Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pogodna, ciekawa życia, sympatyczna brunetka, która kolejny raz podejmuje próbę zrzucenia kilku kg. Niestety mam słomiany zapał i ogromna miłościa darzę słodycze:( Mam nadzieję,że tym razem będzie inaczej, a pamiętnik pozwoli mi się zmoblizować.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 36937
Komentarzy: 519
Założony: 2 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 12 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BlackCashmere714

kobieta, 44 lat, Warszawa

179 cm, 72.40 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Do 15 marca ważyć 72 kg.

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 lutego 2012 , Komentarze (1)

Kurczę, waga ani drgnie...@ kończy się, powinien nastapic choć minimalny spadek, a tu figa... Powiem więcej, waga wzrosła do 70kg:(. Nie obżeram się, piję dużo wody i taki wynik...:/

Dałam sobie 10 dni na  dojscie do mojej stałej wagi (67kg). Za okragłe 10dni przyjeżdża Alrik i nie chcę go witać z podwójnym podbródkiem, którego śadowe ilości już zauważam:(

Potrzebuję kopa, jakiegos straznika...Może po prostu zgodnie z prawda będe opisywać wszystko co zjadam każdego dnia i jakie sa tego wyniki.

ps. Stwierdzam,że uwielbiam  ,,byc na diecie":) Wprawdzie zaczynałam je wielokrotnie, bez konsekwencji, ale lubię zaczynac ,,kolejny rozdział":)

 

12 lutego 2012 , Komentarze (2)

   Witam:)
   Dawno tu  nie zaglądałam, ale mam małe usprawiedliwienie. Szkoda jedynie, że nie sposób usprawiedliwić wzrostu mojej wagi ( ponad 2kg). Czuję,że mój metabolizm nie jest już taki jak za młodych lat;). Wstyd mi,że muszę  ustawić na pasku większą liczbę, ale sama sobie na to zapracowałam... Może przez te mrozy miałam ciągłą, niewymowną ochotę na wszystko co niezdrowe...
  Przeprowadzka do nowego lokum nastąpiła tydzień temu. Dopiero wczoraj rozpakowałam ostatnie kartony i wszystko jako tako poukładałam, a było tego...Kurczę, miałam jeszcze notatki z czasów studiów! I pytam się: po co mi to było?!
  Do nowego mieszkanka jeszcze do końca nie przywykłam . Wczoraj była pierwsza parapetówka. Muszę zapraszać znajomych na raty, bo wszyscy się nie pomieszczą.
  Poza tym, no cóż.. Chyba się zakochałam. ,,Chyba", bo obdarzenie miłością mężczyzn było zjawiskiem rzadkim w moim życiu. sama więc jestem zdziwiona tym , co dzieje się ze mną.
Ale od początku...ma na imię Alrik, jest Niemcem. Poznałam go 1,5 miesiąca temu na portalu randkowym. Napisał do mnie zabawnego maila, a ja stwierdziłam ,ze taka korespondencja pozwoli mi podszlifować mój niemiecki.. I tak od słowa do słowa...:) 3 tyg temu zaproponowała, ze przyjedzie z Berlina do Warszawy. miał być 2 dni, został 5:) Miałam wtedy urlop, więc praktycznie cały czas spędziliśmy razem. Wydaje sie mądrym, ciepłym, wrażliwym, otwartym, rodzinnym facetem. Ma duże poczucie humoru, a to dla mnie bardzo ważne, bo nie lubię smutasów. No i podoba mi się:)24.02 znów mnie odwiedzi i nie mogę się już doczekać. Kurczę, naprawdę tęsknię...nie wiem jak to dalej się potoczy, ale ciesze się tym co jest:)
Pozdrawiam Was:)
                                                                                         Sylwia

