Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

"zawsze dostaję gorzki koniec lizaka" Kocham biegać i jeść. dzieki pierwszemu nie ważę tony, ale przez drugie szczupłą mnie nazwać nie można ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55635
Komentarzy: 294
Założony: 21 marca 2011
Ostatni wpis: 28 stycznia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Occamas

kobieta, 35 lat, Poznań

164 cm, 88.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Wyglądać dobrze na własnym weselu

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 lipca 2011 , Komentarze (2)

To, co spaliłam w tygodniu w weekend nadrobiłam;P No może nie wszystko, ale nadprogramowo były 2 lody. I żadnego sportu od piątku. I kilka cukierków czekoladowych:P Ale nie mam wyrzutów sumienia tylko naukę na przyszłość, że muszę bardziej się pilnować w weekendy i jak mam zły nastrój:) Żeby nie poprawiać sobie humoru słodyczami:) Chociaż dzisiaj przyjechałam do pracy, ubrałam sukienkę i troszkę mi wisi więc może dobrze zrobiło mi to odstępstwo od diety?  Na szczęście dzisiaj pogoda piekna i mogłam wyciagnąć mój dzielny rower i użyc go do dźwigania mojej tentegowości:) Idę też na siłownię wieczorem:) Wypocę, spalę to mi głupoty (czyt.słodycze) do głowy przychodzić nie bedą:P Ale i tak schudnę! :P Jak nie w 3 miesiące to w pół roku:) Będę laską, że hoho:P Czaję się żeby dodać zdjęcia swoje ale troszkę się wstydzę: P

22 lipca 2011 , Komentarze (3)

Wczoraj też pojechałam rowerem do pracy:) Rano nie padało na szczęście ale wracałam w wielkiej ulewie. Po 10 minutach miałam mokre dosłownie wszystko a moja przeciwdeszczowa kurtka okazała się...niewystarczająco przeciwdeszczowa:P I tak sobie jechałam przeklinając pogodę aż wpadłam na szatański pomysł. Stwierdziłam, że narzekanie nic mi nie da i wjeżdzałam przyspieszając w największe kałuże. Ludzie dziwnie na mnie patrzyli, a ja znów poczułam się jak dziecko i było mi dobrze jak dawno już nie było:) Niestety przez te moje zabawy musiałam dzisiaj jechać autobusem (rzeczy nie wyschły) i z tego samego powodu nie mogę iść na siłownię. Pójdę jutro, a dzień przerwy od jakichkolwiek ćwiczeń dobrze mi zrobi:) Dzisiaj zauważyłam, że pod moim tłuszczykiem na brzuchu, który swoją drogą bardzo się kurczy, zarysowują się mięśnie i to całkiem ładne:P Można? Pewnie, że można:)

21 lipca 2011 , Komentarze (1)

Nastąpił wczoraj... Wszystko przez to, że za mało zjadłam w ciągu dnia a, że do pracy mam 15 km w jedna stronę to nie miałam na nic energii. W drodze powrotnej kręciło mi się w głowie. Byłam zła, głodna, zmęczona. Do domu dojechałam tylko dzięki batonowi corny z gorzką czekoladą i jogurtem pitnym kupionym po drodze. Weszłam do domu i padłam, nie miałam nawet siły się podnieść na łóżku;/ A w planach miałam jeszcze trening na siłowni. Resztką sił zjadłam spaghetti (makaron razowy, mięso chude z łopatki). Poczułam się o wieeele lepiej:) J. namówił mnie żebym poszła jednak na tą siłownię i jestem mu bardzo wdzięczna:) Co prawda na bieżni nie miałam już takiej pary jak ostatnio ale siłowe wykoanłam wzorowo:) Potem wypiłam jeszcze dwa reddsy;P Od czasu do czasu chyba można, nie? Tym bardziej, że dzień był bardzo męczący:) Dzisiaj trochę lżej, bo co prawda, przyjechałam do pracy na rowerze, ale nie idę na siłownię:) Dzisiaj żeby mieć więcej energii do owsianki dodałam migdały, orzechy makadamia i owoce żurawiny:) Odpocznę sobie wieczorem:)

