Jak milo bylo dzis stanac na wadze
Wrocila 8 , jeszcze kilo i bedzie waga paskowa .
No chyba ze @ mi wode zatrzyma .
W pracy ze szefowa nie ma co robic i medzi.
Gada aby tylko cos powiedziec.
Sama robi wszystko najlepiej .
Reszta to glupki.
Siedzi przy kawce do 13.30 .
Potem wpada do kuchni i robote z rak mi wydziera.
Odcedzam ryz , woda dlugo przelewam bo trzeba do czystej wody wyplukac.
Jak nie to nie wyschnie a mokry zaraz plesnieje.
Mowi do mnie ze szkoda czasu tak stac a robota czeka.
2 godz a my nic nie zrobione.
Zostawilam ten ryz ,bo pustak bedzie zawsze pustakiem.
Wiecie co -ona poszla ten ryz dalej plukac .
Mamy wszystko oprocz miesa ,ktore mam zaraz zmielic i cacyki wymieszac .
A tak wogule to jest godzina 13.15.
Zrzedzi aby zrzedzic aby cos gadac .
W takie dni to mnie sie nie chce pracowac .