Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

"zawsze dostaję gorzki koniec lizaka" Kocham biegać i jeść. dzieki pierwszemu nie ważę tony, ale przez drugie szczupłą mnie nazwać nie można ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55489
Komentarzy: 294
Założony: 21 marca 2011
Ostatni wpis: 28 stycznia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Occamas

kobieta, 35 lat, Poznań

164 cm, 88.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Wyglądać dobrze na własnym weselu

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 września 2011 , Komentarze (1)

Wczoraj byłam na treningu pt. "najdłuższy bieg tygodnia". A po ludzku mówiąc musiałam zebrać wszystkie siły i sprawdzić jaka jestem mocna (a raczej słaba) w bieganiu. Konkluzje były dwie, w zależności jak na to spojrzeć. Patrząc na to ile osiągnęłam przez rok to jestem superwoman;) Zaczynałam jakiś rok temu. Wtedy przebiegnięcie 2 minut sprawiało mi taki problem, że wypluwałam płuca i inne wnętrzności razem z nimi. Jeżeli jednak spojrzeć na to od strony półmaratonu to jeszcze dużo pracy mnie czeka. Przebiegłam wczoraj jakieś 9 km (bieg bez zatrzymania). 8 km wskazała trasa a km nadrobiłam bo się zgubiłam w lesie;) Czyli zostało do wypracpwania jeszcze 12 km. Muszę też popracować nad tempem:) To tyle jeśli chodzi o bieganie.

Dieta idzie mi super:) Mówię to bez przesadnej skomności bo udało mi się zapanować nad jedzeniem:) Nie objadłam się w ten weekend a nawet było bardziej dietetycznie niż w tygodniu. W ogóle nie czułam, że "zasłużyłam sobie więc mogę się objeść":) Tak samo było po egzaminie na prawko. Po raz pierwszy nie zajadłam stresu:) Oznacza to, że chyba pokonałam mój największy problem:kompulsy:)

Niestety nie wszystko będzie takie kolorowe, bo wczoraj podczas biegania (tak myślę, że to jest przyczyna) osłabiłam strasznie organizm i już wieczorem czułam, że coś mnie bierze. Teraz siedzę w pracy strasznie osłabiona. Niby tylko stan podgorączkowy, ale jednak męczy strasznie. Mam nadzieję, że to tylko osłabienie i jutro będzie dobrze już:)

Buziaki w tą piekną jesień :D

23 września 2011 , Komentarze (2)

Niestety w treningach do każdych zawodów sportowych trzeba robić jeden dzień przerwy między treningami. Biegając dla przyjemności nie zwracałam na to uwagi i biegałam codziennie, teraz natomiast muszę robić wszystko by treningi były jak najbardziej efektywne. Niestety nie mam pomysłu co robić w dni wolne. Nie chcę używać w te dni ani mięśni nóg ani pupy, ale nie chcę też nie robić nic. Myślę, że czas zająć się brzuszkiem:) Kiedyś postanowiłam, że najpierw zrzucę tłuszcz a potem będę rzeźbić, ale mięśnie brzucha warto mieć mocne chociażby ze względów praktycznych (podobno mocne mięśnie brzucha ułatwiają poród). Właśnie w tej chwili skończyło się lato...Mam nadzieję, że jesień będzie ładniejsza niż te deszczowe miesiące i jeszcze długo pozwoli nam cieszyć się ruchem na świeżym powietrzu:) Miłego pierwszego dnia jesieni dziewczynki! ;*

22 września 2011 , Komentarze (3)

Do tego stopnia jestem ekologiczna, że znowu nie zdałam egzaminu na prawko;) W końcu musi się udać:)

 Wczoraj poszłam pobiegać i zauważyłam, że największym ograniczeniem nie jest brak kondycji bo ta u mnie jest bardzo dobra a mała wytrzymałość mięśni. Jako, że może to być bardzo duża przeszkoda w maratonie to będę musiała zacząć ćwiczyć podbiegi. Mam nadzieję, że to coś da. Wczoraj zastanawiałam się nad jedną rzeczą. Półmaraton jak już pisałam jest w kwietniu. Pewnie do tego czasu nie będę wyglądać jak uosobienie bogini sportu. Dlatego też zastanawiam się czy nie będę karykaturalnie wyglądać biegnąc w tym maratonie. Jak myślicie?

