Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1497243
Komentarzy: 54630
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 23 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

21 grudnia 2023 , Komentarze (52)

Wczoraj przyjechał Sebastian. Pociągi zostały zmienione i są utrudnienia, bo trzeba jechać przez Kraków albo intersity z rezerwowanymi miejscami. Intersity odpada, bo niby jak  S ma bilet zdobyć. U niego nie ma stacji. On nie ma internetu, żeby bilet kupić. przez Kraków nie bardzo chciał jechać, bo nigdy nie był i nie zna dworca. Kurcze tylko utrudnienia.  Wszystko ma byc nowoczesne, a kto z tym nieobeznany to cierpi. Kiedyś można było kupować bilety w pociągu. Teraz nie. Zmiany i po jakie licho?

Dziś chcę ogarnąć kuchnię i oby sie udało. jest masa farb do wyniesienia i pastele...

Moja koteczka Ona- Onka jest bardzo gruba i jak śpi to posapuje. Nie martwię się jeszcze, bo niby czuje sie dobrze. Koteczka jest ze mną 10 lat, ale odkąd Krzysiek ją wziął z przystanku nie urosła. Mogła mieć juz wtedy rok albo i wiecej. Koteczka w poprzednim domu przechodziła chyba katusze, bo bała się wejść na kanapę i krzesła. Spała zwinieta w kłebuszek na podłodze. Od dawna juz śpi na kanapie. Nadal jednak nie lubi gdy się ją bierze na rece. sztywnieje wtedy i krzyczy... Tu starsze zdjęcie. jeszcze przed przytyciem...

Trochę zaniedbałam wyzwanie pastelowe. Mam zaległości. Mam zamiar je nadrobić. Można zapisać sie na kolejne. Tym razem to 30 dni z rysunkiem ust w ołówku i kolorze. Chyba się zapiszę. Lubię rysować porterty i na pewno do tego wrócę.

Po ostatnich niemiłych refleksjach o tym, ze nie okazuje miłosci moim bliskim i nie dbam o nich chyba chciałbym się nieco zmienić i zadbać o nich tylko nie wiem jak. Nikt mnie nie nauczył ciepła, serdeczności. Dbała o mnie babcia i ciocie, chyba tata ale zapomnialam juz jak to jest. to było tak dawno. Od dawna jestem zimna, surowa i twarda. Co trzeba robić by innym okazać, ze sie ich kocha, że mi zalezy, ze chciałabym by im było dobrze. Każdy przecież potrzebuje czegoś innego. Jak okazać troskę?

Od wczoraj znowu gram na keyboardzie. Uczę się kolęd.

Sebastian mi przywiózł 2 drewniane podkładki pod garnki. Przywiózł mi też komplet do picia dla kotów. To piękna kuta podstawka z żeliwa i miska. To bardzo praktyczne rozwiązanie, bo Majka lubi celowo rozlewać wodę... Podstawka temu zapobiega...

20 grudnia 2023 , Komentarze (4)

Zważyłam się i chyba chudnę. Jest ósemka z przodu. Teraz byle do 2 na drugim miejscu. Ta dziewiątka na poczatku miała na mnie fatalny wpływ. Jem trzy posiłki dziennie i do 100 g węglowodanów. Nie podjadam nic kalorycznego tylko marchewkę i ogórka. Motywacja bardzo wysoka. Słodyczy już do Wielkanocy nie będzie. Sernik na święta ma być ze słodzikiem. Na Sylwestra moze też zrobię coś ze słodzikiem. Moze sernik na zimno. Serków homogenizowanych juz nie jem. Jem tylko skyr i serki wiejskie. Do tego jem tuńczyki, śledzie w occie i w oleju, makrele. Jem schab, paluszki rybne i kotlety sojowe. Jem warzywa jeszcze w formie sałatek ze straczkami i majonezem ale mam zamiar to po Nowym Roku odrzucić. jem jajka. Piję jedno wino na tydzień. staram się nie przekraczać 1300 kalorii. Czuję się lżejsza...

