Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wcześniej opisałam się inaczej. Ale teraz trochę się zmieniło. Chcę w końcu zaakceptować siebie i cieszyć sie z tego co widzę w lustrze. Mam niedoczynność tarczycy i Hashimoto. To mi wszystko utrudnia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 40778
Komentarzy: 390
Założony: 3 września 2011
Ostatni wpis: 23 czerwca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dontdoit

kobieta, 33 lat, Wrocław

158 cm, 58.10 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Ważyć 50 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 września 2014 , Komentarze (1)

Wiecie co było po wieczornym obżarstwie ? Zalane łóżko. 

Dostałam okres. W końcu! 

Nie rozumiem. Tak jakby mój organizm domagał się węgli . Jakbym ich nie zjadła to nie dostałabym okresu ...?;> WTF ?!

20 dzień bez słodyczy już prawie dobiega końca. Wrzesień bez słodyczy naprawdę wychodzi :) Wczoraj wódeczka, więc dziś ....hmmmm nawet nie kac. Ale takie "zmęcznie alkoholem". Nie wiem jak inni to przeżywają, ale mnie nie boli głowa, ani nie chce mi się rzygać ani w ogóle nic, tylko jakbym przerzuciła tonę węgla. Pizza .... pierogi .... noooo i koniec. Dzisiaj kończy się tydzień regeneracyjny. Fajnie było. Jadłam kiedy poczułam burczenie w brzuchu. Czekałam cierpliwie na posiłek, nie podjadałam. Trzymałam się jak umiałam. Nie wszystko wychodziło. Posiłek po 20.00 był, biała bułka była, ale we wrześniu skupiam się na niejedzeniu słodyczy i to jest mój cel! 

Poza tym wdrażam niejedzenie po 20.00 . Małymi kroczkami :)

NIE JEM PO 20.00 OD DZIŚ ;> 

17 września 2014 , Skomentuj

Objadłam się. 

Śniadanie 

II śniadanie

Obiad ...

---jogaa

a potem objadłam jak jak świnia. 

16 września 2014 , Komentarze (1)

Okres spóźnia się jakieś 4 dni a ja cały czas tłumaczę sobie, że przed okresem mam zachcianki i dieta od dwóch tygodni kuleje na obie nogi. Kurwa mać ! Czasem naprawdę myślę, że te nasze "zachcianki okołookresowe" są tylko wymysłem. Wcale nie musimy jeść tych niezdrowych przekąsek, wcale nie mamy na nie ochoty i wcale nie mamy takiego parcia na słodkie. To wymysł. Wymysł kobiet, które nie potrafią się oprzeć swoim słabościom i znalazły czas, w którym moga się wytłumaczyć. Koniec kropka.

Po internecie krążą zdjęcia kobiety, która rozpoczęła trening siłowy 3 lata temu. Jej ciało zmienia się w ciągu tych lat,  dla mnie np. na zbyt "obfite". Jej waga rośnie a sylwetka nabiera centymetrów. Moim zdaniem niekorzystnie. 60 kg na początku, potem jakoś 72 kg ! a teraz 66 kg. U mnie chyba jest podobnie. Moje 53,5 kg dwa lata temu to było coś pieknego. Aktualnie dziś ważyłam sie i mam 58 kg.... . Ha ! Dwa miesiące regularnego treningu i waga stoi  ! Stoi ani drgnie. A nawet leci w górę. Tak jak pisałam cm używam, ale nie w czasie "przed okresem". Szkoda, że moje przed okresem trwa już dwa tygodnie. Tym bardziej, że biore hormony ze względu na torbiel to czuję się nabrzmiała. Czuję się silna, bo w końcu nie jem słodyczy od 16 dni. Ale popełniam mnóstwo innych błędów. Tak jakbym musiała jedno złe przyzwyczajenie zastąpic drugim. 


Moje życie zawsze kręciło się wokół jedzenia. I walcze z przyzwyczajeniami, które "pielęgnowałam" od 23 lat. Taka zmiana nie wyjdzie z dnia na dzień. Trenować umysł. Trening czyni mistrza. Nauczyć się zdrowego trybu życia.

X rzeczy, które muszę zmienić. 

1. OBJADANIE SIĘ W MOMENCIE STRESU. 

2.PODJADANIE POMIĘDZY POSIŁKAMI GŁÓWNYMI, BO "NIE WYTRZYMAM DO OBIADU MAMO..."

3. DESEREK PO OBIEDZIE. NAJEDZONA, ALE COŚ SŁODKIEGO MUSIAŁAM ZJEŚĆ. 

4. SŁODKIE W ZASIĘGU MOJEGO WZROKU OZNACZAŁO, ŻE MUSZĘ TO ZJEŚĆ. NAWET JEŚLI W OGÓLE NIE BYŁAM GŁODNA. 

5. NAJEŚĆ SIĘ SŁODYCZAMI, ZAMIAST ZJEŚĆ COŚ NORMALNEGO. 

6. PO KOLACJI, PRZY TELEWIZORZE COŚ DO SZAMANIA, BO WSZYSCY DOMOWNICY TAK ROBILI. 

7. SŁODYCZE KOJARZONE Z CZYMŚ DOBRYM I USPOKAJAJĄCYM. 

15 września 2014 , Skomentuj

Tydzień regeneracyjny przede mną. 

PONIEDZIAŁEKWTOREKŚRODACZWARTEKPIĄTEK SOBOTA NIEDZIELA
1 h 30'  spacer 
z psem
Interwał 
10 min / 5 min. / x 4
1 h 30' spacer z psemInterwał 
10 min. / 5 min / x 4
Spacer z psem30 min. rozbiegania porannegoREST
20 min. spacerJoga 20 min. spacer
Alkohol ...

W planie jest skupić się na zdrowym, regularnym, niepodjadanym jedzeniu. Na małych porcjach, na wsłuchaniu się w organizm. A wraz z wyłączeniem treningu siłowego powinnam dać sobie świetnie radę. Bo w końcu nie ma się takiego apetytu jak się hardkorowo nie ćwiczy. 

15 dzień bez słodyczy trwa. 


Małymi kroczkami do celu :)

14 września 2014 , Komentarze (1)

Jadłam obiad ok. 14 i był naprawdę syty. Teraz dopiero czuję jak burczy mi w brzuchu i to jest naprawdę fizjologiczny głód. Jak odróżnić fizjologiczny od emocjonalnego ?

GŁÓD FIZJOLOGICZNY NARASTA POWOLI Z CZASEM A GŁÓD EMOCJONALNY POJAWIA SIĘ NAGLE I ZMUSZA NAS DO ZJEDZENIA BYLECZEGO JUŻ TERAZ NATYCHMIAST. 

Trzeba wsłuchać się w organizm. 


Niesamowite nogi.


14 września 2014 , Skomentuj

Każdą z zasad należy omówić i rozwinąć na swoje potrzeby. Mogłabym każdą rozwinąć w oddzielnej notatce, ale mam wenę na dziś. 

1.ZERO SŁODYCZY.

To oznacza nie jeść ciastek, ciasteczek, ciast domowej roboty, zamienników słodyczy typu batonik zbożowy (wtf), lodów, szejków kupnych, mlek smakowych, owocowych soków, dżemów (?), czekolad, batoników, musli, płatków śniadaniowych, jogurtów smakowych, serków smakowych, deserków kupnych, bitej śmietany light (wtf?). I szczerze mówiąc nie jeść nic co ma w składzie cukier.  

2. ZERO SŁONYCH PRZEKĄSEK.

Nie wolno: orzechów solonych, migdałów solonych, czipsów, smakowych wafli ryżowych. 

3. NIE JEŚĆ PRZETWORZONYCH PRODUKTÓW. PALEO diet ?! 

Czyli ryb w puszkach, gotowych wędlin, kiełbas, serków topionych, kaszanki i nie wiem co jeszcze z tych wymyślnych, na których zostałam wychowana. 

