Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1507308
Komentarzy: 54665
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 sierpnia 2014 , Komentarze (11)

Schudłam od wczoraj 80 dkg i znowu dostałam skrzydeł. Jak ja to kocham. Tym bardziej, że schudłam naprawdę, bo i obwód talii mi się zmniejszył. Tak sobie myślę, że w tym roku uda mi się zrzucić ponad 10 kg. Powinnam więc osiągnąć ósemkę z przodu. Jest bardzo dobrze. Uda się...Dzisiaj już będę jeść warzywa. Będą kotlety z twarogu z papryką i otrębami i grzeszek czyli fasolka szparagowa z mojego ogrodu.

Dziś mnie czeka jeszcze sporo pracy, ale i niemało przyjemności. Zaraz np. Idę na przechadzkę, bo mam zamiar poszukać ziół na jutro. Bukiety będą dwa, ponieważ i moja mama chce dostać jeden. Jakie zioła będą jeszcze nie wiem. Na razie mam dziurawiec, chmiel, babkę, nagietek. Trzeba by jeszcze trzy...Później będę pisać...

13 sierpnia 2014 , Komentarze (9)

Ostatnio mam sporo pracy typu pisania tekstów. Sama narzuciłam sobie tempo, bo mam wydatki, które nie powinny za długo czekać. Pracuję więc dłużej niż zwykle i staram się złapać więcej zleceń. Dziś jednak znalazłam czas na dłuższe plotki u mamy. Siedziałam u niej kilka godzin. Dostałam parę zdjęć rodzinnych i kilka sprawdzonych przepisów kulinarnych, które z pewnością wypróbuję. Bardzo przyjemnie spędziłam czas. Później działałam w kuchni i w ogrodzie. Teraz już jestem wolna i swobodna. Pewnie pobuszuję w internecie...

Dieta tak sobie, bo nie dość, że nie chudnę mimo fazy protal to jeszcze tyję. Nie znoszę tego...Jutro już powinnam jeść warzywa, a tu co...

12 sierpnia 2014 , Komentarze (9)

Wczoraj poszłam bardzo późno spać i efekt był taki, że dziś zwlokłam się z łóżka dopiero przed 12. Obudziłam się dopiero po kawie i w tempie zabrałam się za pracę. Nie udało mi się niestety pracy skończyć przed powrotem Krzyśka i kończyłam już słuchając jednym uchem jego narzekania na pracę. Krzysiek ostatnio narzeka coraz częściej. Praca go wyczerpuje i pozbawia siły. Narzeka też na kręgosłup i okresowe bóle nóg. Jak długo jeszcze będzie w stanie pracować? Na pewno nie do emerytury. Innej pracy z pewnością nie znajdzie, bo może pracować tylko w zakładzie pracy chronionej. Nie jest też w stanie dojechać, ponieważ auta nie mamy i raczej mieć nie będziemy. No i problem.

Dziś jeszcze czeka mnie plewienie, robienie chutney i nalewki z gruszek. Nie posiedzę sobie...

Dieta tak sobie, bo znowu mi waga wzrosła.

11 sierpnia 2014 , Komentarze (24)

No i zaczął się nowy tydzień. Dziś ma być ostatni upalny dzień, a następne dni mają być już chłodniejsze. Przeżyłam upały i teraz cieszę się latem. Może nawet pójdę gdzieś poszukać ziela. Zerwę też ziele, które zostało na podwórku. To marne resztki, bo dwa dni temu wszystko zostało skoszone i to niespodziewanie przez znajomego mojej mamy. Lubię czasem się przejść po łąkach i ugorach. Lubię porozmawiać z drzewami i poczuć ich wibrację. Szczególnie ostatnio szukam towarzystwa brzóz i sosen. Pewnie brak mi ich energii. Brzoza przynosi dobre samopoczucie i wycisza, łagodzi urazy psychiczne i ułatwia kontakt z wyższą jaźnią. Pomaga też zrównoważyć pierwiastek męski i kobiecy. Energia sosny natomiast pozwala odzyskać witalność oraz ułatwia określanie granic psychicznych. Czasem warto przejść się po lesie i poprosić drzewa o odrobinę ich energii, a one chętnie pomogą...

Dieta tak sobie. Jestem na fazie protal, a przytyłam 30 dkg. Dziś może je zrzucę, bo jutro już jem warzywa i mogą być dalsze zwyżki. 


10 sierpnia 2014 , Komentarze (4)

Niedziela i powinnam odpocząć, ale czas mnie goni. Pewnie więc zabiorę się jednak za gruszki i zrobię z 3 słoiki chutney. Później odreaguję wrażenia całego tygodnia. Odpocznę. Pewnie pobuszuję po internecie i portalach poetyckich. Może napiszę jakiś wiersz albo haiku. Może zafunduję sobie dłuższa medytację. Będzie też ognisko i pieczenie kiełbasek. Krzysiek ma dziś więcej pracy, bo musi zgrabić skoszoną przedwczoraj trawę. I tak dzień upłynie. Jutro następny dzień bez pracy czyli bez pisania tekstów, bo ostatnio ustawiłam sobie weekend na niedzielę i poniedziałek i na te dwa dni staram się nie brać zleceń. Różnie to jednak bywa...

Szykuje mi się remont. To już postanowione i nawet znajomy był wszystko obejrzeć. Wszystko już ustalone. Teraz czekam tylko na to kiedy skończy pracę, którą rozpoczął. 

Dieta w porządku. Waga stoi jednak w miejscu. Poczekam. Jeszcze dwa dni fazy protal.

