Nie miała baba kłopotu.... i wybebeszyła sobie szafę.
Mowa oczywiście o mnie. Muszę teraz posprzątać ten cały rozgardiasz.
Zrobiłam przegląd szafy. No i nie powiem, nie jest źle - wchodzę w większość moich nieużywanych od kilku lat ciuchów, niektóre z nich były jedynie z raz czy dwa założone.
Super, czuję się jakbym wróciła z mega zakupów.
Od dawna nie miałam poczucia, że nic więcej nie jest mi potrzebne jeżeli chodzi o moją garderobę.
Powzięłam sobie również taki plan - użytkuję 3-4 ciuchy intensywnie (mowa o częstotliwości) a jak się ściuchrają to bez żalu wylądują w koszu.
Musze tak zrobić, bo zaczyna mi doskwierać poczucie braku przestrzeni w mieszkaniu.
Na schudnięcie musi poczekać jeszcze sukienka Kędziorek, którą to zakupiłam na wiosnę br (uparłam się jak głupia na rozm.38 zamiast zakupić rozm. 40).
Potem będę kupować tylko ciuchy z listy minimum - 7 rzeczy, które trzeba mieć w szafie aby zawsze dobrze wyglądać.