Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowe odzywianie do konca zycia oraz regularna aktywnosc fizyczna.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7430
Komentarzy: 37
Założony: 7 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 20 maja 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
phyrexia

kobieta, 36 lat, Opole

155 cm, 65.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

20 maja 2015 , Komentarze (4)

Oglaszam ze koncze z uzalaniem sie nad soba. Fakt ze kolejny miesiac nie moge biegac oraz to, ze mam jakas zmiane guzowata na nadgarstku nie daje mi prawa abym 'zatapiala; smutki w smieciowym jedzeniu oraz w piwie. Zarowno slodycze jak i piwo mi nie sluza, a szkodza tylko mojemu zdrowiu. Od 10 kwietnia nie jadlam slodyczy i musialam to spieprzyc 17 i 18 maja. Nie wystarczylo ze poleglam 17 maja. Jak to ja musialam to pociagnac dzien kolejny.. nastepne dwa dni cierpialam, w nocy bolal brzuch , snily sie koszmary, na drugi dzien kac moralny oraz dalszy ciag bolu brzucha, az do wieczora.. a wieczorem co zrobilam? wypilam piwwo!! pewnie , puste kalorie na wieczor , ja , ktora chce znowu wazyc mniej niz 53 .. ohhh!!!!!

Ale nic, te 37 dni bez slodyczy utwierdzily mnie w przekonaniu, ze potrafie walczyc. Bo niejeden raz mialam ochote na slodkie. 

Mam dwa miesiace zeby wygladac atrakcyjnie i doloze wszelkich staran aby tak bylo. Nie moge biegac, ale maszerowac moge i nie po to kupilam kijki aby lezaly w szafie!! 

11 stycznia 2015 , Komentarze (2)

wlasnie mija pierwszy weekend od nie pamietam kiedy podczas ktorego  nie biegam.  Nie biegam bo boli mnie noga i musi odpoczac. Boje sie ze to vos powaznuejszego bo boli mnie jak chodze czy siedze. W srode odwiedzam lekarza i hardzo licze na niego.19 stycznia chce zaczac plan treningowy do mojego pierwszego w zyciu polmaratonu i ani mi sie sni go przesuwac. Vo poza tym? Po moich ostatnich wybrykach pewnie przytylam. Musze sie ogarnąć. 

11 listopada 2014 , Komentarze (3)

Wygralam wczoraj bitwe, ktora toczylam sama ze soba. Po pracy poszlam do sklepu. I pomyslalam sobie, ze na pocieszenie (jestem przeziebiona) kupie sobie cos slodkiego. Padlo na desery mleczne. Ogladalam je z kazdej strony, czytalam etykiety.. po 20 minutach chodzenia po tym sklepie zrezygowalam i nie kupilam nic takiego. 

Druga probe mialam w domu. Oczywiscie bylam juz troche po kolacji, byla godzina 20. Mysle sobie - ugotuje budyn. Mam mleko , budyn i jagody. Bedzie extra. Nie zrobilam tego odrazu tylko troche poczekalam. Jestem oslabiona i mam spowolnione ruchy ii.. odpuscilam ten budyn :) stwierdzilam ze pod koldra jest mi tak cieplo ze nigdzie sie nie ruszam. A poza tym policzylam kalorie, ktore bym sobie dostarczyla na noc - jedno opakowanie budyniu zawiera 4 porcje , z czego jedna porcja 125 kcal. A ze bylam sama w domu zjadlabym cale opakowanie.. prosty rachunek nie? 

