Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1072256
Komentarzy: 36990
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 marca 2023 , Komentarze (19)

Witajcie 

      Czyżby znowu kilka dni mnie nie było? Wychodzi na to, że tak. Niedziela minęła szybko, ale całkiem miło. Kalorie były policzone , a wręcz przekroczone bo wpadł McDonald niestety.... Samo życie. Wczorajszy dzień hmmm średni. Nie dosyć, że praktycznie cały dzień poza domem, od 7 rano do prawie 17ej. Szybko do domu, obiad, chwila ogarnięcia.... i miałam z M jechać tzn do niego dojechać coś mu zawieźć... i czekałam za telefonem godzinę. Po czym okazało się, że jednak nie muszę jechać.... Hmmm zła, wściekła, ale to nie była wina M tylko szefa. Cóż. Coś tam na szybko wciągnęłam na kolację, umyłam się i spać. Nie miałam ochoty siedzieć. Tak godzina 20.30 już w łóżku i zasypiałam.  

      Dzisiejszy dzień już lepszy, samopoczucie lepsze. Nawet kalorie policzone. Trening hmmm aktywność to kroki, już mam ponad 16 tyś. Także jest ok.  Odnośnie dzisiejszych posiłków, wyglądają tak: 

ŚNIADANIE: chleb łany kujawskie z dynią, ser camembert z ziołami, ogórek

II ŚNIADANIE: skyr jagodowy, owsianka i kawa ( u rodziców)

OBIAD: pizza na tortilli  z szynką, serem plus pieczarki z serkiem 

KOLACJA: serek a'la monte czekoladowo- orzechowy ( niemiecki) pomarańcza i kawa 

 Kaloryczność spoko, woda pita. Także dzień na + 

          A teraz odnośnie mojego postanowienia...które w tytule. Mianowicie wczoraj postanowiłam, że do moich urodzin rezygnuję ze słodyczy ( kupnych) Swoje słodkości, może jakieś będę robiła. Ale będę się starała omijać kupne czekolady, batony, cukierki, wafelki. Do moich urodzin został miesiąc, więc nie jest to jakoś długo, a przy okazji zrobię miejsce jakby co na słodkości urodzinowe i wielkanocne ;) Bo to ten czas będzie. 

        Przecież to tylko 30 dni, nie powinno być trudno ;) W sumie pierwszy dzień zaliczony dziś. Także idę po więcej ;) Zobaczymy co z tego wyjdzie. Oczywiście nic na siłę, bo wiadomo po drodze będzie okres...a on rządzi się swoimi prawami. Także powoli będę odliczała :) Może ktoś dołączy? 

        Jeśli wytrwam w tych dniach, to złotóweczka po złotóweczce do skarbonki wpadnie. Może to nie będą kokosy, ale nie oto mi chodzi. Chodzi mi oto, aby mieć motywację :) A taka skarbonka jest fajną motywacją. No a ja mam jeszcze taką skarbonkę przez którą nic nie widać... i wygląda jak puszka konserwowa :) hahaha  tak samo się otwiera, więc nawet przed czasem nie otworzę. 

       Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Działamy, walczymy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam 

11 marca 2023 , Komentarze (13)

Witajcie 

      Znowu nie było mnie kilka dni. Niestety dopadła nas choroba. M pojechał w trasę, więc wszystko na mojej głowie. W środę młoda poszła do szkoły, ale po trzeciej godzinie zadzwoniła, aby po nią przyjść. Bo poszła z koleżanką do pielęgniarki i obie miały stan podgorączkowy. No to poszłam. W międzyczasie umówiłam młodą do lekarza ( bo będąc w szkole, męczył ją strasznie katar) Udało się dostać, pojechałyśmy  do lekarza i pani doktor, że może damy na wymaz.... Hmmm spoko. Poszłyśmy, młoda miała z nosa i tak pani nieumiejętnie włożyła patyczek, że ciurkiem młodej poleciała krew :( po białej, kremowej bluzie .... możecie się domyślić, jakie nerwy miałam.  Po wymazie jeszcze raz do gabinetu, powiedziała co młoda ma brać za leki ( test negatywny) i szybko do rodziców, abym mogła przeprać bluzę od krwi ( bo  do siebie jechałabym dopiero 3 godziny później, więc nie wiem czy by się doprała)