20 lipca 2011 , Komentarze (3)

Wstałam, wystawiłam środkowy palec dzisiejszej deszczowej pogodzie i burzy za oknem opatuliłam się w kurtkę i pojechałam rowerem do pracy:D Szalona ja:D Śmieszyły mnie spojrzenia kierowców w wygodnych, ciepłych samochodach, którzy zastanawiali się pewnie czy nie uciekłam z zakładu psychiatrycznego;P A ja z banankiem na twarzy, dumna z siebie przemierzałam mokre ulice pozdrawiając innych dzielnych rowerzystów:) Dietę trzymam:) Do tego dzisiaj idę się wypocić na siłowni. Miałam się jutro zważyć, ale stwierdziłam, że nie ma sensu bo się załamie i mi motywacja spadnie:P Zważę się za miesiąc:) Chciałam Wam tylko powiedzieć- dziewczyny, nie dajmy się zwariować! Dieta jest dla nas a nie my dla diety. Jak widzę kolejny wątek, że ktoś zjadł o jedno jabłko za dużo i przytył 100 g. i wielka rozpacz. Ja wiem, że na początku entuzjazm jest duży i chce się jak najszybciej zobaczyć efekty. Też przez to przechodziłam i po jakimś czasie przerywałam dietę. Nie można sobie wszytskiego odmawiać. Zaczynając sie odchudzac zaczynamy nowy etap, który ma trwać do końca życia. Wyobrażacie sobie do końca życia nie jesć tych rzeczy, których sobie teraz odmawiacie? No właśnie, ja też nie. Jeżeli nie schudniecie w ciągu miesiąca to schudniecie w ciągu dwóch, ale docelowo będziecie szczupłe i szczęśliwe:) Nie mówię też żeby się rzucac na smażone, fastfoody czy inne słodycze dnia codziennego. Wszystko jest dla ludzi, ale wszystko z umiarem. Nic sie bowiem nie stanie jak raz na tydzień zjecie 5 ziemniaków albo loda:) dzięku temu wytrwacie w nowym stylu życia i już niedługo będziecie się cieszyć piekną sylwetką na długo i bez efektu jo-jo:)

19 lipca 2011 , Komentarze (4)

Wczoraj była jakaś masakra... Byłam tak wkurzona na cały świat, że rzucałam piorunami na prawo i lewo... I po powrocie do domu pioruny niestety odbiły się od mojego J. Pozgrzytało więc podjęłam szybka decyzję. Spakowałam torbę i...nie, nie wyprowadziłam się:P Poszłam na siłownię. Już dawno nie miałam takie pary:P Wyciskałam te ciężary aż iskry leciały:P Obecni na siłowni mężczyźni patrzyli na mnie nie jak na każdą inną kobietę- z pobłażaniem tylko z respektem, hehe:D Wyciskałam tak godzinę a potem poszłam na bieżnię i dopiero się zaczęła jatka:P Biegłam 35 minut tempem jakby mnie ktoś gonił;) Dziewczyna obok mnie kątem oka ze zdziwieniem patrzyła na mnie gdy przechodziła w marsz a ja wylewałam ostatnie poty:p Dosłownie. Bluzkę, spodnie, skarpetki można było wyciskać:P Ale przeszło...Zła energia sobie poszła:)

Dzisiaj do pracy przyjechałam rowerkiem i mam zamiar jeździć codziennie mimo deszczu, który zapowiadaja na ten tydzień:) Dieta wzorowo:) Wczoraj po powrocie do domu zjadłam jogurt i bułkę grahamkę, a po treningu rybkę z warzywami i nektarynkę.

