Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 10558
Komentarzy: 71
Założony: 30 sierpnia 2011
Ostatni wpis: 10 grudnia 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
owca102

kobieta, 43 lat, Londyn

163 cm, 63.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 listopada 2011 , Komentarze (2)

Wreszcie otworzyli siłownie niedaleko mnie! udało mi się zmobilizować he he he teraz planuję zapisać się spinnig. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Najtrudniej to po prostu wyjść z domu, zwłaszcza,że pogoda sprzyja raczej siedzeniu w ciepełku w foteliku z kubkiem herbaty.

5 listopada 2011 , Skomentuj

kilo do przodu, nie mogłam się oprzeć szarlotce mamy. Z rodziną widzę się raz na dwa miesiąca, więc nie mogłam odmówić łakoci mamy ehhh, ale oczywiście nie załamuje sie tylko biore się do roboty, musze ćwiczyc więcej :D 
Mam 3 miesiące do wyjazdu , muszę w tym czasie wyszczuplić nogi. Jeszcze nie wiem jak to zrobię, ale będę się starała.

8 października 2011 , Komentarze (3)

Ja się nie głodzę, moja dieta dodaje mi energii a nie zabiera! jestem optymistyczna i pełna hymmm jak to nazwać ... pełna życia!!! kolejne kilo mniej :) zapisałam się na squasha i mam zamiar chociaż raz w tygodniu chodzić na basen. Do tego bardzo pomagają masaże, robię je codziennie - dostałam na urodziny fajny masażer od koleżanki, która mnie wspiera w poprawianiu urody he he he

najważniejsze do nie poddawać się, nawet gdy skusi nas pyszny serniczek - no to co? po prostu ćwiczyłam więcej, poszłam na dłuższy spacer. Nie będę sobie wszystkiego odmawiać. Ale nie oszukujmy się bez ruchu nie da rady. Siedząc przed tv i łykają cudowne pigułki na pewno nie schudniemy a możemy się jedynie nabawić jakiejś choroby. tak samo jest z głodzeniem -spowalania tylko metabolizm i daje odwrotny skutek do oczekiwanego.

Najważniejsze to polubić ruch- jakikolwiek. Można chodzić z psem na spacer -mamy śliczną jesień, albo z dziećmi jeśli ktoś ma -zabawa w liściach na pewno ucieszy każdego dzieciaczka. Można wracać na piechotę z pracy. Ja specjanie chodzę na zakupy do sklepu oddalonego o 3km, raz ,że jestem tam taniej dwa,że mam nie zly spacerek :D fajnie mieć też takie koleżanki jak ja, które chodzą ze mną na basen squasha czy biegają w okół jeziora -to jest dopiero motywacja he he he.

Pozdrawiam wszystkich odchudzających :D jesień jest piękna !!!

23 września 2011 , Skomentuj

Przez obowiązki i imprezę znowu nie jadłam przez ten tydzień regularnie, choć starałam się dietetycznie. Skusiłam się na 2 kawałki murzynka w środę, jakoś potrzebowałam słodyczy- zawsze po nie sięgam jak mam dużo stresu a ostatnio na prawdę wiele się działo. Dwa dni nie ćwiczyłam bo miałam atak astmy tak wielki, że piekło mnie w klatce piersiowej i nie mogłam ruszyć kończynami. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło he he he odpoczęłam  i mam teraz więcej energii :D jutro idę na obsługę przyjęcia weselnego -dodatkowa kasa i aerobik he he he dzisiaj pospaceruję bo jest ładna pogoda... może nawet pobiegam.

15 września 2011 , Komentarze (3)

Schudłam kolejne kilo a jako nagrodę kupiłam sobie nowy... stanik! he he he niestety jak waga spada to zmniejsza się biust. Jednak mamy coś takiego jak stanik push up :) 
nadal trzymam moją dietkę, zaczęłam codziennie ćwiczyć 8 minut na nogi. 
Dziewczyny !!! ruch i pozytywne nastawienie jest najważniejsze!!!
ja od maja tego roku schudłam 8 kilo! :)
Ponieważ moja praca jest raczej siedząca (recepcja) dlatego wzięłam dodatkową prace jako kelnerka na imprezach okolicznościowych :) -jako kelnerka biegam z obciążeniem, mam więc siłownię i aerobik za darmo, a nawet ba! płacą mi jeszcze za to he he he he :)

6 września 2011 , Komentarze (6)

Zdecydowanie za mało się ruszam ostatnio! to znaczy, nie liczę tego ,co nabiegam się w pracy, albo spacerów 2-3km po za kupy ,bo specjalnie chodzę do oddalonego sklepu, ale zdecydowanie robię za mało ćwiczeń ujędrniających. Mam możliwość skupić się na sobie, bo mam na to czas. Tylko motywacji brak. Mówię sobie,że dzisiaj 20 minut poćwiczę np, z youtube, a potem siedzę te 20 minut w necie ,oglądam coś, piszę i nie ruszę tyłka. Masakra jakaś na prawdę. 

