Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MUMStacha

kobieta, 42 lat, Poznań

168 cm, 111.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

7 stycznia 2014 , Komentarze (4)

Jakoś dziś rozdrażniona, rozkojarzona, bez kija nie podchodź... Głowa niby boli, niby nie boli... co też mnie wkurza. Nie, to wcale nie okres, nie głód. 
Na szczęście dietowo ok, choć kto wie co się trafi do nocy...

Wrrrr!....

4 stycznia 2014 , Komentarze (2)

Przejrzałam dziś historię moich pomiarów i trochę mnie to zasmuciło. Przekopiowałam wszystko do jakiegoś ukrytego pliku i zaczynam od nowa.

Muszę i chcę. Jeżdżę na orbicie ale noga i plecy tak dają mi się od dwóch nocy we znaki, że nie wiem czy to był dobry pomysł z tym zakupem. Może to niewskazane dla mnie. 

Od dziś zaczynam dietę. Oczywiście wczoraj zapał był większy ale nie ma co się łamać. Znowu staje do nierównej walki ale mam nadzieję, że tym razem wytrwam i to będzie moje kolejne spektakularne schudnięcie beż efektu jojo.

28 grudnia 2013 , Komentarze (3)

Po dwóch miesiącach waga +0.2kg więc o efekcie nie ma co mówić.
Kolejne postanowienie za jakiś czas bo na razie pełna lodówka:) W ramach prezentu świątecznego kupiłam Orbita, trudno wyrzuciłam biurko, przesunęłam meble i miejsce się znalazło. Złożyłam go w drugie święto i tak się zmęczyłam, że już nie dałam rady jeździć. Dwie godziny mi to zajęło, nachylanie, klęczenie, przysiady, na końcu siedziałam już na ziemi. Wczoraj wsiadłam ochoczo, chciałam tylko 15minut ale włączyłam jeden program i pociągnęłam 30 minut:) po pierwszych 10 chciałam zrezygnować, po 15 byłam na szczycie wiec z górki było już łatwiej:) Zobaczymy jak długo to potrwa:) Spaliłam tylko 104kcal ale energii mi to dodało. Wieczorem miałam ochotę to powtórzyć ale stwierdziłam, że lepiej mniej a systematycznie.
Pozdrawiam gorąco i wesołego po świętach:)

29 października 2013 , Komentarze (6)

Wczoraj nocowałam u siostry i mimo iż przez cały dzień dobrze się trzymałam, to na wieczór zapach ciepłych bułeczek mnie skusił... Zjadłam jedna z pomidorkiem:(
Nie chciałam na razie nic mówić, że znowu próbuje schudnąć i niestety moja kochana siostrzyczka uszykowała mi dziś śniadanko. Bułeczka w domku i dwie kanapki do szkoły:( A miałam nie jeść białego pieczywa. Najgorsze, że po południu zeżarłam również duże princepolo i to nawet nie dlatego że miałam na nie szczególną ochotę. Uznałam durną logiką, że skoro dzień stracony to mogę. Oj durna, durna....
A najgorsze, że wczoraj patrząc w lustro widziałam, że mój wielki żołąd trochę się zmniejszył i ta fałda nad pasem (większa niż podbrzusze) również. Odrobina poprawy i mięknę....

27 października 2013 , Komentarze (6)

Wczoraj było bardzo markotnie, bardzo depresyjnie ale się nie poddałam:)
Dziś czekam na obiad jak na zbawienie, mimo iż tylko podgrzewam resztki z ostatnich dwóch dni. Samopoczucie już lepsze, żołądek troszkę spadł, mięśnie brzucha bolą:) Chyba wszystko zmierza w dobrym kierunku, oby tak dalej...:)  Aby tylko po powrocie do pracy dać radę z godzinami:)

26 października 2013 , Komentarze (3)

Witajcie.
Pisałam Wam wczoraj o moich ćwiczeniach:) Nie było dziś tak źle dopóki nie zaczęłam znowu ćwiczyć wieczorem. Oj brzuszek bolał i boli jeszcze, ale ja nie o tym chciałam...
Rozmawiałam dziś z jakimś kolesiem, który zajmuje się sportem i powiedział mi, że w moim stanie (waga i wielkość brzucha) absolutnie niewskazane są brzuszki! To ma związek z nadmiernym rozciągnięciem powłoki brzusznej i mięśni i może skończyć się przepukliną! Normalnie facet mnie nastraszył.
Wczoraj zrobiłam, między innymi, 100 brzuszków (5 serii po 20 powtórzeń) i chciałam to kontynuować na ile starczy mi silnej woli. Dziś też mimo bólu zmotywowałam się i poćwiczyłam, mniej intensywnie i dokładnie jak wczoraj ale jednak.
Niestety cały czas nurtuje mnie to co powiedział. Jakie jest Wasze zdanie, czy ktoś mógłby udzielić mi fachowej odpowiedzi?

