Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malvinella

kobieta, 37 lat, Piła

175 cm, 73.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 grudnia 2011 , Komentarze (7)

Raz ;) babcia zrobiła dla mnie osobne jedzenie:P i dokładnie pokazywała palcem co mogę jeść :P przypomniało mi się, że miała przypadkiem moją książkę dukana, z przepisami dla polaków :P tylko, że niestety nie ze wszystkim trafiła bo miałam wczoraj dzień białkowy, a część rzeczy była BW... no ale roladka z fileta nadziewana wątróbką była pyszna ;)
Nikt mi nie robił jakichkolwiek kazań, że jeden dzień mogę sobie dietę darować:) Za to obgadywali moją chudą buzie:/ że niby mam chuda buzie... a ja sobie zrobiłam make upa wyszczuplającego ;P wiecie ;) krechy wzdłuż policzków :P
No i że schudłam... widac podobno... no ale już powinno być widać bo jakby nie patrzeć od porodu to jest 7 kilo... a większość z osób tam obecnych widziało mnie ostatni raz w 9 miesiącu ciąży ;P a ważyłam wtedy prawie 100 ( ale to już za mną).
Przymierzałam też wczoraj stare ( stare;P z przed ciązy bielizna, jak pracowałam miałam obsesje i z każdej pensji kupowałam komplet zajebistej bielizny... na specjalne okazje) staniki :P i są mi dobre :P wszystkie!
A co wczoraj zjadlam:
budyniowiec
roladki
jakiś jogurt
jakis twarożek

Generalnie nic z czego powinnam się tłumaczyc ;)

I mój cudowny facet-  wstał lewą nogą:/ i się od rana wyrzywa na mnie :/ pojechał do pracy...
tak sobie myśle, że jak szybko nie znajde dobrze płatnej pracy... to będzie kiepsko ze mną... miałam coś zaoszczędzić na czasy po macierzynskim... ale to sie kurwa nie da:/
Tak powoli przygotowywuje mojego, że nie mam pieniędzy... ale co z tego:/ jak ja i tak miesiąc w miesiąc te moje zdechnięte 2200 wydaje:/ A  u nas nawet jak znajdę prace to nie wyciągne tyle:/  1600 max :/ i jeszcze z tego odliczyć 800 na opiekunke... 500 kredyt...
cudownie ! cudownie będzie mi się żyło... pewnie jak mi sie karnet skończy to nawet na rowery już nie pójdę:/
Nie chce mówić, że załuje... bo dziecko jest cudowne... ale w tym kraju się nie da życ!
I powiem tyle... że jakbym wiedziała, że firma mojego M będzie na skraju upadku... jakbym wiedziała to ponad rok temu... to by mi w życiu na myśl dziecko nie przyszło:/

16 grudnia 2011 , Komentarze (13)

No wlaśnie:/ ale wiecie co wtedy też miałam kompleksy, ale mniejsze:/ ah.. najlepsze wakacje w moim życiu! całe nad morzem :) i to mi za to płacili:P ---> byłam pigułą na kolonii


Wtedy ważyłam jakieś 78 kilo...  potem zjechałam jeszcze 2 ... a potem... zaczęłam tyć:/
Ale przyrzekam!  że w te wakacje, będe wyglądała lepiej niż wtedy!!!!

16 grudnia 2011 , Komentarze (1)

Tak właśnie chciałam sobie policzyc i mi wyszło, że 26 dni jestem na diecie:/ długo tak mi się wydaje:/ a jeszcze nawet do połowy nie doszłam.
Pasożyt mi wczoraj dał popalić, rozwaliłam tort przez to, bo musiałam go bawić:/ wsadziłam krem do lodówki, i zastygł... już na dobre... potem jak go chciałam rozmiksować stracił całą strukture i się już nie nadawał:/
Tak więc tort pierwszej piękności nie jest:/ jak to mój ujął : " najbrzydszy tort jaki do tej pory zrobiłaś"  jakbym kurwa nie wiedziała! to musiał mi dojebać!
No ale to przez to, że nie był z masą cukrową- ona przykryłaby mankamenty:/ a tak- jest jaki jest.
Ogólnie  dosłownie  pierodoliłam się z nim wczoraj cały dzień:/ no i tak wyszło, że nie chcący nic nie zjadłam:/ tzn sniadanie jogurt i kawalek budyniowca....  to było ok 10, i tak poszłam na rowery na 18... i prawie tam padłam:( zobaczyłam wszytskie gwiazdy i to po 15 minutach:/
Nie dość, że babka tempo dowaliła, miałam chyba zepsuty rowerek... bo najmniejsze obciążenie sprawiało mi kłopot ( no chyba, że byłam taka słaba jakaś, ale mi się wydaje, że z tym obciązeniem jest coś nie tak, bo kiedys jak jechałam na tym rowerku to też było jakoś ciężej)

