Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

chyba lepsze samopoczucie mnie sklonilo do odchudzania

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1074998
Komentarzy: 36991
Założony: 17 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
aska1277

kobieta, 41 lat, Toruń

153 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 września 2022 , Komentarze (16)

Witajcie 

          Najpierw szybkie podsumowanie sierpnia, nie będzie jakieś spektakularne, ale cóż... ostatnie dni tego miesiąca nie były sprzyjające. Dni treningowych 11 / 31 bywa i tak. 6 dni bez minimum 10 tyś kroków. Nie, nie jestem zła, nie zamierzam wyrywać sobie włosów z głowy. Wagowo hmmm różnie, dużo nerwów, stresów sierpień przyniósł, dlatego na wagę nie patrzyłam. We wrześniu bardziej się skupię i będzie to bardziej precyzyjne podsumowanie... bo liczę kalorie codziennie, a w sierpniu bywało z tym różnie, dopiero jak zaczęłam wyzwanie...zaczęłam liczyć. Także sierpień idzie w zapomnienie...Cieszę się, że wodę piłam codziennie , to jedno zawsze mi wychodzi. Teraz działam we wrześniu, zobaczymy co miesiąc przyniesie. Chciałam wstawić tabelkę podsumowującą... ale usunęłam :( i nawet na insta nie mogłam wstawić. Zła jestem, ale cóż. 

        Dzisiejszy dzień od rana ok, spokojny. Moje obawy odnośnie pójścia młodej do szkoły... okazały się niepotrzebne :) Wróciła radosna, uśmiechnięta :) Tak się cieszę. Zobaczymy co przyniesie poniedziałek. Póki co cieszymy się weekendem. 

       Posiłkowo dzień wygląda tak: 


      ŚNIADANIE: chleb graham, serek łososiowy, ogórek i herbatka

      OBIAD: na mieście z młodą shake, zestaw B-smart czyli cheesburger z kurczakiem, frytki - chciałyśmy jakoś uczcić ten dobry dzień w szkole ( żeby nie było, nie każdy tak będziemy świętowały ) 

      PO OBIEDZIE: jabłko, dwa ciasteczka ( one są obłędne :) sztos.... jeśli ktoś jeszcze ich nie jadł,polecam. w opakowaniu jest 8 sztuk ;) ja zjadłam tylko 2 :) 

    KOLACJA: skyr pitny i kolagen oraz kawa - tym razem ciepła ;) 

          Troszkę inaczej miał posiłkowo wyglądać dzień, ale nie ma tragedii. Dalej robię swoje, działam. Pamiętajcie aby się nie poddawać. U mnie dziś 26 dzień wyzwania, szok ile to już dni :) A myślałam, że wytrzymam max tydzień. Jestem z siebie dumna... może uda się wyrobić nawyk?! 

         Trzymam za Was kciuki. Walczymy, działamy. Powodzenia. Udanego weekendu ;) Pozdrawiam :) :* 

1 września 2022 , Komentarze (8)

Witajcie 

        Aj te dni lecą jak szalone, już mamy 1 września, szok. Wczoraj wpisu brak, ale i dzień zakręcony, i szczerze liczenie kalorii szło jak krew z nosa :( Zdecydowanie za mało zjadłam. Stres, nerwy zacisnęły gardło i nie dałam rady, a jeść na umór, nie ma sensu. Dziś już ok. Liczone kalorie, wszystko z głową. 

