8 kilo od marca!
Jest, udało się, jestem lżejsza o 8 kilo.:))) Ale teraz potrzebuję zrzucić jeszcze 8 do komunii mojego synka, czyli 19tego września. Nie wiem jak to zrobię. Ale z pomocą ma mi przyjść Fitnea, (https://app.vitalia.pl/fitneaPL) czyli rady dla mam po 40-tce.
Zaczynamy od września, będę miała wsparcie:)
Narazie sie udało:)
Dotrzymałam słowa w tym tygodniu, wszystko co sobie zaplanowałam z dietą (więcej warzyw i owoców i na wieczór tylko warzywa) na razie dotrzymałam, ćwiczę z Moniką Kołakowską, dodatkowo chodzę na bieżni wieczorami oglądając TV i staram się skakać z dziećmi na trampolinie 30 min przez 3x w tyg. Początki dobre, zobaczymy ten tydzień
Efekt jojo i poważne zmiany
Tak wiem, tyle już zrzuciłam i co się stało, że znów znalazłam się w punkcie wyjścia?
Po 1 - poddałam się, kiedy dobrnęłam do momentu kiedy waga nie chciała iść już w dół
Po 2- zapomniałam o dotychczasowych staraniach
Po 3 - odpuściłam sobie
Dziś nie będę obiecywać, że zrzucę 10-20kg, liczy się, żeby zrobić wszystko co sobie zaplanowałam na dziś wieczór i jutro. A jutro tu wracam i piszę jak mi poszło.
To tyle:)
Witajcie ponownie
Takiej długiej przerwy w pisaniu, to jeszcze nie miałam, ale cóż, troszkę zawaliło mnie obowiązkami. Z wagą, no coż, stałam w miejscu, nie chudłam i nie tyłam, odrobinkę tylko jest mniej, bo 0,5 kg. Zawsze to na plus. Teraz znów ostro biorę sie do pracy i obiecuję znów pisać w każdą niedzielę:) Pozdrowienia
Po siłowni
Dziś jak w każda niedzielę, jestem po siłowni. Przestałam nawet liczyć spalone kalorie. Wczoraj tez siłka była:) Juz mam taki popołudniowy rytuał, że w każdy weeken jest siłownia. Nastrój mam wtedy idealny. Czuję sie leciutko i mam ochotę jeszcze na spacer z dzieciakami:) Polecam każdemu. Poza tym, juz wkrótce (a w zasadzie już dziś tak było) zrzucamy wszystkie zakrywające nas ubrania, swetry, płaszcze i grube bluzy. Nie będzie pod czym ukryć wałeczków:) Dzisiejsza pogoda dała mi mnótwo energii, podaję ją daleeeeeej!!!:)
Gonimy, gonimy
Tak, tak gonię poprzednią wagę. Teraz jest 72.4, więc jeszcze brakuje mi do poprzedniej 1.2. Już coraz bliżej, a potem z górki, do 6-stki z przodu. Jest ładna pogoda, więc mam zapał i jeżdżę na siłownię i pilnuję diety. Wiec tym razem może nie będzie porażki:) Już nie mogę się doczekać 70:) albo raczej 69:)
Dzień po dniu
Dzień po dniu odzyskuję dawną energię. Od tygodnia co dziennie byłam na siłowni. Aż lepiej się czuję. Waga spadła do 73, ale dalej muszę dogonić 71.2:) Mam w planach iśc we wtorek na aquafit. Juz od dawna się tam wybieram. Przecież to nawet przyjemniejsze niż siłownia. Problem w tym, ze wyobraźnia działa i przy tym mrozie nie chce sie przebierać w kostium kąpielowy. A przeciez na basenie jest ciepło. No powoli zaczynam samą siebie przekonywać:) Będzie dobrze, postaram się tam być:) hihihi
Więcej grzechów nie pamietam:)
Oj, oj, było źle, było bardziej niż źle.... upadki i wzloty, szkoda tego wymieniać. Przestałam ćwiczyć na jakiś czas, nawet mojej zumby nie prowadziłam, bo przecież najpierw byłam na urlopie, a potem szkolne ferie (ang szkoła), ehhhh a jeszcze doszło załamanie po powrocie z Polski. Zawsze tak mam po kazdym powrocie, ale ten był najbardziej cięzki. POwoli dochodzę do siebie. Skutek - na wadze 74 zamiast 71.2. Dziś jest 73.8, ale nie poprawiam paska wagi, bo będę teraz uparcie dążyć do nadrobienia strat. Od tygodnia jestem dzień w dzień na siłowni i wracam do mojej zumby. Dziś spaliłam 735 kcal na siłce. Od razu poczułam się lepiej:) Tak więc jak pisałam, więcej grzechów nie pamiętam, hihihihi, staję znów do walki!!!
Nowe wskazówki
Przez ostatnie dwa tygodnie byłam na urlopie w Polsce. Poszłam (aż raz) na siłownię, dzięki której poznałam inne sprzęty i ćwiczenia. Ale nie to było najistotniejsze. Mąż kumpeli, z którą poszłam na tę siłownię, udzielił mi parę wskazówek dotyczących diety i ćwiczeń. Sam intensywnie ćwiczy i stara się dotrzymać noworocznego postanowienia. Dobrze trafiłam, hihihi:) Ponieważ moja waga od dłużeszgo czasu się zatrzymała, posłucham jego rad. Powiedział, że powinnam stosować się do tej diety przez 6 tygodni i juz powinny być pierwsze rezultaty, zobaczymy. Zapomniałam spytać, co po tych 6-ciu tygodniach, ale mam jeszcze czas. Dziś dopiero 1-szy dzień:) Po błogim lenistwie czas na cięzką pracę nad samym sobą:)
Jakoś leci
Udało mi sie dotrzymac słowa odnośnie siłowni, zumb i body combat'ów:) ale w ostatnim czasie mam wiele załatwień a dodatkowo lecimy z rodzinką do Polski, więc na tym skupiam sie bardziej. Jeszcze urodziny dzieciaków znajomych - dzień po dniu:) troszkę sie dzieje. Mam nadzieję, ze na urlopie znajdę czas na swoje ulubione zajęcia;) ....