Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

później ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 11325
Komentarzy: 215
Założony: 25 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 6 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
katarzm

kobieta, 35 lat, Bydgoszcz

165 cm, 92.10 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

6 marca 2013 , Komentarze (6)

nie rozumiem mojego organizmu...kiedy trzymam rygorystycznie diety - waga rośnie, kiedy pozwalam sobie pofolgować i zjem to tu czekoladę, to tu cukierka a i tam coś niedietetycznego - waga spada... Póki co wróciłam do punktu zero - waga dziś 91,5 kg.

Pamiętam co pisałyście, że powinnam odstawić wagę w kąt i zacząć się mierzyć... ale drogie Vitalijki nie uwierzę w to, że waga "nic nie mówi". Jest to też jakiś wyznacznik naszego odchudzania.

No nic...póki co wracam na tory dietetyczne. Obiecałam sobie mierzyć się co miesiąc, także za 2 tygodnie miara idzie w ruch. A póki co będę się katować codziennie wagą.
Choć nie wiem czy to zdrowe...bo jednak nie widząc żadnych efektów na wadzę, skrzydła sobie podcinam i zniechęcam do odchudzania...

3 marca 2013 , Komentarze (12)

jutro czekają mnie egzaminy psychologiczne do naszej zacnej policji :)
przyznam, że stresik daje mi się we znaki i sięgnęłam po czekoladę - ale wybaczam to sobie. Spale ją podwójnie...

Nie wiem co robić ze sobą, żeby o tym nie myśleć. Bo ile można spacerować z psem, któremu już się nie chce wychodzić :P ile można sprzątać, buszować bez celu po internecie itd.


28 lutego 2013 , Komentarze (13)

wścieknę się! odchudzam się od ponad tygodnia...w niedzielę waga wskazała, 90,8 - co oczywiście mnie uradowało...a dziś pokazała się zacna liczba 92,5 kg... ŻE CO JA SIĘ PYTAM??? JAKIM CUDEM? DLACZEGO? SKĄD? Tyję zamiast chudnąć?

27 lutego 2013 , Komentarze (7)

Wróciłam z fitnessu...poszłam na bardzo intensywne zajęcia ABT ACTIVE... boże! dostałam tak w kość, że myślałam, że nie wejdę po schodach do mieszkania :D
wzięłam prysznic i czuję się nowo narodzona - kocham ten stan :)

Ale chciałabym bardziej się dowiedzieć co jecie po takim treningu?


Ja generalnie zjadłam 2 pomarańcze, ale przyznam, że mam ochotę na coś bardziej sytego...no właśnie - ale z drugiej strony  po 18 nie powinno się jeść.
Jakiś "złoty środek" macie?


26 lutego 2013 , Komentarze (10)

W nawiązaniu do poprzedniego postu...chipsy spaliłam!!!
Czytając wasze pamiętniki skusiłam się dziś na trening z Mel B. Przyznam, że jestem mile zaskoczona :) jest dynamiczniejsza niż Ewa Chodakowska co mi bardzo się spodobało :)
wybrałam 4 treningi nogi, ręce/ramiona, pośladki i brzuch. Brzuch zostawiłam na koniec, bo pomyślałam, że na zmęczenie to co najlżejsze zostawię na koniec. I mocno się zdziwiłam, gdy moje mięśnie brzucha nie okazały się tak mocne jak przy A6W.

Podsumowując...mimo, że po przeklętych dziś chipsach, zjadłam jeszcze Wase Lekką z serem, i pomarańcze, to przez cały trening odbijały mi się te świństwa. Miałam ochoty zwymiotować, by pozbyć się ich samku. I NIECH TO BĘDZIE KARA DLA MNIE!

Przypomniała mi się jedna kampania dotycząca tłuszczu w chipsach...wrzucam ku przestrodzę sobie i wam :)

26 lutego 2013 , Komentarze (8)

jestem beznadziejna...złamałam się, poza dietetycznym I śniadaniem, II śniadaniem, obiadem...zjadłam paczkę chipsów!!!
KUR*A... nie mam nic na swoje wytłumaczenie

24 lutego 2013 , Komentarze (10)

SCHUDNĘ!!! SCHUDNĘ!!! SCHUDNĘ!!!

Tak...dobrze czytasz! wiem to, że schudnę! Naładowałam dziś akumulatory i jestem pełna energii, wiary i optymizmu.

Schudnę głównie dla siebie! Ale także, dla wszystkich i szczególnie mojej rodziny - którzy już dawno pogrzebali 'moje kilogramy' i nie wierzą we mnie.

Z racji tego, że 30kg brzmi jak tona do zgubienia, to obieram sobie mniejszy cel: 1/06/2013 - 80 kg.


23 lutego 2013 , Komentarze (2)

Spróbowałam dziś przeanalizować i zastanowić się co powinnam zmienić w cyklu moje dnia. Wygląda to następująco:
- 19 godz jestem na nogach, 5h - snu.
- 5 posiłków...wydaje się być ok, ale nie jest!!! Pierwsze 4 posiłki zjadam w przeciągu 10-11godz od przebudzenia, a ostatni koło godziny 21
- wysiłek fizyczny: dziennie +- 1,5h marszu po górkach z psem oraz dodatkowo staram się dodać godzine fitnessu, basenu itp.

Wnioski: za mało snu, źle rozplanowane posiłki.

20 lutego 2013 , Komentarze (5)

Chyba łatwiej jest mi motywować innych...a samej siebie nie potrafię
Fakt, że choroba mnie rozłożyła na łopatki i nie ćwiczę - nie mam siły, wracam wcześniej z pracy i śpię...
Mój jadłospis był dziś na pograniczu dietetycznego więc chwalić się nim nie będę.
W pracy trenują moją wytrzymałość i samozaparcie...psychicznie jestem rozwalona. Pracuję z osobami, które mogą i chętnie by jadły codziennie chipsy, czekoladę, batony, pizza, fast foody i inne niewskazane mi smakołyki....i dzień w dzień jestem częstowana i kuszona wrrr... :/
przeglądałam dziś pamiętniki kilku osób, które za założenie mają schudnąć 7 czy nawet 10 kg... tęsknie za tymi czasami kiedy też miałam tak mało do zgubienie, a nie jak teraz najlepiej 30 kg!!!

Bym zapomniała dodać, że waga po porannej toalecie wskazała 92,3 kg

18 lutego 2013 , Komentarze (6)

jestem zła na siebie... patrze na swoje zdjęcia w poście poniżej i jestem zdruzgotana, że doprowadziłam się do takiego stanu zaniedbania. niech "grubsze" zdjęcie bedzie przestrogą dla wszystkich osób, które chciałyby stosować głodówki, diety cud i wszelkie wspomagacze odchudzania...