Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mamaPuszysta

kobieta, 47 lat, Za Górą

168 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 sierpnia 2013 , Skomentuj

Jestem z dzieciakami na wakacjach.
Bardzo pilnuję się z jedzeniem, sporo ćwiczę.
Waga opanowana o tyle, że nie pnie się do góry. O spadku wagi najwyraźniej mogę jedynie  pomarzyć.
Cały czas mam niski poziom wody w organiźmie (ok. 46%). Nie mam pojęcia jak go uzupełnić skoro picie mega ilości wody nie pomaga .

Jak na razie muszę się bardzo pilnować, żeby nie przekroczyć 80-ki  na wadze. Inaczej popłynę z efektem jojo.


16 lipca 2013 , Skomentuj

Och dzisiaj dzień całkiem udany.
Najpierw z dzieciakami w parku, potem  kibicowanie na stadionie, następnie roboty porządkowe na działce i wróciliśmy o 22 do domu.
A tu jeszcze do zrealizowania solenne postanowienie i obietnica dana Herbacie - ćwiczenia.

No i udało się.
Super, bardzo się cieszę!

16 lipca 2013 , Komentarze (2)

Herbato185 dziękuję Ci za motywujący komentarz pod moim ostatnim wpisem!

Obiecuję, że dzisiaj poćwiczę z Jillian Michaels - pierwszy dzień z 30 dniowej serii.
Ćwiczyłam to przed wakacjami i była to jak dla mnie rewelacyjna rozgrzewka przed joggingiem.

Rano waga 78,6 kg.



16 lipca 2013 , Komentarze (1)

Właśnie sobie siedzę i dumam nt mojej (nad)wagi.
Wieczorne ważenie pokazało 79,6.
Ewidentnie zatrzymałam się w chudnięciu.
Ćwiczenia i jogging poszły w odstawkę, jakoś po wakacjach nie mogę się wbić w systematyczność.
No więc jest tylko jedno wyjście.
Mniej jeść.
Phi też Amerykę odkryłam

5 lipca 2013 , Skomentuj

Wpadłam tu tylko na chwilkę odnotować wagę poranną.
78,5 kg a wczoraj późnym wieczorkiem było  79,2.
Zatem powoli pozbywam się "pamiątki" z wakacji.
Cieszy mnie tendencja spadkowa, tym bardziej, że od kilku siedzę non stop na tyłku i zakuwam do egzaminu.
Na szczęście upał, dużo się pije i mało je.

Obym już nigdy nie widziała 8-ki z przodu na wadze.

3 lipca 2013 , Komentarze (2)

Wróciłam z wakacji z nadbagażem - w sumie 3,5 kg cielska mi przybyło.
No co tu dużo mówić, nie prowadziłam się jedzeniowo najlepiej:  kanapki na plażę, słodycze, wieczorkiem zdarzało się jakieś piwsko.
Ruchu niby trochę było (spacery do i po plaży) ale niestety nie zmobilizowałam się do regularnego biegania ani do ćwiczeń.
Bieżący tydzień mam też nieszczególny - muszę się uczyć do kobylastego egzaminu.

Jak widać dłuuuugo się gubi kilogramy, natomiast przybiera się je błyskawicznie.

Plan na lipiec: wieczorna waga 78 kg.

 

 



4 czerwca 2013 , Skomentuj

Przewaliłam cały maj. Inaczej się nie da tego określić. Muszę jednak przyznać, że nie jestem tym załamana. Fakt, nie wysilałam się zbytnio ani ruchowo ani dietowo. Niemniej waga ładnie utrzymała się na niezmienionym poziomie. To plus całej tej sytuacji. Minus, że nie wykonałam planu - 75 kg miałam mieć na koniec maja.

Czerwiec zaczęłam nawet ładnie. W niedzielę 55 min joggingu + 5 min hula hop.
Dzisiaj (tj. wtorek) miałam fajny maratonik: najpierw 25 min z Jillian Michaels, zaraz potem 45 min biegania a następnie 5 min hula hop tytułem wyciszenia.

Mam teraz super samopoczucie. Zero bólu w kolanach. Chyba będę przed każdym biegiem zamiast rozgrzewki robić zestaw ćwiczeń z Jillian Michaels.

Waga mi się pięknie odwdzięcza: 77,2 kg co oznacza, że dzisiaj ważę najmniej od ponad 5 lat



18 maja 2013 , Skomentuj

Oczywiście waga
Po uwzględnieniu zawirowań z pierwszego majowego tygodnia, dezorganizacji planu ćwiczeniowego i mojego lenistwa w kwestii mobilizacji do ćwiczeń stwierdzam, że nie jest źle.
Rano waga 76,8.
To najniższy mój wynik na tej konkretnej wadze od czasu kiedy "zrobiło się mnie" zdecydowanie za dużo.
Cieszę się, nie powiem.

Za momencik wskakuję na rower i pędzę po zakupy.
Koniecznie muszę  jeszcze rąbnąć Skalpel, ale to już w późniejszej części dnia.


13 maja 2013 , Komentarze (1)

dziś rano 79,1 kg
no comments

8 maja 2013 , Komentarze (2)

Trochę mnie tu nie było, powoli wracam do świata i Vitalii
5 dni temu zakończyłam 11 dniową monodietę jaglaną, podczas której ładnie mi zleciało kilka kilo.
W ub czwartek (dzisiaj jest środa) waga wskazywała rano 76,2 kg.
Niestety zw międzyczasie było mega świętowanie i reżim jedzeniowy wziął w łeb.
Dzisiaj rano 78,2 kg.

Nic to, biorę się już za siebie.
Mój ubytek wagi zdecydowanie  zauważalny, miło jest słyszeć komplementy nt schudnięcia, równie przyjemne jest zakładanie ubrań w mniejszym rozmiarze.

Plan na najbliższe tygodnie:
Do połowy maja osiągnąć i utrzymać: 77 kg przy wieczornym ważeniu.
5x tyg Skalpel, 3x  tyg jogging, 2x tyg hula hop '30 min

Do końca maja osiągnąć i utrzymać: 75 kg przy wieczornym ważeniu.