      Niestety powrót do domu, nie był miły. Tzn sam powrót ok, ale niestety dzień nie zakończył się dobrze, ani miło. Ktoś potrącił nam kotkę :( Jak wracałam ze sklepu, idę, patrzę kot leży na podjeździe... wołam kici kici... i nic. Lunka i nic... a ona biedna już konała ;( szybko do weterynarza, ale niestety zmarła na stole u lekarza :( Serduszko przestało bić. Prawdopodobnie miała złamany kręgosłup i przebite płuco, bo nawet picie oddawała. Nie była w stanie połknąć.. Wiecie, co... to niby zwierzę.. ale jak kurczowo trzymała łapką moje palce , szok. Tak jakby mówiła, że zostawiaj mnie. Dokładnie tak samo, jak byłam  gdy rodziła kociaki :(  To było w biały dzień :( nie wierzę, że ten kto jechał, nic nie poczuł, nie zauważył. Dziewczyn nie mogłam uspokoić. 

    Czwartek i piątek w domu, obie z młodą już się kurowałyśmy. Chociaż ja to wiecie... jak M w trasie, to niestety jak na obrotach, na tyle ile dałam radę. W czwartek to jeszcze jako tako się czułam, ale piątek wzięło mnie na całego. Mimo wszystko pochowaliśmy z M naszą kotkę.   Dziś już lepiej się czuję ,nawet dziś kalorie były policzone. Przez ten czas woda pita regularnie. Treningów nie było, nie ubolewam. Nadrobię. Zdrowie najważniejsze, pamiętajcie. 

      To jak wyglądał dzisiejszy jadłospis

ŚNIADANIE: bułka grahamka w formie grzanki z serem, sokoliki, ogórek i kawa 

II ŚNIADANIE: racuchy z jabłkiem, dżemem od mamy plus kiwi

OBIAD: kluski szare z kapustą kiszoną 

KOLACJA: tost z salami, kiwi, pomarańcza, kawa 

      Ogólnie zadowolona, zmieściłam się w limicie, co również cieszy. Zważywszy na gorsze samopoczucie, jest ok. Oby dobra passa trwała. Bo raz jest lepiej raz gorzej. 

     Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Głowa do góry, nawet gdy dzień, dwa nam nie idzie... Zaraz powita nas wiosna, to teoretycznie powinno nam się bardziej chcieć :D hihihi i walka z kg powinna być łatwiejsza. Trzymam za Was kciuki. Miłego wieczoru i wspaniałej niedzieli. Pozdrawiam :) :* 

6 marca 2023 , Komentarze (15)

Witajcie 

     Dni biegną jak szalone. Wczoraj troszkę mnie pokręciło, ale o dziwo kalorie policzone. Nawet zmieściłam się w limicie. Woda wypita, bez treningu. Dzień zleciał raz dwa. Zresztą, ja w sobotę myślałam cały dzień, że to  niedziela ;) Pogoda u nas wczoraj hmmmm rano sypało ostro, potem śnieg stopniał, popołudniu powtórka ;) Ajjjj jak tu się czuć dobrze?! Ja się pytam?! Jak?! 

      Dzisiejszy dzień hmmm jest straszny, ale pod względem samopoczucia... bo aktywność piękna 

    Zrobiłam ponad 10 km z buta. Szłam pieszo do domu. Ogólnie wyszło więcej ale za późno włączyłam w opasce trening ;) Około 12 km powinno być, bo tyle mam od rodziców do siebie. Także na chwilę obecną mam 22748 kroków ;) Ładnie i kolejna sumka do skarbonki. Chociaż za to... bo jedzenie hmmm pozostawia wiele do życzenia. To nie mój dzień, zdecydowanie. Podobno jaki poniedziałek, taki cały tydzień.. O nieeee..... nie pod względem kroków może być, ale nie samopoczucia. Cieszę się, że dobiega końca. 