     ŚNIADANIE: bułka 4 pory roku z Biedronki, serek chrzanowy, golonka z kurczaka i herbatka

     II ŚNIADANIE: wafelek i kolagen 

     OBIAD: pizza calzone z kurczakiem      

     KOLACJA: tosty chleb graham, salami, herbatka  teraz dopiłam kawę mrożoną

         Kaloryczność  ok, myślałam, że przekroczę węgle, ale nie.... o dziwo. Nie do końca takie ułożone miałam menu, ale jakoś wybrnęłam. Jutro powinno być lepiej, ale też nic na siłę. Wodę ładnie piję. Przy okazji zapraszam na wrześniowe wyzwanie. Jestem w szoku, bo dziś już 25 dzień wyzwania, zaraz wybije dzień 30 :) Wow :) ale leci hihihihi. Waga hmmm nie wiem czy w tym tygodniu będzie spadek, tzn do niedzieli jeszcze chwila, więc jest nadzieja :) Nie spinam się, działam w swoim tempie, to nie wyścigi. 

        Rok szkolny rozpoczęty.... jaki będzie?! Czas pokaże, chociaż mam pewne obawy... Młoda już podziębiona, poszła na rozpoczęcie. Od dwóch dni dostaje proszki, gardło przestało boleć, pozostał katar. Ale najważniejsze, że temperatury już nie ma. Z katarem jeszcze może iść i nawet nie marudzi. Szczerze, nawet z chęcią idzie jutro do szkoły. Jeden stres z głowy, póki co. Oby ten rok był lepszy jeśli chodzi o frekwencję. Czuję, już stres i nerwy... No nic, co ma być to będzie

       Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Idziemy przed siebie, nawet , jak upadniesz, powstań i działaj dalej. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłej nocki. Pozdrawiam  :* :) 

   

        

       

29 sierpnia 2022 , Komentarze (13)

Witajcie 

       Kolejny dzień wyzwania  za mną, to już 22 dzień. Dziś szybki wpis, bo weny brak ;) Aktywność dzisiejsza to wożenie betonu na taczce :) hahahha Połowa piwnicy prawie gotowa, reszta albo w tym roku, albo w przyszłym. Oj muszę przyznać, że czuję ręce, kręgosłup... Samo życie ;) Posmaruję się żelem i ból mnie. 

       Posiłkowo dzień wygląda tak: 


      ŚNIADANIE: bułka wieloziarnista, schab z czarnuszką, ogórek , herbata ziołowa 

      II ŚNIADANIE: lód i kolagen 

      OBIAD: ziemniaki, kalafior z bułką tartą i mielone ze schabu, wafelek ( nowość) 

      KOLACJA: skyr wanilowy, borówki , śliwki i kawka mrożona

            Najedzona po kokardę, chociaż nie widać tego po zdjęciach. Jakoś nie miałam weny jedzenia w dniu dzisiejszym. Całkiem możliwe, że to stres, nerwy i @. Wszystko się kumuluje i tak wychodzi. Ale nie poddaje się, walczę dalej. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

     


28 sierpnia 2022 , Komentarze (23)

Witajcie 

               Kilka dni mnie nie było, nerwowy czas u mnie, dopiero wrzesień chyba przyniesie lekki spokój. Nie poddałam się, walczę dalej. Dziś dzień 21 wyzwania. Zacznę od spadków, w tym tygodniu 0,4 kg a po 3 tygodniach 1,2 kg. Myślę, że nie ma tragedii, zwłaszcza, że założyłam sobie spadek 0,5 kg tygodniowo. W zeszłym tygodniu było 0,7 a w tym 0,4 kg...tak bywa. Wiadomo różne rzeczy mają na to wpływ, a u mnie dodatkowo dziś @. Ja się z tych spadków cieszę, bo dawno nie było stałych spadków. Niby jeszcze 9 dni do końca wyzwania ;) ale zobaczymy, raczej będę to ciągnęła. Chciałabym do końca roku, ale jak to wyjdzie? Zobaczymy. Nie chcę też za bardzo wybiegać w przyszłość. Małymi krokami. Najpierw wyzwanie 30 dni, potem 60 dni i tak dalej.... 

       Bardzo się cieszę, bo każdego dnia wpada woda, posiłkowo jedynie w piątek lipa. Zdecydowanie za mało, ale i nerwy wysoki poziom. Nie linczuję się, idę dalej, trwam, działam. W piątek nie liczyłam, ale w sobotę już od samego rana, tak. 

