Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

niepoprawna optymistka;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14404
Komentarzy: 237
Założony: 13 maja 2011
Ostatni wpis: 21 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aneeeczkaaa

kobieta, 30 lat, Belleville

154 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: szorty + koturny !

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

22 lutego 2014 , Komentarze (6)

sexy leg workout challenge - day 2/15 - po pierwszym dniu SĄ ZAKWASY, i to w najlepszym możliwym miejscu - w przywodzicielach, mięśniach obrońcach cnoty, hue hue. 
jem jak zwykle fatalnie, zważyć się nie zważyłam dziś - wczoraj było 56, za to się zmierzyłam ! i znalazłam jakieś stare pomiary z 57kg, w sumie jest zabawnie, bo jest różnica :D

kiedyś -57 teraz - 56
biust 93 93 (pod: 79,5)
talia 73 75
brzuch 88 87
biodra 99 96,5
udo 61 59
łydka 37 37

podoba mi się to. szczególnie udo. talią się nie przejmuję, bo ważyłam się dość opita :D oczywiście wiem dobrze, że te wymiary są bardzo dalekie od ideału, ba! one są dalekie od poprawnych, ale jestem tu po to, żeby je wyładnić. przydałoby się co najmniej po 10cm wszędzie. OPRÓCZ BIUSTU. drogi metabolizmie, jak ruszysz mi cycki na więcej niż 3 cm to ZAMORDUJĘ. nie wiem czy można zamordować metabolizm bez szkód dla siebie... ale ja wymyślę sposób na gnoja! 

muszę jednak popracować nad dietą, bo jeść mniej i nie podjadać mi nic nie da, coś tak czuję.... to i muszę pogadać z rodzicami, bo są kochani i robią mi jedzonko, zazwyczaj.... to trzeba ich uświadomić :) może wystarczy zamienić talerz duży obiadowy na taki kolacyjny. o! to nie jest chyba głupie. nie jest? 

od marca chyba spróbuję biegać. nigdy nie biegałam (moja najdłuższa przygoda z bieganiem to chyba 2 tygodnie biegania z kumpelą, a potem któraś z nas się rozchorowała i padł pomysł). grunt to chyba znaleźć dobrą muzykę i wyjść z domu. potem to już z górki. 

w tygodniu szykuje mi się randka na ściance, mrau :D 


nie wyszłam chyba jeszcze z tej anginy. jestem osłabiona i, co najgorsze, na sam koniec brania antybiotyku wylazła mi okrutna wysypka. od czubka głowy do paluszków stóp. no dobra, nie jest okrutna, po prostu jestem w kropki. biało - czerwona, PATRIOTYCZNA, to na pewno przez Sochi. Matko, jaka ja jestem dumna z tych sportowców <3 

/

ok, czyli lista zadań do zrobienia/plan działania:
-zapisywać ile czego piję
-bardziej uważać na dietę
-ruszać się bardziej (pompki, sexy leg workout i joga nie wystarczy)
-czy coś jeszcze?^ ^ pomóóóżcie!

xoxo,
Aneczka

ALBO SIĘ MA WYMÓWKI
ALBO SIĘ MA WYNIKI.
wybierz swoją drogę, joł.



PS jak często się mierzyć/ważyć? 

21 lutego 2014 , Komentarze (4)

zaczęłam dziś, 15 minut, dobre 15.  POLECAM :D

moje wyzwanie - na razie: 15 dni z rzędu :) takie małe prywatne wyzwanie na począteczek. jeżeli ktoś chciałby się dołączyć - chętnie, poproszę :D

dzień od samiusieńkiego ranka do niczego, ale nawdychałam się formalinki, pomacałam wątróbki i śledzionki, nagaduliłam się z moimi chłopcami, od razu jakoś lepiej. 

śniadanko okrutne, bułka i puszka cherry coke. okropieństwo, ale żołądek miałam już przy kręgosłupie... naprawdę, to jest nie do pojęcia jak głodny się robi człowiek wychodząc z prosektorium. 

