duzo daje: niczego nie zapominam i mam czas sie wczesniej przygotowac i spakowac, takze przed samym wyjazdem nie ma typowego Reisefieber czyli goraczki przed-podroznej. Teraz czekam cierpliwie na przyjazd mojej Olki, bedzie w piatek w nocy, wiec juz tuz tuz. 

Szykujac sie powoli do wyjazdu robilam dzis przeglad mojej szafy. W Polsce ma kilka waznych spotkan, wiec stworzylam taki zestaw: 

Nie patrzecie na glowe bo jestem po "domowemu", chodzi mi tylko o ocene tej stylizacji.

Dzis mialam wspanialy dzien, ogolnie obudzilam sie zadowolona, poranna kawka z olejem kokosowym i bialkiem wprawila mnie w jeszcze lepszy humor, takze po domu biegalam jak uskrzydlona. Zdazylam dzis zrobic trening (we wtorki mam streching, ktory wykonuje w domu i pozniej troche cardio na orbitreku), bylam na zakupach , posprzatalam dom, zrobilam obiad, a pozniej czekala mnie prawdziwa niespodzianka. Moj K wrocil z pracy z prezentem dla mnie. Oto on:

Dostalam zastawe z chinskiej porcelany-na zywo jeszcze ladniejsza...Jest bardzo delikatna i lekka...

Lece sie kapac i spac, bo jutro kolejny ciezki treningowy dzien i potrzebuje duzo powera.

Milego wieczoru i do nastepnego!!!

Buzka

21 sierpnia 2015 , Skomentuj

Czy Wam tez ten czas tak umyka? Jestem przerazona, ze niedawno zaczynaly sie wakacje a teraz zostalo raptem pare dni do ich konca-kiedy to przelecialo? nie wiem! Koniec wakacji to i koniec lata-mojej ulubionej pory roku. Przede mna jesien, ktora wplywa zawsze na moje samopoczucie wyjatkowo przygnebiajaco, jeszcze wczesna jesien jest w miare ok, ale taka pozny-pazdziernik i listopad- wywoluje u mnie depresje. Jak co roki i teraz obawiam sie tego bardzo. No ale na razie przede mna jeszcze kilka slonecznych dni, pobyt w Polsce i inne atrakcje. Co planujecie na najblizszy weekend? Ja jak co tydzien sobotnie porzadki, koszenie trawy,musze  troche poplewic moje roslinki musze bo po ostatnich deszczech zaroslo wszystko strasznie. Za tydzien bedzie juz u mnie Ola, wiec bedzie szalony tydzien! W czasie jej obecnosci nie mam zamiaru rezygnowac z treningow oraz mojego zdrowego jedzenia, zreszta ona sama domaga sie wizyty ze mna na silowni, wiec no problem- jak jej zaserwuje moj poniedzialkowy trening-kleknie na kolana-wiem cos o tym, bo sama to przechodzilam jakis czas temu (3 dni nie moglam wstac z lozka...), ale sama chce to bedzie miala...

Od jakiegos czasu bawie sie w paznokcie hybrydowe- robie je sobie sama i powiem ze wychodza calkiem, calkiem. Uwazam ze to swietna alternatywa dla kobiet o lamliwych i lichych paznokciach, ja mialam ciagle krotkie i polamane (efekt znacznego deficytu witaminy D). Teraz jak strzele sobie hybrydy mam wreszcie spokoj swiety- robie wszystko bez obawy ze znow ktorys sie zlamie. Macie jakies doswiadczenie z hybrydami??? Widzicie jakies negatywy tego typu paznokci-jesli tak, piszcie od razu, moze dowiem sie czegos nowego.

Zycze Wam milego weekendu i do nastepnego razu.

18 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

halooo,

tak jak w tytule u nas od niedzieli totalna zmiana pogody a co za tym idzie i temperatury....caly czas pada, momentami wrecz leje, a temperatura maxymalnie 18 stopni- z jednej strony aura nie przypomina lata ale z drugiej moje rosliny sa przeszczesliwe, wszystko gruntownie podlane i od razu rosna jak szalone. Mam nadzieje, ze bede jeszcze miala okazje tego lata polezec na lezaku i poopalac sie troche...wiecie-czlowiek to taka istota wiecznie niezadowolona- jakby nie bylo i tak zle: upal-masakra, leje-tez krece nosem...

