Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Mam sporo zainteresowań między innymi: ezoteryka, reiki, astrologia, anioły, uzdrawianie itp, czytanie, rysowanie, malowanie itp, pisanie/książki,blogi/ poezja w tym haiku a ostatnio przysłowia i aforyzmy, filmy, grafika, joga, układanie krzyzówek. Ogólnie kocham wieś, dom, ciszę, spokój, pozytyne emocje i nie znoszę wysiłku fizycznego... A odchudzam się bo miałam problemy z poruszaniem się i bóle kręgosłupa o zadyszce nie wspomnę a przy stadzie kotów i psie nachodzić się trzeba... Cel na ten rok 79 kg

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1507407
Komentarzy: 54669
Założony: 12 kwietnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
araksol

kobieta, 60 lat, Będzin

163 cm, 83.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: do końca XII 2024 - 79kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 maja 2023 , Komentarze (17)

Myślę o nowej terapii, czyli olejki na czakry albo na punkty akupunkturowe. Do tego chcę kupić aparat do elektrostymulacji i uzywać go na punkty akupunkturowe. Wypróbuję na sobie. :) Teraz chcę kupić olejki na kręgosłup. Warto wybrac te, które pasują. Myślę o sandałowym.

Ostatnie dni są spokojne. Realizuję swoje plany krok po kroku i nie oglądam się na innych. Działam w domu i koło domu. Wszystko co zalezy tylko ode mnie mi wychodzi. To co zalezy też od innych niekoniecznie. Teraz muszę się w jakis sposób liczyć i z mamą i z Krzyskiem. Nie zawsze mi to odpowiada. Myślę ze podcinają mi skrzydła i ciągna na dól. Plany na następne dni to porzadek u Adriana do końca i zacząć remont. Kusi mnie jakiś kurs. Potrzeba mi czegoś co mnie uskrzydli, doda energii da satysfakcję. Może kurs instruktora jogi? To co pomyślę realizuję gdy przyjdzie odpowiedni czas. Teraz czekam na pieniadze. Mam na to 3 miesiące. Docelowo chcę zrobić kurs yin jogi.

Tak jestem mało troskliwa i surowa jak twierdzi moja mama. Kpprysów nie znoszę ani ludzi ani zwierzat. Mamy nie rozpieszczam i zwierzat też nie. Koty kocham ale nie toleruję kaprysów przy jedzeniu. Zdrowy kot ma jeść to co daję i to co jedza inne koty. Nie latam za humorzastym kotem z coraz to nowa karmą, bo a nuż  mu zasmakuje. Wychodzę z założenia, że jak zgłodnieje to zje i tak się dzieje. Dzikie zwierzęta jedzą to co upoluję i nie sadze by wybierały, ze dzis maja ochotę na np. mysz. Karmię je Smilą. Takie podejście miłam do syna i takie mam do mamy czy Krzyśka. Moja mama jest kapryśna i np. kawę chce pic tylko Sun, bo akurat ta jej smakuje. Ja oczywiście za nią nigdzie nie będę chodzić. Kawę mogę kupić ale tylko taką jaka jest w pierwszym sklepie do którego wejde. To samo jest z herbatą czy owocami. Nie macam mandarynek czy sa miękkie nie dyskutuję ze sprzedawaczynią czy skórka łatwo odchodzi. Nie pertratuję, że to dla starszej osoby i maja byc idealne wybierane miekkie sliwki. Mama uważa, że jestem nieuzyta i o nia nie dbam. Ja uważąm, ze po prostu sie z nia nie cackam. Chce poprosić o pomoc przy zakupach MOPS.

caly czas piszę po angielsku i rosyjsku. Mam kilku stałych znajomych. To Wietnamczyk, Koreańczyk, hindus i dwie Rosjanki. Bardziej skupiam się na angielskim teraz. Chciałabym w tym języku dojść do poziomu B1 początek B1. Jeśli mi się uda, to może studia. Angielski teraz mnie nawet cieszy. Coś tam rozumiem i mam z tego satysfakcję.