     Dzisiejszy dzień posiłkowo wygląda tak : 

ŚNIADANIE: bułka wieloziarnista, serek chrzanowy, parówka z szynki, ogórek i reszta jajecznicy od M  biedakowi za dużo zrobiłam :) 

II ŚNIADANIE: koktajl truskawkowy, borówki i dwa ciasteczka kokosowe ( mniammm niebo w gębie ) polecam 

OBIAD: placki z cukinii i marchewki plus domowy sos czosnkowy i kolagen z lodem 

PODWIECZOREK: lody jagodowe, borówki, i toffifie białe 

KOLACJA: kawa mrożona i babeczka-serniczkowa z borówkami ;) smakowałam dlatego jedna i na kolację ;) 

           Od rana u nas upał....i to  na całego. Oj nie było mi to na rękę, mając @ :( Ale już około 1 jak lunęło, jak zagrzmiało..... oj działo się. ale potrzebny ten deszcz, chłodniej się zrobiło. Oby tylko na noc duchoty nie było. U nas dziś dożynki, ale @ troszkę pokrzyżowała mi plany. Brzuch tak mnie bolał, że chodziłam zgięta w pół. Nawet Nospa max mało dała. Teraz jak siedzę, jest chwilowo ok, ale jak wstanę... to zaraz znowu zgięta. No nic, przetrwać dzisiejszy dzień ;)

        Dziś wrzucę wyzwanie wrześniowe z wodą, także zapraszam serdecznie :) Jednocześnie dziękuję, że ze mną jesteście i wspieracie :* Pamiętajcie aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej przed siebie. Trzymam za Was kciuki, powodzenia. Spokojnego wieczoru i udanego tygodnia :) Ostatniego tygodnia sierpnia ;) Pozdrawiam :* :) 

24 sierpnia 2022 , Komentarze (17)

Witajcie 

          Kolejny dzień wyzwania zaliczony, dziś 17 dzień. Od rana zakręcony dzień, na wysokich obrotach, ledwo żyję. Aktywność dzisiejsza to 

       Przerzucanie piasku....oj czuję ręce, ramiona :( wszystko. Kilkadziesiąt taczek przerzuconych. Ale tak bywa. Obecnie ogarniamy piwnicę, przygotowujemy na zimę... Kiedyś trzeba ;) te kiedyś to 10 lat hihihi. Ale zawsze było coś, zawsze piwnica pełna po sufit...aż teraz się udało. Wszystko małymi krokami, jak z dietą, odchudzaniem ;) 

       Posiłkowo dzień wygląda tak : 

ŚNIADANIE: bułka serowa, golonka z kurczaka, pomidor, ogórek i herbata 

II ŚNIADANIE: banan, wafle ryżowe, skyr, dżem porzeczkowy i czekolada 

OBIAD: ziemniaki, surówka, ogórek korniszon ,filet 

KOLACJA: McWrap z kurczakiem plus kawa mrożona

        Dziś zaliczony spadek, w porównaniu z poniedziałkiem minus 0,4 kg. Zobaczymy jak będzie w niedzielę... bo zbliża się @....i jakoś czuję się napuchnięta.... Cieszy mnie fakt, że rzucam się na jedzenie, na słodycze. Czipsów nie jadłam już 17 dni, ale nie to, że wstrzymuję się. To jest mój wybór. Wolę wybrać owoce, warzywa. Oczywiście, nie mówię, że nie zjem podczas mojego wyzwania. Jeśli najdzie mnie ochota, zjem. Póki co mam inne wybory i dobrze mi z tym. Słodkość czasami wpadnie, ale nie biczuję się, bo to przyniosłoby odwrotny skutek. Wszystko z głową i rozsądkiem. 

       Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Nawet jak upadniesz, powstań, idź dalej przed siebie. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

          

           



23 sierpnia 2022 , Komentarze (4)

Witajcie 

     Za mną kolejny dzień wyzwania, dziś 16 dzień. Ale ten czas leci ;) Pamiętam, jak podjęłam się tego wyzwania i bałam,że wytrzymam może dwa dni ;) A tu już 16. Jeszcze małe sprostowanie odnośnie dnia wczorajszego. Napisałam, że nie było aktywności.... oj była, bo zapomniałam wspomnieć, że przerzucałam cegły przez dobrą godzinę ;) Hahah także aktywność zaliczona. 

     Dziś podobnie ;) było hula 30 minut plus układanie cegieł, wywożenie na taczce cegieł i piasku:) jakąś godzinę. Oj czuję ręce :( i łokcie :( i znowu żel Voltaren pójdzie w ruch. Od  jakiegoś czasu, co kilka dni smaruję, aby przetrwać noc. 


     Posiłkowo dzień wygląda tak : 

ŚNIADANIE: bułka z dynią, hummus paprykowy i buraczkowy, plus miks sałat i ogórek 

OBIAD: ziemniaki, filet i surówka

DESER: lód

KOLACJA: straciatella, borówki i porzeczki mniammmm :) plus kawa mrożona

         Kolacja niestety na spontanie, bo późno wróciłam do domu ( nie było to planowane, a nie chciałam po drodze nic jeść) Kalorycznie się zmieściłam, a to najważniejsze. Woda ładnie wypita, samopoczucie hmm nawet ok. Chociaż dziś od godziny 16 u nas pada, a chwilami leje :( co przekłada się na samopoczucie i  lekkie bóle głowy. Ale cóż, tak bywa. Nie poddaje się, walczę, idę dalej  po swoje. 

       Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy. Damy radę. Trzymam za Was kciuki. Spokojnej nocki. Pozdrawiam :) :* 

22 sierpnia 2022 , Komentarze (23)

Witajcie 

         Wczoraj jakoś tak dzień szybko minął, że zapomniałam dodać wpis ;) Dlatego dziś będzie relacja. Wczoraj minęły dwa tygodnie od podjęcia przeze mnie wyzwania. Przypomnę, że w tym wyzwaniu chodzi oto, że codziennie wrzucam na instagramie fotki jedzenia i aktywności. Udaje mi się to od dwóch tygodni. Aż sama w szoku jestem, że jestem konsekwentna, ale udaje się. Działam. Wyzwanie ma trwać 30 dni. Oczywiście, jeśli będzie mi dobrze szło, przedłużę. Już teraz mogę napisać, że w tym tygodniu zaliczony spadek to 0,7 kg, w pierwszym było 0,4 kg, a w ciągu 14 dni spadło 1,3 kg. Ja się cieszę, bo dawno nie miałam takich spadków. Dlatego dotrwam do tych 30 dni i zobaczę,  jaki będzie wynik. Teraz jestem cierpliwa. 

     Posiłkowo dzień wczorajszy wyglądał tak : 

ŚNIADANIE: chleb wieloziarnisty, jajko na twardo, ogórek kiszony, pomidor, szczypiorek

II ŚNIADANIE: nektarynki, winogrono, kawka, toffifie, nowe w białej czekoladzie ( był też kolagen i książką ) 

OBIAD: ziemniaki pieczone w piekarniku, mielone z pieczarkami, serem z piekarnika, sałatka ( miks sałat, pomidor, ogórek) -rewelacja

KOLACJA: tosty chleb wieloziarnisty plus ogórek 

Poniżej jeszcze tygodniowe podsumowanie kaloryczności ;) 


         Z wczorajszego jedzonka jestem zadowolona, czego nie mogę powiedzieć o dniu dzisiejszym


    Zdecydowanie za mało, ale nerwy dziś nieziemskie :( 

ŚNIADANIE było ok: bułka grahamka, schab z czarnuszką i kiełbasą fuet, plus ogórek 