Dzisiejsze menu:

06:30 owsianka+kawa

9:30 3 marchewki+nekarynka

12:30 grahamka z serkiem białym i pomidorem

15:30 jogurt mango

18:30 pyry z gzikiem:P czyli ziemniaki z twarożkiem:)

Spodnie mi wiszą na tyłku;) Albo się rozciągnęły:P Albo...SCHUDŁAM!!!:)

Miłego dnia:)

 

 

 

18 lipca 2011 , Komentarze (4)

Jak taka będę, a wiem, że to już niedługo to umrę ze szczęścia i już w ogóle mnie nie będzie:P Bo dzisiaj zdałam sobie sprawę (troche mi to zajęło, ale jako rodzonej, niefarbowanej blondynce to jakoś ujdzie...;)), że schudnięcie zależy tylko ode mnie:) I nic nie stoi mi na przeszkodzie. Proste to takie. jak będę zdrowo jadła i uprawiała sport to schudne. Jakie to banalne no...a mi aż 22 lata zajęło odkrycie tego. Nie ma powodów do radości ale lepiej późno niż wcale:D Więc jeszcze trochę i będę chuda:) Bo przecież jak tak postanowiłam, a nic nie stoi na przeszkodzie to pewniak taki:) Żeby przypieczętować postanowienie idę dzisiaj na siłownię:) I obiecałam sobie wykonać po 15 powtórzeń każdego ćwiczenia w obu seriach, a na bieżni biegać 30 a nie 15 minut:) Jutro do pracy rowerkiem...Dzisiaj tez miałam jechać, nastawiłam się na to jak cholerka a tu wstaje i ulewa za oknem i zła na cały świat musiałam się przesiąść na komunikację:( Ale jutro zrobię moje 13 km w jedna stronę:) Z dietą jesli chodzi o ilość to wzorowo a jeśli chodzi o jakość to linijką po łapach:P Przez moją sklerozę zapomniałam kupić warzyw.

6:30 Owsianka+kawa

9:30 2 jajka (kocham jajka:P)

12:30 2*fitnesstyle z bialym serkiem

Na poźniej mam jeszcze kefir, a na obiad łososia z dużą ilością warzyw żeby zrekompensowac braki. na kolację fasola żeby mięśnie się po treningu ładnie regenerowały:)

Dziękuję za motywujące komentarze:) Z Wami moge jeszcze i jeszcze i jeszcze:)

Ściskam Wam wszystkie (ramionka mam jeszcze szerokie więc wszystkie Was w nie zmieszczę:))

17 lipca 2011 , Komentarze (2)

Witam Was pozytywnie:) Pozytywnie bo zobaczyłam dziś na wadze 68,4 czyli 1,6 kg mniej w 4 dni:) Wiem, że to na razie woda zlatuje ale zlatuje i to jest pozytywne:). Wczoraj poszłam biegać, zrobiłam 6 km i trochę naciągnęłam coś w łydce ale dzisiaj już jest ok:) Potem był grill u rodziców ale było grzecznie i zjadłam pierś z kurczaka i sałatkę lekką:) Dzisiaj pojechaliśmy z J. do jego Mamy rowerkami 13 km w jedną stronę. Również był grill ale także zjadłam jakieś male skrzydełko i kawałek razowca:) Dumna z siebie jestem niesamowicie i nie mogę się doczekać jutrzejszej siłowni:) I chudnę...a to najważniejsze:)

16 lipca 2011 , Komentarze (1)

No idą sobie no:P Wczoraj byłam na siłowni. Nie chciało mi się strasznie, ale zmotywowały mnie słowa trenera który powiedział, że jak po pierszym albo drugim treningu zrezygnuje to już nie wrócę bo będę pamiętała co to za ból. Ale ja wróciłam, nie zrezygnuję:) Pociłam się godzinę na siłowni podnosząc ciężary :P i 20 minut sobie biegłam na bieżni. Wyszłam zmęczona ale szczęśliwa:) Później jechaliśmy z J. do znajomych rowerkami:) Więc dzień baaaardzo aktywny wliczając w to marszo-bieg poranny do pracy związany z nie jeżdżącymi tramwajami:P Wczoraj do menu dodałam makaron graham (pycha swoją drogą) z jogurtem nat. i borówkami:) Przed treningiem trochę zdrowych węglowodanów nie zaszkodzi:) Dzisiaj na śniadanie zjadłam 2 jajka i 2 kromki chleba fitnessstyle z serkiem białym i sałatą:) Czuję się zdrowo, lekko i zaraz idę przebiec te moje 8 km:)