     Tak to jest, raz jest super, raz gorzej. Samo życie. Nie ma co się załamywać, poddawać. Trzeba działać. Jutro będzie lepiej, musi być.  Cały czas chodzi za mną wyzwanie ze słodkim. Hmmm niby chciałabym w nie wejść, ale z drugiej strony, czy warto wszystkiego odmawiać ? Nie wiem, pomyślę, prześpię się z tą myślą. Wiem jedno stres, nerwy nie pomagają :( Wręcz dołują i zamiast iść w dobrym kierunku błądzę... zbaczam z kursu. Trzeba to ogarnąć. 

    Trzymam za Was kciuki. Nie poddawajcie się. Powodzenia. Miłego tygodnia :* Pozdrawiam :* :) 

    

4 marca 2023 , Komentarze (20)

Witajcie 

     Wczorajszy dzień nawet nie wiem kiedy minął, podobnie jak sobota. Od rana czułam się nijak, ale zrobiłam śniadanie, zjadłam, poszłam do sklepu, wróciłam...zabrałam się za obiad. W międzyczasie  jak to kobieta, zaczęłam sprzątać, a to w kuchni, coś a to w salonie... i tak pół domu ;) Z każdą minutą czułam jak się zaczynam pocić. Zrobiłam co miałam zrobić i w planach było położenie się.... jednak to tylko plany.... były...    bo co chwilę ktoś coś chciał z domowników...  dopiero teraz siadam, sama ze sobą ;) Coś tam nadrobię i pewnie się położę.. mimo, że jest chwilę po 18ej

      Treningu brak, a posiłkowo wygląda tak

      ŚNIADANIE: bułka serowa, sałata masłowa, szynka, ogórek   jakieś dwie godziny później wleciała kawa i coś słodkiego 

OBIAD: zupa pomidorowa plus mięsko 

PRZEKĄSKA: truskawki, kiwi, pomarańcza, chipsy z soczewicy i dwie kulki jeżyki w ciemniej czekoladzie

KOLACJA: krakersy-herbatniki  z serkiem śmietanowym, ogórek i  kabanosy  i kawa ( którą jeszcze dopijam)


To są te krakersy, które mam na kolację. Kupione w Biedronce, polecam.... pycha :) Jest tu 14 małych paczuszek , a w każdej paczce 5 krakersów. Fajna sprawa lekko słone. Także jedzeniowo jestem zadowolona. Jeśli chodzi o kalorie

    Wyglądają tak. Jest ok. Najważniejsze, że jestem najedzona. Zaraz  wezmę się jeszcze za jadłospis na jutro. Póki co brak pomysłów, może coś wpadnie do głowy, przejrzę lodówkę ;) 

   Jakoś taka niewyraźna jestem, czuję to sama po sobie :( Oby jutro było lepiej. A odnośnie tytułu... tak, mnóstwo myśli w głowie i po głowie chodzi. Odnośnie odchudzania, zmian nawyków, wszystkiego. Pomysł, aby wrzucać do skarbonki po 2 zł jeśli zmieszczę się z limicie kalorii lub jeśli dzień będzie bez podjadania. Sama nie wiem. Szukam złotego środka. Nie, żebym się poddała. Nie. Po prostu czasami miewam chwile zwątpienia w to co robię, ale nie poddam się. Zauważyłam, że jestem poniekąd niewolnicą liczenia kalorii, bo kiedy nie liczę, waga idzie w górę. Czyli niewolnica. Jak to zmienić, przestać liczyć  kalorie? Ajjjj i taka to rozkmina w dniu dzisiejszym u mnie ;) Też tak czasami macie? 

    Mimo wszystko, nawet jak któregoś dnia coś nie idzie po waszej myśli, nie poddawajcie się ;) Walczymy, działamy ;) Powodzenia. Trzymam za Was kciuki. Pozdrawiam i życzę miłego wieczoru oraz udanej niedzieli. 

