Pamiętnik odchudzania użytkownika:
misskitten

kobieta, 42 lat, Gdańsk

171 cm, 77.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 lutego 2012 , Skomentuj

Od rana jakaś zadowolona,wyspana i szczęśliwa. Ostatnie spadki mnie podniosły na duchu.....może nie są wielkie ale dla mnie ok!Ja już sobie wytłumaczyłam, że tylko tyje się szybko i łatwo:-) W odchudzaniu na efkty trzeba trochę poczekać. Wczoraj w sumie to około 1500 kcal było...o 17.30 ostatni posiłek.....ale o 21 zaczęło mi w brzuchu burczeć, tym bardziej że naoglądałam się niektórych fotomenu w waszych pamiętnikach. Ale chyba nie było tragedii bo zjadłam 2 różyczki brokuła i 2 plasterki krakowskiej żeby oszukać siebie:-)))))a do spania koło 23. No i może by mi tak w brzuchu nie burczało gdyby nie to że na wieczór jeszcze poćwiczyłam brzuszki 15 minut. Ale jednym mogę się  pochwalić. Mój M. wczoraj wieczorem przywiózł pachnącą pizzę. Nie zjadłam ani kawałka! Więc chyba mam powody do radości! Dziś wybieram się wieczorkiem na ćwiczenia. Godzinka wycisku nie zaszkodzi

5 lutego 2012 , Komentarze (1)

Przed południem zaliczyłam ponad 50 minut spaceru z Pieskiem!Szybkie tempo nie pozwoliło mi zmarznąć. Do domu przyszłam cała spocona....dosłownie. Teraz już jestem po obiadku. Na śniadanie serek homogenizowany i kromka razowca, IIśniadanie banan i pomarańczka, obiad brokuły, kurczak i surówka....w sumie dotąd chyba około 800-850 kalorii. No jest nieźle nawet. Od jutra znowu ćwiczonka i będzie dobrze. Liczę na spadki wagi

5 lutego 2012 , Komentarze (1)

Zanotowałam spadek!!!Wiedziałam że tak będzie, już wczoraj wieczorem się ważyłam i spadło trochę. W sumie przez 2 dni około 1 kg!!!Jednak te liczne wyrzeczenia się opłaciły....wczoraj w sumie od obiadu do wieczora nic nie tknęłami i spać na głodniaka poszłam....ale wina sporo wypiłam...bo lubie. Ciekawe jak to jest z tymi kcal z alkoholu. Przecież jest ich tam niemało???Lekko mnie dziś głowa boli ale zaraz kawkę wypiję i będzie ok. Dziś chyba zabiorę Piesunię na spacerek.Tylko wy tym mrozie będę musiała jej ciągle kija rzucać żeby się porządnie wybiegała bo inaczej będzie marznąć biedaczka.

4 lutego 2012 , Komentarze (5)

No nie wiem który dziś dzień diety....ale dobry....i mroźny!Byli znajomi na obiadku i było bardzo miło. Niedawno pojechali.....więc obiadek się przeciągnąłZaserwowałam polędwiczki wieprzowe zapiekane z makaronem pene cebulą,oliwkami czarnymi i zielonymi,suszonymi pomidorami zalanymi śmietanką UHT 18% z dodatkiem cayenne, soli i papryki czerwonej. Na to ser żóły i do piekarnika na 15 minut! wszystkim smakowało i były dokładki......(panowie)...ja oczywiście na małym tależu i bez dokładek:-)    Na deser podałam lody śmietankowe z wiśniami, bananami, polane ajerkoniakiem!Ale rozpustne menu! Ale Ci co nie na dietce byli zadowoleniJa ogólnie dziś miałam w związku z tym bardziej kaloryczny dzionek ale bez przesadyzmu.Gdyby nie winko byłoby super. Ale winko semi dry.....więc nie tak źle;-)Buziaki weekendowe:-*****

 

3 lutego 2012 , Komentarze (2)

No i wieczór.Zimno jak było tak jest ale ja dziś cały dzień w domciu.Myślę że jeszcze tylko raz z Pieskiem na spacerek sprintem się bujnę i tyle. Dieta ok. Kaloryczności nie przekraczam. Ćwiczenia-godzinka. Pół godziny aerobowe, pół wzmacniające i parę minut na koniec rozciągania z jogi. Obiadek to miała być sałatka z brokułów a wyszła paćka, nie wiem czemu go dziś tak rozgotowałam....w sumie ostatnio codziennie brokuły wciągam i jakoś wychodzą dobre a dziś Za to co innego mi wyszło dobrzepierwszy raz muffiny robiłam i wyszły ok!Ładnie wyrosły.....do każdego wrzuciłam wisienkę...ciasto ciemne (dodałam 4 kostki czekolady i kakao). Jutro mamy gości to będą akurat:-)Sama spróbowałam jednego. Wystarczy!Mniam mniam!