No i waga dzisiejsza 83... kusi mnie, żeby zmienić paseczek... ale to może być tak jak ostatnio:/ że kilo sobie wróci:/

No cóż idę sprzątać to pobojowisko:/

15 grudnia 2011 , Komentarze (4)

Przepis jest znaleziony tutaj : http://dukan.blox.pl/2011/04/Budyniowiec.html

Składniki na blaszkę 20x23cm:

  • 6 jajek (użyłam jajek rozmiar M)
  • 5 łyżek otrąb (mieszanki)
  • 1 łyżka czubata kakao
  • 3 łyżki maizeny
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • 6-7 łyżek słodziku do pieczenia
  • 4 łyżki serka homogeniozwanego/sera białego wielokrotnie mielonego
  • 3 szklanki mleka
  • 3 łyżki żelatyny/agar agar
  • laska wanilii


Żółtka oddzielić od białek. Odłożyć 2 żółtka (do budyniu) i jedno białko. Pozostałe białka (5) ubić ze szczyptą soli na sztywno. Do 4 żółtek dodać otręby, 1 łyżkę maizeny, słodzik (ok.4 łyżki), kakao, proszek do pieczenia i jedno białko. Miksować na najwyższych obrotach ok 5min. Dodać pianę z białek i delikatnie wymieszać. Ciasto wylać na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Piec ok 15 min w piekarniku nagrzanym do 180*C (do tzw. suchego patyczka). Ostudzić i przeciąć na pół.

Do garnka wlać 2 szklanki mleka, wrzucić laskę wanilii przeciętą na pół i zagotować na małym ogniu. W międzyczasie wymieszać 2 łyżki maizeny z 2 żółtkami w 0,5 szklance mleka. Wlać do gotującego mleka, energicznie mieszając, aby nie powstały grudki. Zagotować. Zdjąć z ognia i ostudzić.

Do wystudzonego budyniu dodać serek homogenizowany, słodzik (wg smaku, dodałam ok.3 łyżek) i rozpuszczoną w ciepłym mleku (1/3szklanka) żelatynę. Dokładnie zmiksować. Odstawić w chłodne miejsce. Kiedy masa będzie tężeć wyłożyć ją na ciasto. Przykryć drugim kawałkiem i wstawić do lodówki na całą noc. Przed podaniem można polać polewą czekoladową.


Przepis jest skopiowany, ja nie dałam laski wanilii tylko aromat ;) ale znalazlam wczoraj budyń na maizenie, więc już od dziś nie mam problemu z budyniami ;) jakby co można go kupić w aldiku :)

Ah ;) i nie posiadam blaszki i podawanych wymiarach :) więc zrobiłam w tortownicy 22 cm średnicy :)


I menu wczorajsze:

Budyniowiec 2 kawałki

jogurt naturalny

serek homogenizowany

kurczak wędzony ( pierś )

Pierś duszona, i kawałek szynki wieprzowej :/ wiem, nie powinnam:/ ale lepiej chyba i tak ta szynka, zrobiona własnoręcznie,niż ta z indyka ---> 52% miesa a reszta to E


Ale waga spada :) znowu kilo mniej, tzn tamten co wrocił już sobie poszedł i zabrał jeszcze pół ;) i mam nadzieję, że nie zobacze go znowu!!!

 

14 grudnia 2011 , Komentarze (7)

:) wyszedł:)
biszkopt też żyje :) ale biszkopt to jutro
Budyniowiec miał czekać noc w lodówce ale nie wytrzymałam :)

14 grudnia 2011 , Komentarze (4)

No tom upieczona...
biszkopt cudnie wyrósł... a potem cudnie oklapł... tylko trochę się o niego boje, bo oklapł bardziej z jednej strony:/  aż boję sie go rozkroić:/
14 jaj w niego wsadzilam, więc chocby ze strony ekonomicznej wolałabym żeby wyszedł.

