Witajcie
Najpierw szybkie podsumowanie sierpnia, nie będzie jakieś spektakularne, ale cóż... ostatnie dni tego miesiąca nie były sprzyjające. Dni treningowych 11 / 31 bywa i tak. 6 dni bez minimum 10 tyś kroków. Nie, nie jestem zła, nie zamierzam wyrywać sobie włosów z głowy. Wagowo hmmm różnie, dużo nerwów, stresów sierpień przyniósł, dlatego na wagę nie patrzyłam. We wrześniu bardziej się skupię i będzie to bardziej precyzyjne podsumowanie... bo liczę kalorie codziennie, a w sierpniu bywało z tym różnie, dopiero jak zaczęłam wyzwanie...zaczęłam liczyć. Także sierpień idzie w zapomnienie...Cieszę się, że wodę piłam codziennie , to jedno zawsze mi wychodzi. Teraz działam we wrześniu, zobaczymy co miesiąc przyniesie. Chciałam wstawić tabelkę podsumowującą... ale usunęłam :( i nawet na insta nie mogłam wstawić. Zła jestem, ale cóż.
Dzisiejszy dzień od rana ok, spokojny. Moje obawy odnośnie pójścia młodej do szkoły... okazały się niepotrzebne :) Wróciła radosna, uśmiechnięta :) Tak się cieszę. Zobaczymy co przyniesie poniedziałek. Póki co cieszymy się weekendem.
Posiłkowo dzień wygląda tak:
ŚNIADANIE: chleb graham, serek łososiowy, ogórek i herbatka
OBIAD: na mieście z młodą shake, zestaw B-smart czyli cheesburger z kurczakiem, frytki - chciałyśmy jakoś uczcić ten dobry dzień w szkole ( żeby nie było, nie każdy tak będziemy świętowały )
PO OBIEDZIE: jabłko, dwa ciasteczka ( one są obłędne :) sztos.... jeśli ktoś jeszcze ich nie jadł,polecam. w opakowaniu jest 8 sztuk ;) ja zjadłam tylko 2 :)
KOLACJA: skyr pitny i kolagen oraz kawa - tym razem ciepła ;)
Troszkę inaczej miał posiłkowo wyglądać dzień, ale nie ma tragedii. Dalej robię swoje, działam. Pamiętajcie aby się nie poddawać. U mnie dziś 26 dzień wyzwania, szok ile to już dni :) A myślałam, że wytrzymam max tydzień. Jestem z siebie dumna... może uda się wyrobić nawyk?!
Trzymam za Was kciuki. Walczymy, działamy. Powodzenia. Udanego weekendu ;) Pozdrawiam :) :*