17 maja 2023 , Komentarze (11)

Środek tygodnia. U mnie nic ważnego się nie działo. Było trochę pracy w domu. Było trochę pracy zawodowej. Dziś dalszy ciąg. Chcę trochę zepchnąć w mieszkaniu. Z pracy mam serię zabiegów uzdrawiania pranicznego. Dziś drugi. Będą jeszcze trzy. Będę też oczywiście na portalu. Moze jakieś wrózby sie trafią

Czytam drugą książkę o sekretach rodziny i wnioski są. W mojej rodzinie były skandale, przemoc, nałogi, niezależne pracujace kobiety, a także nieszczęśliwe w miłosci kobiety i choroby psychiczne albo raczej nadwrażliwość i nieprawidłowe osobowosci, bo typowe szaleństwo nie miało miejsca. Teraz moja rolą odrzucić to co złe, zatrzymać dobre i zaakceptować to czego zmienic nie mogę, na co nie mam wpływu. Z nałogami sobie poradziłam. Partnera nałogowca nie mam i nie będę mieć. Wszelkie romantyczne historie już z mną, a szczęścia będę szukać w sobie, a nie w romantycznej miłości. Czas sie pogodzić, ze szczęście mi w tym niepisane. Nie mam zamiaru zadowolić sie ułudą i namiastkami. Albo miłość jest wzajemna albo jej nie ma. Nie potrafie kochać gdy sama kochan nie jestem. Nad przemocą pracuję i z tego nie mam zamiaru rezygnować. Postaram sie juz skandali nie wywoływać. Pracować mam zamiar i niezależność też nie jest zła. Na osobowość nie mam raczej wielkiego wpływu choć nad sobą pracuję i zmieniam sie myslę, że na lepsze. Powoli jednak. To tyle przemysleń.

Miałam wczoraj klientkę, która poprosiła o oczyszczenie z klatwy z powodu rozstania i krachu w zyciu. Sprawdziłam wahadełkiem i było trochę blokad energetycznych na czakrach ale powodem problemów był uran. Jego kwadratura. On działa gwałtownie, mocno. To nie była klatwa. Klatwy wbrew pozorom nie zdarzaja się często. Aby klatwę rzucic trzeba sie na tym znać i trzeba mieć na dodatek ochotę, zeby szkodzic innym. Na portalu gdzie pracuję była tylko jedna kobieta, która wysyłała za opłata zła energię, ale zrezygnowała z tego. To szkodzi wszystkim w tym temu co wysyła.

pisze pracę do szkoły. To 7 i jeszcze 3. Temat to czakry i aromatoterapia. Szkoła mi się powoli kończy. Teraz jeszcze do końca czerwca, później przerwa i wrzesień. W październiku już koniec. W przyszłym roku parapsychologia z psychotronika. Ten kierunek trwa rok. Co dalej nie wiem może jednak studia.

Wczoraj padał deszcz, a ja medytowalam przy otwartym oknie. W pewnym momencie zobaczyłam siebie jak medytuje na jakiejś werandzie z mężczyzną i pada deszcz. W pobliżu cudowna przyroda jakby dżungla, las. Później powiedział mi: posłuchaj deszczu co chce ci powiedzieć. Czasem tak mam, że widzę i czuję coś nie z tego świata. To niezwykle doświadczenia i później za nimi tęsknię. 


16 maja 2023 , Komentarze (4)


Od dawna analizuje sny i to sie sprawdza. Ostatnio sni mi się czekolada, a to bardzo dobrze wrózy na przyszłość. Wczoraj kupiłam w sklepie czekoladę i ptasie mleczka. Czekoladę zjadłam w drodze ze sklepu do domu. Miłam co prawda  troche wyrzutów sumienia, że nie zostawiłam Krzyśkowi ale tylko przez chwilę. Martwi mnie tylko to, ze mojej ulubionej czekolady z orzechami nie było. Może więc spotkać mnie coś dobrego ale niekoniecznie to na czym mi zalezy.