Wczoraj byłam u babci i znalazłam dwa serwisy do kawy. Jeden był cioci, a drugi babci. Oba wzięła mama. Nie uzywała ich i mnie nie chciała dać. Filiżanki są spore i będę w nich pijać kawę. Nie przepadam za szkliwem do ozdoby. Ja jestem praktyczna i z wszystkiego muszę mieć korzyść. Jeśli serwis to do użytku. Codziennego użytku, bo gości nie przyjmuję poza Sebastianem i Darkiem bratem Krzyśka. Oni w filiżankach kawy nie pijają.

U mnie już klimat świąteczny. W domu świeci sie choinka. Krzysiek jednak ją ubrał. Zakupy mam zrobione.

Tuż po świętach trzeba będzie wyjść do pracy na podwórko. Trzeba ogarnąć okolice mamy domu. Ona  biedna juz nie miała siły i wylewała zlewki koło schodów. Poniewierają sie teraz skorupki z jajek i obierki, rozmoczony chleb itp. Ostatnio też wysypywała na schody popiół, bo nie miała siły wiadra wsypać do kosza. Pomocy nie chciałą. Cały czas mówiła, że ona sie poświęcała dla babci, dziadka i taty, ale mnie tego na barki nie złozy. Przez to była zaniedbana. nie pomyślała jednak o tym, ze wszystko trzeba będzie kiedyś posprzatać. Teraz drżę, zeby straż miejska tego nie zauważyła.

Probuje rysować. 

19 grudnia 2023 , Komentarze (10)

Powoli sprawy związane z mamą ogarniam. Co się da chcę przed świętami ogarnąć. Jutro muszę jechać do SKOKu w sprawie konta mojej mamy. wczoraj było podejście do Taurona i Orange. Dziś chcę zadzwonić do skarbówki. Chodzi o podatek od spadków. Jeśli dobrze zrozumiałam mogę sie starać o zwolnienie, bo jestem w grupie 0. Trzeba tylko zgłosić sie do skarbowego zanim upłynie 6 miesięcy. Upewnie sie jednak.

Poza tym będzie dalsze przenoszenie rzeczy od mamy. Trzeba sie z tym pospieszyć, bo chcę wyłączyć korki. Nie będę tam na razie chodzić, to światło mi niepotrzebne. Trzeba rozmrozić lodówkę. Jeśli chodzi o psychikę to staram sie trzymać, ale nadal to do mnie nie bardzo dotarło. Nadal nachodzą mnie myśli, że coś  koniecznie muszę powiedzieć mamie. Podobno żałobę powinno sie przeżyć. To jest najlepsze. Ja tego nie potrafię. Uciekam od tematu, nie wzruszam się i jestem twarda. W nocy mam czasem nieprzyjemne sny i poranki są trudne, bo mam zły nastrój. To wygląda tak jakby ktoś mi chciał nastrój zepsuć i złe myśli, lęki przesłać. Czuję napór z zewnątrz. nie. Nie szaleję. Odpycham to od siebie. Oby to się jak najszybciej skończyło. Krzysiek nie jest dla mnie wsparciem. Jeszcze się ze mną kłoci. Sebastian starał się być dla mnie wsparciem i chciał przyjechać wcześniej, ale Krzysiek sie nie zgodził.

Dziś powinien być spacer. Chciałbym by był dłuzszy, ale to zalezy od Krzyska i tego w jakim stanie wróci z pracy. Ostatnio bolała go noga i robiłam od niedzieli reiki. Mnie okropnie bolał kregosłup. Nawet ruszyć sie na kanapie nie mogłam. To był najgorszy ból jaki miałam. Miałam problem wstać i ubrać się. Robie zabiegi reiki i bioterapii. Jest trochę lepiej, ale jeszcze kregosłup czuję.

Nie bardzo mam głowę do rozrywek. Nie chce mi sie czytać, malować.

Dietę udaje się juz trzymać. Inna sprawa, że juz pokus żywieniowych w domu nie mam. Chyba chudnę, ale pewna będę za kilka dni...

Miałam nie zdawać egzaminu po zakończeniu szkoły, bo trudny i stres. Podjęłam jednak próbę zdania i zdałam choć faktycznie był trudny. Chyba zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że porównywalny z maturą. Pytania z wielu dziedzin, podchwytliwe i do tego trzeba było zdać na 80 %. Jestem ostatnio tak zastraszona i niepewna siebie, ze nie uwierzyłam. Myślałam, że dyrektor sie pomylił. Dalej tak myślę i uwierzę, gdy zobaczę dyplom. Jeśli faktycznie zdałam to jest szansa, ze zmieniłam zawód z technika chemika na naturoterapeutę. Chyba moja szkoła daje uprawnienia zawodowe...

Dziś chcę ogarnąć sypialnie. Będzie dużo pracy zawodowej. Czas wrócić na zwykłe tory i przestać myśleć. Mam wrażenie, że moi bliscy sa obok. Dziś mama mi się śniła. niby nie czuję ich obecności, ale przypomina mi sie to co mówili a czego dawno nie pamiętałam np. powiedzonka. Wczoraj Mikuś nagle zaczął w nocy szczekać. Patrzył lekko w górę i nie mógł sie uspokoić. Wiem, ze zwierzęta czasem widzą to czego nie widza ludzie. Na razie biję się z myślami, że mama cierpiałą, ze ją zaniedbałam, żle traktowałam. Tylko co mogłam zrobić skoro pomocy nie chciała? Odeszła sama w zimnie i cierpieniu ze świadomością, że jest ciężarem, nikomu niepotrzebna. to jest straszne i to mnie gnębi... Nie potrafię dbać o moich bliskich. Skrzywdziłam mamę i skrzywdziłam Adriana... Niby przestepstw w stosunku do nich nie popełniłam, ale nie okazałam im serca gdy tego potrzebowali...

18 grudnia 2023 , Komentarze (18)

Planuję już remonty. Mam trochę pieniędzy po mamie i chce je na to przeznaczyć. Na pewno wstawię dwa okna od frontu. Chyba wstawię trzy małe na strychu. Poprawię część rynien i może pomaluję część domu. Chcę pomalować ogrodzenie od frontu, bo rdza łapie i moze murek pod ogrodzeniem. Do tego ocieplę dwie ściany i zrobię sobie taras. Dom od ulicy by wyglądał porządnie gdybym to zrobiła. Chcę zostawić część pieniędzy, bo potrzebuję poczucia bezpieczeństwa. Będzie tez masa pracy w domu. Głownie porządki i będzie praca na posesji. Głownie koszenie i wycinanie chaszczy na jej stronie ogrodu. Do tej pory mama nic robić nie pozwoliła. Są też do usunięcia dzikie maliny i jeżyny. Kto to zrobi nie wiem. S nie chce i Krzysiek tez nie, a ja chciałbym by ogród wygladał porzadnie.

Moja mama miała konto w SKOKu i teraz trzeba to konto zamknąć. No i muszę jechać osobiście. Strasznie sie zdenerwowałam, bo pani przy telefonie usiłowała mnie nakłonić na dwie osobiste wizyty. Nie usmiecha mi sie to. Myślałam, ze mozna akt zgonu przesłąć listownie i wszystko załatwić zdalnie. Niestety wyjazd będzie konieczny i pewnie czekanie w kolejce, bo święta i desperaci typu zastaw sie a postaw się będą brać masowo pożyczki. Mama miała linię kredytową i pewnie coś trzeba będzie wyrównać. Gdy sie uniosłam ostro pani ze SKOKu stwierdziła, że druga wizyta nie jest koniecznie niezbedna.  Mogę długi zapłacić na konto. Muszę też jechać do ZUSu po ostatnia rentę. Trzeba skontaktować się z Tauronem i telekomunikacją. Sebastian podpowiedział mi, ze trzeba u mamy zakręcić wodę. Trzeba szybko przeprowadzić postepowanie spadkowe i iśc do skarbówki.

