Pamiętnik odchudzania użytkownika:
annas1978

kobieta, 46 lat, Białystok

163 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

27 stycznia 2016 , Komentarze (5)

witajcie kochane,

tak jak w tytule dzis mialam wszczepiane 2 implanty zebowe. Balam sie tego strasznie ale jak zwykle okazalo sie ze strach ma wielkie oczy. W poczatkowej fazie zabiegu zrobiono mi badnie krwi, odczekalam 30 min na wyniki i zabieg sie rozpoczal. Po podaniu srodka znieczulajacego kompletnie nie czulam bolu, mozna wiec powiedziec, ze zabieg bezbolowy ale nieprzyjemny. Czlowiek czuje kazdy ruch w szczece, ale da sie to wytrzymac. Teraz jestem na lekach przeciwbolowych, dostalam tez antybiotyk i plyny do plukania. Martwilam sie moimi treningami -nie jest tak zle. Jestem szalona, poniewaz dzis przed zabiegiem zdazylam machnac jeszcze godzinke na orbim i moj trening silowy, wiec nie jest tragicznie. Przepadnie mi jedynie piatkowa silownia a od poniedzialku moge ruszac dalej z kopyta,ale musze zejsc troche z ciezarami.Niestety moja sauna musi poczekac az 2 tygodnie....Ciesze sie ze mam to juz za soba, teraz juz tylko same przyjemne rzeczy czekaja mnie  u dentysty (obojetnie jak to brzmi) czyli typowa kosmetyka i hollywodzki usmiech wreszcie sie pojawi!!!Roznica bedzie pewnie kolosalna, poniewaz od zawsze mialam problemy z zebami, ich stanem, kolorem- slowem ze wszystkim. W Polsce interesowalam sie juz tym tematem pare lat temu, ale jak sypneli mi cene-z miejsca zrezygnowalam i mowa byla tylko o zebach z przodu. Teraz mam robione tutaj wszystkie zeby, wiec warto bylo poczekac te kilkanascie lat -MOJE MARZENIE SIE WLASNIE SPELNIA!!! Wiem ze dla niektorych z Was to nic takiego, bo sa ludzie ktorzy maja szczescie w kwestii zebow, maja zdrowe , biale i bezproblemowe. Ja do tych osob nigdy nie nalezalam stad moja wielka radosc! Teraz siedze z kubkiem bulionu wlasnej roboty i jedynie mi to pozostalo. Nie moge jesc nic twardego, jedynie zupki krem lub bardzo miekkie rzeczy (dobrze ze mam zamrozone pierogi). Od jutra mam istny urlop, nigdzie nie musze wychodzic, nie musze gotowac, sprzatac, bede lezec i odpoczywac....

Trzymacie sie dzielnie 

odezwe sie znow

A

22 stycznia 2016 , Skomentuj

witajcie,

u mnie za oknem bajkowe krajobrazy, drzewa otulone sniegiem, wszedzie bialo a do tego dosc mrozie ale i slonecznie. Jak patrze na te widoki siedzac w domu wszystko jest pieknie, gorzej jak musze zabrac torbe i isc na trening a masakrycznie jak wychodze rozgrzana z silowni-to nie jest juz fajnie. Przez to nabylam sie lekkiego kataru a teraz jest to najmniej wskazane...W srode mam miec zakladane 2 implany zebowe a do tego musze byc zdrowa. Przed samym zabiegiem maja mi zrobic badanie krwi i to ono decyduje czy zabieg bedzie czy nie. Pytalam  juz dzis na forum o Wasze doswiadczenia w tym temacie, boje sie bolu, ale tez jestem smutna bo musze zrezygnowac ze sportu i sauny na jakis czas, ale z drugiej strony, dla hollywoodzkiego usmiechu pomecze sie:D

Nie dziwcie sie danymi na pasku o ile ktos zauwazyl zmiane. Na moim koncie wykupilam diete SD mojemu K. Zmaga sie biedny ciagle z efektem jojo, a po Swietach znow poplyna z waga. Dzis mija 12 dzien diety kopenhaskiej (ja bylam przeciwna, ale tonacy brzytwy sie chwyta). Zlecialo to szybko i w 100% zg z zalozeniami. Stracil ok 7-8 kg a od niedzieli zaczynamy z SD.Powiem Wam szczerze, ze niektore przepisy kopenhaskiej sa calkiem calkiem. Odkrylam np smak cieplej salaty polaczonej z wolowina. Normalnie w jadlospisie jest salata oraz mieso. Ja do salaty dodaje pokrojone w kostke cieple miesa przez co salata robi sie ciepla i miekka. Przyznam sie ze niektore posilki jadam razem z nim i jest ok.Oczywiscie mam swoje menu ale od czasu do czasu warto cos zmienic. 

Uciekam do kuchni posprzatac po obiedzie , a i jeszcze plus tej diety- dla mnie jako osoby przygotowujacej te posilki: male zakupy raz w tygodniu i  czysto w kuchni bo nie ma gotowania.

Trzymajcie sie i do nastepnego razu 

A

14 stycznia 2016 , Komentarze (2)

halo,

nowy rok sie rozpoczal ,wiec to tak, jakby nowy rozdzial w zyciu, z nowymi szansami, nowymi postanowieniami, nowa energia. U mnie dzis slonecznie,wiec zaraz i powera mam wiekszego. Od poniedzialku wrocilam na wlasciwe  tory z moimi treningami, dzis ledwo chodze bo mam mega zakwasy...nawet wczorajsza sauna niewiele pomogla, ale bynajmniej czuje ze wczoraj cwiczylam. Michy tez pilnuje, waga i cm ladnie sie utrzymuja, wiec jest super! Tak jak wspominalam wczesniej, jestem na Vitalii nie po to, zeby walczyc z waga, ale zeby zdrowo zyc! Nie katuje sie dietami, czasem nawet i zgrzesze, ale staram sie kontrolowac swoje nawyki, do tego troche ruchu i nic wiecej nie trzeba (no moze juz tylko wiosny wyczekuje). W DE pojawiaja sie juz w sklepach  tulipany, zonkile, przepiekne  hiacynty, narcyzy, a dla mnie to oznaka, ze wiosna sie zbliza coraz bardziej.Co roku wyczekuje tego wlasnie okresu, bo w domu zaraz weselej sie robi gdy na stole stoja kwitnace i pachnace wiosna kwiaty. 

Dzis mam w planie trening na orbitreku w domu, wiec zaraz ruszam z kopyta, bo troche tu chlodem powialo a nie chce rozpalac w kominku przed treningiem, bo pozniej mozna pasc. Plan taki: trening, ogarniecie domu, obiad, zakupy a wieczorkiem sauna i kolejny dzien za nami...Trzymajcie sie dzielnie swoich postanowien i uwazajcie na drogach, bo podobno w Pl istna szklanka, wiec o wypadek latwo.

A

31 grudnia 2015 , Komentarze (1)

witajcie,

pewnie wiele z Was szykuje sie walsnie na impreze sylwestrowa, ja natomiast pierwszy raz od kilku lat spedzam sylwestra w domu...nie ma balu, nie ma sukni, nie ma goraczki przygotowan jest za to (juz teraz) spokoj, dres, wlosy zwiazane w kucyk i kubek herbaty (na raze...).

Mielismy inne plany, ale jak to w zyciu bywy wszystko sie zmienilo i zostajemy w domu. Moja szanowna  tesciowa przedluzyla sobie pobyt u nas do przyszlego tygodnia a co za tym idzie wszystkie plany wziely w leb. Mam juz za soba etap wscieklosci, zalu, zlosci, teraz postawilam na totalny luz bo i tak moja zlosc nic juz nie zmieni, musze zacisnac dzis zeby i udawac ze zajebiscie sie bawie! 

 Ale Wam kochane moje zycze  udanej zabawy sylwestrowej obojetnie czy na balu, domowce czy jeszcze inaczej oraz wszystkiego co naj naj w tym nowym roku ktory bedziemy witac za 7 godzin.

A

28 grudnia 2015 , Komentarze (2)

witajcie,

Swieta skromne, w okrojonym skladzie ale bardzo bardzo spokojne, mile i leniwe. Odpoczelam jak nigdy, bylo wylegiwanie w lozku, dobre jedzenie, dobry film-bylo fajnie! Pora wrocic do rzeczywistosci. Kazda z Was mysli juz pewnie nad noworocznymi postanowieniami, mysle i ja i tak oto co na razie wyleglo sie w mojej glowie: 1.utrzymac wage i figure, 2. nadal regularnie odwiedzac silownie 3. jeszcze bardziej przylozyc sie do niemieckiego 4.wystartowac wreszcie w konkursie tanca towarzyskiego.Nad reszta nadal mysle i pewnie do tej listy jeszcze cos dojdzie. A jak u Was? jakie macie swoje postanowienia?

