Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Najwyższy czas na zmiany!!!Dosyć sporo zaliczyłam diet... ALE... no właśnie zawsze jest jakieś ale. Brak silnej woli! Wytrzymać dzień to już duży sukces!!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 55498
Komentarzy: 623
Założony: 7 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 27 listopada 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
SunnySkyy

kobieta, 42 lat, -

160 cm, 65.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 stycznia 2016 , Komentarze (4)

Imprezka się udała. Dziewczyny zachwycone i jak co roku trudno je odesłać do domu. Mam nadzieję, że sąsiedzi mi tylko wybaczą głośną muzykę i śpiewy dziewczyn. Ale jak wiadomo na co dzień nie robi się takich imprez a do rana też nie grały. 

Waga moja coś kombinuje, bo już kolejny dzień się nie rusza, mam nadzieję, że jak już się zdecyduje pokazać różnicę to mnie mile zaskoczy.

Kusi mnie pewna tunika, wczoraj ją w sklepie mierzyłam. Osobiście wolałabym ciut większą, bardziej luźniejszą . Nie opina mnie za bardzo, ale mam wahania. Z drugiej jednak strony sobie myślę, że tunika nie majątek bo 39,99 a może i większa mobilizacja by była. Zawsze w razie czego moja Gwiazda się do niej na pewno zmieści. Sklep dziś otwierają o 10ej przejdę się i jeszcze raz zmierzę a nóż z nią do domciu wrócę :D.  Pa

15 stycznia 2016 , Komentarze (4)

Coraz lepiej, dzis waga pokazala 61,1 oczywiście pora zmienić paseczek.Dziś szalony dzień, urodziny córki. Dziewczyny tradycyjnie dadzą mi popalić. Mam nadzieję znaleźć dziś wieczorem choćby momencik na pozaglądanie do was bo mam małe zaległości. Narazie Pa.

13 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Dziś robię wpis jeszcze przed pracą, bo niestety potem tylko przeglądam wpisy a już na swój czasu mi brakuje. 

Dietkuję nadal, waga prawie wróciła do normy dziś wskazała 61,4 to już bliżej paska jak dalej. Muszę się troszkę sprężyć, bo spadek po te 100g nie jest zbyt zadawalający co nie oznacza, że nie cieszy mnie wcale. Tak jak napisałał Vitalijko "ziarnko do ziarnka" tego się trzymam. 

Króciutko, ale czas nagli. Pa.

9 stycznia 2016 , Komentarze (3)

Pozostało mi 63 dni. Wczorajszy dzień nie należał do najlepszych. Po diecie nie było ani śladu. Koleżanka miała urodziny, był szampan, drinki, ciasto i .... dziś wyrzuty sumienia. Waga tragiczna 61,9 . @ mnie również dziś nawiedziła, więc myślę, że w miare szybko waga powróci do tej sprzed wczorajszego dnia. W 64-ym dniu wskazywała 61,2. Także jak widać coś się działo. A dziś.... Humoru nie mam :( eeeeeeeeeeehhhhh idę rozładować się na sprzątaniu.

6 stycznia 2016 , Komentarze (5)

Dziś 66 dzionków pozostało do imprezy. Wagusia choć przez dwa dni nie drgnęła dziś uraczyła mnie niewielkim spadkiem -100 gram. Liczy się i to. Więc jestem jak się domyślacie szczerze zadowolona. Paseczek się przesówa, nawet stówka jest ważna. Hihi.

 Dziś dzień wolny od pracy, więc wykorzystałam go na pełnym leniuchowaniu. Nie, nie objadałam się, byłam grzeczna,  śniadanko, obiadek no i jak kolejność sugeruje przyjdzie pora na kolacje. ;)

3 stycznia 2016 , Komentarze (3)

Małymi kroczkami do przodu. Dziś waga -0,3. Oby tak dalej i oby jeszcze lepiej. Wczorajszy dzień uważam za w pełni pozytywnie zakończony. A że dziś ostatni dzień Świątecznej laby myślę tylko pozytywnie. Jutro powrót do pracy po Świątecznej przerwie, więc tym samym powrót do normalności. Koniec pokus i koniec wszystkiego co sprzyja moim boczkom :D . Jestem w pełni pozytywnie nastawiona (balon)