Jeszcze odchodząc od tematu wczoraj zostałam oficjalnie utytułowana "Pełnomocnik ds.zintegrowanego systemu zarządzania, auditor wewnętrzny" po ukończeniu szkolenia w tym kierunku:) Kiedyś już pisałam, że mam plan pracy nad sobą a to był jeden z punktów na ten rok:) Cieszę się, że się udało:)

Miłego dzionka;****

Sylwia

Edit: A oto buty, które planuję sobie kupić na treningi:) Jak Wam się podobają?:)

AIR Pegasus+ 27

 

 

21 września 2011 , Komentarze (4)

Choć nadmiar sportu niejednego potrafił by zabić mnie zabija jego niedomiar. Wczoraj nie miałam możliwości nic zrobić. Najpierw byłam 10 godzin w pracy, do której zmuszona bylam jechać autobusem bo po pracy miałam dodatkowe jazdy przed egzaminem. Wróciłam więc do domu o 20 i padłam na twarz. Na symptomy odstawienia nie  musiałam długo czekać. Zaczęła mnie boleć głowa, a ciśnienie rozsadzało mi czaszkę. Gdybym miała chociaż chwilę by móc pobiegać zapewne czułabym się o wiele lepiej. Chyba wykorzystam patent jednej z Was i bedę nosić ze sobą zamiast butelki wody dezodorant do "zniszczenia" potencjalnego oprawcy:) Jak to nie pomoże będę kopać- wiadomo gdzie;) Dzisiaj zimno od rana;/ Przyszło w koncu słonce ale przywlekło ze sobą pierwsze przymrozki. Jak dojechałam do pracy miałam palce skostniałe od zimna. Na szczęście nie jest to w stanie powstrzymać mnie przed jazdą na rowerze i nie odciągnie mnie od treningu wieczornego biegania:) Trzymajcie się cieplutko:) Ja lecę się "grzać" zieloną herbatką:)

20 września 2011 , Komentarze (3)

Ten tydzień, choć dopiero mamy wtorek wydaje się być bardzo skomplikowany. Pierwsze co mnie uderzyło to, że jak wstaję jest ciemno jeszcze co oznacza, że zima zbliża się wielkimi krokami. Nie lubię zimy. Koło listopada kiedy to właśnie jedyne promienie słońca, (o ile takowe się wydarzą w ogóle) mogę oglądać tylko przez okno w biurze dopada mnie depresja. Trwa ona tak długo aż nie poczuję wiosny w powietrzu albo chociaż nie zasmakuję sztucznego "słońca" w postaci lamp UV (i o też tylko w ostateczności). Ta zima jednak będzie inna. Do kwietnia muszę wypracować taką kondycję aby przebiec ten półmaraton:) Będę musiała biegać po ciemnym parku...hmmm...chyba muszę zakupić gaz pieprzowy;) Kolejnym skomplikowanym i zaprzątającym mi myśli w tym tygodniu tematem jest mój egzamin na prawo jazdy. 3 raz, ostatni bez konsekwencji w postaci przymusu dokupienia dodatkowych jazd po trzykrotnym niezdaniu. Jeszcze bardziej się zestresowałam jak zobaczyłam, że mi pół miasta rozkopali i to akurat w miejscu trasy egzaminacyjnej. Jak tylko to zobaczyłam zadzwoniłam i dokupiłam 2 godziny jazd. Dzisiaj więc kolejny dzień bez biegania. Jutro za to dam czadu, i w czwartek i piątek:) W sobotę lub niedzielę mam zamiar biegać w dzień i zbadać ile jestem w stanie przebiec na raz:) Muszę wiedzieć od czego zaczynam a do tej pory biegałam po pół godziny tylko dlatego, że mnie noc poganiała;) Jeśli komuś się chciało doczytać do końca dlaczego tak skomplikowany jest ten mój tydzień to jestem pod wrażeniem bo ja zmęczyłam się już samym pisaniem;) I dziękuję Wam wszystkim, że we mnie wierzycie. To dodatkowa mobilizacja:))

19 września 2011 , Komentarze (3)