25 października 2013 , Komentarze (6)

Pierwszy raz od nie wiem ilu lat poćwiczyłam!!
Chyba zimą albo rok temu kupiłam sobie piłkę do ćwiczeń:) dziś ją rozpakowałam i na dmuchałam:) Zrobiłam 100 brzuszków i poskakałam trochę:) Nie wiem czy piłka nie jest za mała ale najważniejsza, że nie pękła:)
Jestem upocona jak prosię, ledwo dyszę ale jest super:)

25 października 2013 , Komentarze (6)

Witajcie.
Wczoraj Światowy Dzień Odchudzania na pewno słyszałyście, w tv kilka wzmianek przykładów zmian itd. A ja znowu wielka, ciężka i cholernie niezadowolona wręcz zdołowana! Pół nocy nie mogłam spać i to wcale nie na skutek obejrzanego horroru, ale przez dręczące mnie myśli. No bo do cholery ile można się męczyć ze sobą, stękać przy każdym podnoszeniu z kanap, dawać 3-4 kroki przed pełnym wyprostowaniem krzyża, wysilać się z własnym podcieraniem tyłka bo w kręgosłup nie da je ci się wygiąć schylić itd. Wkurwiłam się myśląc o tym wszystkim, myśląc o tym że nie umawiam się na randki bo nie wierze, że ktoś poznany w sieci, z którym super się gada, który widział moje zdjęcia może przeżyć spotkanie ze mną na żywo! Przeżyć, a później rzeczywiście zaakceptować moje rozmiary, jeśli nawet ja ich nie akceptuje. 
Ostatni raz mówiłam, że to ostatnia próba:) ale kurwa nie udało się, a ja wciąż żyje niezadowolona i zmęczona! Więc znowu będę próbować i znowu, aż do usranej śmierci (chyba że uda się wcześniej).
Tak więc znowu zaczynam. Starsza, grubsza, bardziej nieudolna, z coraz większymi schorzeniami i problemami. Mam nadzieję, że przyjmiecie mnie z powrotem to swojego grona. Wybaczcie wszystkie przekleństwa ale pół nocy przemyśleń ich wymagało, poza tym dodają motywacji.

9 czerwca 2013 , Komentarze (8)

Cześć dziewczyny.
Niektóre z was wiedzą, że dałam sobie już spokój i na prawdę powiedziałam sobie dość. Nie dość jedzenia, nie, nie, dość z dietami, męczeniem się i w ogóle tym wszystkim. Ale niestety chyba będę musiała podjąć jeszcze jedną ostatnią próbę. Nie z chęci, nie z chęci schudnięcia, nie z samotności, nie z wiary w zmiany... Jedynie dlatego, że moje ciało ma dość. Pisałam wam o chorobach jakie mnie ostatnio dopadały i choć trudno uwierzyć jest gorzej. Moja noga boli, mrowi, nie mogę na niej leżeć, tracę w niej czucie, bolą mnie żyły na całym udzie. Wieczorem jest twarde i zupełnie inne niż druga noga. A ostatnio boli już nawet rano. Boje się, że grozi mi prawdziwe nieodwracalne kalectwo.
Zbieram się na odwagę, by znowu zacząć. Wiem, że muszę, wiem że to ostatnia szansa. I chyba wiecie jak bardzo się boję...

2 maja 2013 , Komentarze (12)

Mieszkam pod Poznaniem i co tydzień w moim mieście organizowany jest targ. Poszłam tam dziś z nadzieją kupienia sobie bluzki. Fakt nie wszystkie były fajne, co niektóre przypominały bluzki kobiet ze wsi, ale najgorsze było to, że nawet jak widziałam jakąś fajną i wydawała mi się w dużym rozmiarze to i tak nie podchodziłam, albo podchodziłam i zaraz uciekałam. Wstydziłam się przyznać, że szukam czegoś dla siebie, że taka gruba baba też chce się ubrać. Bałam się, że każdy sprzedawca powie, że nie ma tak dużych rozmiarów, a ja z pokorną miną będę musiała powiedzieć rozumiem i odejść. Gdy sobie to uświadomiłam idąc do domu z jajkami i ziemniakami, bo akurat to kupiłam bez problemu, przeraził mnie stan mojego umysłu. Mogłabym się zamknąć w pomieszczeniu i nie wychodzić.

To tak jak z czatowaniem. Wchodzę na różne portale, szukam fajnych ludzi, czasem się uśmieje, czasem popłacze, niby wszystko się klei, wymiana zdjęć i o dziwo też nie ucieka gdzie pieprz rośnie. A potem i tak się z nim nie spotkam, bo na zdjęci jestem chudsza o 10kg, bo i tak nic z tego nie wyjdzie, bo i tak nie daje sobie szansy...

Często się słyszy, że ludzie nie widzieli swoich problemów itp. Ja moje znam, widzę, umiem je nazwać, umiem podać przyczynę ich powstania i mam wrażenie, że to gorsze niż niewiedza. Mam iść do psychologa aby uświadomił mi co mnie boli, co mi ciąży, przecież ja to wszystko wiem, znam przyczyny, wiem jak powinnam z tym walczyć. Chyba moja samoświadomość i świadomość moich problemów jest największym przekleństwem...

Chciałabym być głupiutką nieprzejmującą się laską, wciskającą się w za małe ciuchy i szalejącą co tydzień na imprezach z innym facetem. Może ona nie widzi pełnych pogardy i żenady pojrzeń... Ja w ten sposób patrze na siebie każdego dnia, w każdej chwili mojego życia...