Ostatnio jestem spokojna i rozluźniona. Nie targaja mną emocje, a to co mnie spotyka w zyciu zbyt dobre nie jest. Robię afirmacje Ja Agata jestem spokojna i zyje w harmonii. Wykonuję tez Reiki z ta intencją i to przynosi wyniki. Liczę, że dalej tak będzie i mój dobry stan ducha sie utrzyma. Miejmy nadzieję, bo ostatnio dotarło do mnie, ze strasznie mnie denerwuja dyskusje gdy jest róznica zdań. Unikam ich. Nie lubię gdy ktoś nachalnie mnie usiłuje zmusic do przyjęcia jego punktu widzenia z kolei gdy ktoś nie chce przyjąć mojego to dla mnie tez stres. Oczywiście wiem ze każdy ma prawo do własnego zdania. Niemniej najlepiej by było dla mnie unikać osób myslących i naczej w sprawach dla mnie ważnych. Niektóre poglady są nie do przeskoczenia i nie zawsze kompromis jest mozliwy. Jeżeli np mężczyzna chce związku otwartego a kobieta nie albo na odwrót? To kompromis by był zamiast 5 zdrad np 3? To bez sensu przecież.

Dieta trwa i waga ładnie spada. Liczę teraz jeszcze na 2 kg, a później jeszcze może 2 jeśli zdecyduję się na herba live. Byle do nadwagi. Dziś kotlet z selera, kefir, jajecznica z pomidorem. Najważniejsza teraz czwórka na drugim miejscu. To niby tylko cyferki na wadze ale one maja wpływ na mój dobry nastrój. Nie lubię wagi powyżej 80 kg. Nadwagę znoszę i to powinno sie zmienić. Nie mam prawa znosić nadwagi. Tylko waga w normie jest prawidłowa i do niej mam dążyć.

Zastanawiam się czy nie powinnam nastawić się tez na zdobycie zawodu biomasazysty. Po szkole będę naturoterapeutą. Zmienię więc zawód. Biomasazysta mnie kusi. Problem jest taki, ze musiałabym 3 razy wyjechac z domu na kilkanaście godzin. Niby to realne ale jeszcze dopytam...

15 maja 2023 , Komentarze (11)

Nowy tydzień i dusza rwie sie do pracy, a tu chyba deszcz i plewić sie nie da. Moze zrobię coś w domu. Trochę pracy jest. Ja teraz zyję pracą. Zostało plewienie i wycinanie malin.

Dziś może skończę malować obraz akrylowy. To obraz malowany po numerach-ptaki. Kolejny tez chyba ptaki, bo kusi mnie czapla. Jest bardzo urokliwa ale to prosty kształt i sama według wzoru bym obraz namalowała.

Ogladam tez filmy na Netflixie. Powinnam zyć teraźniejszością i nie myśleć o przyszłości. Przyszłość mnie przeraża. Jestem coraz starsza, dzieci nie mam i zostanę prawdopodobie sama. Nie wiem co wtedy zrobię. Jak sobie poradzę. Na płatną opiekę mnie nie będzie stać. Trzeba będzie i koło domu coś zrobić i np. odsniezyć, załatwic leki i zakupy. Teraz jest Mops ale czy za te ileś tam lat będzie? U nas nie ma chetnych do pomocy odpłatnej. Wszyscy sąsiedzi to mężczyźni wykształceni i pracujący. Nikt sie pracy fizycznej koło domu nie podejmie. Dom stary i nikt sie na niego nie połaszczy. Trzeba będzie jakiegoś rozwiązania poszukać. Mam nadzieję, że mój opiekun z góry mi pomoże tak jak zawsze. Na razie mi szepce, że nie ja jednak jestem młodsza od męża. Dotarło tez do mnie, ze teraz dzieci rzadko mieszkaja z rodzicami, podrózują i mieszkaja daleko. Matka i tak często zostaje sama i musi sobie radzic.

Krzysiek dziś jedzie do miasta. Ma zrobić zakupy i wysłać 2 przesyłki z moim tomikiem. Mam chetne osoby, które kupiły.

Ostatnio trochę myślałam nad swoim życiem i doszłam do wniosku, ze nie układa mi się wszystko to co zależy tez od innych ludzi. Ludzie albo mnie wykorzystują albo krzywdzą albo wkurzają. Pomocni zdarzają się rzadko i to są osoby obce. Nie po drodze mi więc z tymi co sa toksyczni i mam ich dość. Czas sie odizolować psychicznie jeszcze bardziej i zająć się swoimi sprawami. Rozwój duchowy, nauka czy praca koło domu zalezy tylko ode mnie i na tym sie skupię. Z tego będę czerpać satysfakcję. Z innymi dystans. Tak będzie lepiej dla mnie. Nie mam zamiaru pracować nad związkami ani sie starać i tracić na to czas skoro drugie strony nie sa zainteresowane. Nie mam zamiaru akceptować innych z ich wadami i kochac mimo wszystko. Nie mam zamiaru się dostosowywać, ani być wyrozumiała. W imię czego? W imię przyjaźni, miłości. Co z tego miałam do tej pory? Samotność nie jest taka straszna. Żyłam złudzeniami. Koniec z robieniem z siebie ofiary. Zyskam więcej czasu, bo jałowych rozmów nie będzie.