2 marca 2023 , Komentarze (17)


Witajcie 

         Kolejny dzień zaliczony na + chociaż w domu szpitalnie... to znośnie. M właściwie cały dzień leżał. Młoda trochę się pouczyła, jutro miała zaliczać spr z matematyki, ale nie ma pani bo chora  ogólnie jutro okazuje się, że mają tylko 2 lekcje... to idzie. Zawsze to dwie lekcje do przodu ;) Jeśli czuje się na  tyle dobrze, niech idzie. 

     Odwiozłam córkę M na praktyki, szybko skoczyłam do sklepu i do domu, raz dwa. W drodze miałam wrażenie, jakby mnie coś brało. Nie lubię tego stanu. Niby coś mnie bierze, ale powoli... i zastanawia się czy mam być chora, czy nie. Wolę raz a dobrze, niż bawić się w kotka i myszkę. No ale jakoś jeszcze funkcjonuje. Oby weekend był spokojny. Dlatego jutro jak młoda będzie w szkole, M pojedzie na chwilę do pracy. to szybko obskoczę i zrobię zakupy, tak aby do poniedziałku się nie martwić co do gara włożyć. 

    Treningu dziś nie było, ale za to był dzień bez słodyczy i złotówka wpada do skarbonki. Woda pita, a jedzenie wygląda tak: 

ŚNIADANIE: chleb pszenny ( czyszczenie chlebaka) szynka, ogórek kiszony, papryka

II ŚNIADANIE: placki proteinowe z truskawkami , niebo w gębie.... 

OBIAD: garnek chłopski 

PRZEKĄSKA : chipsy z ciecierzycy, banan, kiwi, truskawki

KOLACJA: sałatka z tuńczyka ( niebo w gębie)  plus kawa

            Dziś z kaloryką się zmieściłam 

     Ja to się śmieję, że zmieściłam się w limicie... bo nie wpadło nic słodkiego ;) Coś w tym jest, no ale jak sobie wszystkiego odmawiać ;) Raz będzie, raz nie. Wszystko jest dla ludzi według mnie. Jutro już zaczynamy weekend i pokus może być sporo, dlatego trzeba się zaopatrzyć w owoce i warzywa :) 

    Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Głowa do góry. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

1 marca 2023 , Komentarze (12)

Witajcie 

     Kolejny dzień za mną.. znowu nie jest to lekki dzień. Jakby tego było mało, że młoda chora ( no już trochę lepiej się ma) to teraz jeszcze M zaprawiony wrócił z trasy, no i mnie coś jakby chciało wziąć... ale jeszcze chyba się waha ;) Zobaczymy jak minie nocka. 

     Posiłkowo dzień wygląda tak: 

ŚNIADANIE: bułka grahamka zapiekana z mozzarellą w piekarniku, sałatka jarzynowa, papryka i ogórek

II ŚNIADANIE: karpatka na słomce ptysiowej ( uffff jak dobrze, że już nie ma) plus kiwi i kawa

OBIAD: makaron  z kurczakiem w sosie serowym i dużo koperku ;) 

KOLACJA: wafle ryżowe, krem mleczny, banan  kawa 

       Kalorie przekroczone, ajjj wszystko przez karpatkę ;)  Do tego okres, jak wiadomo rządzi się swoimi prawami ;)  Ale tak na poważnie, to nic się nie stało. 

    Łącznie kalorie przekroczone o 114,  z białkiem zaszalałam bo o 14,3 więcej ( ale to akurat nie jest problem) no i węgle o 6,4 więc nie ma tragedii. Jutro powinno być lepie, bo nie ma karpatki. Nie mam jeszcze rozpiski menu, bo szczerze, nie mam  siły. Dam wpis, chwilę posiedzę i spać, tzn do łóżka. Zobaczę co u Was i może jakaś potrawa mnie skusi ;) 

        Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, idziemy przed siebie. Za jakiś sobie podziękujemy,  że się nie poddałyśmy. Także głowa do góry. Powodzenia. Trzymam za Was kciuki. Pozdrawiam miłego wieczoru. 