2 stycznia 2016 , Komentarze (3)

W marcu jak co roku planujemy wypad na babski comber, mam nadzieję pójść w tym roku nieco lżejsza. Ponieważ ja przy okazji Nowego Roku każdy ma jakieś plany, postanowienia itd. tak mam i ja. Więc mój paskowy cel już znamy, więc postanowiłam póki co postawić sobie bardziej realną poprzeczkę a mianowicie do imprezy 58,00, byłoby miło osiągnąć ubytek 5 kilogramowy a według dzisiejszej wagi 61,7 byłoby to 56,7 no ... 56,00 to już brzmi całkiem ekstra. Jak na razie spinam poślady i działam. Zmieniam pasek do wagi dzisiejszej zważywszy na fakt iż przed Świętami miałam już 60,7. No cóż jak nie potrafiłam sobie odmówić co nieco przez Święta muszę ostro wziąć się do pracy. 

Powodzenia Wam i Sobie życzę. 

Działamy :D

30 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Niewiele, bo tylko 100 gram w dół, ale spokojnie, niech się coś dzieje. Upał niesamowity, wybieram się na rowerek z M. ale nie wiem czy jeszcze troszkę nie poczekamy. W domu nie da się wytrzymać, a jak wyjdę na balkon to jeszcze gorzej. Chyba jeszcze odpuścimy z 2-3 godzinki. Co się odwlecze to nie uciecze. Tak? Tak! Pilnuję się. Od obiadu wstałam z lekkim niedosytem (podobno tak powinno się robić), a nie jak do tej pory nażarta. Wielki plus dla mnie.  Mogła by ta @ się już skończyć, bo to też męczące w takie ciepłe dni, a i na pewno więcej chęci będzie. 

                                                      

                                                            

29 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Wakacje dobiegają końca... Wraca rzeczywistość... Nareszcie... Nie ma miejsca już na wymówki.... Oglądając zdjęcia z wakacji przewinęły mi się przez ręce i te sprzed paru lat.... Troszkę mi przybyło tu i ówdzie, i postanowiłam do przyszłych wakacji spaść do 55 kg. Wiem robię to bardzo często, ale jakoś tak moja wola spadła, że aż sama jestem zła na siebie. mam zamiar nie drastycznie i na chama, bo być może to jest moją zgubą, po leciutku, dobrze by było 1-2 kg w ciągu miesiąca pozostawić gdzieś w tyle. Od trzech dni jest @, waga stoi na poziomie 63,2. Zobaczymy po zakończeniu @, zawsze na dzień dobry jest to troszeczkę mniej. Mała radość. "Pociesza" też fakt, że od wtorku do pracy, to też nie będzie czasu na myślenie o pokusach. Mam kupę spodni do których brakuje mi utraty "zaledwie 4-5 kg, może jeszcze uda się w nie wskoczyć w tą jesień?

                                               

No nic, nie ma czasu na głupie zamysły, które zwykle mnie pogrążają. Trzeba się po prostu wziąć za siebie, bo nikt za mnie nie schudnie...


                                                 

 

7 marca 2015 , Komentarze (3)

Wczoraj na wieczór mnie wzięło!!! Rano się zważyłam i co pomimo diety i stepperka +0,6, No cóż jakoś się zaczęłam już z tymi skokami godzić, poszłam do pracy, popołudnie tradycyjnie: obiadek na wagę, obliczenie kcal, stepper 10 minut, bo na razie więcej jakoś nie daję rady, rowerek 2*10 mniut, a wieczorem dołek....

*galert

*sałatka gyros

* 2-3 cukierki czekoladowe

*wino półsłodkie

i spanie..... ehhhhhhhhh masakra.

Ale dziś już jak tylko wstałam, poczułam wielkie postanowienie poprawy i o 6;40 zaczęłam:

*kawusia


                                 

*20 minut rowerka (tj. 6,5 km; 113 kcal)

                                                       

*mieszkanie poczęści posprzątane,


                                                   

no i poczułam głód więc śniadanko;

-100g sałatki ze świeżych warzyw.


                                                                 

                                         

Na obiad jeszcze planów nie mam, a kolację tradycyjnie postaram się zjeść do 18-ej.