Dzień jak codzień ...dzień po dniu i juz mineło 9 dni...
Ranoo koło 5.30 zjadłam 2 kanapki ciemne z serkiem szczypiorkowym i pomidorem... wypilam naczczo wode z cytryną...i poszlam do szkoly w szkole zjadłam z 2 gryzy kanapki z kurczakieem wzielam od kolezanki ale tylko 2 gryzy i kanapke jedna z tym samym co ranoo..... no i chyba juz tyle..w domuu zjadłam kanapke z szynka pomidorem i ogorkiem... i jajecznice z jednego jajka z jedna kanapką i pomidorem... no i tyleeee.... jakos mi nie idzie za bardzo wiem....ale chociarz mało jem... biegac nie pujde znowu gdyż iż ponieważ zawiałooo mnie i mnie boli szyja i nie moge nią ruszać... a jak pobiegne to sobie jeszcze bardziej dowale...alee za to poskacze na skakance wiecej ..juz dzisiaj skakalam 300 razy to zrobie jeszcze 2 tylee buuuu jutro praktyka...znowu trzeba wstc o 6...ale potem napewno jakas roozrywkaa będzie pomyśle nad tym... waga znowu sie podwyzszylaa o 1 caly kilogram...nie wiemm juz kurde czy to przez okres czy wage mam zepsyta czy nadal taka gruba jestem....buuuu ...
dzisiaj byle jak i nie rownomiernie ... bo nie moglam sie ogarnąć w domu nie zjadłam owsianki.... potem sie okazalo ze mi chleba braklo nie mialam z czym zrobic kanapki i wzielam tylko jablko... wiec w szkole bylam tylko na jablku...a okolo 15 dopiero zjadlam kilkaa pierogów z serem i 2 kanapki ciemnego chleba(bo juz kupilam) i troche salatki jarzynowej z jajkiem... i to tyle... wypilam butelke wody 2 herbatki czerwonee zrobilam 300 podskoków i zaraz zrobie jeszcze 200 i zamiast biegania pojezdzilam sobie po okolicy rowerem z godzinke jakies 10 km chyba nie jest zle..jestem po peelingu z kaawyy a potem wetrzeeeee w siebiee amppulkee i pujde luli.... waga dzisiaj pokazala 70,4 ...czyli juz mi sie regulujee przez ten okres..jednak pewnie wazylam 71... a mozeeee po okresieee bede wazyc ponizej 70? hihi no too gitkomentujciee moje kochaneee dziekuje za wsparcieee....
wiecie co..zjadlam dzisiaj 6 kostek czekolady i terazzz zzjadlam 2 kanapki ciemne z serkiem smietankowym... przez te frytkii w dzisieejszym menu mam dolek,... bo pewnie przesadziłam...
hmmm.dzien zaczelam z owsianką... trochee mnie to juz nudzi... ale....co sie nie robi dla urody.. oczywiscie woda z cytryna na czczo była.... o 9 zjadlamm kanapke chlebka ciemnego z serkiem... na obiad zjadlam frytki (mała porcja) z sałatką(marchewka, zielona sałata pomidor)
..potem zrobilam sobie spacer po mieśćiee bo nie było woku to pozalatwialam sprawe z bateria do wagi..mam okres ale sie zwazyłam i waga pokazala 72... wachala sie miedzy 71.5 a 72... ale po pierwsze mam okres wiec sie nie przejjmuje tak tym..a po drugie tak jak wam mowilam wczesniej podalam wage 70 bo dokladnie nie wiedzialam ile waze :) alee po okresie sie zwaze zmienie wage i bd git zrobilam 200 podskookow na skakance... teraz ide sie uczyć,..może jakieś jajko zjem bo ugotowane bo obiadu jesc nie bede bo sie skusilam na frytkki dzisiaj....w ramach tego juz dzisiaj nic ciezkigo tylko jakies warzywkaaaa albo owoce sie zobaczy....no i butelke wody trzeba dokonczyć...Lecee na hustawkee popiijac czerwona herbatkee i sie uczyć...bo masakraa tak sie opuscilam z wf...w gimnazjum mialam prawie 6 ....a teraz jest takie towarzystwo ze polowa siedzi to mnie juz kusii do zlego i wole nie gadać.... no nic... zrobie dzisiaj jeszcze 300 podskoków pujde pobiegać bo juz dzisiaj pisac nie bede.....
CO DO PEELINGU Z KAWY... ...PROPONUJE UZYC DO TEGO SZCZOTKI CO SSIE PLECY MYJE ONA JEST SZORSTKA ALBO COOS PODOBNEGO... JA WLASNIE UZYWAM TEJ CO PLECY SIE MYJE.. KOFEINA SPALA TŁUSZCZ.... ZWALCZA CELULIT...I JESZCZE KOLISTE RUCHY OSTRA SZCZOTKĄ POWODUJE POBUDZENIE KOMÓREK I CELULIT BEDZIE ZNIKAŁ POWOLI A NO I SKÓRA GŁADKA JAK NIEMOWLAKA... WIEC POLECAM...TYLKO NIE WOLNO ROBIC GO CODZIENNIEE BO SCIERA NASKOREK... JA ROBIE CO 2 DZIEN CHOCIARZ I TO JEST PONOC ZA DUZO ...ALE JAK TAM WOLICIE
jutro kolejny wpis juz wam napisalam co mam w planach jeszcze na dzisiejszy dzien...jutro napisze co z tego było...powodzenia kochane;**
dziekiiii kochane za wsparcie daliscie mi odwage czyli wedlug was moge jesć takie rzeczy tylko małooo i uważac na inne posiłki w ciagu dnia...? chyba nie przekroczylam 1000 kalorii ...?