Takze dzis rano jak sie obudzilam poczulam :

1. ulge - ze jednak tego nie zjadlam, nie dostarczylam swojemu organizmowi dodatkowych kalorii z ktorymi by sobie na noc nie poradzil

2. dume - mimo nienajlepszego humoru potrafie jednak trzezwo pomyslec i odmowic sobie tego zakazanego

Sama jestem od soboty. Moj chlopak wyjechal. Wraca dzis wieczorem. Takze byla sobota, niedziela, poniedzialek i dzis jest wtorek. Lacznie 4 dni. Przed kilkoma miesiacami bylo tak, ze szlam do sklepu i sie obkupywalam w slodycze i jakies tluste rzeczy, typu gotowa salatka na bazie majonezu. Za leniwa bylam by sobie ugotowac. Potrzebowalam czegos slodkiego, tlustego , zebym mogla szybko to zjesc. Wydawalo mi sie ze potrzebuje tego, chec zjedzenia czegos slodkiego byla przeogromna. 

I teraz uwaga..: w wieku 24-26 lat myslalam ze dzien bez slodyczy jest dniem straconym. Bo przeciez tak ciezko pracuje, bo przeciez praca tak mnie stresuje,  musze wyladowac swoje emocje. Przeciez mi sie nalezy!! Pamietam jak jeszcze pracowalam w starej pracy (na szczescie juz tam nie pracuje) i jak konczylam prace o 24 (tak o 24, kilka razy w miesiacu tak bylo, a jak nie o 24 to o 18, 20 , 22.. do dupy z takimi zmianami) to mialam pol godziny czasu do nocnego autobusu. I co robilam? doskonale wiedzialam gdzie jest sklep nocny do ktorego szlam i kupywalam jakas zrobiona bule czy tam nie wiem co i jakiegos batona. Bo przeciez mi sie nalezalo po 8 godzinach uzerania sie z tymi ludzmi. Takie bylo moje myslenie.. co bede miala z tego dnia, jak nie zjem czegos slodkiego?? Przeciez musze sobie ulzyc, sprawic jakas przyjemnosc. Jestem dorosla, wyksztalcona, pracuje, zarabiam. Stac mnie zeby isc do sklepu i samej zdecydowac, ze kupie sobie czekolade, z nikim sie nie podziele, zjem ja do konca choc po po zjedzeniu 2 paskow na szybko zacznie mnie mdlic. Ale to nie jest wazne. Zjem do konca. Ha.. i to beznadziejne uczucie, jak sie skonczy. Ja pie**. 

Ukrywalam napady przed chlopakiem. Nie bylo to zbyt trudne. Bo on czesto wyjezdzal na weekendy, nie moglam z nim jechac bo mialam szkole, badz mi sie po prostu nie chcialo. I co? I mialam swoje uczty.. Nikt nie widzial, wszystko bylo dla mnie. Sama decydowalam co zjem najpierw, czy szybko czy wolno. Pomagalo mi to rozladowac wewnetrzne emocje. 

Jestem z tych osob ktore maja problemy z wyrazaniem swoich emocji. Nie jestem jeszcze na etapie , ze to ja jestem najwazniejsza, to ja musze byc szczesliwa, to moje potrzeby sa najwazniejsze

To jeszcze nie ten moment, ale chce zrobic wszystko aby tak bylo. Nie chce byc juz wiecej tak jak alkoholik - wstydzilam sie swoich kompulsow, nie mialam nad nimi kontroli. Czy miano jedzenioholiczki zostanie ze mna do konca zycia?

Nie pozwole na to. 

Wracajac do tytulu - bitwe wygralam. Jestem swiadoma tego, ze tych bitew bedzie jeszcze mnostwo. Ale im wiecej ich bede wygrywac, tym blizej bede ku temu, aby wygrac wojne. Wojne , ktora mam tylko dzieki sobie, ktora jest trudna, ale jest do wygrania. 