Teraz kawka, i zabieram się za naukę. kiedyś trzeba, heheszki. 


na obiad może usmażę pełnoziarniste albo lniane naleśniczki. jest sałata, może dokupią pomidorka, sosik czosnkowy, mniamusie <3



dam znać co i jak potem;)


PS oczywiście wczoraj nic nie wyszło ze steperowania, przyszła ciocia i wyszła po północy xd w ogóle nic mi nie wychodzi. może chociaż schudnę.... no ale na pewno nie na cherry coke. GUPIA ANIA.

20 lutego 2014 , Komentarze (1)

jak śmietana :D a nawet lepsza. nie trzeba dużo. tyle prawie co nic, a od razu się człowiek inaczej czuje. fizycznie oczywiście. psychicznie inna bajka, popłynęłam dziś trochę. Ale poprawiłam sobie humor dość mocno szukając lotów na wakacje. planów tak dużo - piniążków tak mało :(

zaraz wskakuję na steperek z notatkami na jutro. tak na godzinkę gdzieś. 

z jedzeniem słabo dziś....  na przedśniadanko kromka chleba - miód/grani. śniadanko - micha muesli z otrębami i lnem. na obiadokolację smażony oscypek z żurawinką. do tego litrami herbata, kawa z mlekiem, woda, wapno, antybiotyk, witaminki. 


CIEKAWOSTKI o Aneczce:
(if anyone cares :D )
Aneczka jest wielką maniaczką herbaty. Aneczka dba o to aby szafka z herbatkami była zawsze pełna (a nie jest to szafka mała). Aneczka nie rozumie ludzi, którzy mają w domu herbatę zwykłą i owocową. TYLKO DWIE?! Aneczka pije herbaty litrami. Aneczka narkotyzuje się aromatem, delektuje smakiem. KRÓLESTWO ZA HERBAAAAATĘ! białą, zieloną, czerwoną, czarną, owocową, ziołową, wezmę wszyyyystkie! 

nota bene - Aneczka nie cierpi jak ktoś pisze o sobie w trzeciej osobie 


LINK  na dziś!


jutro postaram się zważyć, o tej 6:10 jak będę wychodzić z domu. chlip.


20 lutego 2014 , Komentarze (3)

 albo ja go sypię. warto walczyć?




bez uszanowanka,
aneczka.

20 lutego 2014 , Komentarze (2)

z wrednego choróbska = zaczynam więcej jeść (dzisiaj zjadłam nawet kostkę czekolady,okropieństwo), ale nadal się nie ruszam xD muszę się pilnować,bo z moich uroczych 2 kg nic nie zostanie. ALE ja się rozkręcam proszę państwa, ja się rozkręcam.... matko! jakbym jechała na wakacje do paryżewa... to muszę wyglądać jak milion dolarów, za dużo kolegów, za dużo imprez, za dużo klubów do zwiedzenia... och! paryż! następnym razem KONIECZNIE biorę wysokie buty, hue hue ;D

 
 

tak bardzo bym chciała..... wiecie jak fantastyczne to jest miasto w nocy? kiedy nie ma turystów, bo się boją; kiedy można popatrzeć na wierzę eiffla bez tłumów... bo dopiero świta.... kiedy można chodzić brzegiem sekwany, oglądać zamknięte butiki... kiedy to wszystko jest takie... spokojne... kiedy można po prostu stanąć i pozachwycać się ogromem Luwru. 

Paryż to zdecydowanie moje miasto :)

 

czyli motywację mam, do dzieła! 


CHUDA NA PARYŻ 2014. 

 zaraz zobaczę jakie wymyślę sobie zasady akcji.


xoxo, Aneczka.


ps to mało prawdopodobne że pojadę w tym roku do paryża, ale kto wie.....


18 lutego 2014 , Komentarze (8)

Jest mnóstwo diet cud. 



moja aktualna dieta, anginowa, jest bardzo cud. 2kg w tydzień. hihi. hihihihihihi. hi. 
przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą, gdyż każdy cud może zagrażać twojemu życiu lub zdrowiu. 

areszt łóżkowy trwa. 


xoxo,
Aneczka.




ps wpisy bez sensu i celu <3

17 lutego 2014 , Komentarze (4)



ANGINA.

oto moja wymówka. Dopóki byłam sama - funkcjonowałam w miarę normalnie. Wrócili moi rodzice i mam areszt łóżkowy. I herbatki do łóżka, hue hue :)