6 września 2011 , Skomentuj

Zdecydowanie za mało się ruszam ostatnio! to znaczy, nie liczę tego ,co nabiegam się w pracy, albo spacerów 2-3km po za kupy ,bo specjalnie chodzę do oddalonego sklepu, ale zdecydowanie robię za mało ćwiczeń ujędrniających. Mam możliwość skupić się na sobie, bo mam na to czas. Tylko motywacji brak. Mówię sobie,że dzisiaj 20 minut poćwiczę np, z youtube, a potem siedzę te 20 minut w necie ,oglądam coś, piszę i nie ruszę tyłka. Masakra jakaś na prawdę. 

5 września 2011 , Komentarze (3)

Od rana za mną "chodziły" lody waniliowe. Kupiłam, więc sobie kubełek. Całego oczywiście nie zjadłam , nie sama he he he podzieliłam się :0 do tego trochę wiśniowej galaretki. Na szczęście powstrzymałam sie od bitej śmietany. Potem miałam niesamowite wyrzuty sumieni przez jakieś hymmm.... 5 minut, więc nie jadłam już obiadu. Wiedziałam,że i tak je spalę bo dzisiaj miałam nocny dyżur, ale jednak powstrzymałam się od obiadu. Na "kolacje" czyli w pracy około 22 zdjadłam kromkę chleba z szynką z indyka. Częstowali mnie bananem w cieście z sosem malinowym... wiecie jak trudno było się oprzeć? masakara! wypiłam dwie herbaty, ale bana nie ruszyłam!! :D

3 września 2011 , Skomentuj

zastanawiam się o co może chodzić... otóż rano wstałam i jak zawsze robiłam przysiady, zrobiłam dziesięć i nagle poczułam niesamowity piękący ból tuż nad kolanami w obu nogach, normalnie, aż nie mogłam wstać. to chyba brak jakiś witamin, może magnezu, bo przecież "zakwasów" nie mam.

1 września 2011 , Komentarze (3)

Zapewne każdy ma tak czasami jak ja dzisiaj. Wstałam rano spojrzałam na zegarek... już 9.00 no cóż trzeba wstać. Ale tak jakoś moje nogi i ręce były strasznie ciężkie, żeby je podnieść... nie wiem czy to lenistwo czy atak astmy w nocy, po któym często kończyny robią się jak z ołowiu. Za oknem chmury, paskudna pogoda, wcale nie chce się wstać. W dodatku dzisiaj mam nocny dyżur i na samą myśl nic mi się nie chce. Wypiłam szklankę wody tuż po przebudzeniu. Śniadanko-jajeczko, chlebek ciemny, bez masła i moja zbrodnia ketchup -cóż lubię czasami. Posiłki zazwyczaj jem "na sucho", niczym nie popijam, Dopiero około 20 minut po śniadaniu zrobiłam sobie kawę i zasiadłam do lapka. Zaraz wyjdę z domu, na jakieś zakupy. Dzisiaj na obiad robię wrapy, ale z warzywami, bez mięsa. Najgorzej te nocki rozwalają moją dietę. Chociaz nie glodzę się już w nocy bo to nie ma sensu, ale staram się jeść warzywa albo białka na nocnym dyżurze, albo jakąś skromną kanapeczkę popitą kefirem czy maślanką. Kiedyś nic nie jadłam w nocy, wychodziłam z pracy tak glodna ,że zjadła bym konia z kopytami gdyby takowy szedł koło mnie. To była głupota, bo przychodziłam do domu, czyściałam lodówkę, po czym padałam zmęczona na łóżko i spałam z 3-4 godziny, a jak wstawałam to znowu byłam głodna. Teraz zawsze coś zjadam koło 22, a potem rano o 5-6. Jak wracam do domu nie czuję już głodu, wypiję szklankę herbaty albo wodę i kładę się spać, a jak potem wstaję o 13-14 to robię sobie normalny obiad i do wieczora mam spokój. Nawet nie myślę już tak o jedzeniu jak wtedy gdy się głodziłam. Przeczytałam jakiś artykuł,że to spowalnia przemiane materii i daje odwrotny skutek i wiem,że to prawda.

Teraz walczę ze sobą,żeby się ruszyć he he he. jest tak brzydka pogoda, że na prawdę nie chce się człowiekowi z domu wychodzic.