Zaczynam intensywnie działać jeśli chodzi o odchudzanie. Jem mniej i bardzo kontroluję podjadanie. Jem ogórki i marchewki zamiast tego co tuczące. Jadałam węglowodany typu kromka z masłem lub łyżka majonezu. Gdy mam ochotę jeść dla przyjemności wącham olejki. Robię nawet takie afirmacje. Ja Agata zamiast jedzenia wącham olejki. Poza tym zaczynam dojrzewać do tego by nie przerywać diety gdy pojawia się przestój. Chyba teraz poczekam. U mnie przestój jest po zrzuceniu 5 kg, czyli bardzo wcześnie. Ja chcę zrzucić 10 co najmniej. Czytam książkę o emocjach, a raczej o zajadaniu emocji... Na razie to ciągła walka. Chyba jednak kiedyś się skończy i prawidłowe podejście do jedzenia utrwali się. prawidłowe, czyli jedzenie z głodu fizycznego. Na razie go nigdy nie czuję. Jest tylko głod psychiczny, który mnie strasznie denerwuje. Na razie myślę by zgłosić się na miting do anonimowych jedzenioholików. Są mitingi przez internet. Znalazłam nowe 2 diety -karniwora i keto śródziemnomorską. Chyba tuż po świętach na keto przejdę. Gdy przechodzę na nową dietę organizm jest w szoku i szybko chudnie conajmniej 10 kg. Jest więc szansa dla mnie...

Wczoraj miałam ciekawe zajęcia w szkole. Okazało się, że teleradiestezja to nie tylko szukanie ludzi na odległość ale też i inne prace z wahadłem na odległość. Termin jest pojemny.

Przejadanie się opanowane. Jem już normalnie...

17 grudnia 2023 , Komentarze (9)

Dziś mam szkołę i bardzo ciekawe zajęcia- radiestezja i teleradiestezja. Ja potrafię pracować wahadełkiem, ale teleradiestezja jest mi obca. To konik mojej mamy. Ona szukala zaginionych ludzi na mapach i udawało jej się to. Mnie niby to nie pociąga, ale wysłuchac wykładu chcę. Mnie interesuję radiestezja medyczna.

POza zajęciami to będzie spacer i to moze nieco dłuzszy. Myślę juz o czytaniu mądrych książek. Mam więcej czasu o około godzinę. Teraz mam w głowie psychodietetykę, arteterapię i mediumizm. Chcę też malować. Mam pomysł na obraz typu grafiki. Jakis czas ja stworzyłam w kolorach czerni i bieli. Teraz chcę stworzyć taki obraz. Wszystko do niego mam. Codziennie bywam u mamy i przenoszę rzeczy. Dziś chcę przynieść starą ikonę. Jest poświęcona jeszcze przez moją prababcię w Częstochowie. Muszę też poszukać mamy portfela. Chcę zabrać skaplerzyk z Matką Boską. Tak to się chyba nazywa. Trzymałą go w portfelu. Tylko portfela znaleźc nie mogę. Panowie, którzy ją zabierali zrobili straszny bałagan. Poprzewracali meble w tym stolik, a na nim leżał portfel. Trzeba zabrać nowy odkurzacz i nową pościel. Trzeba by wejść do babci. To byłą mamy część domu i nie wiem co tam jest. Na pewno zdjęcia i książki mamy. Dużo książek. Glownie klasyka literatury w pięknych oprawach. Może jakieś naczynia. Trochę garnków odziedziczyłam po mamie i czas je przenieść.

Wczoraj zajęcia były ciekawe. Było trochę ćwiczeń. Pojęłam wreszcie różnicę miedzy muszę a chcę. Było też fajne ćwiczenie oddechowe. Krótkie, a przynoszace bardzo dobre rezultaty jeśli chodzi o redukcję stresu. Do tego było wino. Trzecie w tym tygodniu. Powinnam z tym spasować. W przyszłym tygodniu będzie znowu tylko jedno.

