Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mamaPuszysta

kobieta, 47 lat, Za Górą

168 cm, 84.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 kwietnia 2013 , Komentarze (4)

77,6 kg
Tak mi pokazuje waga wieczorem.



25 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Rano na wadze 78 kg.
Wczorajsza aktywność:
rozgrzewka + Skalpel + 10 pompek
sporo spacerków, wieczorem bieganie za rowerem dziecka - trzymanie kijka przy nauce jazdy na rowerze


Waga zleciała co widać na pasku postępu, ale ja jakoś sceptycznie podchodzę do tego. Patrzę raczej do przodu -ile to mi jeszcze sadełka zostało do zgubienia. No i duuuużo, oj dużo.

24 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Od wczoraj jestem na ścisłej monodiecie jaglanej. Nie jest źle, nie chodzę głodna, nie skręca mnie na widok kaszy, tęsknię trochę za kawką. Czuję się jakoś taka trochę przemęczona, mam ostatnio dość aktywne dni, więc trudno mi stwierdzić czy to skutek przemęczenia czy tej diety.

Dzisiaj rano ujrzałam na wyświetlaczu wagi 78,6 kg. 
Nie podniecam się zanadto, być może to woda mi tak zleciała z organizmu, wczoraj nie miałam nawet kiedy zadbać o wypicie wystarczającej ilości płynów, padłam jak kawka przy usypianiu dzieci. To na skutek aktywnego dnia. Szczerze mówiąc nie chciałabym nawet tak szybko chudnąć, co nagle to po diable.

23 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Ujrzałam ją dzisiaj rano na wadze. Piękne 79,5.



Po wczorajszej wizycie u dietetyczki:

Waga 81 (było 86)

Zawartość tłuszczu 32,6% (było 34,5 %)

Zawartość mięśni 32,2 % (było 31,7 % )

Zawartość wody 49,1 % (było: zdecydowanie poniżej normy)

Zawartość kości 9,6 kg (było 10 kg) 

Obwód talii 95 cm (było 100)

obwód bioder 111 cm  (było 111 cm czyli bez zmian) 


Biorąc pod uwagę przedział czasowy pomiędzy tymi wynikami, moje zaangażowanie i determinację to nie są powalające wyniki.

Ale jakoś mnie to nie martwi. Waga spada, pomimo porządnego nawodnienia w międzyczasie organizmu, zawartość tkanki tłuszczowej maleje.

Zastanawia mnie ten poziom mięśni - kurczę tak dużo i porządnie ćwiczyłam ale jakoś niewiele masy mięśniowej nabrałam.

No i obwody - mierząc się samodzielnie w domu wydawało mi się że mam sporo większy spadek w porównaniu do tego co wyszło z wczorajszego mierzenia u dietetyczki (czyli ok. 8-9 cm w talii i 5 -6 cm w biodrach).

Tak czy inaczej wyciągam pozytywne wnioski z całej tej sytuacji i jestem spokojna, gdyż mam wewnętrzne głębokie przekonanie co do powodzenia akcji odchudzenia względem mojej osoby.

Przebyłam długą drogę, dobre nawyki żywieniowe i ćwiczeniowe weszły mi w krew i dlatego może być tylko lepiej.


22 kwietnia 2013 , Komentarze (2)

Niedawno skończyłam Skalpel.
A zaraz potem zapodałam sobie 20 min hula hop.

Jednak kocham Skalpel niemożebnie. Oszczędziłam sobie tylko występy nóg do tyłu z uwagi na moją kontuzję. W zamian ćwiczyłam tricepsy na krześle.
W Skalpelu przez długi czas  problematyczne były ćwiczenia na brzuch.
Dzisiaj poszło jak burza. I w ogóle jakoś tak krótko to wszystko trwało.

Dieta ok, rano owsianka z żurawiną i rodzynkami.
Potem 3 x posiłki jaglanki na wodzie.
Wieczorem jabłko.

Jutro postaram się poprzestać na jaglance.
Tylko co kawką poranną????!!!  Buuuuuu 

Jutro napiszę co u dietetyka.




22 kwietnia 2013 , Skomentuj

No dobra, czas zabrać się za robotę.

W ub tygodniu był odpoczynek od ćwiczeń i regeneracja po kontuzji, najwyższa pora powrócić do aktywności.

Waga przez ten okres stanęła w miejscu jak zaczarowana. Dzisiaj rano 80 kg. 

Od dzisiaj ruszam ze Skalpelem. Stęskniłam się za nim, niestety Skalpel II i Szok Trening na razie nie dla mnie.

W ramach rozgrzewni umyję najpierw okna w mieszkaniu.

Wieczorkiem planuję bieaganie. W międzyczasie mam wizytę u dietetyczki. Taka kontrolna, chciałabym porozmawiać o tym i o owym.  

No tak aktywny dzień, idę wstawiać jaglankę

Od jutra ruszam z monodietą na dobre. Mam nadizeję, że odkawszę sobie organizm.

O bilans energetyczny się nie zamartwiam, to nie będzie głodówka, wszakże jaglanka ma sporo kalorii. I jej indeks glikemiczny niestety też jest wysoki.

Mój plan na koniec kwietnia wielce zagrożony. Miało być ustabilizowane 79 kg podczas wieczornego ważenia.

Czyli ok 2 kg mam do zbicia. Sporo.

18 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Trafiła mi się paskudna kontuzja.

Jednak przeceniłam swoje możliwości, nie posłuchałam wcześnie sygnałów wysyłanych przez przeciążoną ćwiczeniami część ciała i tak to się skończyło.

Czyli skoro muszę zwolnić z ćwiczeniami, nie pozostaje mi nic innego jak przykręcenie kurka z kaloriami w żarciu.


15 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Dzisiaj połowa kwietnia, rano na wadze 80,2 kg. Wczoraj wieczorem oscylowało ok. 81 kg.

Zaplanowałam sobie, że do dzisiaj osiągnę i utrzymam wagę poniżej 82 kg (chodzi o wagę wieczorną).

Udało się, nawet z zakładką.

Zatem data i wynik zobowiązują mnie do wytyczenia nowego planu.

Oto on:

Do końca kwietnia: osiągnąć i otrzymać 79 kg wieczorem .

12 kwietnia 2013 , Komentarze (1)

Tyle pokazała mi waga wieczorkiem

A reszta niech pozostanie milczeniem...

11 kwietnia 2013 , Komentarze (3)

Wczoraj dałam sobie na wstrzymanie - nie męczyłam płyty z Chodakowską, nie biegałam, jedynie lekki spacerk z dziećmi, a wieczorkiem poszłam na umowione spotkanie z dawno nie widzianą koleżanką. Zamówiłam sałatkę z wątróbką drobiową i jabłkami a potem zieloną herbatkę i zrelaksowana wróciłam do domu.

Dzisiaj już bez ulg

40 min biegania

Skalpel II

Szok trening

Dieta ok, chociaż zapomniałam zjeść 4 posiłek i dopiero po ćwiczeniach (a robię je ok.21-ej) wcisnęłam w siebie jabłko.

I co zobaczyłam na wadze dziś wieczorkiem? Piękne 81,3

Normalnie chyba wojojczyłam sobie ten spadek!

Czyli realne staje się to, że wykonam swój plan, który, przypomnijmy, brzmiał: poniżej 82 kg do połowy kwietnia.