Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kolorowanka007

Nie ma! Nie poddam się! Motywacja na fullu... koniec ze słodyczami! KONIEC Przede mną dużo imprez, urodziny, rocznice, potańcówy. Nie dotknę, nie spojrzę na nic słodkiego. Muszę się w końcu przełamać. Bo jak raz spróbuje to zachowuję się jak narkoman... Jem jem jem i jem. Nie potrafię się powstrzymać. Kiedyś nie jadłam słodyczy przez dłuższy czas i naprawde nie miałam na nie ochoty. Ścisła dieta- to mój cel, postanowienie. Też zaczne odliczać. Do 26 lutego chce schudnąć 4 kg, mam miesiąc. Musi mi się udać. Moją zgubą jest podjadanie. Skończę podjadać, zacznę chudnąć! Tak będzie. Wierzę w to...

Tak jak mówiłam. Dzisiaj był dzień ważenia.... Ćwiczę codziennie z 2 dniami przerwy. Zresztą uważam że naprawdę daję z siebie wszystko. Weszłam dzisiaj na wagę i ani grama. W cm ani milimetra. Zmieniam taktykę. Najpierw dieta- dojść do odpowiedniej wagi- 59kg. Od ćwiczeń bolą mnie kolana, tak nie może być. Następne ważenie we wtorek. Do tego czasu ściśle trzymana dieta + dużo wody. Ćwiczenia idą w odstawkę.

DO LATA!!!!!!!!!!!

Pełna motywacji. Miły poranek, miły dzień.... MOTYWUJEMY SIĘ!!

Byłam wczoraj na szybkich zakupach. Tż kupił sobie kurtke zimową z zarze przeceniona z 600 na 250, a ja sukienkę z 99 na 39zł. Idziemy z TŻ 15 lutego na impreze karnawałową i wyhaczyłam w reserved mniej więcej takie cudo (w kolorze skóry, beż):

Z tż się znowu pożarłam:( Eh... Ale nie ważne. Mam dziwne wahania nastroju, nie wiem dlaczego. Może przez tabletki anty, albo ogólną depresję? Nie wiem..

Dzień niezbyt imponujący dietetycznie. Oczywiście nie trzymałam się jadłospisu;/ Wpadł kawałek kołacza, 3 ciastka (wafelki), szklanka maślanki truskawkowej... Narzekam i nic nie robię w kierunku żeby było lepiej. We wtorek ważenie, aż się boję...

DO LATA!!!!!!!!!!!

krótko... Nie mam czasu pisać. W planach dzień płynny. Zaraz ide odbębnić ćwiczenia z wczoraj.... będzie ostro

DO LATA!!!!!!!!!!!

dobry...

Dzisiaj tak króciutko. Wczoraj wpadł mi popcorn. Był u mnie TŻ i jak to z nim bywa zaczął opychać się na noc. Ja nie wiem jak on to robi że tyle je a waży 70kg;/ prz 180cm wzrostu. Jakaś masakra z nim. Może tasiemiec? Było bardzo sypatycznie. Obejrzeliśmy film a'la pokahontaz:D Jak byłam mała to uwielbiałam ta bajkę. Dzisiaj dietka będzie trzymana perfekcyjnie. Nie wiem czy poćwiczę bo strasznie bolą mnie kolana. Zrobię sobie przerwę... jedynie pas wibrujący pójdzie w ruch

DO LATA!!!!!!!!!!!

takie mam mniej więcej proporcje, tylko cycki mniejsz:(

proszę o opinię na temat tej narzutki i sukienki:

Wstałam rano z całkiem dobrym humorkiem. Nie powiem, ostatnio mam jakąś depresję. Mimo wszystko staram się uśmiechać i czerpać przyjemność z każdego dnia:)

Rozmawiałam z TŻ o mojej załamce wagowej. Próbował mnie podbudować i powiedział żebym się nie przejmowała, bo teraz chyba chodzi o to żeby wyrzeźbić ciałko, wtedy waga idzie w górę. Stwierdził że zrobiłam się ubita. Mam ćwiczyć dalej jak chce a waga później poleci.... W sumie to racja. Wydaje mi się że wyglądam lepiej i czuje się lepiej. Dlatego wagę odstawiam w kont... Żegnaj gnido!!!

Ten obrazek chyba tłumaczy moją podwyżkę....