17 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Wczoraj dopełniłam formalności związanych z nowym lokum. Umowy podpisane, pieniądze wpłacone...Nie powiem ile, bo jeszcze teraz mi żal.                                      Pierwszy raz wynajmowałam mieszkanie  za posrednictwem agencji i nie sadziłam, że  tyle z tym zachodu.  No ale najwazniejsze, że mam gdzie mieszkać.                                                                                                                             Teraz tylko spakować się, porozkrecac meble ( niech zyje IKEA!),przenieść się 700m dalej, znowu wszystko poskładac, poukładać...Uzbierało sie tego przez kilka lat. Może w końcu zdołam wyrzucic rzeczy, które nie sa mi w ogóle potrzebne, których nie używam. Miłe, że zgłaszaja sie ludzie gotowi pomóc w przeprowadzce. Jestem Zosią - Samosią, ale chyba będę musiała skorzystac, bo lodówki, pralki itp na plecy nie wezmę;)

Nowe mieszkanie = nowe feng shui, czy jakos tam..;)

16 stycznia 2012 , Komentarze (1)

Jak sobie radzicie z pokusami. Skąd bierzecie silną wolę? Kurczę, u mnie tego brak...:/ Powinni mnie zamknąć w domu na tydzień,  pozbawić pokus jedzeniowych, to może by się udało..a tak to d..a:/ Ta przyniesie gorącą bagietkę i czekoladę, ten zaprosi na kolację, mama podeśle wałówkę. ..I jak tego wszystkiego nie zjeść? No jak? Co stracę ,to w ciagu następnych dni zyskam. Bilans wychodzi na 0.

11 stycznia 2012 , Komentarze (3)

:) Powiem krótko: chciałabym takich dni więcej....Ale od początku..

Dziwnie to wszystko jest poukładane..:) Tydzień temu gruchnęła na mnie wieść o tym,że mieszkanie, które wynajmuję zostanie wkrótce spieniężone. Ciężko mi było, bo i mieszkanie fajne, do pracy blisko, poza tym nie lubię przeprowadzek..

Dziś rano znalazlam nowe lokum. wprawdzie troche droższe i 4m mniejsze, ale...:) Jest ładniejsze, bliżej pracy i leży niemal bezposrednio nad małym jeziorkiem (widok z okien przepiekny). No a o jeziorko w Stolycy, to nie tak łatwo;)I jeszcze cos: MOGĘ TAM PARKOWAC PROSTOPADLE!Dla mnie- jako poczatkujacego kierowcy, to swietna wiadomość;).Nowe lokum jest usytuowane od starego zaledwie o 700m, z przeprowadzką będzie mniejszy problem. A żeby było zabawniej  będąc na spacerze jakies 3 miesiące temu marzyłam sobie o mieszkaniu w bloku w którym mieszkanie dzis wynajęłam:) Śmieszne, dziwne, STRASZNE:)

Co do wagi...omijam szerokim łukiem. Trochę grzeszyłam wczoraj, ale dzis naładowana pozytywnymi emocjami nie miałam zbyt duzo miejsca na jedzenie:)Poza tym @...

Pan poznany na portalu nie odzywał się prawie 2dni. Zaczęłam juz wypierac go ze swojej pamięci, ale dziś dostałam bardzo miłego maila z propozycją spotkania. Chyba jestem juz za stara na takie podchody, lubię miec jasną sytuację, a ten jakis taki nieokreślony jest...

8 stycznia 2012 , Komentarze (4)

Postanowiłam nie wchodzić na wagę codziennie. Ciężko mi porzucić ten nawyk, choć z drugiej strony jestem pewna, że waga nie połechtałaby mojego ego...Odrobinę jestem usprawiedliwiona- zbliża się @, jestem jak gąbka itp..

Moje życie uczuciowe nie wygląda kwitnąco. Wiele razy zastanawiałam się dlaczego, a pytań ze strony otoczenia: ,,Dlaczego Ty jestes sama?" juz nie zliczę.. Ostatnio moje związki osiągają jedynie wiek ,,embrionalny" i umierają smiercią naturalną. Czasem cos/ ktoś temu pomoże..

Nie jestem ,,zwierzęciem klubowym", w pracy przewaga kobiet, więc dając sobie szansę na poznanie kogos sensownego założyłam swoje konto na ,,Sympatii".