28 lutego 2023 , Komentarze (23)

Witajcie 

     Kolejny dzień za mną. Ostatni dzień lutego, nie wiem kiedy to zleciało. Zdecydowanie za szybko. Nie jest to najlepszy miesiąc, ale myślę, że jako takiej tragedii też nie ma. Zresztą możecie zerknąć ;) 

       Może treningów jakoś nie było dużo ;) ale za to starałam się nadrabiać krokami. W sumie z dniem dzisiejszym jest 6 dni poniżej 10 tyś kroków. Czyli 22 10 tyś i powyżej. Jest ok. Woda pita każdego dnia, to plus. Może marzec będzie lepszy treningowo, zobaczymy. Grunt to się nie zatrzymywać. 

      Dzisiejszy dzień posiłkowo wygląda tak: 

ŚNIADANIE: bułka grahamka, papryka czerwona, szczypiorek, sokoliki x 2, papryczki nadziewane

II ŚNIADANIE: kiwi, karpatka na słomce ptysiowej, pomarańcza i kawa

OBIAD: warzywa na patelnię z serem, sosem chili  -  dziś dorzuciłam koperek... dużo koperku hhihihi pycha 

KOLACJA: serek brzoskwiniowy, banan, mochi o smaku kiwi oraz kawa

         Kalorie w dniu dzisiejszym lekko przekroczone, ale nie robię sobie wyrzutów. Jutro będzie już ok, a dziś cóż karpatka mnie skusiła hahaha. Grunt to, nie wariować i wszystko robić z głową. 


         Tak to z tymi kaloriami bywa... raz jest za dużo, raz za mało a raz w sam raz. Samo życie, nie ma co sobie rwać włosów z głowy, prawda? Jak dziś coś poszło nie tak, to jutro jest dzień, aby to naprawić. Także pamiętajcie, aby się nie poddawać i nie załamywać drobnymi potknięciami. Wszystko jest dla ludzi. Trzymam za Was mocno kciuki, jednocześnie zapraszam do marcowego wyzwania z wodą. 

     Oby wiosna przyszła szybko, bo słonko potrzebne. A tak przy okazji zapraszam Was na mój filmik,  w którym mówię... o suplemencie diety, który mam okazję testować ( żeby nie było, nie traktuję, tego produktu... jako cudu do schudnięcia. Ale, że lubię testować naturalne produkty, to chętnie to zrobię i przetestuję, chociażby dla Was. Co jakiś czas napiszę, jak się czuję po nim i  jakie są moje obserwacje) 

         Ja życzę Wam spokojnego wieczoru i zmykam poczytać co u Was. Pozdrawiam serdecznie. 

27 lutego 2023 , Komentarze (25)

Witajcie 

    Znowu nie było mnie kilka dni, ale niestety trochę choroby wkradło się do nas :(   Ostatni wpis był w środę popielcową.... Czwartek był jeszcze spokojny, ale był już M w domu i jakoś dzień zleciał.. nawet nie wiem kiedy. Rano załatwianie spraw, potem powrót do domu, szybki obiad i na 17 do miasta, bo zebranie rady rodziców. Oj działo się... do tego stopnia, że jedna pani została usunięta z trójki rady. Do domu wróciłam około 19ej, także padnięta bez siły, bez mocy, wyczerpana. 

   Piątek też minął szybko. Młoda w szkole nie była, miała stan podgorączkowy więc postanowiłam Ją zostawić w domu. Z nadzieją, że przez weekend się wykuruje... hmmmm Kalorie w piątek policzone, woda wypita.  Sobota hmmm cięższa niż piątek, bo młoda już  gorączkę prawie 39 :( i tak cały dzień praktycznie, raz spadła, za chwilę urosła. Także to był męczący dzień i nocka . Tego dnia nie liczyłam kalorii, ale też ich nie przekroczyłam. Raczej zjadłam zdecydowanie za mało. Nawet nie miałam ochoty jeść. Nerwy przejęły stery. Niedziela spokojna, kalorie policzone, woda pita 