Do przebiegnięcia 21 km:) W zależności jak na to spojrzeć to jest albo dużo, albo bardzo dużo:)) Przez pryzmat dzisiejszej pogody, wiatru i deszczu kiedy nie chce się nosa za okno wyściubić a jedynym porządanym ruchem jest nastawienie czajnika na herbatę, te 21 km wydają się prawdziwą udręką. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że półmaraton odbywa się w kwietniu (przynajmniej ten poznański) to liczba ta aż tak bardzo nie przeraża. Jakiś czas temu postanowiłam zmienić swoje życie: zacząć inwestować w siebie, twardo stąpać po ziemi, nie liczyć na los ani przypadek tylko na siebie. Pokonywać własne słabości, uparcie dążyć do celu. Chcę aby ten półmaraton, a później może i maraton był przypieczętowaniem tej zmiany. Dlatego dzisiaj zakładam bluzę, kaptur naciągam na głowę i idę biegać:)

15 września 2011 , Komentarze (10)

Wczoraj przełamałam się i poszłam biegać:) Nawet nie wiedziałam, że codzienne jazdy na rowerze tak mogą poprawić kondycję :) Biegałam 30 minut, szybkim tempem, bez przerwy. Zrobiłam dwa kółka dookoła parku. Zrobiłabym trzecie, ale zaczynało się ściemniać a ja ostrożna jestem strasznie jeśli chodzi o takie rzeczy:) Jak skończyłam biegać to nawet nie miałam jakiejś wielkiej zadyszki. Mogłam spokojnie rozmawiać przez telefon i nie "gubiłam" oddechu:) Takiej kondycki nie mialam nigdy w życiu- nawet jak trenowałam hokeja na trawie, ani jak chodziłam na taniec nowoczesny. Jestem z siebie dumna. To tyle;)

14 września 2011 , Komentarze (3)

Zrobiłam wczoraj rekonesans mojej szafy i w bólu stwierdziłam, że nie mam się w co ubrać;) Większość ciuchów jest już na mnie za duża (czyżbym aż tak bardzo schudła?!), ale są też takie co są na mnie jeszcze za małe (kupione w czasach dukana w zeszłym roku). Najpierw stwierdziłam, że muszę się wybrać na zakupy, ale po przeliczeniu wydatków stwierdziłam, że znacznie taniej będzie schudnąć do tych z zeszłego roku;) Dietę trzymam ładnie. Czasami pozwolę sobie na coś słodkiego, ale nie mam już tych okropnych napadów więc myślę, że zaczynam wychodzić z kompulsów. Zaczynam traktować jedzenie jako paliwo dla organizmu, a nie jak wroga i przyjaciela (zależnie od sytuacji). Niestety od początku września pracuję po 10 godzin i ciężko mi się zmusić do ćwiczeń po powrocie do domu więc oprócz jazdy na rowerze nic nie robię. Dzisiaj postaram się zrobić Mel B. żeby pokonać syndrom odstawienia:)

 

29 sierpnia 2011 , Komentarze (2)

Byliśmy u rodziców na rowerach:) Myślałam, że to jest góra 30 km a tu okazało się, że 40. Do tego w jedną stronę zabłądziliśmy i przejechaliśmy 50 km czyli w sumie 90:D Niezły wynik:) Prawko znowu oblałam. Już mi się nie chce pisać z jakiego powodu. Dzisiaj daję odpocząć mięśniom, bo wczoraj się nieźle napracowały a od jutra zaczynam biegać:) Stawiam na razie na aeroby a jak dojdę do 60 kg to dorzucę siłowe:)

25 sierpnia 2011 , Komentarze (1)

Przed chwilą dodałam bardzo dołujący wpis...Na szczęście w porę się opamiętałam i zmieniam ton na pozytywny:) W końcu to nie waga jest celem a zmiana trybu życia. Całe życie moje jedzenie pozostawiało wiele do życzenia więc teraz będzie zdrowe, lekkie, idealne po prostu:) Mojemu organizmowi nie są do niczego potrzebne wysoko przetworzone produkty bo najwięcej energii dostaje z tych nieprzetworzonych:) Spadek wagi, lepsze samopoczucie to tylko efekty uboczne tej zmiany:) Dostałam moją bransoletkę. Postaram się dodać zdjęcia, ale nic nie obiecuję:) W dążeniu do ideału pomagają mi więc teraz: truskawka, koliber,ciacho,gitara,aniołek,kotek, kermit, drink,szpilka i koniczynka. 10 zawieszek= 10 kg do zrzucenia:) Mimo, że są śliczne to jest ich za dużo, tak jak i moich kg:)