Wnioski takie, a tu sny wieszczące szczęśliwą miłość. Co za licho...

14 maja 2023 , Komentarze (3)

Dzień powinien być wypoczynkowy jak to niedziela ale nie będzie, bo szkoła i trzeba nieco mobilizacji. Chciałam też dziś trochę popracować.

Dziś też być chciała moze pomalować doniczki. Mam teraz białe, niebieskie, czarne i w kolorze terakoty. W jednym miejscu chcę mieć tylko białe i niebieskie, a obok nieco dalej będą tylko w kolorze terakoty. Nie chcę pstrokacizny. SZczególnie mnie drażnia te czarne.

MIkuś codziennie wychodzi na dłużej na dwór. Jest na długiej smyczy i na poczatku bardzo sie boi, bo kuli ogonek i drzy, a łapki są ugięte. Chcę jednak, żeby sie przyzyczaił. Na razie trzeba go brać na dwór podstepem, bo jak zobaczy smycz ucieka pod kanapę i wywabić sie nie daje.

Wczorajsze zajęcia z aromatoterapii były interesujace. Dziś energoterapia. Też powinny mnie zaciekawić, bo zarówno Reiki jak uzdrawianie praniczne to energoterapia. Znam i jedno i drugie.

Kolejne zdjęcie kulinarne. Kapusta czerwona. Jutro moze herbata z dodatkiem bzu, bo juz kwitnie... Dziś moze zrobię zdjęcia chwastów. Tych kwitnących. Nie wszystkie to zioła, ale niektóre są ładne i wdzieczne.

13 maja 2023 , Komentarze (6)

Dziś trochę pospałam. W końcu sobota i kurierów sie nie spodziewałam. Krzysiek idzie do pracy po południu i już jest wściekły, bo narobi się z pewnoscia. Miało być wino, ale dieta to dieta. Ja chcę podziałać na dworze. Może mi sie uda skończyć ciąć drewno. Chcę też skończyć koszenie. Najpilniejsze prace zrobione. Poza plewieniem. Mam satysfakcję, bo ostatnio jestem bardziej wydolna fizycznie. Więcej pracy wykonuję na raz.

Ostatnio zajęłam sie empatią. Zrobiłam kilka testów i jestem srednioempatyczna. Do tego moja empatia zalezy od nastroju. To nie za dobrze, bo w mojej pracy empatia powinna być wieksza. Trzeba nad tym popracować. Zgrałam kilka książek, jedna kupiłam i mysle o kursie. Książkę tą którą kupiłam juz mam i zapowiada się nieźle.

Jest coraz większy problem z Megusią. Załatwia sie juz tylko na dywanie w pokoju. Wie, że robi źle, bo jak widzi ze ktos patrzy to ucieka do kuwety. Z jedzeniem tez problem, bo z kotami jeść nie chce i suchej karmy tez nie bardzo. Do tego rozdzierajaco miauczy gdy nie może sie połozyc w swoim ulubionym miejscu albo gdy chce wejść do Krzyska na kolana, a miejsce zajęte. Nie wiem co dalej. W tym roku skończy 16 lat. Próbowałam ją karcić za brudzenie ale nic to nie daje. Karmie osobno. Skubnie trochę i za chwilę juz miauczy.

Wczoraj mi jednak przyszły kwiatki. Juz są w ziemi. To żeniszki... Przyszły też begonie stale kwitnące...

Dziś mam zajęcia z aromatoterapii i bardzo czekam na nie.

12 maja 2023 , Komentarze (12)

Ostatni dzień przed weekendem. Jeszcze będzie praca na dworze. W domu chcę zrobic porzadek z kwiatami. Znowu mi sie trochę zniszczyło. Za zimno i za mokro. Jak nie podleję to liście się marszczą. Jak podleję to czernieją. Dawniej kwiaty miałam, ale to były rośliny rozmnażane w domu i odporne. Teraz kupuję a w szklarniach inne warunki. Wydelikacone rośliny nie chca sie zaadoptować w trudnych warunkach mojego domu i giną na potegę.

