Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Najwyższy czas na zmiany!!!Dosyć sporo zaliczyłam diet... ALE... no właśnie zawsze jest jakieś ale. Brak silnej woli! Wytrzymać dzień to już duży sukces!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55885
Komentarzy: 623
Założony: 7 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
SunnySkyy

kobieta, 42 lat, -

160 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 października 2012 , Komentarze (4)

Jestem totalnie wściekła, piszę szybciutko, bo znowu nie będzie dzisiaj czasu (chyba, żeby akurat).
No zgadnijcie czym jestem tak wkurzona!!!???
Otóż trzeci dzień - brak wizyty długotrwałej w toalecie, i do tego chorubsko.
Nienawidzę takiego stanu.
Waga oczywiście mocno w górę
57,4
Chyba się załamię....

12 października 2012 , Komentarze (1)

Totalny brak sił. Jutro się odezwę.
Na kolacje zeżarłam 1 bułkę dyniową z szynką, serem żółtym i łososiem wędzonym, także rano na wadze nie oczekuję rewelacji!!!
Przepraszam!!!!

11 października 2012 , Komentarze (7)

A było to tak...
Na gołąbka się wczoraj nie załapałam, Mała przyszła ze szkoły i od razu:
"mama daj mi gołąbka", no i wiadomo, że pokusiłam się na tą wątróbeczkę

No, maja wyglądała nieco inaczej...
Ale wpałaszowałam.
Do wyjścia nic nie jadłam, potem 1,5 godziny w Kościele i brzuszek zaczął się czegoś domagać.
U szwagierki oczywiście nie mogłam się oprzeć kawałeczkowi ciasta- ona na prawdę piecze jak nie z tej ziemi!!!
No i następnie 2 frankfuterki, 1 łyżka (kopiata) sałatki z majonezem i 1 drink z sokiem jabłkowym.
Na samą myśl ile tego zjadłam zaczął boleć mnie brzuch.
Rano oczywiście jak tylko pęcherz opróżniłam szybciutko na wagę.
A gdzie moja "dyscyplina"???
Ufff
Nic dodać nic ująć!!!
Waga bez zmian
56,6
Przeżyjemy....

Na śniadanko tradycyjnie płatki,
obiadek= żurek
kolacja chyba serek wiejski
co po drodze do wieczora???nie wiem???

Jeszcze jedno, zawsze miałam kłopoty z krążeniem i od zawsze mam pić wino czerwone wytrawne ( na sok z buraków od razu reaguję wymiotami, pomimo iż same warzywa lubię, nie wiem czemu tak jest), ale wracając do wina, nie bardzo je lubię, ale jak mus to mus lepsze to niż żelazo do żucia OCHYDA!!!
Ale wiecie co mnie martwi, moja waga podczas picia tego trunku, jak zawsze ma to być 1 lampka dziennie przed snem, ale czy nawet o tą jedną nie będzie za dużo???

10 października 2012 , Komentarze (9)

Waga się nie zmieniła. Tak się zastanawiam czy dam radę wyznaczyć sobie jakiś dzień "ważenia i pomiarów", czy jest we mnie na tyle dyscypliny, aby to utrzymać. Otóż Ja bzikomanka wagi???? może spróbuję i następny dzień wyznaczę sobie np. sobotę. Tak na dobry początek, ażebym czasami za długo czekać nie musiała. Tylko czy ja wytrzymam???
Mam obawy, że jeżeli nie będę jej miała pod codzienną kontrolą szlag trafi wszystko i znowu popadnę w jakiegoś doła.
Wczorajszy dzień i to prawie cały, spędziłam na Vitalli, miałam wzloty i upadki, czytając Wasze pamiętniki. Ale to motywuje powiem Wam szczerze. Kiedyś tak nie przesiadywałam. I może dlatego tak się "zmieniłam". 
Dziś w planach miałam wstać nie wcześniej niż o 8:00, no niestety jak zawsze coś zaplanuję to nic z tego. Nie mam pojęcia co i dlaczego postawiło mnie na nogi już o 4:57. Następstwem czego było hop-siup na wagę i smutno mi, że mniej nie ma.
Teraz siedzę przy kawusi


 i obmyślam plan na dziś. 
Myślę, że pora HULA z kurzu otrzeć, bo od czasu przeprowadzki to chyba raz był w moich rękach.