Z ćwiczeniami troszkę wyluzuje bo mam strasznie obolałe mięśnie. Kończe dzisiaj level 1 + ćwiczenia rozlużniające Mel śnidanie 9:00

Dobry....albo niedobry

Jestem załamana! Dzisiaj rano weszłam na wagę. Trzymałam cały tydzień dietę oprócz weekendu, do czego przyznałam się oficjalnie. Mimo wszystko w weekend nie było jakiejś tragedii dlatego zdziwiłam się dzisiaj rano bardzo. Postanowiłam z czystej ciekawości wejść na wagę. Wiedziałam że po weekendzie może być 1 kg na plusie. Dzisiaj mijają 2 tygodnie mojej diety i ćwiczeń.  Patrząc na to jak ładnie trzymałam się cały ten czas jadłospisów i ćwiczeń jestem przerażona. Po świętach miałam wagę 63,5 kg. Pomyślałam OK, trochę więcej ale to zrozumiałe. Dzisiaj rano zobaczyłam na wadze 64,5 kg!!!!!!!!!!!!!!!!!! CO JEST????? O co chodzi????Ćwiczę, jem zdrowo o odpowiednich godzinach i takie coś mi mój organizm zaserwował?? Nie zgadzam się!!!! CO mam robić??? Zrezygnować z ćwiczeń? Czytałam na vitalii że to może być efekt opuchnięcia organizmu. Może poczekam ten tydzień. Postaram się go wykonać w 100% i zobaczę co pokaże waga za 7 dni.

Na początek postaram się wieczorem wrzucać zdjęcia odnoszące się do planowanego jadłospisu:

II śniadanie 12:00

jabłko 2duże

obiad 15:00
ryba pomidorem+sałatka z kapusty kiszonej

kolacja 18:00

Sałatka z szynką

STYCZEŃ:

01.śr- ---------------------------------------------------
02.czw- MEL B-cardio/ jillian michaels 30 day shred level 1- 1/10 / pas wibrujący
03.pt- MEL B-cardio/ jillian michaels 30 day shred level 1- 2/10 / MEL B -ćwiczenia na uda/ pas wibrujący
04.sb- MEL B-cardio/ jillian michaels 30 day shred level 1- 3/10 / pas wibrujący 
05.nd---------------------------------------------------
06.pn---------------------------------------------------
07.wt-MEL B-cardio/ jillian michaels 30 day shred level 1- 4/10 / MEL B -ćwiczenia na uda/ pas wibrujący
08.śr-MEL B-cardio/ jillian michaels 30 day shred level 1- 5/10 / pas wibrujący 
09.czw-MEL B-cardio/ jillian michaels 30 day shred level 1- 6/10 / pas wibrujący 
10.pt---------------------------------------------------
11.sb-jillian michaels 30 day shred level 1- 7/10 / pas wibrujący 

12.nd-------------------------------------------------
13.pn- jillian michaels 30 day shred level 1- 8/10 /MEL B-cardio/ MEL B -ćwiczenia na uda/ pas wibrujący

14.wt- jillian michaels 30 day shred level 1- 9/10  / Mel B-ćwiczenia rozluźniające i rozciągające / pas wibrujący
15.śr-
16.czw-
17.pt-
18.sb-
19.nd--------------------------------------------------
20.pn-
21.wt
22.śr
23.czw
24.pt
25.sb
26.nd------------------------------------------------
27.pn
28.wt
29.śr
30.czw
31.pt

CAŁY DZIEŃ DO KASACJI!!! 

Nic nie poszło zgodnie z planem... spróbuję z tej całej złości na siebie i wszystkch, wszystko dać sobie wycisk w ćwiczeniach

witam z rana:)

Poranek miałam bardzo miły bo u boku narzeczonego. Weekendy są dla mnie najprzyjemniejsze i najgorsze. Oczywiście pokłóciliśmy się - jak co tydzień. Na szczęście nasze kłótnie są krótkie. Niestety, to TŻ zawsze musi pierwszy wyciągać rękę, ja jestem zbyt dumna. Myślę że gdyby nie jego charakter to nie bylibyśmy ze sobą 4 lata tylko max miesiąc. Trochę mu dopiekłam bo nazwałam go "mami synkiem". Poniekąd mam trochę racji ale z drugiej strony trochę za ostro to powiedziałam. 

Dietetycznie dzień średnio udany. Do obiadu było ok. O godzinie 15 zjadłam 2 muffiny z jabłkiem i posypką(w niedziele sobie pozwalam na odrobinę słodyczy).  Kolacja to raczej dojadanie różnych rzeczy. Cały wieczór spędziliśmy na WOŚP dlatego też uskubnęłam TŻ-towi taką pajdę chleba z mięsem ogórkiem, cebulą. O 22:30 wpadł kawałek sernika i kilka frytek. Wiem, wiem... Dzisiaj odpokutuje