Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Odchudzam się bo przede wszystkim chce się podobać sobie i być zadowolona ze swojego ciała.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 40293
Komentarzy: 549
Założony: 12 lipca 2011
Ostatni wpis: 18 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
duska17

kobieta, 31 lat, Poznań

183 cm, 72.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 grudnia 2012 , Komentarze (5)

Zakupowe szaleństwo trwa u mnie nadal, dzisiaj byłyśmy z mamą w centrum handlowym i kupiłyśmy trochę prezentów.:)
Dzisiaj byłam totalnie wykończona ćwiczeniami z Ewka, dałam z siebie wszystko! Pot się lał, ale wiem, że warto! Mam zamiar zacząć biegać. I chociaż nie przepadam za tą formą aktywności to wiem, że jest to zdrowe. A kto wie może z czasem to polubię?:) 

Minął dopiero tydzień ćwiczeń i diety a ja mam wrażenie że mój brzuch zrobił się ciutkę taką ociupińke mniejszy.:) Wiadomo po tygodniu to nie ma spektakularnych efektów, takich też nie oczekuję, ale daję to mi nadzieję i kopa żeby dawać z siebie jeszcze więcej i nie przestawać!
Mięśnie już mnie tak nie bolą, chyba ten masaż pod gorącą wodą mi trochę pomógł.:)

I chociaż może się wydawać, że u mnie to tylko tak optymistycznie to nie do końca. Zdarzają mi się znowu te głupie myśli jednak zagłuszam je ćwiczeniami i wnet poprawiam sobie humor! Polecam wszystkim!!;-)

7 grudnia 2012 , Komentarze (6)

Dzień zakupooowy:) Bardzo pozytywny, mimo, iż nic nie kupiłam. Miałam pieniądze, ale za dużo rzeczy mi się podobało i na wszystkie by mi nie starczyło, dlatego zdecydowałam, że przemyślę sobie na spokojnie w domu co mi tak naprawdę potrzeba.:) Czaiłam się na taką fajną kamizelkę ze skóry coś a la ramoneska tylko że właśnie bez rękawów, była w H&M. I w sumie jechałam z myślą, że właśnie ją kupię, ale mojego rozmiaru już nie było. Muszę może poszukać w innym H&M. Do tego widziałam taki śliczny burgundowy sweterek i chyba się na niego zdecyduję. Jeżeli kupujecie ciuchy w H&M to warto zainwestować w gazetę Glamour, ale wydanie bez kalendarza!!! bo jest tam kupon rabatowy, właśnie do tej sieciówki, o wartości 20 zł. :)

W ogóle to uwielbiam święta, jest to mój ulubiony czas w roku. Do tego jeszcze ta fajna śnieżna aura za oknem, ahhh czego chcieć więcej. W sumie to takie duże dziecko jeszcze ze mnie.:D Uwielbiam robić prezenty.:) Dostawać też lubię, a co! Teraz wczuwam się w świąteczny klimat i zapuściłam sobie 'the best christmas songs'.:))))

Dzisiaj wykonałam trening z Olą i Beatą, skalpel sobie odpuściłam, nadrobię jutro. No i oczywiście a6w wykonane! Dietę trzymam, wszystko idzie dobrze.

Przeprowadziłam dzisiaj rozmowę, która niezwykle podniosła mnie na duchu i dużo rzeczy zrozumiałam. Jest mi o niebo lżej!!!

Wiem, ze mój wpis jest trochę chaotyczny, ale chyba za dużo rzeczy chciałam w nim umieścić heh

6 grudnia 2012 , Komentarze (7)

Aaaaa dosłownie każdy mięsień mnie boli. Co nie znaczy że daję sobie ulgę. Jednak mam do was pytanie, przy tzw. zakwasach, lepiej jest dać sobie spokój na jeden dzień, dać ciału się zregenerować, czy wręcz przeciwnie ćwiczyć dalej?:))  Wskoczyłam niedawno pod gorący prysznic i za radą jednej z vitalijek rozmasowałam ciało. Oby trochę pomogło.