OBIAD: i tu nie jest dobrze, nie to było w planach : sakiewki z ciasta francuskiego z serem szynką, pomidorem i kolagen

KOLACJA: arbuz i kawa mrożona 

   No cóż takie dni, też się zdarzają, ale to też powód tego, że nie zrobiłam zakupów i czyściłam lodówkę ;) Nie ma co się załamywać, tylko... iść przed siebie ;) Działamy, walczymy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Udanego tygodnia :* :) Miłego wieczoru. Pozdrawiam :) :* 

20 sierpnia 2022 , Komentarze (6)

Witajcie 

           Nie wiem jak to się stało, ale nie było mnie dwa dni.... no tak być nie może, ale tak wyszło ;) Przedwczoraj strasznie głowa mnie bolała, a wczoraj późno wróciłam do domku ;) Zacznijmy od dnia 11 wyzwania czyli od czwartku. Aktywności nie było, jak wspomniałam strasznie bolała mnie głowa. Kroków też niewiele, bo 8538. Ale bez spiny, takie dni też bywają. Posiłkowo dzień przedstawia się tak:

ŚNIADANIE: pieczywo chrupkie graham, hummus

II ŚNIADANIE: jajecznica z kurkami, szynką, chleb wieloziarnisty, baton proteinowy

OBIAD: leczo 

KOLACJA: płatki z mlekiem, lód 

        Niestety coś fotka tego menu nie chce mi się wstawić :( 

Poniżej wczorajsze jedzonko czyli 

ŚNIADANIE: chleb wieloziarnisty, hummus buraczkowy, jajecznica z szynką, kurkami, plus kolagen  z lodem 

II ŚNIADANIE: energetyk :( wiem niedobrze, ale chciało mi się czegoś gazowanego i to było pod ręką, plus zimne. 

OBIAD: ziemniaki, filet, papryka i ogórek konserwowe

PODWIECZOREK: arbuz

KOLACJA: pieczywo chrupkie graham, dżem porzeczkowy i napój niegazowany z kofeiną 

       Z aktywności wczorajszej mam hula hop 30 minut, marsz 3,05 km no i ładnie kroków nabiłam bo 22506. 



       Z wczorajszego dnia jestem zadowolona, mimo bólu głowy. Nocka za to była ciężka, ale to chyba w większości kraju, taka duchota. Za to dzisiejszy dzień znowu bez aktywności, kroków też min 10 tyś nie ma... obecnie mam jakieś 6 tyś z kawałkiem... Ale cóż sporą część dnia czytałam książkę, no i chwilę odespałam nockę. Nie będę się biczowała za to. Posiłkowo dzień wygląda tak: 

ŚNIADANIE: chleb wieloziarnisty, łosoś, ogórek, pomidorki, kolagen 

II ŚNIADANIE: wafle ryżowe, skyr, dżem porzeczkowy i roztopiona czekolada ( niebo w gębie, podpatrzyłam na instagramie---- słodkie w diabły, ale pyszne, następnym razem dam typowo gorzką czekoladę, bo tu była mieszana)

OBIAD: ryż z warzywkami suszonymi, mielone z pieczarkami i serem z piekarnika, ogórek kiszony

PODWIECZOREK: jabłko, śliwki ( nektarynki nie zjadłam) plus deserek czyli mieszanka skyra, mascarpone, orkiszu, porzeczki 

KOLACJA: miało nie być...ale tak wyszło czyli cheesburger i 3 nuggetsy i kawka mrożona 

       Kalorie troszkę przekroczone, zobaczymy co na to waga, bo dziś był spadek i to nawet ładny. Nie spinam się, nie podjadam( a z tym miałam problem), wodę pijam, także jest ok. Dziś to już 13 dzień mojego wyzwania. Cieszę się, że trwam w nim, nie oddaje się, a było kilka chwil załamania. Dam radę, przecież to już prawie połowa wyzwania za mną :) Dam radę :) 