Ponizej fotka jako dowod ze bylo Swiatecznie:

Milego dnia kochane

A

22 grudnia 2015 , Komentarze (2)

Hejka,

jakos ten los nie jest dla mnie ostatnio laskawy...mialo byc pieknie, swiatecznie,wesolo, dom pelen gosci -slowem wspaniale...Okazalo sie ze nagle ktos tam nie dostal urlopu , ktos inny nie ma czym dojechac, ktos zalatwil sobie w ostatnim momencie urlop swiateczny w pensjonacie w Polsce-slowem zostalismy na Swieta sami. Nie wiem czy sie cieszyc czy nie, ale wszystkie plany wziely w leb! Od niedzieli gdy dotarly do mnie te wszystkie wiesci przestalam sie przejmowac Swietami, dla nas samych wystarczy raptem garstka jedzenia, w domu mam na codzien w miare czysto, wiec tez nie wariuje, zakupy zrobilismy wszystkie w poniedzialek, wiec nie musze sie niepotrzebnie denerwowac w sklepach, w ktorych kolejki siegaja drzwi wejsciowych....wszystko mam, teraz tylko upichce raptem kilka rzeczy i ODPUSZCZAM! Nastawiam sie na totalny luzik, w kuchni tez sie zbytnie nie nastoje bo moj kochany K pomoze mi przy garach, wiec we dwojke szybko uporamy sie ze wszystkim. Takiego luzu psychicznego przed Swietami nie czulam chyba nigdy! Teraz gdy inni spedzaja czas w kuchni lub sprzataja jak dzikie woly-ja siedze w saunie i sie totalnie relaksuje, odpoczywam i tyle w temacie Swieta!

Mam nadzieje ze u Was przygotowania mieszcza sie w granicach zdrowego rozsadku i ze wiecie o tym, ze Swieta to nie tylko gonitwa, gotowanie 30 potraw i pieczenie 15 ciast -bo przeciez chodzi o cos zupelnie innego....Ile z Was o tym pamieta?

Na koniec zycze Wam szczesliwych, radosnych , spokojnych i  uplywajacych we wspanialej atmosferze Swiat....

17 grudnia 2015 , Komentarze (3)

witajcie,

niby jest okres przedswiateczny , powinno byc wesolo i radosnie a ja jakos nie czuje tej calej magii. Nie wiem dlaczego tak sie dzieje, ale nie ciesze sie nadchodzacymi  dniami. Moze dlatego, ze dzis mija rocznica tragicznych w moim zyciu wydarzen..To juz 5 lat jak Ciebie nie ma a ja nadal nie potrafie sie z tym pogodzic! Nie ma dnia zebym nie myslala o Tobie, o tym, co sie teraz z Toba dzieje i jakby to bylo gdyby nie stalo sie to, co sie wtedy stalo...Nie potrafie wymazac tego z pamieci a ta przedswiateczna pora temu wcale nie sluzy. Gdzie sie odwroce widze usmiechnietych, zadowolonych ludzi ale czy oni sa naprawde szczesliwi czy tylko stwarzaja takie pozory? Ja niestety nie umiem sie cieszyc, jak w glowie siedza tragiczne obrazy sprzed 5 lat. To wlasnie wtedy, dokladnie o tej porze lezalam naszpikowana lekami uspokajajacymi i nie wierzylam w to co wydarzylo sie raptem kilka godzin wczesniej, Widzialam Cie, twoja dziwnie blada  twarz  i zamkniete oczy -widze to dokladnie ze wszystkimi szczegolami. Pamietam Twoje ubrania , to miejsce i ludzi....Boli nadal a Swieta tuz tuz....

10 grudnia 2015 , Komentarze (1)

witajcie,

dlugo sie nie odzywalam, ale poprostu nie mialam o czym pisac. Przeciez nie bede tutaj informowac ze zjadlam dzis rano na sniadanie parowke a wieczorem ide na zumbe....nie po to zalozylam ten pamietnik...

U mnie w sumie spokojnie, nadal jem zdrowo, duzo sie ruszam i jestem szczesliwa! Nie pisalam wczesniej ale 28.11 obchodzilismy z moim K nasza rocznice-to juz 10 lat jak jestesmy razem i szczerze powiem, ze nic sie nie zmienilo miedzy nami. Nadal jest tak jak bylo, moze nie mamy juz na nosie rozowych okularow, dostrzegamy swoje slabosci i wady ale staramy sie z tym zyc i wychodzi nam to calkiem niezle- 10 lat razem! Nie swietowalismy jakos szczegolnie bo akurat w tym czasie mielismy gosci z Polski, ale moze nadrobimy w przyszlym roku ;). Zyczylismy tylko sobie wzajemnie, zeby nic sie miedzy nami nie zmienilo i bedzie dobrze!

Co do Swiat- kompletnie nie mam zapalu do tego calego przedswiatecznego wariactwa. Czytam tutaj jak inni juz sprzataja, intensywnie juz  pieka,gotuja, robia plany a ja nie mam nic. W tym roku bedzie u nas mama K, i moj brat z moja przyjaciolka. Mozliwe ze zaprosimy tez lokatorow z gory. W zeszlym roku zasiadamy do kolacji i slysze ze oni stukaja cos na gorze, wiec dzwonimy i zapraszamy na kolacje. Przychodza i sa w szoku, dla Niemcow nasza Wigilia to cos niezwyklego. Akurat moim lokatorzy sa innego wyznania i jakos szczegolnie nie obchodza Swiat. Wieczor Wigilijny spedzaja przed telewizorem z talerzem tradycyjne niemieckiej salatki ziemniaczanej (kupnej zreszta) i tyle.Bedac u nas , widzac cala te aure, czujac te atmosfere sa zszokowani, zreszta Ingrid wspomina ten dzien do dzis! Mozliwe ze i w tym roku zaprosimy ich na kolacje, bo jakos mi tak dziwnie jak wiem ze oni tam sami na gorze ogladaja telewizje!

Jak u Was przygotownia do Swiat? tylko mnie nie zalamujcie ze wszystkie tak pilnie szykujecie sie juz na te dni , bo ja pewnie zabiore sie za wszystko w ostatniej chwili. 

Odezwe sie jeszcze przed Swietami a Wam zycze drogie Panie zdrowego podejscia do tematu SWIETA, bez wariactwa i stresu, bo gdy przychodzi ten wigilijny wieczor zamiast cieszyc sie nim marzycie tylko o odpoczynku!

A

3 listopada 2015 , Komentarze (2)

witajcie kochane,

dawno sie nie odzywalam, ale nic sie nie dzialo nadzwyczajnego...Nadal staram sie trzymac  rozpiski od Viki, treningi Pawelka realizuje w 100%, wiec jest git. Czuje sie rewelacyjnie, tym bardziej ze ostatnie dni sloneczko nas rozpieszcza i swieci cale dnie. Kilka raz rozpoczynalam juz wpis ale zawsze na pierwszym zdaniu konczylam bo nie wiedzialam co Wam tu naskrobac pozy tym, ze u mnie ok. Minal miesiac wiec pora sie odezwac. W ostatnim czasie zaniedbalismy nasza szkole tanca i saune, wolelismy leniuchowac wieczorami przed Tv ale od wczoraj a wlasciwie niedzieli to sie zmienilo. W niedziele bylismy na pierwszych zajeciach po jesniennych feriach, bylismy sami wiec mielismy prywatna godzine z nasza instruktorka. Do tego w programie byla najtrudniejsza jak do tej pory figura z walca wiedenskiego, wiec bylo dosc ektremalnie...Co prawda figure opanowalismy a teraz zostaja tylko cwiczenia cwiczenia i cwiczenia zeby to zapamietac i technicznie dobrze zatanczyc...to wcale nie takie proste, niektore pary tanczace od 20 lat znaja o wiele wiecej figur niz my, ale jak popatrzymy na strone techniczna-masakra, takie truptanie, bez ramy. Nam zalezy bardziej na stronie technicznej wlasnie, przyjemniej ogladac pare ktora tanczy w kontakcie z zachowaniem ramy, niz taka, ktora wywijasy kreci a Ty nawet nie wiesz jaki taniec oni tancza. No ale kazdy ma jakis tam swoj cel i tego sie trzymajmy...Na saunie bylismy z 2 tygodnie temu, zreszta widac te przerwe po moich wypryskach na twarzy. Ja chyba uzaleznilam swoja skore od czyszczenia jej na saunie i jak dluzej nie ide, zaraz na twarzy widac. Dlatego od wczoraj kupilismy miesieczny karnet i teraz znow zaczynamy czesciej tam bywac. Ma  to tez swoj drugi plus- nie siedze wieczorami w domu przed Tv to  nie jem niepotrzebnych rzeczy, ktore wciagam poprostu z nudy a do tego jeszcze co 5 minut reklama z zarciem robi swoje...dlatego definitywnie koniec z tym, wychodzimy wieczorami dla rozrywki ale i dla zdrowia, koniec kropka. Dzis jestem juz po zajeciach z niemieckiego. Od 4 lat odkad skonczyla tutaj wszystkie mozliwe kursy jezykowe wykupilam zajecia online u Moniki z PL. Co tydzien spotykamy sie we wtorki i wspolnie szlifujemy moj niemiecki. Jestem jej uczennica z najdluzszym stazem, wiec ta internetowa Pani nauczyciel stala sie nawet nie wiem kiedy moja dobra kumpela, wiec oprocz zajec gadamy o wszystkim czym sie da.

