wczorajsze spotkanie ze znajomymi na +. Zamówiłam trzy lampki wina (150kcal jedna lampka), i podjadałam waflami ryżowymi (50kcal jeden). Póki jeszcze mogę się z nimi widzieć to korzystam, później wracam na stare śmieci i nie będę ich widzieć przez kilka miesięcy. Wstałam dzisiaj chyba za późno, bo wstaję a tu obiad... :D
o: rosół (300), schabowy(500 :o), surówka(50) ~850 kcal
p: gruszka, banan ~300kcal
k: 3 kanapki, jabłko ~350
suma: 1500
jestem lekko zaskoczona tym, że pochłonęłam 850kcal, w ten nieszczęsny niedzielny poranek. ale to nic, podwieczorek i kolacja będzie mniej kaloryczna, coś wymyślę.
zbieram się z łóżka, przebiorę, znajdę jakieś wygodne buty i idę robić kilera. nie mam pojęcia czy dam radę, bo ostatni raz kilera robiłam z 10 miesięcy temu. dam znać jak mi poszło :>
trzymajcie się, powodzenia!
<3