     Pamiętajcie, aby się nie poddawać, walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłej nocki i udanej niedzieli. Pozdrawiam :) :* 


17 sierpnia 2022 , Komentarze (9)

Witajcie

      Dzisiejszy wpis będzie szybki. Dużo się działo, ale niekoniecznie dobrego. Rano szybka akcja na prokuraturę... jutro znowu i już liczę, że wszystko załatwię. Oj długa historia , może jutro jak będę lepiej się czuła opiszę. Aktywności dziś brak, rwa kulszowa się przypałętała... znowu. A już tak długo jej nie było. Do tego stopnia mi utrudniła funkcjonowanie, że miałam problem aby wsiąść do samochodu i z niego wysiąść :(   Teraz powiedzmy jest delikatna poprawa...

      Posiłkowo dzień przedstawia się tak:

ŚNIADANIE: chleb wieloziarnisty, miks sałat, schab z czarnuszką 

II ŚNIADANIE: banan, kolagen 

OBIAD: leczo, pieczywo chrupkie graham

PODWIECZOREK: arbuz, lody, porzeczka, borówki    ----- środa dzień loda ;) 

KOLACJA: zapiekana kasza manna z dżemem

       Dzisiejszy sen też nie porywa....Zazdroszczę tym co śpią po 8 godzin, a nawet więcej. Ja nie mogę, nie umiem. Dzisiejsza nocka będzie podobna. Stres nerwy przed jutrzejszą wizytą w prokuraturze. Hmmm jeszcze na 8 rano mam być, to oznacza pobudkę wczesną, ogarnięcie się, śniadanie na spokojnie... bo nie wiem ile tam będę siedziała. Na drogę też może coś wezmę. Chociaż mam pewne plany po wizycie. ale zobaczymy. Trzymajcie kciuki za jutrzejszy dzień ;) 

     Pamiętajcie aby się nie poddawać, walczymy, działamy . Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnej nocki. Pozdrawiam :) :* 

16 sierpnia 2022 , Komentarze (6)

Witajcie 

           Za mną 9 dzień wyzwania, jak ten czas szybko leci. Na nogach od 6 z minutami. Szybkie ogarnięcie i szybko na zakupy. Udało mi się ogarnąć zakupy ja półtorej godziny ( oczywiście licząc z dojazdem). Udało mi się kupić wszystko co chciałam, co mnie cieszy, bo nie będę musiała jutro jechać ;) i wcześnie wstawać. Ogólnie teraz jak są wakacje, to zakupy lubię robić, jak młodzież śpi ;) Bo jak rok szkolny, to wiadomo zakupy robię, gdy są w szkole. 

        Dziś wpadło późne śniadanie, dlatego drugiego śniadania nie było. Spożyłam 3 posiłki za to, ale  byłam po nich syta, a to najważniejsze ;) Jedzonko przedstawia się następująco : 

ŚNIADANIE: chleb z ziarnami, hummus paprykowy, szczypiorek,  parówka z szynki

OBIAD: pita z kurczakiem, miksem sałat, papryką, ogórkiem, sos ( ketchup-majonez) 

KOLACJA: zapiekana kasza manna, biała porzeczka, borówki i kawka mrożona

      Aktywność dzisiejsza to hula hop 30 minut. Zdecydowanie za gorąco za oknem i nogi odmawiały posłuszeństwa. Jak wiecie staram się słuchać swojego organizmu , dlatego nie robię nic na siłę. Kroków ponad 13 tyś, także nie ma tragedii. W takie upały, trzeba uważać na siebie ćwicząc, aby sobie nie zrobić krzywdy. Woda ładnie pita :) Dziś nawet kupiłam nową butelkę Dafi :) Stara służyła mi rok :) i mimo mycia, dbania, widać ślady użytkowania. 

       Pamiętajcie, aby się nie poddawać. Walczymy, działamy. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Spokojnej nocki. Pozdrawiam :) :*