Jeść już mogę, ALE jem w miarę przyzwoicie ilościowo. Fakt wczoraj na kolację  zjadłam kawałek ciasta, a dzisiaj na śniadanie budyń i kawałeczek ciasta, ale nie miałam w planie przerzucać się na jakąś ścisłą i drastyczną dietę. Przynajmniej nie na początku, wypadałoby przejść jakoś płynnie. Zastanawiałam się czy nie wykluczyć słodyczy i paru innych niefajnych rzeczy dopiero od środy popielcowej. Karnawał się kończy, okazja wyborna. A teraz może jeszcze uda mi się wyzdrowieć i wybrać się GDZIEŚ z KIMŚ :D


Aktywność oczywiście zerowa, bo mi nie pozwalają xD



Trzymam za Was kciuki.
Albo się ma wymówki
Albo się ma wyniki.
ja mam to pierwsze, potem będę pracować na drugie.


xoxo,
Aneczka.

13 lutego 2014 , Komentarze (2)

a jeśli rewolucja ... to tylko seksualna! :D

na dobry klimat i nastrój i w ogóle - 
happysad, my się nie chcemy bić -> KLIK 

a moja bomba witaminowa:

jak już wspominałam - ostatnio zrobiłam sobie wieeeeeeelką michę sałatki owocowej. moje biedne gardziołko i prawie równie biedny brzusio jej nie zmęczyli więc postanowiłam owocki zmiksować i tak oto powstał TA DAM TA DAM przepyszny koktajl owocowy. niestety jest również za słodki, bo żeby go trochę dosłodzić właśnie - i rozrzedzić dolałam trochę syropu wiśniowego domowej roboty mojej "teściowej". niestety troszkę ręka mi zadrżała :P
 co do owocków:
banan, jabłko, gruszka, kiwi, granat, mandarynka, pomarańcza, sok z cytryny....
i cymanon do smaczku ;)


egzamin rano napisałam, wyniki się zobaczy:) 

z aktywności - dwa spacery z piesem i łażenie na i z przystanku (całe 7 minut w jedną stronę!). a tak serio. to poza tym siedzę i się nie ruszam. nie jestem dobra w chorowaniu. 

kalorie przyjmuję w postaci soków wszelakich i cholinexu intense. 



pozdrawiam serdecznie, ale nie całuję
Aneczka.


ALBO SIĘ MA WYMÓWKI
ALBO SIĘ MA WYNIKI
angina to wyśmienita wymówka.

13 lutego 2014 , Komentarze (2)

siedem i pół godziny.
w mojej głowie nadal nic.

do schudnięcia zostało 

dziewięć kilogramów.
w mojej głowie motywacja.


w moim gardle coś okropnego. w moim pokoju prawie porządek. w sercu niepokój. w łóżku pies. paznokcie mam pomalowane na dwa różne kolory - prawa ręka inna, lewa inna. kalorie przyjmuję głównie w formie soczku kubusiopodobnego. i słodkości. to chyba jednak angina;) może jutro wybiorę się w końcu do lekarza.......

waga bez zmian. 

Realny dla mnie ideał:
oceńcie same- to ja:



xoxo,
Aneczka


tak tak,
  ALBO WYMÓWKI 
 ALBO WYNIKI
nie myślałyście chyba, że o tym zapomnę, co?:D

11 lutego 2014 , Komentarze (1)

tak, zaskakuje mnie to bardzo. 

dzisiaj na obiad - zamiast wczorajszego spaghetti gigantyczna sałatka owocowa. mniami. i przyda mi się taka bomba witaminowa, bo właśnie się zdiagnozowałam na zapalenie gardła i krtani (może uszów też :D) masz wolne - choruj! tradycje przecież trzeba kultywować. 


Do egzaminu - 1,5 dnia. Wiedza - tyle co z kolokwiów, czyli mało. 

nie zważyłam się rano. shame on me. jutro to naprawię, bo już jestem ciekawa straszliwie. 

ze sportu tylko spacery z piesem 3 razy dziennie, ale jem naprawdę przyzwoicie :)


xoxo, 
Aneczka.


ALBO SIĘ MA WYMÓWKI
ALBO MA SIĘ WYNIKI
będę to pisała dopóki mi się nie znudzi. A nie wiem czy mi się znudzi, bo to zdanie jest perfekcyjne.