Ja niby w stresie nie jestem, ale jestem jakaś taka rozmemłana. Brzydkie słowo, ale dobrze opisuje mój stan. Nie bardzo potrafię się skoncentrować, gdzieś mi myśli uciekają, budzę się w złym nastroju. Chciałabym już być sobą.

Wczoraj znowu miałam napad jedzenia. To było 8 kromek chleba z serem żóltym, 2 puszki fasoli, 10 dkg kiełbasy swojskiej i konserwa rybna. Dziś kilo więcej i pierscionki ciasne. Ważę 90 kg. Makabra...

16 grudnia 2023 , Komentarze (19)

Jem mniej i chyba chudnę, bo brzuch bardziej płaski i pierścionki luźniejsze. Pracuję trochę nad podświadomością, ale działam po omacku i nie bardzo wiem jak do niej trafić. Do tej pory ją zastraszałam i karałam. To był terror, ale to działało na krótka metę, bo na dłuższą sie butowała. Ona jest jak dziecko. Krzywdzenie nie jest dobre. Problem w tym, że nie bardzo potrafię inaczej. Trzeba by trafić miękko, czule z sercem. No ale ja tak nie potrafię. Jestem chłodna, twarda i nie patyczkuję się. Z wewnętrznym dzieckiem nie pracowałąm do tej pory. Trzeba by moze nagradzać się po każdy zrzuconym kilogramie, a już po diecie po każdym tygodniu bez wzrostu wagi. Problemem jest wybór nagrody. Zwykle nią było jedzenia. To mam zakodowane z dzieciństwa. Sprawiam sobie przyjemności, ale nie traktuję ich jako nagrody. Gdy byłam dzieckiem, mój dziadek mi za piątki płacił. Mogłabym sobie coś kupować. Chyba na razie ustalę 10 zł za dzień bez podjadania, 20 zł za kilogram mniej. :) 50 zł za tydzień bez jojo:) Może to zadziała. :) Teraz to sobie trzeba wbić w głowę.

Zastanawiałam sie ostatnio czy jest mozliwe wywołanie wzorów mrozu na szybie. Pamietam je z dzieciństwa i były piekne. Dawno ich nie widziałam. Wtedy pokazywała mi je babcia. Byłam mała i z początku wierzyłam, że malował je dziadek Mróz. U niej w ganku były niezbyt szczelne okna i stad ten efekt. Teraz mam okna szczelne i mróz nic na szybach nie maluje. Potrzebne jest ciepło, ale wilgotne, mróz i odpowiednia powierzchnia. Nie wiem czy jeszcze te cuda w tym życiu zobaczę. Jak na razie wygląda na to, ze te efekty odeszły w przeszlość jak chabry, kąkole i łany zbóż czy śpiew skowronka. Wspominam je jednak z sentymentem.

Przy okazji niedawnego spaceru, zastanawiałam sie też co teraz dzieje się z dzikami. Gdzie są? Co jedzą? Swieżych tropów na śniegu nie było widać. Były ślady psów róznej wielkości, ptaków i ludzi. Nie ma tez tropów zajęcy, a kiedyś bylo ich sporo. POnoć zajęcy u nas mniej. U Sebastiana są. Kilka miesięcy temu jeden wpadł pod koła gdy Sebastian jechał z kolegą i Sebastian miał pasztet. Ostatnio o mało nie zabili lisa. Do mnie lis przychodził kilka lat temu i wyjadał to co dawałam kotom. Teraz nic już nie wejdzie, bo płot szczelny. Chcę kupić książeczkę o tropach. Miałabym frajdę na spacerach gdy będzie śnieg. Mogłabym też sprawdzić co przychodzi do mnie do ogrodu. Na pewno są tropy mojego Mikusia, kota, ptaków....