Mikołaj oprócz paru drobiazgow przyniósł mi nowy numer Shape wraz z płytą. I oczywiśćie już wypróbowane, ćwiczenia bardzo fajne przebrnęłam tylko przez Olę i Beatę, Karolinę zrobię może trochę później. Czeka na mnie jeszcze druga płyta Ewki do zrobienia. :)

Co do diety, to trzymam, na śniadanie kanapka z twarożkiem i dżemem, podwieczorek-orzechy i rodzynki z jogurtem naturalnym, obiad spaghetti i marchewka z groszkiem, a na kolację zjadłam kawałek sernika na zimno.:D

5 grudnia 2012 , Komentarze (5)

Kolejny dzień, który tylko przybliża mnie do upragnionego celu! Ćwiczenia z Ewą zaliczone, jestem wykończona. Mięśnie mnie bolą, ale nie poddaję się i nie odpuszczam o nieee.:D Rano miałam w-f, chodzę na siatkówkę więc byłam dzisiaj bardzo aktywna, takie dni lubię. 

I zaczynam a6w, pierwszy dzień zaliczony!!!

Ahh zapowiada się dłuuugi weekend, jutro, ani w piątek nie mam zajęć, żyć nie umierać ;-)

4 grudnia 2012 , Komentarze (4)

Jestem co prawda jeszcze przed ćwiczeniami, ale jak tylko wrócę z zajęć to się do nich zabieram. Zauważyłam, że gdy myślę pozytywnie to o wiele łatwiej mi to ćwiczenie przychodzi. Gdy jestem już zmęczona nie przerywam tak jak dotychczas, ale powtarzam sobie, że dam radę i co? I daję! To my same siebie ograniczamy stawiając sobie za nisko poprzeczkę, ja będę ją podnosić każdego dnia.:)

 

MOJE GRUDNIOWE POSTANOWIENIE!!! ♥

Będę się budzić każdego dnia z determinacją
i bede zasypiać z satysfakcją!!
Będę planowąc swoje zdrowe posiłki!!
Będę pamiętać,że nie jestem sama ♥ (jestem z Tobą ♥)
Będę podejmować wyzwania!!!
Będę kontrolować swoje ciało!!
Bedę sobie wciąż przypominać,ze to jest moim marzeniem!!

...
NIGDY SIE NIE PODDAM ♥

Szczerze powiedziawszy to uwielbiam Ewę Chodakowską! Mimo iż nie znam jej osobiście to jest po prostu wspaniałą osobą.  Wiem, że niektórym może się przejadł jej temat, niektórzy z kolei jej nie lubią, ale dla mnie to wyjątkowa kobietka. Jej ćwiczenia wyciskają ze mnie siódme poty. Ewa nie dość, że nas wszystkie motywuje do walki to jeszcze wspiera. Jej posty na facebooku są pełne wsparcia, przekonuje nas każdego dnia, że i my pewnego dnia będziemy wyglądać pięknie z idealną sylwetką. Nie skupia się ona tylko na sobie widać, że zależy jej na tym aby zdrowy tryb życia i codziennie ćwiczenia rozpowszechniły się wśród nas kobietek. I ja jej w to wszystko uwierzyłam i nie żałuję!

3 grudnia 2012 , Komentarze (6)

Dieta- okey

Ćwiczenia z Ewką- wykonane

Humor- świetny

Sielanka!!! Żyć nie umierać, mam motywację, mam energię! Błagam niech ten stan trwa jak najdłuzej i nigdy się nie kończy!!!!:)

 

Chwilo trwaj!

1 grudnia 2012 , Komentarze (2)

Koniec użalania się na sobą! Biorę się w garść! Stawiam wyzwanie samej sobie, udowodnię, że potrafię!!! Co mam do stracenia? Tylko kilogramy! Nie dowiem się jak moje życie będzie wyglądać jak schudnę dopóki nie schudnę, ot co! Przestaję wybiegać w przeszłość, żyję tym co teraz, najważniejsze to trzymać dietę każdego dnia i ćwiczyć! Dam radę! To będzie moje ostatnie podejście do odchudzania, tak postanowiłam. Jeżeli tym razem mi się nie uda to daję sobie spokój, widocznie odchudzanie i szczupła sylwetka nie są dla mnie. 

