Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Generalnie cały czas mam na uwadze to, że nie powinnam tyle podjadać wieczorami i się objadać. Bo z roku na rok widzę coraz wyższą liczbę na wadze. I widzę w lustrze kogoś kogo nie poznaję. A w głowie mam cały czas zupełnie inny obraz siebie niż ten rzeczywisty. No ale ani rozmiaru ubrań ani tego co widzę w lustrze nie da się oszukać. Miło by było to zmienić.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 3288
Komentarzy: 6
Założony: 14 lutego 2012
Ostatni wpis: 18 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
UmaNissi

kobieta, 49 lat, Opole

174 cm, 80.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 kwietnia 2014 , Skomentuj

Udało się, kilogram. Calusieńki. To nieprawdopodobne, jak przytyc łatwo, a później każde 10 dkg z takim wysiłkiem. Jednak codzienna poranna joga to zupełnie inne rozpoczęcie dnia. No to, że codziennie ćwiczylam w tym tygodniu, choć myślę, ź udalo się bo nic nie jadłam od 19.00. Ale przyznam, że to dla nnie największe wyzwanie. I to moje tycie lub nie-chudnięcie jest nierozerwalnie związane z wieczornym jedzeniem. Oj, jak ja lubię. I wineczko. A jak tu czegoś nie zjeść do telewizora, albo na spotkaniu  z koleżanką, albo teraz na wyjeździe... No ale coś za coś.. Tak, tak wiem. Zapowiada się piękny dzień. A dziś wieczorej jeszcze rowery w wodzie, a rano w drogę! :) 

4 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Oj, już dawno nie wchodziłam na wagę będąc pewna jak ona mnie miło zaskoczy.... I tu się nie myliłam, bo zaskoczyła. Liczyłam na duuuużo więcej niż 40 dkg.... I to kolejna nauczka, że jak się niczego nie oczekuje, to później jest wszystko dobrą wiadomością. Bo przecież po ra pierwszy od dwoch miesięcy wreszcie zobaczyłam mniej, a nie więcej! I tego się trzymajmy. 

2 czerwca 2013 , Skomentuj

Przyczyny niepowodzenia

wiem, wiem... jedyną wymówką było to, że się rozchorowałam i jak się robię taka biedna, chorowita (czytaj rozlazła i nie wiedząca czego chcę) to jedzenie jest tym co wydaje mi się że mnie uzdrowi. I niestety nie jest to uzdrawiające jedzenie, tylko chrupki i inne takie.
Chcialam oszukać tutaj i wpisać chociaż taką samą wagę jak tydzień temu, żeby na tym pasku wagi nie było widać tak drastycznie dowodu mojej winy... ale zawsze jak tylko u siądę to jakoś tak prawda sama przez palce przez klawiaturę.... nie dało się oszukać. Widać czarno na białym moje obżarstwo... a teraz jedno wielkie poczucie winy.
I jak się choruje to się nie ćwiczy... i jeszcze ten deszcz... rower poszedł w odstawkę.
Ale też wiem jedno na pewno, jak odstawię całkiem Vitalię to znowu wrócę tam skąd przyszłam... a tego to ja nie chcę... :(

17 maja 2013 , Skomentuj

Czynniki sukcesu

  • Stosowanie sie do diety Vitalii - sama doświadczam tego, ze na ten moment tylko taka dieta u mnie się sprawdza
  • Duuuuużo wody często zamiast jednakże z satysfakcją
  • Odnajdywanie przyjemności i smaku w daniach bardzo mało kalorycznych
  • Codziennie rower
  • Powrót zwyjazdu, tryb domowy zdecydowanie mi sprzyja
  • Jak mam silną potrzebę zjedzenia "czego" czyli czegokolwiek najlepiej w dużych ilościach, zatrzymanie się, pogadać ze sobą, ponegocjować, wybór przekąski mniej kalorycznej

5 kwietnia 2013 , Skomentuj

Przyczyny niepowodzenia

No co tu dużo mówić. Święta! I tak sądzę, że to iż wyjechałam i w sumie zwyczajowego obżarstwa nie było tyko wyjazdowe pozwolenie sobie na trochę więcej uchroniło mnie przed zobaczeniem więcej niż tylko jeden kilogram na plusie. ;) ogłaszamy iż powróciłam na drgę diety i trzymam kciuki za siebie i za innych :)

1 marca 2013 , Skomentuj

Czynniki sukcesu

  • Powrót na właściwą ścieżkę, urodziny, odwiedziny rodziny były tylko epizodycznym odejściem od diety, od razu wracalam do planu.
  • Podczas tzw "imprez" dokonywałam wyborów. Jeden kawałek ciasta, a nie trzy jak to było w zwyczaju.
  • Dużo, dużo wypitej wody :), prawie tyle ile chce vitalia;
  • To co przygotowuję do jedzenia z Vitalii po prostu mi smakuje;
  • Prawie codziennie ćwiczę;

24 lutego 2013 , Skomentuj

Muszę zaraz sprawdzić ile kalorii ma lampka wina, choć może lepiej nie będę sprawdzać bo mam wielką ochotę na jeszcze jedną..... Dobrze, że jutro poniedziałek, sałatka z czerwonej kapusty już gotowa i żadnych pokus nie przewiduję. Przynajmniej do środy... W środę urodziny koleżanki... :( tak, wiem, zawsze bedą jakieś urodziny, weekendy z rodziną, święta.... Co tu robić? Co tu robić?....

23 lutego 2013 , Skomentuj

Weekend z rodziną.... Myślałam, że jak zrezygnowałam w pracy z ulubionego ciasta to już nic mnie nie złamie, ale widzę że jeszcze nie raz przyjdzie mi walczyć z pokusami. Dziś zjadłam przepysznego makowca upieczonego przez mojego brata. I teraz muszę nauczyć się przerobić to z sobą. Żadnego poczucia winy. Wolno mi. Zjadłam. I idziemy z dietą dalej. Bez histerii. To absolutnie żaden powód żeby rezygnować. Haha, to skupienie się na diecie sprawia, że nie ma  innych problemów. Tylko jest zadanie: schudnąć. W sumie to miłe wyselekcjonować problem tak, żeby inne zniknęły. Choć na chwilkę :).... 

23 lutego 2013 , Skomentuj

Coś mi się wydawało, że jak się zważę rano w piątek to plan diety na następny tydzień powinien być wieczorem. No a już sobota, obiecalam mężowi, że mu wyślę listonikiem listę zakupową, a tu kiszka.... Ale nie marudzimy, za równo miesiąc będzie już wiosna :) można nawet powiedzieć, że zaawansowana :) i rower! Jupi! A tymczasem jeszcze dwie i pól godziny dyżuru w pracy.... Urocza sobota...

15 lutego 2013 , Komentarze (2)

Pani z groźnym palcem również i popołudniu... :( ja wiem, że mam AŻ pól kilo więcej, ale żeby mi to dwa razy dziennie wypominać??... Pewnie sprawdzane jest moje ZAANGAŻOWANIE a  nie tylko ZAINTERESOWANIE dietą :D. Tylko prosze jutro rano mi nie przypominać, że niestety nie udało mi się..... A udowodnię, że się myślicie, hehe....