ŚNIADANIE: bułka kajzerka, sałatka jarzynowa, ogórek kiszony, sokoliki

OBIAD: ziemniaki, marchew z groszkiem, skrzydełka plus koperek mniammm 

DO FILMU:  batonik z gorzkiej czekoladzie, pomarańcza, kiwi, jabłko, truskawki, chipsy z soczewicy plus kawa

KOLACJA: wafle ryżowe z kremem mlecznym, skyr jagodowy

    No i tak sobie myślałam, że weekend minie, młoda się wykuruje... a tu zonk... niestety nic z tego. Młoda dalej stan podgorączkowy, no i w domku. Także ja również w domku. Ogólnie dzień spoko, kalorie policzone, treningu brak @ się pojawiła i lipa. Jedzonko wygląda tak : 

Śniadanie: bułka wieloziarnista, sałatka jarzynowa, papryka, makrela mniammmm chodziła za mną ;) 

II ŚNADANIE: omlet z kremem mlecznym , truskawki, borówki 

OBIAD: ziemniaki pieczone, filet z piersi kurczaka, marchew z groszkiem 

KOLACJA: wafle ryżowe, krem kizers, truskawki, kiwi i paluch serowy plus kawka 

     Najedzona, zadowolona ;) usiadłam nadrabiam zaległości. Znalazłam chwilę... zajrzę, zobaczę co u Was. Przy okazji zapraszam na marcowe wyzwanie z picem wody. 

     Dzisiejsze samopoczucie ogólne ok, pomimo @ i przeziębienia młodej. To dobrze wróży, bo jaki poniedziałek, taki cały tydzień ( podobno ) Także działam dalej, nie poddaje się. Waga chwilowo stoi, ale to lepsze niż miałaby iść w górę ( tym bardziej, że mam @) Jest dobrze. 

     Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Walczymy, działamy.... do wiosny troszkę zostało :) Pamiętaj, że za jakiś czas sobie podziękujesz, że się nie poddałaś ;) A ja oprócz 5 za trening czy kroki powyżej 20 tyś, postanowiłam wrzucać 1 zł za każdy dzień bez słodyczy. Czyli za dzisiejszy dzień wrzucam 1 zł. Ogólnie dni bez słodyczy pisząc.. mam na myśli czekoladę, batona, wafelka, cukierki. Zawsze to jakaś motywacja ;) Heheh każdy sposób jest dobry, prawda? Na chwilę obecną nawet nie wiem ile mam w skarbonce. Zastanawiam się czy otwierać właśnie w urodziny ( kończę 40 lat :( )   czy może jednak przetrzymać do Świąt Bożego Narodzenia? Hmmm nie wiem, ale zbieram, wrzucam dalej :) 

      Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego tygodnia. Pozdrawiam  :) :* 


22 lutego 2023 , Komentarze (11)

       Kolejny dzień zaliczony na + jeśli chodzi o jedzenie i kroki, ale niestety nie był to najlepszy dzień. Ale do brzegu. Rano rozwiezienie młodzieży, potem na chwilę do rodziców i do kościoła. Nie jestem jakoś specjalnie katolicka, ale poszłam do kościoła na posypanie głowy popiołem. To nic, że msza trwała godzinę...ale powiem Wam, że potrzebowałam tego, jak nie wiem co. Ta godzina zadumy,( w sumie więcej bo już 20 minut przed czasem byłam w kościele ) dobrze mi zrobiła. oj miliony myśli się przewijały w mojej głowie. Wyszłam jakby taka oczyszczona... Nie wiem jak to ująć, ale też lżej na sercu było. W książeczce wzięłam popiół dla rodziców( bo mama się rozchorowała, a tata asystował mamie ) Po powrocie lekkie zakupy i do rodziców ponownie, na drugie śniadanie. 

     Popołudniu do domu, szybko obiad, posprzątanie naczyń i..... zasnęłam. Tzn zmuliło mnie na jakieś 30 minut. Też tego potrzebowałam. Dobrze mi zrobiło. Potem szybko ogarnęłam kolację i usiadłam do kompa. 