Jakiś czas temu zmieniłam magnez na lepiej przyswajalny. Niestety w aptece się pomylili i sprzedali Potazek max zamiast Potazek mag i przez miesiąc nie brałam magnezu. Organizm zareagował błyskawicznie drżeniem powieki. Ja sie wystraszyłam, że licho wie co się ze mna dzieje. O tym, ze nie brałam magnezu przez miesiąc dowiedziałam się gdy miałm kupić nastepne opakowanie. Kupiłam i dopiero po 3 tygodniach brania, organizm sie nasycił i powieka przestła drżeć. Nie sądziłam, że mam aż takie niedobory. Magnez biorę od kilku lat.

W tym miesiącu zarabianie poza portalem nie idzie najlepiej. Juz powinnam wpłacić na szkołę, a na koncie pustki. Czekam na wypłatę. Dziś mam do zrobienia rozkład partnerski. Mam tez Reiki... To z portalu. Wypłata może jutro...

Kupiłam niebieska farbę akrylową. Chcę nia pomalować doniczki na dworze.

Kupiłam kokony pszczoły murarki, bo chciałam zasiedlić mój hotel dla owadów. Okazało się, ze jest juz częściowo zasiedlony. 

Zdałam sobie sprawę, że jestem a własciwie byłam podobna do mojej mamy, bo ja maśladowałam. Co gorsza nie tylko w dobrym.

schudłam prawie kilo...

Zdjęcie kotletów z pieczarek. Niezbyt udane, bo kotlety wyszły jakby były przypalone. Są przypieczone.

11 maja 2023 , Skomentuj

Tydzień zmierza do końca. U mnie był aktywny. Dziś dalsze prace na dworze. Jeśli pogoda pozwoli, będę kosić. W domu mam posprzatać w biblioteczce, bo koty zrobiły bałagan. Nie miałam szyb i wchodziły za książki, niszcząc je przy okazji. Teraz są wstawuine w otwory płyty i juz koty nie wchodzą. Książki bezpieczne.

W tym tygodniu też nie pojdę do kaplicy, bo mam zajecia. Będzie aromatoterapia. To bardzo ważne dla mnie. Kiedyś chciałam zrobić kurs. Nie wiem czy będę miała egzamin z ukończenia. Jeśli nie, zrobię kurs, bo zalezy mi na uprawnieniach. Chcę zrobić jeszcze litoterapię. Myslę o takiej usłudze łaczonej - Reiki, litoterapia i aromatoterapia ale to by trzeba stacjonarnie. Nie wiem czy w tym zyciu do zrealizowania. Lat mam ile mam. Gdybym się miała spytać cobym chciała w zyciu robić to najbardziej Reiki, astrologię, świecowanie uszu, wrózby. Do tego pisanie książek i malowanie. Szukam pracy biurowej ale to raczej konieczność niż ewentualna przyjemność. Na ezoteryce zarabiam, ale to niewiadoma, bo zarobek jest zmienny i to raczej pól etatu, a ja mam ochote na więcej pracy.

Koleje zdjęcie kulinarne. Oczywiście mam świadomość, że są te zdjęcia nie za dobrze oswietlone. Na razie nie mam szansy tego zmienić, bo Krzysiek by mi musiał pomagać, a nie chcę go fatygować. Jutro moze kolejna jajecznica z pieczarkami ale tym razem z cebulą...:)

Kupiłam rośliny i jeszcze nie przyszły. Nawet nie sa wysłane. W tym miesiącu chcę jeszcze kupić coś na skalniaki, żeby posadzić na ulicy. Później chyba trzeba będzie kupić cos zamiast bratków. Na razie bratki jeszcze bardzo ładne. Ptaki mi wyjadły wszystkie selery i pietruszkę naciową. Pietruszkę juz kupiłam ale posadzę ja w innym miejscu do donicy. Teraz mi skubia brokuły.