No i zostałam sam sierota na tym świecie. Wszyscy z mojego rodu sa juz po drugiej stronie. Czekają na mnie, powoli przygotowują miejsce. Ciężko mi teraz, smutno i bardzo mi ich brakuje... Trochę nawet mamie zazdroszczę, że już jest z nimi. Nie pociagna mnie jednak. Mam trochę jeszcze do zrobienia na tym swiecie. Trzeba zadbać o dom, posesję. Mam Krzyśka , zwierzęta i im jestem potrzebna. Powoli ukłądam sobie wszystko  w głowie. Remont domu też. Tylko dla kogo? Nie mam komu domu zostawić...

15 grudnia 2023 , Komentarze (31)

Koniec tygodnia. Łatwy dla mnie nie był. Weekend też nie będzie, bo szkoła...Dzięki szkole moze na chwilę oderwe myśli od tego co się stało. Mama mi mówiła, zebym nie myślała, nie rozpamietywała, ale myślę jednak. Dziś pogrzeb. Ludzie będą gadać, bo będzie skromny -urna, brak wieńca, bo mama życzyła sobie tylko jedną koniecznie herbacianą różę. Miała być Rapsodia Montiego, ale to nierealne. Chciałam skrzypce chociaż, ale też nierealne, bo skrzypaczka gra tylko w pomieszczeniach, a mama mszy nie będzie miała. Część sąsiadów jest oburzona. Niektórzy sasiedzi uważają, ze chowam ja jak menela. No ale ona tak chciała. Miała nerwy na księży. Uważała, że ciągną pieniądze. Nie chciała z nimi kontaktow. Zamowiłam jej dwie msze. Tego nie zabroniła wprost i czuję, że to moja decyzja.

POwoli przenosimy cenniejsze rzeczy, bo boję sie włamania. Zabrałam nowy telewizor, 2 nowe grzejniki. Zabrałam też trochę żywności i trochę papierosów dla S. Majątku wielkiego mama nie zostawiła. Połowę starego domu i trochę pieniędzy, przydatnych rzeczy. Tyle zostaje po człowieku i trochę wspomnień. Trzeba załatwić sprawy typu wyrejestrowanie śmieci, telefonu a także zmniejszenie rachunku za światło. Swiatła nie chcę wyrejestrować, ale po 220 płacić nie zamierzam, bo nikt z tego korzystać nie będzie. Muszę jechać do ZUSu, bo ponoć należy mi się po mamie ostatnia emerytura. Na razie czuję jej obecność i nie martwi mnie to. Chcę znaleźć książkę o medium. To poradnik, który uczy kontaktów z druga stroną. Nie, nie mam zamiaru odlecieć. Mocno stoję na ziemi. Myślę jednak, że przyszedł czas na świadome kontakty z drugą stroną. Ciąży mi ta samotność...

DZiś chcę iść na spacer, bo Mikuś się domaga. Mnie też brak ruchu.

14 grudnia 2023 , Komentarze (14)

Dziękuję wszystkim za wsparcie. Muszę sobie wszystko w związku z mamą poukłądać w głowie. Lekarz z rejonu wystawiający kartę zgonu, napisał, że miała schizofrenię. Nie wiem czy to diagnoza od psychiatry i na ile mogę jej ufać, ale to by wyjaśniało jej stany psychiczne. Nie leczyłą sie nigdy. Podejrzewałam ją o urojenia. Miała zmienne nastroje. Bywała agresywna i nadwrażliwa. Na pewno była bardzo trudna czasem w obejściu. Wybaczyłam jej, bo już mnie nie skrzywdzi i bardzo mi jej żal teraz, bo musiała cierpieć, męczyć sie sama z sobą. Ja miałam z nią czasem piekło i dręczyła czasem babcię czy tatę. Jeśli jednak była chora to nie jej wina. Przyszła się ze mną pożegnać we śnie. Moze na swój sposób mnie kochała. Nie wszystkie wspomnienia związane z nia mam złe. Nie była złym człowiekiem. Kochała przyrodę i zwierzęta. Dzięki niej zajęłam się medycyną naturalną, zainteresowałam ezoteryką. Była uzdolniona jeśli chodzi o rysowanie i taniec. Miała iść do szkoły baletowej, ale rodzice się nie zgodzili. Była wysportowana - łyżwy, narty, pływanie. Trudne to wszystko...

