W ciągu 10 dni udało mi się przybrać na wadze 4 kilo. Coś mnie napadło. A właściwie to napadł mnie sw. Mikołaj ze swoimi słodkimi prezentami.
Żeżarłam wszystko co dostałam. I to czym mnie częstowały dzieci. Zgroza! Jojo! Jestem załamana!!!
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (29)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 25165 |
Komentarzy: | 206 |
Założony: | 1 października 2011 |
Ostatni wpis: | 3 sierpnia 2016 |
kobieta, 54 lat, Sosnowiec
171 cm, 69.80 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
W ciągu 10 dni udało mi się przybrać na wadze 4 kilo. Coś mnie napadło. A właściwie to napadł mnie sw. Mikołaj ze swoimi słodkimi prezentami.
Żeżarłam wszystko co dostałam. I to czym mnie częstowały dzieci. Zgroza! Jojo! Jestem załamana!!!
Waga stoi w miejscu a powinna spadać. Ale spadają za to spodnie:) Fajnie!
Jestem dzielnie na diecie. Wystrzegam się słodkości. Do Świąt chcę schudnąć ze 3 kilo.
Zjadłam pyszne śniadanko. Teraz sobie zrobię herbatki i zapalę papieroska. Jest tak jak lubię:))
Przytyło mi się kilosek:( Paska jednak nie zmieniam w nadziei, że wkrótce się poprawię. Ostatnio było @-owe żarcie. Zjadłam pół słoiczka miodu.Z chlebem. Tak za mną chodziło słodkie.
Cóż. Walczę dalej:)
Od 3 dni jestem w ciągu jedzeniowym. Niestety przybyło mi ok. 3 kilogramów. Chcę przestać jeść!!!
Dzisiaj byłam u dentysty. Zaplombowała mi ząbka i wzięła 200zł. Za pół godzinki roboty.
Na śniadanie zjadłam chleb z szynką i kisiel i potem po południu znowu chleb z szynką i jabłko. Jakoś tak wyszło. Liczę, że jutro odnotuję spadek na wadze. W tym celu nie zjem kolacji jeśli dam radę. A, i zjadłam jeszcze 4 rodzynki w czekoladzie bo zostałam poczęstowana.
Ostatnio moja waga wzrosła o kilogram i nie chce spadać. Nie wiem czemu bo dietę trzymam bardzo dobrze. Pewnie to woda. Czy w czasie owulacji zmienia się jakoś gospodarka wodna?
Od kilku dni udaje mi się trzymać dietę wzorowo i waga ruszyła w dół. Hura! Staram się jak mogę bo za kilka tygodni w grudniu mam pretekst (impreza) i chcę sobie kupić coś nowego do ubrania. Coś mniejszego. Na razie nie zapeszam, ciii.
Poskromiłam paszczę. Od kilku dni jem mało, piję dużo chociaż waga reaguje zatrzymaniem. Ja jednak wierzę, że wreszcie ruszy. Dziś śniły mi się soczyste owoce. Zaraz sobie obiorę kiwi. Czeka mnie ciekawy dzień i mnóstwo żywno ściowych pokus. Jak się domyślacie idę na imprezę:)
Co schudnę to przez słodycze odzyskuję. I tak bujam się 5 kilo w tą i w tamtą. Czas poskromić swoją paszcze!!!
Tym razem się uda:)))
Cóż. Przytyłam kilka kilosów. Słodycze i chleb. Muszę się opamiętać!! mam 2 dni na dojście do wagi 66 a potem 2 tygodnie na dojście do 64. Jeszcze w lipcu chcę ważyć poniżej 67. A dzisiaj jest 67,5. Wczoraj cały dzień miałam kompuls. Wierzę, że jak dzisiaj jem rozsądnie to jutro zobaczę dwie szóstki. Zażyłam tabletki na przeczyszczenie ziołowe. Może opróznię jelita z wcozrajszego jedzenia.
A teraz zmieniam pasek:
Wagę utrzymuję ale chciałabym w lipcu schudnąć ze 2 kilo. Dlatteko włączyłam ponownie dietę od pani dietetyczki. Niestety co raz to coś wpada do buzi. Przyznam, że jestem tym sfrustrowana i obawiam się, że waga będzie wzrastać. Wczoraj były chipsy...(wstyd).
Najbardziej głodna jestem wieczorami. Przychodzi taki moment, że się dosłownie ślinię. Wtedy najczęściej jem warzywa surowe. Dzisiaj będę jadła ogórki kiszone.
Cel na lipiec to 62 kilo i ani grama więcej:)