Dziś spotkałam się z Panem X, poznanym na tym portalu. Nie będe opisywać spotkania, bo nie było w nim nic szczególnego ( wspólne oglądanie ,,Światełka do nieba", kawa i spacer po Nowym Mieście), ale usłyszłam coś na swój temat, co dało mi wiele do myślenia i pozwoliło spojrzec na siebie bardziej życzliwym okiem: ,,Wyróżniasz się. Jesteś czysta- nie jestes zmanierowana".

To było pierwsze spotkanie i podskórnie czuję,że nic z tego nie wyjdzie, ale i tak jakos dziwnie ucieszyłam sie z tych słów.

7 stycznia 2012 , Komentarze (2)

Witam wszystkich w to zimne, sobotnie przedpołudnie:)

Zwykle cięzko jest mi wstać w weekendowe poranki, ale dziś zmobilizowałam sie i proszę: jestem juz po zakupach i mogę chwilę zrelaksować się z kubkiem latte. Uwielbiam takie leniwe poranki...:)

Głównym powodem mojej porannej mobilizacji była indyjska zupa z soczewicy. Od kilku dni za mną ,,chodzi",więc pobiegłam dziś po niezbędne składniki. Zupa jest bardzo prosta do zrobienia, pozywna, pyszna i aromatyczna. Przepisów na nia jest mnóstwo, ja za każdym razem robie ją nieco inaczej, a i tak zawsze mi smakuje. No i ma bardzo mało kalorii;) Lubię jak coś ,,warzy się" w garze, a dom napełnia się zapachem przypraw- mam wtedy poczucie bezpieczeństwa. To może dziwne, ale tak własnie się wtedy czuję.

Do puli ,,przekleństw noworocznych" dochodzi pęknięta szyba w aucie. Nie wiem jak to się stało, ale szlag mnie trafia i widzę,że rysa rosnie...:( Nie mam AC, więc znów szykuje sie kolejny wydatek..

Co do mieszkania..Widze jak wielu osób stara mi się pomóc, nawet nie zdawałam sobie sprawy ilu mam oddanych ludzi wokół. To budujące i jakoś motywuje do działania.

Życzę wszystkim  spokojnego i relaksującego dnia:)

 

 

6 stycznia 2012 , Komentarze (5)

Z zainteresowaniem czytam pamieęniki Vitalijek, zwłaszcza tych, które znalazły  sie na liście moich znajomych. Mam wrażenie,że ten rok rozpoczął sie kiepsko nie tylko dla mnie...Najpierw zerwał ze mną chłopak ( okazało sie, że byłam jedynie  ,,planem B"), potem dowiedziałam się,ze musze znaleźć szybko nowe mieszkanie, bo to w którym mieszkam właścicielka nagle postanowiła spieniężyć. Do tego wczoraj doszła do mnie ,,radosna" nowina, ze moja ,,kariera" zawodowa wisi na włosku...I wszystko w jednym czasie. Wiem, nie jestem powaznie chora, nie jestem w nieplanowanej ciąży, nie grozi mi znalezienie sie pod mostem, ale czuje jak dopadł mnie stres. Widzę to dosłownie- nagle zaczeły mi wyskakiwac siwe włosy.

Wiem, wiele/wielu z Was powie,że to nie ,,pokój zwierzeń", że to portal dla tych, którzy walczą z kilogramami, lepsza sylwetke itp. Trudno jednak walczyć, kiedy wszystko wokół sypie się i umyka z rąk..

Jest kiepsko:(

4 grudnia 2011 , Komentarze (1)

Przeprosiłam sie z wagą- wreszcie pokazała jakiś spadek, choc przyznaje, że trochę grzeszyłam.

Mam ochote na jakąś zmianę...Na cos, co by mnie zmotywowało. Nie za bardzo mam pomysł, co by to mogło być. Jakoś ostatnio mało kreatywna jestem:)

2 grudnia 2011 , Skomentuj

Bosze....Starałam się, jadłam mniej, odstawiłam słodycze i co? Zamiast spadku wagi widzę,że mnie przybyło...:( To dołujące.Brak mi słow:(