Wczoraj niestety uległam wieczornemu podjadaniu, tzn. zjadłam późną kolację, wypiłam białe wino i późnym wieczorem schrupałam trochę chipsów.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (85)
Ulubione
O mnie
Archiwum
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 48436 |
Komentarzy: | 880 |
Założony: | 17 października 2011 |
Ostatni wpis: | 29 czerwca 2020 |
kobieta, 40 lat, Zielona Góra
175 cm, 84.30 kg więcej o mnie
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
Wczoraj niestety uległam wieczornemu podjadaniu, tzn. zjadłam późną kolację, wypiłam białe wino i późnym wieczorem schrupałam trochę chipsów.
Hej ludziska,
wczoraj głowa mi pękała - praca, zebranie rodziców, basen z dzieckiem, późna obiadokolacja, normalnie już nie wiedziała jak się nazywam hehehe ale dziś nie mam żadnych planów i NIC NIE PLANUJE!!!!
Z wczorajszego menu wyszło:
* Śniadanie:
- 2 kromki chleba razowego
- szynka drobiowa
- 1/4 papryki czerwonej
- herbatka ziołowa
* II Śniadanie (wszystko w odstępach w pracy):
- 2 kawy z mlekiem
- jabłko
- jogurt naturalny Tola z biedronki
- musli z otrębami
Potem pojechałam zrobić się na człowieka i spędziłam 2h u fryzjera - ostatnio tak się zaniedbałam, że takie MOJE chwile były mi bardzo potrzebne. Nałożyłam farbę, podcięłam włosy i od razu czuję się lepiej.
Potem nastąpiło to o czym już wcześniej pisałam...
A na obiadokolację po tym basenie mąż mi przygotował to:
- czyli: omlet z dwóch jajek na szpinaku i suszonymi pomidorkami, do tego 2 wasy i herbatka - nic mi więcej nie potrzeba.
Buziole
No i stukłam wczoraj auto... niby nic - reflektor do wymiany, ale widok mojego męża - grr
Z wczoraj:
* Śniadanie:
- bułka fitness z szynką drobiową
- 1/4 papryki czerwonej
- herbata
* II Śniadanie (w pracy):
- 2 kawy z mlekiem
- 2 jabłka
- jogurt naturalny Zott
- garść truskawek
* Przekąska przed zajęciami:
- kanapka z chleba razowego (2 kromki)
- z szynką drobiową
- 1/2 papryki czerwonej
* Obiadokolacja:
- omlet z dwóch jajek, ze szpinakiem, 4 suszonymi pomidorkami i 4 plasterkami szynki drobiowej
- 2 wasy
Na koniec herbatka....
Jak ja nie cierpię tego tygodnia....... PECH, PECH i tylko PECH, a na dodatek teraz pada deszcz i się zimno zrobiło.....
a wczoraj było tak:
* Śniadanie:
- bułka fitness z lidla - 1szt.
- posmarowana serkiem twarogowym fit (też z lidla)
- 4 cienkie plasterki szynki gotowanej
- 1/4 czerwonej papryki
* II Śniadanie i to co było w pracy:
- 2 kawy z mlekiem
- jabłko
- jogurt naturalny Danon
- musli naturalne (własnoręcznie mieszane różniste dodatki)
- garść truskawek
* Późna obiadokolacja:
- miska zupy pomidorowej z makaronem
- bułka fitness z lidla z kawałkiem wędzonej makreli
Niestety zabrakło jakiegokolwiek ruchu, za to dzisiaj mam w planach jakieś 10km marszobieg
Wczoraj był ostatni dzień rozpusty i wspaniałej majówki, a od dziś lekkie jedzenie w lodówce i na talerzu, dietka i bieganie - muszę wrócić do tego sportu, ojj muszę...
Ostatnio moją pasją stało się udoskonalanie wypieku chleba. Wyhodowałam sobie zakwas żytni i teraz raz w tygodniu (lub czasem 2 razy - jak szwagierka przyjedzie) piekę sobie chlebek pełnoziarnisty.
A oto moje dzieła:
- pierwszy pełnożytni, z ziarnami pszenicy - oczywiście na zakwasie:
- drugi w większości z mąki pełnoziarnistej żytniej, z domieszką mąki pełnoziarnistej pszennej, z otrębami i słonecznikiem:
- trzeci na mące pełnoziarnistej mieszanej (żytnia, pszenna i orkiszowa) ze wszystkim co miałam w domu, czyli: słonecznik, otręby, sezam, siemie lniane itp.:
Buziaki Piękne!!!
z dnia na dzień kg lecą w dół - powolutku, pocichutku już mi pstrykło 12 kg co prawda ostatni kg zrzucałam cały miesiąc, ale i to się udało - do celu już coraz bliżej
w sumie toposzłam "znów" na dietę bo na czas wakacji zamieszkała z nami szwagierka - studentka, która chciała, żebym jej pomogła. I tak krok po kroczku ona zgubiła 9kg a ja 12kg hehehe (miałam więcej do zrzucania) i teraz wymiatamy w całej rodzinie
pokaże Wam kilka fotek, co to je już dawno obiecałam i wreszcie udało mi się cosik wyprodukować - chciaż powiem, że teraz to większy leń się ze mnie zrobił jeśli chodzi o zdjęcia
Oto mój wczorajszy obiadek:
- moje parapetowe jedzonko:
- i mój pierwszy w życiu zakalcowy najsmaczniejszy chleb:
Buziaki moje Piękne!!!
pojawiam się i znikam, w zależności od mojego samopoczucia i wagi, co zresztą ściśle się ze sobą łaczy. Wróciłam i jest OK, na diecie od miesiąca z ładnym i delikatnym spadkiem 1kg tygodniowo dobiłam dzisiaj do 71,5kg i jestem zadowolona, bo taką wagę to ostatnio chyba z rok temu widziałam żeby jeszcze tylko poniżej 70kg zejść to by było idealnie - ale nie wszystko na raz.
U mnie wiele zmian, ja w nowej pracy, starszy syn u dziadków na wakacjach, młodszy w żłobku a mąż szykuje obiadek w domu.
Samopoczucie mam takie sobie, mam dzisiaj jakiś taki wewnętrzny lęk - nie wiem czym spowodowany, bo wszystko jest OK, ale czuję się tak jakby coś wisiało w powietrzu... aż ciary przechodzą....
No nic, wróciłam i postaram się już niedługo wstawić parę fotek.
Buziaki