Plan na śniadanko bez zmian:
* płatki owsiane + mleko +rodzynki i śliwki (melduję dalsze braki musli w mojej kuchni, z resztą i tak nie wiem co lepiej pałaszować musli zbożowe czy płatki owsiane z rodzynkami?)
Obiad- i tu pojawia się problem. Rodzinka chce wątrobę wieprzową z cebulką, a jak my wszystkie wiemy równa się to z ogromną ilością smalcu!!! I co ja biedna teraz smakiem muszę się obejść. Z wczoraj został 1 gołąbek, jak go nikt z lodówy nie wygrzebie to będzie mój!!!
Kolacja- tu to już w ogóle nie mam pojęcia, Msza za śp. szwagra i cała rodzinka na wyjeździe, wszyscy jesteśmy zaproszeni na kolację do szwagierki i jak to będzie??? oj, biedna ja...
Postanowiłam, że dam radę, nie pokuszę się na nic...no dobra postaram się, obiecuję 

9 października 2012 , Komentarze (3)

dziś weszłam rano na wagę i troszkę buziulka mi się uśmiechnęła...56,6 nie jest źle, najważniejsze, że tej 7 tam nie ma!!! Wczoraj na kolację zjadłam tylko jajko, ale nawet tego nie mogłam przełknąć. Powód- ogromna kłótnia z M. no niestety, bywa i tak. Zaczęło się od pierdoły i Bóg wie jak daleko to zaszło. Ale chyba obojgu nam było to "potrzebne", bo dziś niby tak lepiej jest, aczkolwiek mam wrażenie momentami jakby tak troszkę sztywno było. Pożyjemy - zobaczymy. To ten brak kasy chyba daje o sobie znać.....

Dzisiejsze śniadanko wyglądało prawie tradycyjnie poza tym, że zamiast do płatków owsianych dodać 2 łyżki musli dodałam łyżkę owsianych i parę rodzynek. Płatki się skończyły, przelewu od M. jeszcze nie widać, więc jakoś trzeba sobie radzić. 
Na obiadek wygrzebałam z zamrażalnika gołąbki sprzed 2 tygodni. Do tego zrobiłam sosik pomidorowy i tak zamierzam spałaszować 1 na obiadek.

Na kolację może w końcu ten serek wiejski light z Biedrony wkumam.

I dużo green tea!!!

8 października 2012 , Komentarze (7)

Jedno wielkie pytanko: czy ktoś może mi wytłumaczyć dlaczego zjadając dużą porcję mizerii, pomimo tego, iż jest niskokaloryczna (na jogurcie naturalnym), zawsze gdy ją zjem, waga na drugi dzień rośnie???????!!!!!!!!
Zauważyłam to już dawno i nie dawało mi to spokoju, dla przykładu napiszę Wam moje wczorajsze menu:
Śniadanie:
-płatki owsiane 2 łyżki + musli 2 łyżki 50 ml mleka 0,5 % + woda
Obiad:
- gotowane udko z kurczaka (150gr.), 1 ziemniak (mały), 1i 1/2 szklanki mizerii
Kolacja:
- 1 kromka ciemnego pełnoziarnistego pieczywa + 1 plaster salami + odrobina chrzanu. (wiem, miał być serek wiejski light, ale nie był - kara????)

Wieczorny spacer i naprawdę ZERO podjadania. Kładłam się spać czując lekki głód. Moim zdaniem nie przegięłam za bardzo (może się mylę, jeśli tak to proszę sprowadźcie mnie na ziemię), więc dlaczego waga pokazała 57,0 kg.

Nie rozumiem!!!!!????!!!!!!


8 października 2012 , Skomentuj

O tak, córa zafundowała mi świetny poranny trening. W tak zimny poranek dla osoby niezahartowanej jaką jestem ja... Otóż w ostatnim tygodniu zawsze czegoś zapomniała zabrać do szkoły, odpuszczali jej bo NOWA musi jeszcze przywyknąć do nowej szkoły, no i oczywiście i dziś nie obyło się bez braków. Zmachana z wyciągniętym jęzorem do szkoły z zeszytem. Zbawienie w jej oczach "bezcenne", przynajmniej tu się poczułam doceniona.
Jeżeli chodzi o BŁONNIK na noc. Zapychałam się nim ile mogłam, bo żeby przypadkiem głód mnie nie obudził no i co, źle zawsze źle się czułam kładąc się spać pomimo tego iż porcja była zawsze wyliczona. Obojętnie czy to jabłko na noc, czy jogurt z otrębami czy jakieś otrębowe placuszki. Błonnik zbyt długo jest trawiony przez nasz organizm a jak wiadomo w nocy metabolizm jeszcze zwalnia, a śpiąc nie dostarczamy organizmowi wody jaką należy wypić przy spożywaniu błonnika typu: suchy, jabłuszko, owszem można, ale na dłuższą metę zaraz poczujesz w brzusiu jakbyś jakiś klocek nosiła. cyt: Niewskazane są niektóre warzywa o wysokiej zawartości błonnika, np. kapusta biała i czerwona, duszone lub smażone warzywa cebulowe (cebula, por), które ponadto zawierają ostre olejki eteryczne. Warto również pamiętać, że błonnik, chociaż bardzo zdrowy, w nadmiarze może wywołać wzmożoną fermentację w przewodzie pokarmowym, co pociąga za sobą nieprzyjemne dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego, m.in. uczucie pełności, ucisku, a nawet bóle brzucha. U niektórych osób kłopoty trawienne występują nawet po zjedzeniu owoców, np.: surowych jabłek ze skórką, śliwek czy czereśni. Podobne objawy może wywołać kilka łyżek fasolki po bretońsku, grochówki czy też bób. Warzywa strączkowe mają sporo wzdymających cukrów. Na czarnej liście są też oczywiście mocna herbata i kawa, które działają pobudzająco i utrudniają zasypianie.  Wieczorem nie potrzebujemy już tak dużo energii jak do południa. Jedzmy więc lekko i niskokalorycznie, najlepiej nie więcej niż 250 kcal, na czym zyska nasza figura i zdrowie. W kolacyjnym menu nie powinno zabraknąć: pieczywa mieszanego i pełnoziarnistego (ale nie więcej niż 1–2 kromki), chudego nabiału, zwłaszcza twarogów. Polecany jest kefir, jogurt naturalny lub maślanka. Wskazane są też sycące chude gatunki mięsa, drób i wędlina drobiowa oraz ryby morskie, np. tuńczyk, łosoś. Delektujmy się warzywami i owocami o mniejszej zawartości błonnika. Wybierzmy sałatę, pomidory, ogórki, melony, kiełki, cytrusy i gotowane warzywa. Odpowiednio je łącząc, błyskawicznie przyrządzimy pożywną i apetyczną sałatkę. Takie wieloskładnikowe przekąski są smaczne i wzbogacają dietę w pełnowartościowe białko pochodzące z nabiału, ryb, mięsa i jaj, węglowodany (ryż, makaron) oraz błonnik, witaminy i minerały.
Z kolei nabiał syci i przyspiesza przemianę materii co jest w naszym przypadku wskazane "na noc",a nie powoduje uczucia "pełności". To wszystko w skrócie, tyle z mojego doświadczenia z przygodą z błonnikiem i tego co przeczytałam na temat nabiału na noc. Był to dosyć ciekawy artykuł i jak tylko go znajdę w całości, tak jak ja się z nim zapoznałam to natychmiast wrzucę dla chętnych, aby mogli się z nim zapoznać. No nic na ten moment to tyle, na mnie już pora, ale będę miała jeszcze jedno małe pytanko odnośnie MIZERII, ale to za parę chwil, jak wrócę.

A tak w ogóle jakie płatki najlepsze na śniadanko??? Mam namyśli typu MUSLI, bo to że owsiane to na pewno, możecie coś podrzucić? 