Miłej aktywnej soboty:)

15 lipca 2011 , Komentarze (3)

Tak postanowiłam:) :P Nigdy w życiu nie byłam chuda więc chciałabym zobaczyć jak to jest:) Nie chcę oczywiście być jakimś super chudzielcem bo chce zachować swoje kobiece kształty więc wszystko z głową:) Wczoraj wieczorem wybraliśmy się z J. na rowerki:) 17 km zrobiliśmy, a potem poszłam spać jak dzidziuś;)

Wczorajsze menu:

6:30:otrębianka+herbata

10:00 serek wiejski lekki

12:30 jabłko

15:00 kefir

17:30 pierś z kurczaka z piekarnika+fasolka żółta

20:00 jogurt pitny 0% tłuszczu, bez cukru

Dzisiejsze menu:

6:30 jajko na twardo, kromka chleba pełnoziarnistego fitnessstyle, 3plasterki pomidora,5 plasterków ogórka,liść sałaty, kawa

9:30 jogurt nat.

12:30 jabłko

15:30 sałatka: pierś z kurczaka z piekarnika, sałata karbowana, pomidor,ogórek,koperek

19:00 fasolka żółta

I idę dzisiaj na siłownię, i nie chce mi się strasznie i ogólnie boję się, że nie dam rady z tymi ciężarami;) Najwyżej nadrobię na cardio:)

PS. Ćwiczenia jakie wykonuję na siłowni:) A jest ich aż 17:p

butterfly-taka maszyna co się ściąga do siebie ręce ugięte w łokciach (nie wiem jak to inaczej wytłumaczyć:P)

40 brzuszków na ławce

podciąganie nóg (wisisz na takiej maszynie i zginasz nogi)

podciąganie nóg: leżysz na brzuchu na maszynie i podnosisz taka poduszkę z ciężarem nogami)

butterfly2- tak jak 1 tylko nie przyciagasz rąk a odciągasz od siebie

podciąganie ciążaru do brody- taka jakby rączka na lince i ją podciągasz do brody i opuszczasz

prostowanie nogi: wkładasz piętę w taką pętelkę na lince i równolegle do ziemi ją prostujesz

ćwiczenie na łydki: siedzisz na ławce, na udach masz cięzarki i unosisz stopę na palcach i opuszczasz

twister: kręcisz biodrami na takim ruchomym talerzu

ćwiczenie na plecy: oparta na takiej ławce zginasz się do przodu i prostujesz

ćwiczenie na nogi: fotel wygląda jak ginekologiczny:P wkładasz nogi w takie luki i jedno ćwiczenie polega na tym, że rozchylasz i schylasz nogi a drugie że ściągasz je do środka

ćwiczenie na mięśnie brzucha: siedząc na maszynie masz poduszkę z ciężarem na mostku i zginasz się i podnosisz

Wiecej grzechów nie pamiętam;);p Nie napisałam tego w kolejności, a podobno bardzo wazne jest żeby wykonywać to w kolejności. Nie moge napisać dokładnie bo mój plan jest na siłowni:)

Pozdrawiam Was gorąco:)

 

 

14 lipca 2011 , Komentarze (4)

Tyle właśnie noszę na sobie tłuszczu. Dźwigam więc. O ile bym się mniej męczyła gdyby taki ciężar ze mnie zdjąć...Jak sobie to uświadomiłam to od razu mi się odechciało jeść a zachciało ćwiczyć. Bo po co mi tyle masła?;) Masło jest niezdrowe;) Trzeba je wywalic z organizmu, także może wystawię na aukcji?;) Chce ktoś? Dopłacę:)