 

 

 

3 lutego 2012 , Komentarze (3)

Zrobiłam pomiar i porównałam do tego z 3 stycznia i wyszło w sumie że ponad 20 cm mniej mam. Pożegnałam około 22 cm. Najwięcej w talii, brzuchu i piersiach!!!Huraaa!Cieszę się z tego tym bardziej że cały czas trochę denerwuję się tym że ta waga słabo spada. A tu dziś i na wadze 0,5 kg. Ostatnio tak obsesyjnie się nie ważyłam....bo mnie w sumie zniechęcały te niewielkie spadki...a tu jednak nie jest źle, nawet chyba dobrze. Więc mogę powiedzieć, że opłaca się być cierpliwym!!!!Oczywiście jest zachęta do dalszej diety. Do ćwiczeń zawsze mam chęć na szczęście:-))))))nie jestem typem lenia. Dziś namieszam jakąś sałatkę z brokułami. Już ugotowałam około 500 gram, dodam kukurydzę i może por no i chyba kurczaka. Trochę majonezu pomieszam z jogurtem i będzie smacznie i zdrowo!Buziaki dla wszystkich Vitalijek!!!!!!

 

 

 

 

 

 

2 lutego 2012 , Skomentuj

Właśnie niedawno wróciliśmy z zakupów. M...zadowolony, wyjeżdża w przyszłym tygodniu do Szwecji na wrc. Kupiliśmy mu trochę ubrań z tej okazji żeby tam nie marzł za mocno. Ja kupiłam sobie sportowy polar. Bardzo ciepły, mierzyłam w sklepie i wydawał się być ok a w domu się okazuje że jednak troszkę za krótkie rękawy, dopiero teraz to zauważyłam. Mama się pewnie ucieszy bo jest niższa niż ja.Właśnie przygotowałam obiadek....oczywiście dietetyczny. Pałki kurczaka pieką się w piekarniku w rękawku, do tego brokuły i jakaś suróweczka. Do tej pory zjadłam jajko na miękko, jedną kanapkę z krakowską i papryką żółtą. Potem kawa i ostatni kawałek piernika:-) no i jabłko duże i słodkie. Ugotowałam też mojej Piesuni. A co, niech ma dziewczyna. Pies też człowiek

 

2 lutego 2012 , Komentarze (2)

Ale zimno dzisiaj. Nad ranem chyba z 20 stopni musiało być. @ w pełni. Brzuch dalej pobolewa. Kiedyś tak często mnie nie bolał. Właśnie wstałam i mam zamiar kawkę zrobić i jakieś śniadanko....no i siąść do roboty w końcu po wczorajszym lenistwie. Przydałoby się:-))) Wczoraj cały dzień w piżamie. czasami tak trzeba.Tylko wieczorkiem musiałam wyjść z pieską więc na piżame wrzuciłam dres i kurtkę i poszłyśmy...ale szybko odwrót.  M...przywiózł mi pyszne piwka, jedno orkiszowe z miodem, cudowne!Wypiłam zamiast kolacji....w rezultacie szłam spać głodna!Ale nie byłam nieszczęśliwa z tego powodu;-)  A jeśli chodzi o diete  to wzorowo cały dzień. W menu na śniadanie serek homogenizowany i kawa, II śniadanie 2 kanapki z tuńczykiem i pomidorem, obiadek brokuły+gulasz z szynki+surówka z marchwi, jabłka i pora, podwieczorek był-kawałek mojego mało słodkiego piernika.......no i piwo orkiszowe

1 lutego 2012 , Komentarze (1)

Masakra!Jak brzuch mnie dziś rozbolał!I to nie z rana ale właśnie koło 15!Zaniemogłam, aż wzięłam tabletkę, a staram się nie brać i unikam leków jak ognia....ale w ostateczności byłam zmuszona!Musiałam się położyć.Teraz powoli przechodzi.Ale zimno na dworze.Jak nie muszę to nie wychodzę dziś. Byłam na chwilę z piesunią na spacerze ale szybko zawróciłam. Nie ma co marznąćLepiej w domu poleżakować!   Z ćwiczeń też dziś nic nie wyjdzie...ale jakoś zrobiłam sobie wczoraj rozpiskę co mam zjeść i się tego trzymam. Po wczorajszych padłam wieczorem i zasnęłam snem kamiennym. Jak się ogarnę to pójdę obiadek przygotować.W sumie gulasz z wczoraj, to podgrzeję i dogotuję brukuły.                                                                                           Mam teraz trochę spokoju bo M...pojechał pozałatwiać swoje sprawy. Jak to jest, że facet w domu wiecznie wszystkiego szuka i nawet jak ma pod nosem to nie widzi. Czasami mam wrażenie, że mam duże dziecko!!!!Cukier od paru lat w tej samej szafce a on szuka i szuka:-)))nie wiadomo czy śmiać się czy płakać

31 stycznia 2012 , Komentarze (3)

Ostatni dzień stycznia...ale nie będę wielkich rozrachunków robić. Przecież to na dłuższą metę a nie na miesiąc ta dieta!Cieszę się że wogóle schudłam 2 kg spokojnie sobie żyjąc, ćwicząc i nie głodząc się. Od dziś @. Pierwszy dzień, więc jeszcze pojechałam na fitness ale już jutro wdomu porobię brzuszki....bo ten brzuch to trzeba pilnować!!!Dziś dobry obiadek zrobiłam. Brokuły, surówka z marchewki, jabłuszka i pora, gulasz z polędwicy z marchewką. Mniam mniam! Do gulaszu nie użyłam ani oliwy ani oleju:-)))Jedyny tłuszcz był w surówce-majonez....ale nie mogłam go nie dodać. W sumie mogłam pomieszać go z jogurtem naturalnym, następnym razem tak zrobię.A tak wogóle to ziiiiimnoooo jak cholera!M...myśli o tym żeby naszej piesuczce buty kupić:-))))