Uciekam , bo czeka mnie dzis sprzatnie z ogrodu sprzetow letnich, chyba ba na hustawce ogrodowej juz nie poleze w tym roku, bo slonce swieci ale temperatury dosc niskie a ja straszliwy zmarzluch jestem....

Buziole

5 października 2015 , Komentarze (2)

witajcie,

od dzis zaczynam po raz kolejny walke ....Szlo juz mi calkiem niezle, ale wystarczylo kilka dni zapomnienia i  zaczynam od nowa...(mam nadzieje ze Viki tego nie czyta....:D. Mocne postanowienie i od dzis jestem juz  na wlasciwych torach, zadnych odstepstw, jade scisle wg rozpiski, jedzenie bedzie wzorowe no i treningi w ktorych dam z siebie 1000%.Ogolnie jadlospis mam ulozony pod siebie, tzn pozmienialysmy wszystko na to, co mi odpowiada, Viki zrobila mala korekte i jest cacy. Teraz tylko musze wytrwac w postanowieniu i mysle ze juz niedlugo osiagne to, co zamierzam....A co zamierzam? Otoz w moim przypadku nie chodzi o utrate nadprogramowych  kilkogramow bo takowych nie posiadam, mam wage idealna, jedynie pilnie potrzebuje wiekszej ilosci miesni i rzezbe i nad tym intensywnie pracujemy... Viki daje z siebie wszystko, mam mase swoich  spraw na glowie, mimo to znajduje czas na moje ciagle  modyfikacje i inne zale....No i jest specjalistka w dietetyce, ma pojecie o tym, co robi , zreszta jesli ktoras z Was miala z nia kontakt, to wie o czym pisze! Viki-Dzieki wielkie! No i niezastapiony Pawelek, ktory nieraz daje  wycisk, ale warto! Mam tak ulozone treningi, ze tutaj w De jest wielkie zdziwnienie jak wejde na silownie i robie swoje. Czasem zdarza sie, ze osilki lub stali bywalcy staja pod sciana i przygladaja  sie uwaznie temu, co ja wyprawiam. Nawet ostatnio zaczepil mnie starszy Pan bywajacy tam dosc czesto i przygladajacy mi sie uwaznie i spytal-czy ja czasem nie zajmuje sie zawodowo sportem (nauczycielka Wf-u w szkole) bo podobno takie sprawiam wrazenie wykonujac swoj trening (silowy i bieznia). Nie powiem- zrobilo mi sie calkiem milo;)Ale to dzieki Pawelkowi!!! Ogolnie duet to niezastapiony- Viki od miski i Pawel od kaloryfera- z nimi cel na wyciagniecie reki! Teraz tylko zalezy wszystko ode mnie- czy nie odpuszcze i sie nie zlamie, ale znajac swoje zaparcie-NIE MA SZANS! Walcze dzielnie, pudelko z kolacja na saune juz przygotowane, wiec jest ok.

A