No i budyniowiec... niby ok, ale po rozkrojeniu ciasta okazało się, że jest żle rozmieszane :/  ma ciemniejsze plamki gdzieniegdzie:/ no ale zjem taki jaki jest, masa wyszla ok... teraz czekam aż się ztęgnie:)
Pasożyt pierwszy raz  sam obrócil się na brzuszek... co skończyło się niebotycznym wrzaskiem bo akurat był w  łóżeczku sam:/ i teraz mam kluske  przyczepioną do cycka:/ bo co go odłożę,  to wrzaski  słysze:/

14 grudnia 2011 , Komentarze (2)

Wczoraj:
pasztet
2 muffinki
kurczak --> pierś wędzona
jogurt
twarożek z jogurtem

Chyba to wszystko, mam problemy z pamięcią:/

No i dałam czadu na rowerach! tak z całej siły i na rezerwach adrenaliny przejechałam całe zajęcia bez oszukiwania, ani na tempie, ani na obciążeniu!!!

Dzisiaj dzień pieczenia:
Waham się nad tym tortem piętrowym, ale chyba niestety nie ma sensu:/ bo za mało ludzi będzie... zobaczę jak boszkopt nr 1 wyjdzie i postanowie.
A dla siebie dzisiaj piekę budyniowca... bo juz mi się muffiny przejadły.

I prezenty muszę powymyslać:/ dżizys... wejdę tu jeszcze jak ogarnę sytuację.

13 grudnia 2011 , Komentarze (1)

Muszę ustalić pewien plan, bo święta zbliżają się duuużymi krokami, a ja nic a nic nie mam uszykowanego, przemyślanego...  a wigilia na 8 osób u nas :/

Raz postanowienie!
Że do końca tygodnia nie  idę na zakupy! tylko ewentualnie po rzeczy do tortu i to z listą, żeby nic więcej nie kupić... a i najpierw zobacze dokładnie co mi brakuje... bo pewnie pełne szafy mam!

Menu na święta:
-Karp- teściowa
-Ryba po grecku, dukanowa:P - JA
-Barcz dukanowy- JA
-kapusta z grzybami- babcia
-Pierogi- mama
-Paszteciki- mama
-Barszcz nie dukanowy-- ???
-Pstrąg w galarecie --??
-kluski z makiem, w związku z moją dietą chyba nie będą konieczne :P ale ew zostawie coś z makowca i zrobię.-- JA
-Jakiś sledź ??? śledzie to moja mama, bo ja się nie znam
-sałatka
-śledź w śmietanie ;) jogurcie to-- JA

Ciasta:
Makowiec
Sernik Dukana
Piernik Dukana
Piernik zwykły 
No i ciasta piekę ja...

Taka skromna ta wigilia mi wyszła:/ muszę chyba sobie dokładnie przypomnieć co się tam na stół stawia ;P

A żal to o ten moj kilogram:/ muszę paseczek zmienić :(  chlip, chlip ;(

13 grudnia 2011 , Komentarze (6)

Chamstwo !
No jak on mógł!
Dupek jeden!

Dzisiaj znowu białko:/  rzygam białkiem:/ Kurczakiem... babeczkami, jogurtami:/  Kupiłam sobie jogurty owocowe light na aspartamie:P i z aromatem owocowym zamiast owoców:P żeby troche urozmaicić.
Kupiłam patere do tortu.. i nową tortownice:/ żeby zrobić tort piętrowy:/ ale babcia powiedziała, że nie będzie aż tak dużo ludzi... i torcik nie musi być bardzo duży:/

Jestem zmęczona od 3 dni:/ kac chyba już minął:/
I teściowa przychodzi dzisiaj:/ to zawsze wróży źle:/

Menu wczorajsze:
2 babeczki
jogurt
kurczak + surowka
pasztet
ogórki kiszone
szynka z indyka---> która okazała się zwyklym syfem! szynka z nazwy i nic więcej w niej z szynki:/  napisze  Wam skład: Mięso z indyka 53%, woda, skrobia ziemniaczasa, sol,  białko sojowe, E450, E451, E508, E331, E407, E425, E621, E316, Błonnik pokarmowy,  skrobia z grochu, cukier gronowy,  ekstrakt z drożdży, aromat dymu wedzarniczego, drożdże, przyprawy, E250,
 

12 grudnia 2011 , Komentarze (5)

No wlasnie problem mam.
Na 16tego muszę zrobic kolejny torcik, tym razem dla mojej babci na  rocznicę ślubu. No i kurcze chciałam zrbić taki z tą masą cukrową... ale czy starsi ludzie to docenią? wydam kupe kasy, bo taki torcik kosztuje o wiele więcej niż standardowy... a mase cukrową bedą  z niego zdejmować:/
No i przekonuję mnie bardziej tradycyjna wersja... ale kurcze:/ musi być ladny...  i dobry...  muszę poszperac w internecie i jakiś dobry przepis poszukać.
No nie wiem nie wiem:/
 waham się, a decyzje musze podjąć dzisiaj, zeby jakoś go zaplanować...