Moje nowe motto, które usłyszałam od jednej z vitalijek ( za co bardzo dziękuję.:))
NIE WAŻNE JAK CIĘ OCENIAJĄ I ILE CI SZANSY DAJĄ INNI, DĄŻ DO SWOJEGO CELU, NIE BACZĄC NA ICH ZDANIE. WKRÓTCE OKAŻE SIĘ, ŻE JESTEŚ ZWYCIĘZCĄ ŻYCIA.,

30 listopada 2012 , Komentarze (2)

Aaaaa zaliczyłam swój pierwszy egzamin na 4+!!!!!! Jestem taka szczęśliwa! Radość jest tym większa, że był to egzamin u profesora zwanego "kosą", który większość studentów zwyczajnie oblewa.

Tak poza tym to pogoda chyba źle na mnie wpływa, załapuję straszną załamkę gdy za oknem jest zimno i ciągle pada.:( Chciałabym być taką wieczną optymistką i przestać w końcu pocieszać się jedzeniem!!! Chociaż powiem wam szczerze nikt z ludzi z mojego otoczenia nawet nie dostrzega, że mam jakiś problem. Wśród znajomych nieustannie się śmieje, wygłupiam, bez przerwy gadam i można powiedzieć że jestem taką duszą towarzystwa. Mówię to oczywiście o moich ZNAJOMYCH. Zupełnie inną sprawą jest to jak zachowuję się przy ludziach, których dopiero co poznałam.  Lecz gdy przychodzę do domu zrzucam maskę wiecznie wyluzowanej i się zadręczam. To fakt nie akceptuję siebie. Nie potrafię po prostu. Nie lubię swojego ciała, swojej twarzy, ogólnie całego wyglądu. Zmieniłabym totalnie wszystko. Czasem mam dzień gdy myślę, że wyglądam całkiem okey, że może nie jest aż tak źle ze mną, ale takie dni można policzyć na palcach jednej ręki. Nieustannie się porównuję do innych, haha tak szczerze to chyba częściej patrzę na dziewczyny niż na facetów. Zazdroszczę tym ładnych, chudym dziewczyną, które mogą mieć każdego. Potrafię w innych dziewczynach znaleźć coś ładnego ale w sobie nie.To 21 w i nie oszukujmy się wygląd jest ważny.
Komplementy? Czasem je słyszę, nie powiem, że nie. Lecz nie biorę ich na poważnie. Mama mi mówi, że przesadzam jestem ładną, zgrabną dziewczyną. Ale która matka tak nie mówi swojej córce?!
Nie pomyślcie, że jestem próżna i liczy się dla mnie wygląd, ja doskonale zdaję sobie z tego sprawę, ze ważniejsze jest to co ma się w głowie i w sercu. Jednak, akceptacja samej siebie to podstawa. I ten brak akceptacji jest podłożem mojej choroby. Ja nie będę nigdy zadowolona z życia, nie będę tak naprawdę szczęśliwa, nie WYLECZĘ się jeżeli siebie nie zaakceptuje i pokocham. Nie ma szans.

Pocieszanie się jedzeniem- smutne to, ale prawdziwe. Lubię aktywność fizyczną, kocham sport, ale zwyczajnie łatwiej jest się nażreć niż męczyć. Czekolada poprawia humor ojjj tak, ale wyrzuty sumienia dręczą mnie cały dzień. I wiecie jakie jest moje wytłumaczenie, zwykle gdy się objem?- "I tak jestem beznadziejna, to, że schudnę nie sprawi, ze będę nagle się wszystkim podobała, po co mam się męczyć dietą i rozczarować" Taaa i lepiej się najeść do bólu brzucha..