Czytam książkę o tajemnicach rodzinnych i sobie duzo tajemnic przypomniałam. Było w mojej rodzinie sporo spraw o których sie nie mówiło. Ja o nich zapomniałam a to mogło rzutować na moje zachowanie i zycie. Niektóre sprawy nie przynoszą chluby moim bliskim. Zdałam sobie sprawę, że miałam tendencje do idealizowania ich. Poniżałam jednocześnie siebie, bo mama zrobiła ze mnie czarną owcę. To nie tak. Ani moi bliscy nie byli idealni ani ja czarna owca nie jestem. Jakkolwiek zle sie czasem zachowywałam to nie odbiegałam zbytnio zachowaniem od moich bliskich. Adrian też wyrodkiem nie był. W dodatku zebrał też to co złe z rodziny ojca. Jego dziadak był w zakładzie karnym, bo znęcał sie nad rodziną.

Wczoraj przekonałam sie, ze jestem świetną wróżka i jasnowidzenie tez nie jest mi obce. Mam dar. Przeżyłam tez zawód i oczywiście zaregaowałam na sposób męski zamiast płaczu było pól butelki nalewki. Nie powiem o co chodzi ale moje zycie się teraz zmieni. Muszę zmienic plany i pozbierać się. Praca w tym pomoże... Sytauacja na niebie/astrologia/jest niezła. Poradzę sobie.

10 maja 2023 , Komentarze (30)

Tu zdjęcie jajecznicy z pieczarkami i szczypiorkiem. Jutro moze surówki z pekinki.

Dotarło do mnie, ze jestem przepełniona złymi myslami jesli chodzi o moja mamę. To też złe emocje. Bardzo duzo mnie w niej drażni i charakter i zachowanie. Nie lubię jej tak jak nie lubie ludzi jej pokroju. Zbyt jesteśmy rózne. niby powinnam tolerować inność ale to nie jest łatwe. Zbyt blisko jesteśmy. Co gorsza nie potrafię skupić sie na jej zaletach. Ma ich trochę. Potrafi np. mówic do mnie czule Agusiu albo córciu i kocha zwierzęta, naturę. Ciągle pamietam tylko o wadach. Czemu tak jest nie wiem. Wcześniej nie czułam do niej takiej wrogości i nie wiem co takiego mi zrobiła, że ją poczułam. Ona pewnie to wszystko odbiera i też jest wrogo usposobiona. No i spirala sie nakreca. Wyjściem by było, żebym poczuła dla niej wspólczucie. Byłoby  mi lżej. Faktycznie zasługuje na wspólczucie. Jest praktycznie sama. Nie czuje od nikogo ciepłych emocji, nikomu nie jest potrzebna. Uważa, że nam przeszkadza, że pomagamy z musu i faktycznie tak jest. jest rozgoryczona i wściekła. Ta jej wściekłość wywołuje te złe emocje we mnie. Gdyby była bardziej pokorna z pewnoscia i ja bym była lepsze dla niej. Zawsze czułam wspólczucie, litość do wszystkich cierpiących, pokrzywdzonych. Zawsze takie istoty wywołują we mnie odruchy serca. Aroganckie, harde roszczeniowe, zajadłe istoty wywołują tylko moja złość. Wspólczuje mozna mieć do ofiary. Tak jak moja mama ofiary sie nie zachowują. Uczę się ignorować jej zagrywki, bo to dobra metoda...

Mam nowe zioła na cisnienie i niby nie są takie złe w smaku ale wyczuwam jakby posmak, zapach jakby pleśni. Zioła kupiłam na poczcie i teraz nie wiem czy były dobrze przechowywane czy takie sensacje maja po prostu byc. Wypije je do końca i mam nadzieję, że mi nie zaszkodzą. POwinnam jakieś zioła kupić Krzyskowi ale on sie broni. Ja juz skończyłam z prowadzeniem go za raczkę. Nie to nie.

Dziś mam plewienie i moze sprzatne pranie z fotela. Leży wielka sterta i razi w oczy. Tak ja sobie wszystko tego typu liczę, bo bardzo nie lubię tego robic. Zupełnie nie rozumiem kobiet, które deklarują, ze lubia sprzatać. Sebastian ostatnio strzelił, ze baba to do sprzatania, gotowania, niańczenia dzieci i seksu. Krzysiek nic nie mówi. Na pewno nie nadaję sie na kobietę S, a on nadal chce sie zenić.