4. JEŚĆ BEZGLUTENOWO.

Zero chleba, bułek, mąki pszennej, nawet tej razowej!, płatków owsianych, makaronu i wszystkiego co zawiera gluten. Są zamienniki, czyli np. chleb bezglutenowy, ale jest on tak samo kaloryczny jak "nasz", więc najprościej wyeliminować chleb całkowicie. 

5. NIE WOLNO PRODUKTÓW MLECZNYCH.

Czyli: mleka, serów twarogowych, homogenizowanych, topionych, żółtych, jogurtów, kefiru, maślanki etc. 

6. TYLKO GOTOWAĆ, DUSIĆ, PIEC I GOTOWAĆ NA PARZE. ZERO SMAŻENIA.

Proste.

7. OSTATNI POSIŁEK TO ZAWSZE BIAŁKO + WARZYWA. + tłuszcz

Czyli np. dwa jajka na twardo + awokado + rukola. /zajebisty posiłek.

8. CZEKAĆ NA GŁÓD FIZJOLOGICZNY ! Ale 3-5 posiłków dziennie utrzymać. 

Co do tej zasady nie jestem do końca pewna. A jak czegoś nie jestem pewna, to pewnie kiepsko będzie mi się jej trzymać. 

Bo 1' Należy jeść regularnie co 3 godziny, żeby napędzać metabolizm. 

Albo 1' Należy wsłuchać się w organizm i jeść wtedy kiedy jest się głodnym. 

Z tym, że ja już próbowałam jeść "wsłuchując się w swój organizm, ale jestem już tak nauczona jeść regularnie, że chcąc nie chcą idę do kuchni ok. 16.00, potem ok. 19.00 i tak już jest po prostu. 

9. NIE PODJADAĆ ! 

Posiłek to posiłek. Kolacja zjedzona i koniec tego dobrego. Kuchnia powinna być zamknięta. Dokładka to też podjadanie. Poza tym wszystko włożone do ust liczy się jako posiłek. 

10. NIE JEŚĆ PO 20. 

Napisałam to, żeby jeszcze raz zaznaczyć , że nie wolno jeść po kolacji. Kładę się spać zwykle o 23, więc to logiczne rozwiązanie. Każdy powinien wybrać sobie inną godzinę "zero".


Dziś wypada 14 dzień niejedzenia słodyczy. Czyli dwa tygodnie za mną. Z tym wygrywam. Aczkolwiek kanapki z białym chlebem i masłem chyba próbują mi zawrócić w głowie. Muszę się ogarnąć. Chodzi o to, że pierwsza zasada jest utrzymana. Trzymam się w postanowieniu. Mam nadzieję, że Wy też;> Wszystkiego od razu nie wdrożę, a chce żeby tym razem wyszło w 100 % tak jak planuje. Żebym za miesiąc np. nie zapytała siebie "dlaczego nie ma rezultatów, przecież wszystko robie dobrze". Także teraz nauczę się od początku zdrowego trybu życia. 

Od dziś wdrażam zasadę nr. 10 :)

13 września 2014 , Komentarze (4)

Żeby osiągnąć swoją wymarzoną sylwetkę tak metodycznie mówiąc trzeba trzymać się dwóch zasad: 

1. Dieta 

2. Trening. 

Regularność, wytrwałość, cierpliwość itp. oczywiście to łączy tamte dwie wyżej. Nie uważam, że jakis udział procentowy ma znaczenie. 70 % dieta a 30 % trening. Jedno maksymalnie zależy od drugiego. Jeśli któraś ze składowych (dieta / trening) leży to niestety rezultatów brak. Jasne na początku "kanapowy potejto" jak zaczyna biegać to widzi rezultaty. Kto by nie widział rezultatów jakby miał nadwagę i w końcu zaczął uprawiać jakiś sport ! Potem niestety ich brak. Organizm potrzebuje więcej bodźców, żeby się zmienić. I tu już zaczyna się problem. 