Mam obsesję na punkcie diety wagi, moje życie to stałe odchudzanie się po czym rzucanie się na jedzenie, efekt jojo i znowu dieta i tak w kóóóółko. Nieustannie. Jestem już tym zmęczona. Czasem mam zwyczajnie dość. No bo ile można? Czy nie mogę po prostu schudnąć i trzymać stałą wagę? Jeżeli tego nie zmienię to moje ciało w końcu będzie miało same rozstępy i cellulit. NARAZIE jest jeszcze jędrne. Gdy to wszystko piszę mam łzy w oczach, to straszne, że własne życie wymyka mi się spod kontroli i nie umiem sobie z nim poradzić. To wszystko jest jak koszmar, wolałabym się obudzić. Kurde rozczulam się strasznie nad sobą, a przydałby mi się porządny kop w 4 litery!!!

Ciuchy to też inna historia. Przyznaje często kupuję trochę za małe bo zawsze mam wrażenie, że tym razem uda mi się schudnąć i się w to zmieszczę. Efekt? Sterta za małych ubrań, z metką. Niektóre sprzed miesiąca, niektóre sprzed roku. Zakupy poprawiają mi humor i nie ukrywam lubię modę, interesuję się tym, śledzę różne blogi domowe, czytam magazyny. Jednak nie ubieram się tak jakbym chciała. Mam wizję co z czym fajnie połączyć, ale nie założę tego bo nie będzie to dobrze na mnie leżeć, dlatego zakładam te ubrania luźniejsze, ładne, ale ile można chodzić stale w tym samym. Od dawna marzy mi się obcisła sukienka, taaaka bardzo obcisła jednak nie wiem czy dane będzie mi ją kiedykolwiek założyć. To wymagałoby pracy, ogromnego nakładu pracy i wysiłku z mej strony. Jednak zawsze pojawiają się te gdzieś wyżej zacytowane myśli "(...)jesteś beznadziejna, po co.."

Wiecie co w tym wszystkim jest najgorsze? Mam 19 lat, a ja stale się zadręczam!!! Moje życie to dieta, dieta, dieta, koniec diety, jojo, dieta, dieta, dieta,koniec diety (...) Spędzam swą młodość w ciele z którego nie jestem zadowolona. Zbytnio przejmuje się opinią innych ludzi i mam chyba paranoje. 

A może jednak warto się postarać, zacisnąć zęby i walczyć? Przecież nie mam nic do stracenia!

26 listopada 2012 , Komentarze (4)

Dzisiejszy dzień kompletnie beznadziejny, zaraz się rozryczę.. Z dietą wszystko w porządku, jak wrócę z zajęć angielskiego to poćwiczę bo muszę rozładować emocję.

Staram się robić dobrą minę do złej gry i chyba mi wychodzi, ale w środku mam złamane serce..:( Chyba przestaję wierzyć w to, że kiedykolwiek pokocham kogoś kto pokocha i mnie. Naprawde cieżko mi bo czuję się samotnie. 

Może macie jakieś pomysły co zrobić by poprawić sobie humor?

25 listopada 2012 , Komentarze (3)

Pierwszy egzamin na studiach już za mną.:) Wyniki będą najprawdopodbniej w czwartek, jestem mega ciekawa, mam nadzieję, że będzie dobrze!

Poza tym ćwiczę z Ewką i poprawił mi się metabolizm z czego jestem bardzo zadowolona. Teraz poprawiam sobie humor już nie jedzeniem a ĆWICZENIAMI. I czuję się o wiele lepiej, chyba wychodzę na prostą.  Mam plan, żeby ćwiczyć wytrwale do sylwesta, to 5 tygodni i zobaczymy czy się uda. Dodatkową motywacją jest to, że dzisiaj dostałam zaproszenie na sylwestra w dość dużym gronie osób więc chcę ładnie wyglądać. Mega się cieszę bo jeszcze do niedawna nie miałam żadnych planów sylwestrowych.:)

I powiem wam, że głupia jestem. Daje się wykorzystywać i strasznie się poświęcam. No, ale jak człowiek ślepo zakochany to tak jest..Dobrze, że przynajmniej zdaję sobie z tego sprawę tylko szkoda, że nic nie potrafię z tym zrobić.:P

 

Ahh, marzy mi się tatuaż już od dawna, najbardziej podobają mi się na karku i nadgarstku, tylko chyba jestem za dużym tchórzem i nigdy się nie odważę.:(