Pisalam Wam wczesniej ze przyjezdza do mnie przyjaciolka z Polski i powstal w weekend taki pomysl,abysmy razem we dwie wracaly do Polski. Widze same plusy tego rozwiazania: po pierwsze nie bede musiala sama jechac autem prawie 800 km, co jest naprawde meczace, tym bardziej ze my preferujemy jazde noca, wiec czlowiekowi oczy sie zamykaja, chce sie spac a tu trzeba jechac.Znajac Olke zasiadzie u mnie pod domem za kolkiem i wysiadzie dopiero na miejscu. Ona uwielbia wogole jezdzic autem, a tym bardziej tutaj w De gdzie nie ma ograniczen i moze troche poszalec-a kierowca jest swietnym! Po drugie pobyt tam bez mojego K (jadac razem zawsze mamy tylko 2-3 dni na pobyt tam, szczegolnie weekendy kiedy jest wolne, inne dni nie wchodza w gre, bo wiecie-wlasna firma i kazdy stracony dzien to stracony pieniadz, wiec wpadamy w sobote rano, latamy jak wariaci starajac sie wszystko pozalatwiac, ewentualnie zostajemy na poniedzialek-jak sa sprawy urzedowe i od razu wracamy ). Jadac sama nie musze sie tak gonic, moge zostac ile chce, spokojnie spotkac sie ze wszystkimi, zrobic zakupy no i pozalatwiac na spokojnie mase rzeczy. W sumie jestem zdecydowana na ten wyjazd, nie bedzie to kolidowalo z moja dieta( w domu w PL bede gotowac tak samo jak tu) oraz treningami (silownie mam pod domem). Teraz na biurku lezy juz kartka papieru i zapisuje co mam zalatwic, kupic, zabrac, itp (ja bardzo zorganizowany typ jestem). Dzis w planach rano-trening, pozniej kilka spraw do zalatwienia a wieczorem  idziemy na zajecia Rumby,wiec dzien zapowiada sie calkiem ciekawie...

Trzymajcie sie dzielnie, pilnujcie jedzenia i treningow i licze ze i u Was jest juz chlodniej....

Do nastepnego razu

13 sierpnia 2015 , Komentarze (5)

witajcie kochane,

u mnie caly tydzien znow zlecial tak szybko ze szok! Goscie juz na szczescie wyjechali, wiec staram sie wrocic  do normalnosci. Teraz mam tydzien przerwy i przyjezdza do  mnie przyjaciolka z Polski, ale te odwiedziny sa zupelnie inne niz pozostale. Wiecie jak to jest, nagadamy sie za wszystkie czasy, powspominamy, ona jest taka cudna...wyobrazcie sobie, ze czuje sie zobowiazana za pobyt u mnie (spanie, jedzenie, rozrywki -jest bardzo honorowa), ze ma juz jak zwykle za kazdym razem rozpisany plan. Bedzie czas na zabawe ale i na generalne porzadki a uwiezcie mi ze z nia porzadki sa naprawde gruntowne (mycie okien, odsuwanie mebli, pranie dywanow itp). Nawet to i dobrze, bo sama nie moge sie do tego jakos zabrac a tak z nia- razniej, krocej i przyjemniej. Kazda jej wizyta u nas konczy sie blyskiem w domu ale i mile spedzonym czasem a wiec 2 w 1.

Co do jedzenie- zawsze mam problem, bo goscie jedza inaczej niz ja (czyt. normalnie), ja mam swoj jadlospis rozpisany przez Viki (jestes nieoceniona), a moja Olka jada wszystko z nami bez wyjatku, chodzi tez ze mna na silownie, saune , poprostu dopasowuje sie do naszego zycia w 100%, wiec w sumie to nie gosc... No ale musze jeszcze poczekac na jej przyjazd, a po nim zdam wam relacje co i jak, ale juz wiem ze bedzie super i ten tydzien zleci nam bardzo szybko... To ona odwiedza mnie, ja ja rzadko mimo iz pochodzimy z tego samego miasta. Ja do siebie jezdze bardzo niechetnie odkad 2 lata temu stracilam moja kochana mame, a pobyt w moim miescie wywoluje nadal bol , zal, wspomnienia. Dlatego staram sie ograniczac te wizyty, ona to rozumie i nawet 1000 km to dla niej nie problem. 

Co do dzisiejszych planow -na 20 mamy zajecia w naszej szkole tanca. Co prawda jest teraz przerwa wakacyjna i luzackie zajecia, ale chodzimy na nie tez chetnie. Dzis w planie cha-cha, wiec bedzie nowa figura ale i pewnie spocimy sie niezle. Lubie te szkole, tych ludzi, ten panujacy tam klimat.Sa to pary w roznym wieku, glownie Niemcy, ale  czuje sie tam swojsko. Lece sie szykowac, zawsze starannie wybieram ubrania, bo Niemki uwazaja ze Polki to najlepiej ubrane europejki (przynajmniej moje Niemki), wiec zawsze lustruja mnie z gory na dol szukajac potwierdzenia wlasnych przekonan....no a ja mam niezly ubaw!

Trzymajcie sie  do nastepnego razu no i milego wieczorku...

zapomnialam zapytac- macie jakis sprawdzony sposob na ten strasznie lepiacy sie tlusty brud w kuchni? walcze z tym regularnie a mimo to na urzadzeniach kuchennych osiada to dziadostwo- czym  to usuwacie???

6 sierpnia 2015 , Komentarze (6)

halo,

od rana biegam jak mrowka, podlewanie, pranie, odkurzanie, zakupy. Chcialam zdazyc przed nadchodzacym upalem, ok 12 opadam z sil i najchetniej siedzialabym caly czas pod zimnym prysznicem...Wspominalam o gosciach z Polski, jestem w tej komfortowej sytuacji bo owi goscie nie chcac robic nam klopotu oraz dla wlasnej swobody zazyczyli sobie pokoju w hotelu...dziwne prawda? ale szczerze to bardzo wygodne rozwiazanie. Sa u nas tylko popoludniami, gdy my wracamy do domu,a w ciagu dnia jezdza po okolicy, zwiedzaja, robia zakupy.Tak wiec zjawia sie dzis ok 16, posiedza, wypija kawek zjedza ciacho i uciekaja do hotelu- no mowie Wam-bajka! Nie jest to nikt zbyt bliski, poprostu znajomi, wiec nie mam wyrzutow sumienia ze nie sa u nas. Co do ciacha- chcialam cos sama upiec (dziekuje Martusia za inspiracje...), ale stwierdzialam, ze mam dosc innej roboty i moze byc dzis krucho z czasem, wiec wskoczylam do auta, podjechalam do polskiego sklepu (gdzie w czwartki jest dostawa swiezego ciasta i wedlin z Polski) i kupilam kilka rodzajow kolorowych kusicieli...A teraz z innej beczki- czy ktoras z Was pije czystek? Ja zakupilam opakowanie bio w Bialymstoku i pije od tygodnia, smak niezbyt mi podchodzi, ale pije (moze macie jakies sposoby na polepszenie smaku...?) Na razie za krotko na jakiekolwiek efekty, ale od 3 dni strasznie mi obsypalo twarz, nie wiem czy to wina wlasnie czystka, czy fakt ze spedzam duzo czasu na sloncu i ono moze byc przyczyna problemow ze skora. Nawet wczorajsza wieczorna sauna nie pomogla. Co sadzicie o CZYSTKU? warto go pic czy nie bo opienie sa rozne a moja twarz wyglada okropnie tylko ze nie wiem co jest tego powodem????

A oto moja pamiatka z ostatniej wizyty w Bialymstoku

powyzej moja "rozana sciana", na zywo jeszcze piekniejsza i strasznie pachnaca!

Moj ulubieniec ogrodu czyli groszek pachnacy- w tym roku wyjatkowo udany

dzisiejszy nabytek- sadzonki 6 roz miniaturek, tylko teraz musze poszukac na nie miejsca;)

i jako ostatni- dowod na to, ze moj anielski dzwon jednak nie padl, bo po zimowaniu w garazu wygladal bardzo marnie, potrzebowal jednak troche czasu i  zyje a nawet wisza juz  2  "ogorki"...

Milego dnia kochane i do nastepnego razu.

5 sierpnia 2015 , Komentarze (3)

halooo,

od rana mam dobry humor(...) moze dlatego, ze sie wyspalam, albo dlatego ze nie jest tak goraco- sama nie wiem. Pobudka jak zwykle o 6.30,podlewanie ogrodu, sniadanko, kawka i na 9 silownia. Wykonalam swoj srodowy plan w 100% i zadowolona wrocilam do domku. Z racji tego, ze u mnie dzis 25 stopni, lekki wiaterek i sloneczko-pogoda wiec idealna na opalanie. Rozlozylam swoj lezak, wlaczylam ulubiona muze i delektowalam sie spokojem. Teraz biore sie za obiadek, bo moj K za godzinke zawita w domu. U mnie jak zwykle z obiadami krotka pilka, bo wiekszosc rzeczy robie w parowarze (juz od 2-3 lat tak jemy), wiec nie wiem co to stanie przy garach w upale. Rano przygotuje wszystko co trzeba, godzine przed planowanym obiadem wlacze parowar i samo sie robi a ja moge spozytkowac czas na cos innego np. sprzatnie lazienki. Wiem ze nie kazdemu takie obiady odpowiadaja, ale my  juz poprostu do nich przywyklismy, wiec wrzucam wszystko to, na co akurat jest sezon. W czerwcu-lipcu jemy najczesciej szparagi w przeroznej postaci, teraz czas na buraki, marchew i wszystko inne. Do tego albo miesko (z piekarnika w folii, z parowara, z grila), albo rybka.Widze same zalety takiego jedzenia, zdrowo, bez przesiadywania w kuchni i pozywnie. Nie powiem, raz na jakis czas najdzie mnie ochota na roladke z kluskami, rosolek lub inne potrawy wyniesione z domu rodzinnego, wiec bez oporow ugotuje to, ale pozniej wracamy znow do naszego jedzenia i jest dobrze! Dzis spodziewamy sie gosci z Polski, beda u nas 2 dni, wiec zapanuje troche chaos w domu, ale od weekendu wracam znow  wszystko do normy. Trzymajcie sie cieplo , odezwe sie znow...