     Miałam nagrać filmik, ale jakoś nie mam już siły. Ale jutro albo w piątek nagram i Wam tu wstawię link ;) To będą pewne suplementy ( dostałam propozycję współpracy) i jestem ich strasznie ciekawa. A jesli chodzi o dzisiejsze jedzenie, wygląda tak : 

   Oczywiście postne, bez mięsa posiłki

ŚNIADANIE: chleb pszenny, twaróg wędzony, ogórek, paluch z łososia

II ŚNIADANIE: maliny, mus jabłkowy, burek z serem i szpinakiem

OBIAD: warzywa na patelnię z sosem chilii, serem i ogórkiem

KOLACJA: jajka na twardo z majonezem, szczypiorkiem, ogórek, makaroniki i truskawki do kawki ;) 

     Najedzona po kokardę :) Maliny wciągnęłam nosem, dosłownie hahahah w drodze ze sklepu ;) Także nie doczekały do domu ( ale truskawki już tak ) To kolejny dzień zaliczony, jeśli chodzi o liczenie kalorii. Nie wiem jak jutro będzie, bo na 17 idę na Zebranie Rady Rodziców hmmmm muszę to dobrze rozegrać ;) Wszystko też będzie zależało, o której godzinie M wróci do domu. Także jutro taki sprawdzian dla mnie będzie :) Zobaczymy jak to wyjdzie. 

     Treningu dziś jako takiego brak, ale kroki ładnie wydreptane, bo już na liczniku 16404 ;) Także  jest ok. Woda ładnie pita :) 

     Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Nawet jak upadniesz, wstań, idź do przodu. Za jakiś czas sobie podziękujesz, że się nie poddałaś ;) Trzymam za Ciebie kciuki :) :* Powodzenia. Spokojnej nocki. Pozdrawiam :* :) 

      

21 lutego 2023 , Komentarze (12)

Witajcie 

Jakbym nabrała wiatru w żagle.... idę dalej po swoje ;) Dzisiejsza nocka hmmm była średnia 

     Jak coś uderzyło pod godzinie drugiej... myślałam, że zawału dostanę. Na równe nogi, najpierw obeszłam na dole wszystkie pomieszczenia, potem szybko na górę.... zobaczyć czy dziewczyny mają zamknięte okna. Zeszłam na dół, położyłam się,ale za nic zasnąć nie mogłam. Niby przed 3cią zasnęłam... ale co to za sen... 3 minuty głębokiego ??? To jest nic. Chociaż szczerze mówiąc, nawet się wyspałam. Bardziej się stresowałam, niż nie wyspałam. Ale tak zawsze jest, jak M wyjeżdża to pogoda płata figle. Dałam radę. 

     Rano standardowo rozwiezienie młodzieży, potem zakupy dla rodziców. Niestety mamę jakieś przeziębienie dopadło. Posiedziałam, wypiłam kawkę i do domu. Na szczęście dziś szybko byłyśmy w domku. Obiad, porządek, pranie i dopiero siadam ;) Mamy godzinę 19stą a ja dopijam zimną kawę ( standard) Dziś póki co wietrznie aż tak nie jest, co mnie cieszy. Aaaa dziś rano waga mnie znowu zaskoczyła :) Pokazała kolejny spadek, zobaczymy na koniec tygodnia, bo @ się zbliża. 15-go było 67.7 wczoraj 66 kg a dziś 65.5 kg ;) Także cieszy mnie to i daje kopa do dalszego działania. Wracam też do liczenia kalorii. 

ŚNIADANIE: chleb graham, szynka, rzodkiewka

II ŚNIADANIE: jogurt kokos-migdał, shot, żelki i chipsy z soczewicy i kawka u rodziców

OBIAD: zupa klopsowa 

KOLACJA: winogrono, makaroniki, kisiel, kawka, paluch serowy - ciekawe połączenie smaków ;) ale miałam ochotę ;) 

      Treningu nie było, ale cały dzień mam wrażenie jakbym była w biegu. Na wysokich obrotach. Samopoczucie ok, woda pita.... czego chcieć więcej ;) Zdrówko też ok. 

    Pamiętajcie aby się nie poddawać. Działamy, walczymy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :)