Stosuję w zasadzie sprawdzone do tej pory kosmetyki, czyli apteczny szampon Pirolam na zmianę z innym ziołowym szamponem. Pirolam służy mi doskonale, ale niestety nie można stosować go nieustannie stąd dodatkowo inny szampon.
Nie wiem na ile to prawda, ale ponoć częste mycie włosów powoduje to, że szybciej się one przetłuszczają u nasady, a końce stają się suche od szamponów. Dlatego staram się myć włosy 2 razy tygodniu, nie częściej. Akurat moje włosy są suche i nie potrzebują codziennego mycia.
Zawsze po umyciu włosów, a jeszcze przed rozczesywaniem stosuję olejek arganowy z firmy Marion-tani a dobry, wygładza włosy, nie obciąża ich zbytnio i ułatwia rozczesywanie. Ważne, by nie nakładać go przy skórze głowy by nie było tzw oklapu ;)
Jak wiadomo żeby zapuścić zdrowo wyglądające, długie włosy niezbędne są nożyczki. Ostatnio końcówki podcinałam pod koniec listopada...mam nadzieję, że do jesieni wytrzymają i znów będzie trzeba ze 3cm pociąć. Choć jak dla każdej włosomaniaczki te 3cm, zdają się być znaczące.
Co ok. 2gie mycie czyli tak raz w tygodniu, czasem rzadziej stosuję maskę, czyli połączenie rosyjskiej maski drożdżowej "babuni" (która ma niebiański zapach ciasteczek zbożowych) w połączeniu z olejkami (rycynowym i himalaya) taką maskę nakładam przede wszystkim na skalp, ale i na całą długość włosów, po czym zakładam czepek i śmieję się do domowników czy nie zechcieliby czegoś z masarni, gdyż mam świadomość tego jak wyglądam ;p w takim czepeczku paraduję z 2godziny po czym myję włosy. Po takiej masce włosy lepiej się rozczesuję, są wygładzona, a fale ujarzmione :) Moje niegdyś kręcone/falowane włosy teraz bardziej są proste i gdzieniegdzie wyjdzie tylko jakiś loczek. Teraz zdają się bardziej ciężkie, zdrowe i stety/niestety nie kręcą się już tak.
W marcu i kwietniu stosowałam również jak dla mnie niezawodną wcierkę-śmierdziuchę- Seboradin z czarną rzodkwią. Sprawdziła się u mnie wcześniej w przypadku wzmożonego wypadania włosów. Teraz też dała radę:) Choć włosy mają to do siebie, że okresowo wypadają i trzeba się z tym pogodzić, jeśli odrastają nowe włoski to chyba nie ma co "rwać sobie włosów z głowy";)
Tylko raz przez te 2 miesiące użyłam henny ziołowej, przyciemniającej włosy z firmy Venita. Co prawda odrosty są już brzydkie i rzucają się w oczy jednak przekładałam przyciemnianie włosów. Jedynym minusem tej henny jest to, że gdy się wymywa przy kontakcie z wodą to strasznie wszystko potem jest brudne, kapie z głowy, więc pidżamka ręczniki, poduszki wyglądają jak wyglądają :) ale będę musiała teraz jakoś pomalować włosy i nadać im czekoladowych refleksów:)