9 sierpnia 2014 , Komentarze (6)

Filuś już w porządku - je całym pyszczkiem i strasznie się przy tym spieszy. Coś czuję, że niedługo brzusio znowu urośnie, bo Filciu zawsze lubił sobie pojeść i przez to był okrąglutki. Dzisiejszy dzień będzie już spokojny, ale i pracowity. Trzeba będzie zrobić chutney ze śliwek, które mama dostała za zabiegi bioterapii. Powinnam też posadzić na stałe miejsce kalarepki i sałaty. Muszę również wykorzystać czas gdy w domu jest spokój, bo Krzyśka nie ma i napisać trochę tekstów. I tak sobota zejdzie. Ostatnio mam wiele zajęć i czas mnie goni. Zawsze tak jest pod koniec lata, gdy robię przetwory i przygotowuję dom na zimę. W tym roku doszedł jeszcze ogródek. Nie wszystko jednak idzie po mojej myśli, bo np. nie udało mi się jeszcze zrobić remontu i nie wiem kiedy mi się uda. Jest również problem z przygotowaniem miejsca pod truskawki, które już można by w zasadzie sadzić za kilka dni, a nie ma gdzie...

8 sierpnia 2014 , Komentarze (13)

Filuś ma zabieg dziś o 14. Muszę pojechać taksówką, bo wczoraj myślałam, że z torby wyskoczy. Na dodatek okropnie w torbie wrzeszczał. Taksówka już zamówiona. Po południu trzeba będzie go pilnować, żeby sobie krzywdy nie zrobił. Pewnie z tego powodu wiele nie zrobię. Kto wie czy wkrótce nie będę musiała zrobić zabiegu Megusi. Wprawdzie po podaniu antybiotyków w pyszczku jest porządek, ale jak długo? Filuś też nie od razu miał nawrót. Reszta kotów ma zęby w porządku. Całe szczęście, bo te wycieczki z nimi do przychodni kosztują mnie sporo nerwów. No i zęby to bardzo bolesny problem...

Dieta w porządku i dziś znowu spadek o 40 dkg. To mi się podoba. Jeszcze 3 dni fazy protal i jak dobrze pójdzie zobaczę na wadze 93 i trochę...Idzie więc wszystko zgodnie z planem...Tak ma być. Tak lubię...

7 sierpnia 2014 , Komentarze (14)

Dzisiejszy dzień będzie cały zajęty. Mam jechać z Filusiem do weterynarza, bo bolą go ząbki i chyba bez zabiegu czyszczenia się nie obejdzie. Później będę robić chutney z jabłek. Wieczorem trzeba by kończyć powoli torebkę. Pracy w najbliższym czasie będzie masa. Powinnam wybrać się na zbiór róży. Gruszki też już prawie gotowe do zbioru, a i jeszcze jabłek trochę będzie. Powoli też przygotowuję się do wędzenia. Planuję uwędzić schab, boczek i kurczaka dla Krzyśka. Myślę też o wędzeniu serów. Dobrze, ze już chociaż upały się skończyły. Dziś już całą noc spałam pod kocem i nie było mi gorąco...


Waga spada. Dziś o 50 dkg mniej i już przestawiłam na pasku. Oby tak dalej...

6 sierpnia 2014 , Komentarze (17)

No i plany planami, a nie wszystko układa się tak by można było je zrealizować. I tak wczoraj np. nic nie poszło tak jak chciałam, bo prawie cały dzień nie było światła. Awaria była z gatunku poważnych, ponieważ aż trzy razy przesuwali termin naprawy i w efekcie światło dali dopiero po 19. Ja oczywiście nie czekałam na światło tylko rozpaliłam w piecokuchni, żeby sobie wody nagrzać na popołudniową kawę. Czekałam prawie godzinę, bo paliłam tak na pół gwizdka. Inaczej nie mogłam, gdyż piecokuchnia jest przystosowana do działania z pompą i w przypadku braku elektryczności od razu ciepło idzie na rurki. Nie znoszę tych nowoczesnych rozwiązań i koniecznie muszę piecokuchnię przerobić tak, by można było w niej palić także wtedy gdy nie ma światła. Wczoraj na piecokuchni ugotowałam też obiad i byłam zadowolona, bo poczułam się przez chwilę jakby się czas zatrzymał lata temu...

Dziś dopiero zrobię dżemy...

Dieta w porządku. Od wczoraj spadek 20 dkg, a dziś już faza protal. Do dzieła...

5 sierpnia 2014 , Komentarze (7)

Dzisiaj mam dzień nietypowy, bo będzie wyjazd do ,,miasta" i jednocześnie też zaplanowałam sobie robienie dżemów oraz nalewki z jabłek. Nie wiem czy mi się to działanie uda, ponieważ po powrocie z miasta pewnie będę padnięta. Tak już ze mną jest, że pobyt w mieście zabiera mi wszystką energię i muszę go odreagować. Jechać muszę i to pilnie, ponieważ nie mam wagi kuchennej, a do robienia dżemów jest niezbędna. Chcę też kupić suszarkę do grzybów. Myślę jeszcze o sokowirówce, ale wszystkiego na raz przecież nie przyniosę, a Krzysiek ze mną jechać nie chce. Ciężkie życie jest bez samochodu. Zwłaszcza dla osoby, która całe życie samochód miała...

Dieta ok i dziś spadek o 20 dkg. Dzisiaj jeszcze II faza diety Dukana, ale zmodyfikowana, bo jem owoce i jogurty owocowe. Jutro już faza protal. Mam nadzieję zrzucić kilogram w ciągu 5 dni. Odchudzanie mi idzie dobrze, co mnie bardzo oczywiście cieszy...U mnie nie ma problemów z zachowaniem diety o ile waga spada, bo przestoje mnie dobijają i zniechęcają. Teraz przestoje mnie nie trapią to i z dietą problemów nie ma...