Dieta idzie swoim torem. Dziś zjem kotlety z selera, serek wiejski z piórkami cebuli i moze jajecznicę z pomidorami i papryką. Jeszcze 800 kalorii. Pod koniec będzie 500, a w przyszłym miesiacu herba life.

S idzie dziś wyciąć do kogoś jabłonkę i moze mi przywiezie kolejny plaster drewna. Tym razem o mniejszej średnicy. Będę miała do zdjęć.

9 maja 2023 , Komentarze (16)

Znowu robię zdjęcia w tym kulinarne. Teraz wykorzystuję czosnek niedźwiedzi, bo mam piekny w ogrodzie. Mam tez juz oregano. Myślę o szczypiorku. Jutro chyba jajecznica z pieczarkami i czosnkiem niedźwiedzim albo siedmiolatką. To tło z e starych desek najbardziej lubię. Lubie tez worek jutowy i słomkę. Bardziej eleganckie tła i rzeczy mi nie bardzo podchodzą. Zdecydowanie styl wiejski, a nie pałacowy...:)

Pożyczyłam mamie dwie książki. Obie o tym, że tajemnice rodzinne i zwyczaje, oczekiwania maja fatalny wpływ na młode pokolenie. Ona tak postepuję, ze mam rację uznając ja za toksczną. Takie postępowanie zostało nazwane wprost toksycznym w książce. Pewnie sie na książkę wsciekła i dlatego ja tak szybko oddała. Jedną z książek pisała psycholog, psychoterapeutka. Moja mama psychologów nie uznaje. To według niej przemądrzałe, niedouczone smarkule. Autorka książki młoda nie jest ale i tak pewnie autorytetem być dla niej nie może. Ja jestem w trakcie czytania i uważam, że to pozycja niezła. Ja mam dość zdrowe podejście i za to mnie mama chyba nienawidzi. Chciałby mnie omotać i manipulować, rzadzic mną a ja nie pozwalam. Teraz jest na etapie zwalczania Sebastina. Wszystko co złe to on. Za kilka dni pewnie weźmie sie za Krzyska. Wtedy by była zadowolona gdybym zerwała kontakty z obydwoma. Gdybym została sama. Ktoś może zapytać czemu ciągle na nią narzekam i nic z tym nie robię. Czemu nie chcę jej wybaczyć. To przecież wielkoduszne i przynosi ulgę. Ja wybaczam ale dręczy mnie cały czas, bo uważa że ona nie robi nic złego i że ma prawo, bo jest matką. Osobą starszą i z tego powodu ja mam ją szanować i być podległa. Czemu nie zerwę z nią kontaktów. Niestety mam lat ile mam, sytacje finansowa też, a będzie gorzej, bo niedługo Krzysiek idzie na emeryturę. Dom jest mój tylko w połowie i do tego w niewydzielonej części. Nie mam wiec wyjścia. Muszę ją znosić... Z drugiej strony czy mam prawo oczekiwać, ze ona się zmieni dla mnie? Przecież ma prawo żyć tak jak chce. Każdy ma prawo.

Dziś mam zamiar wyjść do plewienia. Nauczyłam sie to robić w rękawiczkach i paznokci nie rujnuję. Sebastian mi przywiózł kilka par rekawiczek więc mam w czym robić. Plewienie powoli kończę. nastepne w kolejności jest koszenie.

karty anielski które ostatnio kupiłam są świetne. Wyciągają z podświadomości i pozwalają sobie uświadomić to co nie do końca jasne w tym leki. 

dzis mają być wywiezione kolejne worki że śmieciami. U Adriana robi się porządek. Jeszcze tylko gabaryty i już można sprzątać podłogę.

wczoraj wymieniali mi dwa słupy od prądu na ulicy. Światła nie było do 16. O 13 się poddałam i Krzysiek napalil w piecu. Z rozkoszą saczylam za chwilę kawę. Za pół godziny miałam jajka na twardo. Zjadłam z sosem musztardowym z jogurtu i musztardy miodowej. Chwilowo ograniczam majonez. Sos wyszedł bardzo smaczny. Muszę kupić chyba pawerbank to się nazywa czy jakoś tak, bo wczoraj mi się telefon prawie rozładował przez internet.