Pozdrawiam

Beata

9 listopada 2014 , Komentarze (1)

Czesc :)

kilka dni nie pisalam nic, ale to nie znaczy ze nie zagladalam na Vitalie. Chcialam nawet cos napisac, ale bylo mi wstyd , bo znowu "poplynelam". Spedzilam kilka dni w domu i musialam sie opchac ptasim mleczkiem a nastepnego dnia czekolada, zelkami i tego typu rzeczami.. ehh.. a co mnie do tego sklonilo? :

- smutek

- zlosc 

- jeszcze raz smutek

Ale to nic. Bylo, minelo. Podnioslam sie i poki co nie ciagnie mnie do slodyczy.. chociaz dzisiaj zjadlam kawalek murzynka. Spotkalam sie z kolezanka z podstawowki, ktorej nie widzialam rok no i tak zamowilysmy kawe i ona zaproponowala jeszcze cos slodkiego.. zamowilam rowniez kawalek ciasta , ale potraktowalam go jako obiad.. Akurat byla 14 i pasowala, a kaloriom pasowal do obiadu, a nawet pewnie go przewyzszyl.. jesli chodzi o wartosci odzywcze to sie raczej nie popisalam jesli chodzi o obiad, ale juz nic. Murzynek byl pyszny :))

Okeej, chce poprowic do regularnych wpisow oraz wpisywania tego co jem i jaka mam aktywnosc..

Przypominajac sobie jedzenie z wczoraj 08.11.2014:

sn - 4 lyzki platkow owsianych z polowa banana

2 sn - bulka biala z serem kupiona w sklepiku 

3 sn - kefir 200g i polowa banana

obiad - troche ziemniakow, losos gotowany na parze, rukola i pomidorki

kolacja - kromka razowca z serem i ketchupem

aktywnosc - bieg 12 km - co do biegu to meeegaaa mi sie dluzylo, po 2 km chcialam wracac do domu i to nadodatek jeszcze chcialam sobie podjechac autobusem .. czulam sie slabo, biore od 3 dni antybiotyk a do tego bralam jeszcze ketonal zeby mnie nie bolalo (boli mnie dziura po zebie ktorego mi wyrwali kilka dni temu). No ale dobra, wybralam sobie trase na pierwsze kilometry ktora jeszcze nie bieglam, wiec mysle pobiegne jeszcze kawalek az do momentu gdzie sobie zawroce to tam juz znam droge. No i dobieglam i pobieglam dalej :) Wbieglam do jednego parku, potem do drugiego.. wracajac mysle sobie ze skroce trening do 9km. Akurat mi wyjdzie 9km jak nie wbiegne do trzeciego parku. Ale jednak nie :) Wbieglam i pobieglam i wyszlo 12 km.. SUPER :) Trening zaliczony, plan zrealizowany.. Staralam sie biegac jaknawojlniej sie da.. podobno im wolniej i dluzej tym lepiej jesli ktos chce dzieki bieganiu schudnac. Wedlug endomondo spalilam 700kcal. Nie wiem ile w tym prawdy, ale na pewno liczba ta motywuje i cieszy. 

Okej to moze jeszcze jedzenie z dzisiaj - 09.11.2014:

sn - 4 lyzki platkow owsianych z polowa banana

i tu .. po prawie godzinie jak dojechalam na zajeciach tak bylam glodna ze mysle no nie wytrzymam z glodu , nie skupie sie na zajeciach wiec znowu kupilam bulke z serem biala.. i sobie zjadlam

2 sn - pol banana

3 sn - kefir 400gram

obiad - murzynek

kolacja - 1,5 kromki chleba, jedno jajko, rukola, troche pomidora, kubek 3w1 gulaszowa - tu chcialam cos cieplego, no nie popisalam sie tym kubkiem

aktywnosci dzis nie bylo nie liczac marszu 13 minutowego na zajecia.. zawsze to przejscie kawalka drogi a nie pojechanie autobusem..

W planach na jutro: praca a po pracy bieg 6km

Wazenie odlozylam na srode. 

Pozdrawiam

Beata

3 listopada 2014 , Komentarze (2)

czesc!

poniewaz jestem w domu od czwartku do srody mam troche ograniczony dostep do komputera.. a mize po prostu mi sie nie chce :))

okej, tutaj moje jedzenie z ostatnich dni:

30.10.14

sn- 4 lyzki platkow z polowa banana

2 sn - pol grejpruta, 10 migdalow

obiad - salatka, bulka z szynka wiejska, 2 male kromki chleba

podwieczorek ? - powinien byc kefir ale na dworcu go nie znalazlam wiec kupilam w sturbuksie takie dwie kanapki z pasta z tunczyka niby..

kolacja - dwa talerze grzybowej w domu :))

31.10.14

sn - 4 lyzki platkow na wodzie I mleku

2 sn - 10 migdalow, jablki

obiad - 4 kawalki szczupaka smazonego, troche ziemniakow, kapusta kiszona

kolacja - 2 albo 3 kawalki sledzia I kromka chleba

co bylo dobre tego dnia - wybieganie - 11 km :))

co bylo zle , nie do przyjecia - nadprogramowo po kolacji kromka z wedlina I serem, I.. uwaga , uwaga!! 10 albo 12 sztuk ptasiego  mleczka!! super niee? to co udalo mi sie udalo spalic pdczas biegu nadrobilam jedzac to ptasie mleczko, bo 2 sztuki maja 115 kcal, wiec prosty rachunek.. haha.. oprocz tego wypilam cala butelke wina.. hah. Siegajac po ptasie mleczko stwierdzilam ze mam na nie po prostu ochote I chce je zjesc ale maks. dwie sztuki.. a tu pod wplywem alko pozwolilam sobie na duuzo wiecej.. no tak nietrzezwe myslenie.. dlaczego zjadlam go az tyle?? pijac alko z tata jak zawsze rozmawialismy sobie od serca I on zawsze wali prosto z mostu I pyta sie co I jak , co planuje dalej, od kilku miesiecy widzi ze nie jestem na maksa szczesliwa w moim zwiazku no I tak to sobie zajadlam te emocje..

okej lecimy dalej

01.11.14

sn - jajecznica, 2 kromki chleba

2 sn - 10 migdalow, pol jablka

obiad - ziemniaki, pekinka, 2 kotlety z kurczaka z panierka oczywiscie, bo to takie dobre przeciez!!!!!! oz jaka ja glupia

kolacja - dwa talerze grzybowej

02.11.14

sn - owsianka na wodzie I mleku z polowa banana

2 sn - talerz grzybowej

obiad - ziemniaki, buraczki, duszona wieprzowina

kolacja - kromka chleba z 3 kawalkami sledzia, 2 plastry sera, i oczywiscie musialo byc cos nadprogramowo!!! zaczelam obserwowac jakie emocje mi towarzyszya jak mam ochote wpierzyc cos slodkiego i wczoraj byla to zlosc.. takze wczoraj ja ta zla zjadlam jeszcze jablko ii.. 4 ptasie mleczka.

Super.. wazenie mam w czwartek i zobaczymy co ta moja waga wszystko na to.

Musze znalezc inny sposob na rozladowywanie emocji. Na pierwszym miejscu musze wprowadzic po prostu mowienie o tym co mnie boli i co mi nie pasuje, musze zaczac wyrazac moje emocje.

Zeby to tylko bylo takie proste..

Pozdrawiam

Beata

30 października 2014 , Komentarze (2)

Czesc! sn - 4 lyzki platkow z polowa banana 2sn - 10 migdalow, polowa grejpruta obiad - krem z kalafioru z dwiema grzankami podwieczorek - kefir kolacja - krem z kalafioru z jedna grzanka i oczywiscie musialo byc cos nadprogramowo :\\ otoz prawie 1,5 h po zjedzeniu kolacji zjadlam 3 albo 4? male placuszki z jablkiem. Wrazenia ? pierwszy mi smakowal, drugi tez byl ok ale kolejne.. czulam sam tluszcz.. Z jednej strony zaluje ze je zjadlam ale z drugiej poprzez to nauczylam sie zeby dwa razy pomyslec zanim zjem cos nadprogramowo!! W domu nie moge sobie tak folgowac. wwczorajsza aktywnosc - bieg poranny 6km i masrz do i z pracy W domu moge miec problem z dodawaniem wpisow :(( Pozdrawiam Beata

29 października 2014 , Skomentuj

zapomnialam napisac o dzisiejszym wazeniu.. otoz waga przed porannym treningiem pokazala 55,7 kg. Jutro jade do domu i zostaje az do srody i to bedzie dla mnie duuzy sprawdzian.. zabieram rzeczy do biegania , wiec z treningami bedzie ok :))

29 października 2014 , Skomentuj

Czesc sn - 4 lyzki platkow ze startym jablkiem i cynamonem 2sm - pol grepfruta, 10 migdalow obiad - salatka, bulka podwieczorek - kefir, pol grejpruta kolacja - 1,5 talerza upy krem kalafiorowej z jedna grzanka, jajko gotowane nadprogramowo - 3 plastry sera brie (na szcze juz go nie mam w lodowce) aktywnosc - marsz do i z pracy, cwiczenia odpuscilam na rzecz gotowania zupy, dzis na szczescie jestem juz po treningu :))) biegalam jak wstalam Pozdrawiam Beata

28 października 2014 , Komentarze (2)

Czesc, sn - 4 lyzki platkow z bananem 2sn - pol grejpruta, 10 migdalow obiad - sphetti z miesem z indyka, makaron pelnoziarnisty podwieczorek - kefir koalcja - grahamka, 100 g serka wiejskiego, pol pomidora, 1\3 papryki i oczywiscie 3 plastry serka brie. Grr!!!!!!!! aktywnosc - marz z i do pracy, bieg 3 km - odpuscilam sobie wczoraj bieganie - musialam dac odpoczac troche moim nogom za sobote i niedziele Pozdrawiam Beata

27 października 2014 , Skomentuj

sniadanie - 4 lyzki platkow z polowa banana 2 sniadanie - bulka biala z salami zakupiona w sklepiku i 10 orzechow 3 sniadanie ? - kefir, pol grejpruta obiad- spaghetti z miesem z indyka i makaronem pelnoziarnistym kolacja - kromka chleba , 100 g serka wiejskiego, pol pomidora, troche papryki, i znowu dwa plastry tlustego sera brie.. Chyba musze wyrzucic to dziadostwo aktywnosc - 9 km bieg. Celem bylo 11 , ale musialam skrocic , bo potrzebowalam szybko do toalety.. masakra! Co do sobotniego biegu w City Trail to impreza sama w sobie bardzo mi sie podobala. Jedynym mankamentem bylo naglosnienie przy starcie. Ktos tam prowadzil rozgrzewke i ani go nie widzialam ani nie slyszalam. Wiec ladnie sie sama rozgrzalam. Po biegu rozdawali herbate i drozdzowki. Ku mojemu zdziwieniu herbate wzielam a za drozdzowke podziekowalam. Jest sila :)) Chcialam pochwalic sie znajomym jakims zdjeciem.. bylo duzo fotografow i jestem na kilku zdjeciach ale wygladam tragicznie.. Na prawde!! Nie zdawalam sobie sprawy ze tak wygladam w moim stroju biegowym. Wielka dupa i potezne nogi.. ehh tak to jest jak nie ma sie w domu lustra i mam zaburzony obraz w glowie mojego wygladu. Umysl mowi ze nie jest tak zle ze powoli staje sie szcupla , a tu jednak na zdjeciach wszystko widac. Bardzo niekorzystnie na nich wyszlam. Moze za miesiac bedzie lepiej , bedzie zimniej wiec bede miala na sobie inne ciuchy. I powinnam cos schudnac do tego czasu. Zobaczymy.. Pozdrawiam Beata