6 października 2012 , Komentarze (4)

I znowu drastycznie długa przerwa. To nie tak, nie, że nie myślałam o Was i o Vitalii. Chodzi o to, że za każdym razem co chciałabym tu zajrzeć jest mi wstyd. Boję się patrzeć na Wasze sukcesy, z których się cieszę ogromnie z Wami. Zawsze jak czytam Waszą radość to się uśmiecham. Ogólnie JEST ŹLE, ZŁE SAMOPOCZUCIE. Może teraz mi się uda schudnąć. Na bezrobociu jest ciężko, oj tak.......Już mnie k...ca bierze i jest mi tak źle jak muszę Małej powiedzieć- nie teraz mamusia nie ma pieniążków, innym razem. No jasny gwint!!!!!! Miałam parę dających mi nadzieję rozmów kwalifikacyjnych, no ale cóż oni tak słodko potrafią  z człowieka idiotę zrobić. W końcu to ich kasa!!! Jeden gościu wysłał mnie nawet do PUPu zapewniając, że mnie na staż weźmie, ale co z tego jak tam mnie nie chcą- " Pani ma za duże doświadczenie zawodowe oraz wykształcenie, niestety nie kwalifikuje się pani" i to jest pomoc???? A wysłane maile- tego już nawet nie liczę. No troszeczkę się tu znowu wyżaliłam (z resztą jak tu jestem to już chyba tylko po to, żeby troszkę po marudzić, będzie kasa nie będzie smętów- niech mi tylko pokażą tego co powiedział "pieniądze szczęścia nie dają"""""!!!!!!! A czy da się bez nich żyć?????? 
A z wagą??? Raz lepiej raz gorzej. Od wakacji udało mi się pozbyć 1,5 kg letniego dorobku. Zobaczymy jak będzie dalej. Chyba czas ustawić pasek od pozycji startowej, może wtedy łatwiej mi pójdzie????
OOOOOO a jednak mam szczęście znalazłam po łóżkiem 2 zeta, ktoś jednak nade mną czuwa. HIHIHI
No dobra.
Teraz eksperymentuję z dietką, która kładzie duży nacisk na nabiał na kolację, już w zasadzie nie pamiętam dlaczego, co ciekawego dzieje się z tym białkiem w nocy, ale wiem jedno (na własnym doświadczeniu- no cóż człowiek uczy się na błędach- dlaczego tylko na własnych???) , że błonnik na noc nie jest zalecany. Także owoce PAPA a witaj nabiale. Więc pora wybrać się na zakupy do marketu i jakiś "tańszy" nabiał kupić.
I zmieniłam, o jak to brzydko wygląda!!!

1 września 2012 , Komentarze (6)

Oczywiście nigdy nie zrozumiem tego jak to jest!!!
Dlaczego wczoraj super humor, pełnia szczęścia a dzisiaj powrót do pieprzonego startu z urlopu. Tak, wiem jutro ma zajrzeć @@@@@!!!!! I to z tego powodu???? Ale aż 600 gram???? Jasna Q mnie trafi. Tak się staram, a tu klapa i co i znowu od nowa. Gdzie ta moja motywacja????
Siedzę i przeglądam pamiętniki i tak się do siebie uśmiecham pod nosem z zazdrością patrząc na wasze zmieniające się paski, jedne są już u celu SZCZĘŚCIARY innym jeszcze odrobina brakuje do magii, a ja ciągle wracam do ZERA, wypaliłam się...na dziś...
Wyciągnęłam moje zdjęcie z czasów gdy ważyłam 42 kg, śliczne!!! Aż mi się łezka w oku zakręciła..
CHCĘ TAK WYGLĄDAĆ ZNOWU!!!
BĘDĘ WYĆ!!!
POMOCY!!!

31 sierpnia 2012 , Komentarze (4)

Plan prezentuje się następująco:
w najbliższym czasie -900 gr - tak aby zacząć od zera,
następnie -1500 gr - tak aby dogonić wagę paskową
a później to już katorga to czego nie potrafię dokonać od co najmniej roku -3500 gr!!! 
HAHAHA mam nadzieję, że się uda!!!