Sama zadaje sobie czasem pytanie "boże dlaczego nie widać rezultatów, jak tyle trenuję, jak odmawiam sobie ulubionej czekolady". Gówno prawda . Przykro mi Kasiu to mówić, ale Ty tylko trenujesz, niestety Twoja dieta pozostawia wiele do życzenia. 

Tak właśnie jest. Trening to PIKUŚ  w porównaniu z dietą. Dlaczego tak jest ? No np. dlatego, że hormony szczęścia po treningu utrzymują się dłużej niż po zjedzeniu czekolady. Że po treningu czujesz, że żyjesz a po zjedzeniu zdrowego obiadu czujesz głód (?). Na treningu wypluwasz resztki sił a w kuchni musisz przejść obojętnie obok kanapki z nutellą. Na treningu zmuszasz się do wykonania ostatniego powtórzenia, potem ostatnich kilku minut biegu - to trwa godzinę, dwie. A w trzymaniu diety przez cały dzień, 24 h / dobę musisz mieć się na baczności i walczyć ze sobą i swoimi pseudopotrzebami. 


Muszę najpierw opanować dietę, żeby moje treningi dawały rezultaty. 

MOJE ZDJĘCIE Z MAJA / CZERWCA. Nie pamiętam. Nie wydaje mi się, żeby teraz była jakaś poprawa. Może zrobię zdjęcie porównawcze i sprawdzę to.  

11 września 2014 , Komentarze (2)

Już się zbliża wielkimi krokami okres. Jutro powinien być, ale zobaczymy jak mnie zaskoczy :P 

Jestem uzbrojona - seler naciowy umyty leży w lodówce, papryka to samo, pokrzywa zaparzona w dzbanku. Także nie są mi straszne zachcianki na słodycze! 

10 września 2014 , Komentarze (4)

Od ostatniego tygodnia ważę ponad 2 kg więcej ! Spoko rozumiem - biorę hormony, woda w organizmie się zatrzymuje, ale aż tyle ?! 

I jak tu być szczęśliwym we własnym ciele, kiedy dajesz mu wszystkiego czego potrzebuje, nie karmisz go żadnymi śmieciami i wcinasz witaminy, ćwiczysz, spacerujesz, wyciszasz się i próbujesz nie stresować, żeby miało dogodne warunki do bycia pięknym. I nic.

Zawsze pod górkę... 

Pokrzywa na potęgę ! 

9 września 2014 , Komentarze (4)

Nie zważyłam się, bo za dużo się działo z rana. A już jestem po śniadaniu. Nie wiem jak Wam idzie wyzwanie z niejedzeniem słodyczy, ale mam nadzieję że nie ulegacie swoim "zachciankom" :) Trzymajmy w ryzach wszystkie nasze niepotrzebne emocje :P To dodaje dużo, bardzo dużo do pewności. 

Ostatnio uznałam, że kobiety kiedy chcą zjeść coś dobrego zachowują się jak dzieci. Rodzice tłumaczą im, że "nie mają pieniędzy na zabawkę", "że nie kupią jej bo w domu leży taka sama", "że i tak się nią nie będziesz bawić". I co z tego. Dziecko chce i koniec. Kupują. Potem rzucają w kąt. 

Kobiety zjadają a potem płaczą, że niepotrzebnie. Ahm... . 


Bardzo staram się jeść bezglutenowe posiłki. Niestety nie jest to jeszcze 100%. Nie od razu Rzym zbudowano. Jest tak: odrzuciłam chleb, ale raz na tydzień zdarzy się jakaś kanapka; płatki owsiane też wcinam, bo jem omlet. Ale od dłuższego czasu odpuściłam nabiał (mleko, jogurty, serki, twarogi) - tego po prostu nie ma :) 

Już niedługo zacznie się uczelnia i żarcie w pojemnikach :P