Wczoraj zatrzymał się zegarek Krzyśka. Później ruszył. Był też problem z moją opaską, bo nie liczyła kroków, albo tylko synchronizacji z telefonem nie było. Tak się czasem dzieje w momentach przejścia. Zdarzyło mi się tak nie pierwszy raz... Był problem z zegarkami gdy odeszłą babcia i inni moi bliscy. 

Czwartkowy poranek wygonił mnie wcześnie z łożka. Czekam na kuriera. Dziś będzie pranie pościeli. Będzie też spacer. Dziś może kupimy wino. Teraz pijemy raz w tygodniu, ale po Nowym Roku juz chyba z tym skończymy, bo nie będzie gdzie kupować. Sklep w którym były dobre wina przestaje istnieć.

Kupiłam trochę różnych papierów do pasteli. Na początek wybrałam luźne kartki, bo chcę wypróbować. Papiery powoli przychodzą. Zgrałam sobie sporo wzorów na obrazy pastelowe i będę malować. Ostatnio mnie do tego bardzo ciągnie.. .

13 grudnia 2023 , Komentarze (69)

Wczoraj zmarła moja mama. Proszę o modlitwę...

12 grudnia 2023 , Komentarze (11)

Roztopy. Śnieg znika bardzo szybko. Spacery są średnio przyjemne. Za kilka dni znowu nastanie pogoda jaka to w okresie przedzimia bywa. Może padać, a Mikuś deszczu nie lubi.

Na stronie z której korzystałam gdy miałam spotkania online z psychologiem, znalazłam też psychodietetyków. Jestem zdecydowana tylko czekam na termin. Ceny są różne. Od 150 zł do 220 za 50 minut. Ofert w internecie jest sporo, ale najczęściej w ofercie jest dieta plus konsultacja. Mnie o dietę nie chodzi. Znam ogólne zasady. Wiem co mam jeść, a czego nie i jadłospisu nie pozwolę sobie narzucić ani nowoczesnych przepisów tym bardziej. Tym bardziej, że teraz sie juz powoli odchodzi od przygotowywania jadłospisów. Nowoczesny dietetyk podaje zwykle tylko wytyczne i to mi pasuje. Nie chcę gotowych rozpisek, bo to tylko kłopot. Ja jem monotonnie i nie do wszystkich produktów mam dostęp. Schudnąć potrafię i muszę tylko popracować nad psychiką by jojo nie było.

Zaczynam robić zakupy na święta. DZiś chcę kupić kotlety rybne, bo filety z karpia u mnie niedostępne. Może później kupię jeszcze filety z jakiejś ryby morskiej, ale też nie wiem czy trafi na nie Krzysiek. Kapustę juz mam. Sliwki suszone na kompot też. Może też już dziś kupię pierogi, bo robić w tym roku nie będę. ZA bardzo te robione w domu lubię, a w tym roku pokus mi nie potrzeba. Może już dziś Krzysiek kupi ser w kubełku na sernik. Chciałabym bez cukru, bo chcę dodać słodzik, ale co będzie to musi kupić, bo polować na odpowiedni  nie zamierzam. Muszę brać co jest, bo samochodu brak.

Nadal uczestniczę w wyzwaniu i rysuję pejzaże pastelami. Miałam już z nimi styczność i lubię tą technikę, ale nie uważam jej za  bardzo łatwą. Trzeba mieć dość pewna rękę, nie aż tak jak przy akwareli, ale jednak. Spowodowane to jest tym, że papier jest w stanie przyjąć nie za dużą ilość warstw. Obrazy tworzy się warstwami. Błędy sie po prostu pokrywa koleją warstwą. Takie akryle np. są dla mnie najłatwiejsze. Można zamalowywać i zamalowywać. Tu moje starsze pastele...:) Chmury są wymęczone i muszę nad nimi posiedzieć. Nad drzewami też, ale to dla mnie nowość...