Co do skakanki bylam trocheee zawiedziona... bo dalam troche kasy a myslalam ze bede przynajmniej dziennie 100 kcal tracic a tooo dla mnie nie realne bo masakrycznie dlugooo to bym musiala skakac...ale ok nie rezygnuje bede tym razem liczyc skoki i wam tu pisac mam nadzieje ze bedzie coraz wiecej tych skoków z czasem a ciałkoo bedzie jędrnee.. a co do jedrnosci cialkaa...to mamm pytanie przyszly mi ampulki antycelulitowe iiiiiiiiii czy jest sens sie teraz nimi smarować ..bo nie wiem czy potem jak spadnie mi waga daj Bożee to czy mi to nie wróci ten celulitt..?? niby biegaam skakam na skakance to raczej nie powinno byc problemoww z tym?? nooo bo wlasnie będzie smarowanko na noc bo jestem wlasnie po peelingu z kawy .....prosze o odpowiedzi...
rano naczczo wypilam szlanke wody z cytryną potem zjadlam owsianke..(6.00)
Koło 10.00 zjadłam sałatke jarzynowa (I TU VITALKI SORKA ALE ZAPOMNIALAM TEJ NAZWY A WYRZUCILAM OPAKOWANIE:| ALE POSTARAM SIE PRZYPOMNIEĆ)
I te sałatke zjadlam z 2 kromkami chleba ciemnego (viking) ......o 12.00 zjadlam jabłko...
No i to co znowu mnie trapi... mama zrobila spaghetii z takim pysznym sosem z kawałkami pieczarków i kurczaka...nie zjadlam duzo ale mam wyrzuty.... oczywiscie przed wypilam szklanke z cytryna....a potem poszlam skakac na skakance cyfrowej ktora wlasnie mi przyszla dzisiaj zrobiłam 329 podskoków... wiecie ile kalorrii spalilam...?? całe 9..... czy rzeczywiscie tak wolno się spala kalorie?? to żeby spalić moj obiad to musze chyba z 20000 tych podskoków zrobić...mam wyrzuty sumienia!!! ale za to wam powiem że czekał na mnie precel z makiem i dalam go szwagrowi żeby zjadł bo taki precel ma koło 300 kalorii..wiec juz nie powiem ile wtedy bede musialaa skakac... ale chociarz tyle dobrego na dzien dzisiejszy.... jeszcze przez ten okres nie pujde biegać ...szlakk....
nooo i pobiegalamm kości mnie bolą..ale to nic wytrwała jestem....
dzisiaj oprócz tego co napisalam juz zjadlam tylko jabłko...czuje się wspaniale i wiem ze dam rade.. wypilam tylko jedną herbatke w ciagu dnia no i butelke wody jak zwyklee
ehhh okres mi sie zbliza..brzuch mnie boli....wiec 2 powód żeby ważyc się dopiero po 2 tygodniach tak pozatym posmakowała mi ta sałatka jarzynowa kosztuje chyba 1.50 coś okolo ale jest pysznaaa hihi no i 125 kcal wiec nie tak duzo jak na sniadanie.... jutro też będe wcinać na biologii..hihi
Zaczełam dzień od owsianki...okolo godziny 6.00... o 9.00 zjadlam 3 razowe kanapki(wiking) z salatka jarzynowa.(125kcal).. o 12.zjadlam piętkee z tego chleba hehe:D a przed 2 zjadlam troche zupy pomidorowej i kanapke z wedlina...chyba przesadzilam prawda??
A więc..zjadlam tylko marchewke od mojego nieszczęsnego obiadu Wypilam tradycyjnie 3 herbatki czerwone... hmmmm no i pobiegalam jak zwykleee..
od jutraa juz będzie lepiej bo ide do szkoly i bede juz regularnie jeść 5-6 razy dziennie i wypilam 1.5 litra wody
Jutro jade do miasta więc kupie ciemny chleb....hmmmmm i cytryne bo chce pic te szklanke wody naczczo rano bo u mnie w domu brak.....
stwierdzilam ze chyba zwaze sie dopiero po 2 tygodniach mojej diety...ponieważ podalam 70 kilo mojej masy ale do konca nie wiem bo nie mam wagi jak sie zwazyc bo padly mi bateriee a wachala sie miedzy 70 a 71 ..wogole ta waga jest jakas nienormalna... więc może za 2 tygodnie bedzie niespodzianka i pokażę poniżęj 70 kilo...
pewnie będe znowu glodna pod wieczór ale za to moje smazone mięsko i ser żółty nawet plasterka pomidora nie zjem...
A OD JUTRA BEDE WSTAWAC O GODZINIE 5.30 I BEDE SOBIE ROBIC CODZIENNIE OWSIANKE NA DOBRY PORANEK: