Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Znalazłam się tutaj dlatego, że już mam dość "od jutra". OD tego "jutra" to mi więcej przybyło niż ubyło. Dlatego jestem tutaj aby znaleźć motywacje i trzymać się przy odchudzaniu a nie przy obżeraniu :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 64958
Komentarzy: 1349
Założony: 30 kwietnia 2012
Ostatni wpis: 30 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
agab2

kobieta, 36 lat, Poznań

163 cm, 57.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Nie ma mazania się, nie ma że się nie chce, że nie umiem, że nie trzeba!

Połową sukcesu jest dobry plan! A ja mam dobry plan! Mam plan, wiedzę, chęci, możliwości i jedynie co mnie blokuje przed radością osiągniętego celu to moje babskie mazania się.

Czuję że zbliża się @, brzuch lekko wydęty, pierśi lekko napuchnięte, koszulka treningowa opięta, ale jakoś specjalnie mnie to nie drażni...wiem że to minie.

Mój plan fitness:

PoniedziałekWtorekŚrodaCzwartekPiątekSobotaNiedziela
TRENING
RANO
BIEG
10 km
WYZWANIE
w mniej niż 1h

MOŻE BYĆ
BASEN
45 min.
ok. 1,5 km
INTERWAŁY
7-8 km
+ 10 min. elipsa

MOŻE BYĆ BASEN
45 min. ok. 1,5
BIEG
8 km
albo interwały
rower ok. 10 kmspacery
TRENING
WIECZOREM
MEL B
rozg+pupa+brzuch+
ramiona+nogi+cool down
MEL B
rozg+pupa+brzuch+
ramiona+nogi+cool down
MEL B
rozg+pupa+brzuch+
ramiona+nogi+cool down
Pilates

WYZWANIE TRENINGOWE I: bieg 10 km bez zatrzymywania i w czasie poniżej 60 min.

WYZWANIE TRENINGOWE II: Stosować się tego planu czyli 6 razy w tygodniu coś robimy z czego min. 3 razy ćwiczenia oporowe

WYZWANIE TRENINGOWE III: Codziennie wieczorem pilates :) Ale jeszcze nie wiem to trwa co prawda 15 min i nie jest jakieś bardzo ciężkie ale odprężające, ale nie wiem czy nie za dużo :) Najwyżej zostawię to na następny czas

Czasami jeśli pogoda dopiszę mogę pojechać do pracy rowerem zamiast bieganie (włącznie jadę wtedy ok. 52 km) ale póki co pogoda niedopisuje :(

Chciałabym tez iść na jogę żeby się wyciszyć ale to muszę posprawdzać co i jak. Nie jest tak że będę się tego ściśle trzymać ale tak mniej więcej na ile będzie możliwość będę takie plan wypełniać. Wiem tez że już powoli muszę zacząć podnosić sobie poprzeczkę. Z bieganiem czuję się coraz lepiej, ale psychicznie ciężko wytrzymać tyle na bieżni.

Mój plan dietetyczny wygląda tak:

6.00 Śniadanie: płatki owsiane albo kanapki

9.00 II Śniadanie: owoc/sok warzywny

12.00 Lunch: kanapka, warzywa, serek, szynka, ryba itp.

15.00 Przekąska: owoc

18.00-19.00 Kolacja: na ciepło, kasza, ryż, mięso, dużo warzyw

WYZWANIE DIETETYCZNE I: słodycze dozwolone tylko w niedziele! A w tygodniu desery dietetyczne - jogurt, budyń, ciastko owsiane, coś ogólnie na ukojenie nerwów :)

WYZWANIE DIETETYCZNE II: zero kawy, zero alkoholu

WYZWANIE DIETETYCZNE III: trzymam się ściśle posiłków (oprócz obiadów bo nie będę wstanie zawsze dojechać na czas :) )

Dieta DZIEŃ 1

Śniadanie: płatki owsiane z bakaliami i jogurtem owocowy, herbata zielona ok. 310 kcal

2 Śniadanie: sok z jabłka i selera, banan ok. 220 kcal

Lunch: 2 kromki chleba z serkiem ziarnisty, pomidor, rzodkiewki, herbata zielona b/c. ok. 380 kcal

Przekąska: marchewka,  kiwi 50 kcal

Obiado-Kolacja: ryż brązowy, kotlet w jajku, buraki, herbata z miodem 390 kcal

Deser: szklanka mleka z miodem, ciastko owsiane :) Na ten moment czekam cały dzień! :) 150 kcal

SUMA: 1500 kcal! <--- DZIEŃ PERFEKCYJNY i nawet bez bólu to przyszło bo miałam swój deserek :)

Fitness DZIEŃ 1

10 km w 1:06 h :))))

SUMA: -600 kcal

Jestem z tego wynika bardzo dumna, szczególnie że ciężko było mi wstać :)

Buziaczki :*

Dzień 1
1500 kcal
-600 kcal
Dzień 4


Dzień 7

Dzień 10Dzień 13
Dzień 2


Dzień 5


Dzień 8

Dzień 11Dzień 14
Dzień 3


Dzień 6


Dzień 9

Dzień 12Dzień 15

13 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

Ćwiczę regularnie..ostatnio trochę plan dnia nie pozwolił mi chodzić rano na siłownie ale i tak ćwiczeniowo jestem zadowolona, był rower, przymierzam się do biegania 10 km w terenie i jest mel B. Po mel B nie mam zakwasów...czy może to jest dla mnie za mało te ćwieczenia?

Dietetycznie nie jest zbyt dobrze. Śniadania, przekąski, obiady ok. Ale deser zawsze wpadnie, zawsze to są słodycze i ogólnie jakoś ciężko jest m się zbolilizować żeby nie jeść tych słodyczy, a wiadomo że im więcej ich jem tym większą mam na nie ochotę. Jest to takie głupie, nie planowane i w sumie nie potrzebne bo robie to ot tak z przyzwyczajenia. Jakoś utraciłam mój cel odchudzania. Mówi się że jeśli tracisz motywację to przypomnij sobie dlaczego to robisz...i ja tak robie i "nie wiem". Może dlatego że doszłam do momentu gdzie już jestem w sumie zadowolona, ćwiczę bo to sprawia mi przyjemność, ale nie mam już tak że bardzo ale to bardzo chce schudnąć. Raczej jest tak że fajnie było by jeszcze schudnąć ale wszytsko inne wkoło stało się teraz ważniejsze a jedzenie spadło na dalszy plan. Nie mam już tak ochoty skrupulatnie liczyć kcal, cieszyć się z sukcesów, mierzyć co tydzień nawet mi się nie chce. 

Weście mnie zmotywujcie dziewuchy ! :)

10 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Dziękuję za wpisy i pomysły. Z tego co czytałam to do 30 min. - 60 min., powinno się dostarczyć produkty bogate w węglowodany łatwoprzyswajalne aby można było odbudować zapasy glikogenu w wątrobie. Jeśli tego nie zrobimy, organizm będzie czerpał energię z mięśni a tego nie chcemy :) Tak więc postanowiłam, że skoro teraz ćwiczę rano 3 razy w tygodniu (bo jak ćwiczę wieczorem to wtedy faktycznie apetyt mi maleje, najbardziej wrasta mi apetyt po interwałach ponieważ po tych ćwiczeniach spalamy cały czas po treningu nawet do 20 godzin) że będę jadła po treningu ciasteczko owsiane i/albo banana. A dalsze posiłki o stałych godzinach. Jeśli zdarzy mi się że będę miała ochotę na coś, to będę podjadała marchewkę :)

Tak więc dzień bez treningu rannego:

7.00 śniadanie (owsianka albo kanapka) 300 kcal

10.00 2 śniadanie (owoc, jogurt, kawa zbożowa) 250 kcal

13.00 Lunch (sałatka, serek albo mięso albo ryba, chleb, herbata) 400 kcal

16.00 Przekąska (soki warzywne, jabłko) 150 kcal

19.00 Obiado-kolacja (obiad z zasadą talerza czyli 1/2 talerza warzyw, 1/4 białka czyli mięso, ryby a 1/4 węgle czyli kasza, ryż, ziemniaki. 400 kcal

Tylko pierwszy i ostatni posiłek jem w domu. Wychodzi łącznie 1500 kcal. A w dni treningowe rano kiedy biegam to spalam ok. 500-600 kcal wiec będzie jedna przekąska więcej po treningu (śniadanie o 5.30 przekąska o 8.30 - banan, ciastko owsiane ok. 150 kcal).

W pozostałe dni ćwiczę wieczorem w domu z Mel B i tutaj nie mam problemu z apetytem.

Wczoraj kupiłam w warzywniaku sok świeżo wyciskany. Boże! Jaki on był przepyszny! z jabłek, selera naciowego, pietruszki i imbiru oczywiście bez dodatku cukru. Drogi dość ale dziś idę tez go kupić bo był naprawdę boski. Wczoraj w pracy do 21.00 :( Ale jakoś dałam radę, sałatka warzywna i ten sok długo mnie trzymały. Potem zjadłam obiad: pałki kurczaka z ziemniakami, surówką i miezerią i wtedy otworzyła się moja czeluść! Mogłabym pochłonąć słonia. Ale chwile odczekałam i było już ok.

Dzień dzisiejszy:

Śniadanie: 

bułka fitness 200 kcal

z serem żółtym, szynką, 50 kcal

warzywami, herbata zielona 10 kcal

Suma: 260 kcal

2 Śniadanie: 

jogurt owocowy 150 kcal

banan 100 kcal

marchewka 20 kcal

kawa zbożowa  z mlekiem 20 kcal

Suma: 290 kcal

Lunch: 

sałatka z pomidorem, ogórkiem, szynką, dynią i sałatą z sosem jogurtowym 50 kcal, 

bułka żytnia 200 kcal 

serek ziarnisty naturalny 120 kcal

herbata zielona b/c. 0 kcal

Suma: 370 kcal

Przekąska: 

sok z jabłek, selera, pietruszki i imbiru ok. 150 kcal

Suma: 150 kcal

Kolacja:

hamburgery domowe :) pewnie zamiast 400 będzie 600 kcal ale je uwielbiam :)

9 kwietnia 2014 , Komentarze (11)

Trochę mnie nie było. W sobotę byłam na uczelni, niedziela wolna a w poniedziałek i wtorek byłam na szkoleniu z pracy, to tez po powrocie nie siadałam do komputera :) Ileż można siedzieć :)

Dietkowo średnio. Zauważyłam że jak ćwiczę (najczęściej chodzi o przebiegnięcie 10 km) jestem tak głodna że ciężko mi się powstrzymać przed jedzeniem. Sssie mnie, skręca itp. Wiadomo nie głodzę się, ale i też nie mogę przesadzać bo po co te spalone kcal. W niedziele była MelB (nogi, pośladki, brzuch, ramiona + pilates), w poniedziałek interwały (7km) wtorek wolne i środa (8,5 km).

Wczoraj jak nie ćwiczyłam dieta była wzorowa. Dzień wcześniej pochłonęłabym całą tonę czekolady. Musiałabym to opanować :)

Dzisiejsza dieta:

Śniadanie godz. 5.30: 2 kromki z serem twarogowym, ogórkiem, sałatą, ciastko belvita, herbata (300 kcal)

Przekąska godz. 10.00 3 ciastka Belvita, 2 kiwi, jogurt naturalny, kawa zbożowa z mlekiem (150+250+50 kcal=450 kcal)

Lunch godz. 13.30: sałatka z mozzarelą, pomidorkami, bułką żytnią i oliwą z oliwek, sok z selera i jabłek z imbirem

Przekąska: jabłko

Kolacja: białko + warzywa

Co mam zrobić z tym apetytem po treningu? (trening mam o godz. 7.00 do 8.00) a najbardziej chce mi się jeść ok. 10.00-12.00.

6 kwietnia 2014 , Komentarze (5)

Część Wan Chudzinki!

Przez ostatnie dni skupiłam sie na ćwiczeniach i zdrowym odżywianiu. Jeszcze podliczałam gdzieś tam z tyłu głowy kcal ale ogólnie było ok. Bo ja mam tak: jestem na diecie...potem jak jest gorszy dzień to mówie sobie że ten dzień sobie odpuszczam zaczne od "jutra" i wtedy jem "na zapas". Po czym po 2 dniach zazwyczaj występuje to samo. A teraz gdy powiedziałam sobie że nie mam ograniczenia na słodycze to nagle nie mam na nie ochoty :p Zjem jednego i stwierdzam że następny to za słodko. Mam jakiś taki syndrom że jak coś jest mi zakazane to kusi podwójnie i to jedzenie na zapas z mówieniem od jutra. Koniec z tym! Jem słodkie póki mam ochotę. Jak nie mam nie jem. Jeśli nie będę sobie zakazywać słodkiego to nie będę miała ochoty :)

Ćwiczeniowo zadowolona - w piątek rano interwały a po południu pływalnia. W sobotę całą na uczelni a dziś Mel B zrobię. Jutro i we wtorek idę na szkolenia zamiast do pracy i pojawił mi się problem: bo nie wiem jak z moimi ćwiczeniami. Mogłabym iść na inną siłownię ale na niej nie ma telewizora i będę się bardzo nudzić a przyzwyczaiłam się to tamtego sprzętu. Basenu nigdzie w okolicy nie mam. A jechać tam gdzie zawsze i wracać jest bez sensu. Rower - mam bliżej o 10 km i nie mam go gdzie zostawić, ale nie wyobrażam sobię nie ćwiczyć te dwa dni rano! Uwielbiam trening rano!

Muszę się trochę ukrywać z odchudzaniem. Mój narzyczony już na mnie krzyczy że źle wyglądam, że za chuda, że twarz taka chuda, nie ma policzków itp. Wiadomo, mam faktycznie szczuplejszą twarz ale wg mnie lepszą niż 3 podbródki. Oczywiście jemu mówię że się nie odchudzam tylko ćwiczę i w sumie tak jest. Dziś na wadze 56 kg, w cm jeszcze poschodziło, w pasie pokazało 66cm :) w każdym miejscu po 1 cm mniej. 

Czuje się szczuplejsza ale co dziwne nie atrakcyjniejsza. Nie mam ostatnio siły, zimno mi, jestem bardzo senna, blada i ogólnie nie wyglądam korzystnie. Ubieram się w luźne rzeczy, czarne i jakoś nie mam feny do zakupów nowych ubrań. Jakoś jeszcze nie poczułam wiosny...być może to z przemęczenia, być może ze stresów. A stresów jest duużo niestety :/

4 kwietnia 2014 , Komentarze (6)

Analizę składu ciała zrobiłam na analizatorze TANITA. Mam taki w domu, czasami na zajęciach fitness są tez takie bezpłatne konsultację więc myślę ze na pewno gdzieś u was w mieście takie miejsca są :)

Ale po tym "sukcesie" źle się dzieje z moją dietą. Albo faktycznie za mało jadłam (chodziaż wydaje mi się że nie, dużo osób które ćwiczą też mówi że im to starcza a mi nie?), albo miałam brak węglowodanów. Szkoda gadać i pisać co jadłam, ale było tego nie dość ze dość dużo to same słodkie, ble :(

Do diety jakoś tak się zniechęciłam, nie mogę patrzeć rano na owsiankę, mam już dość tych jogurtów naturalnych itp....no nie smakuje mi to :( I co zrobić? Wogóle nie mam pomysłu i chęci planowania kolejnych posiłków, jakoś tak nie mam na to ochoty.

Jedynie ćwiczeniowo cały czas jest dobrze. Wczoraj przebiegłam 10 km :) Dziś interwały i orbitrek na udka i tyłek a po południu jeszcze pływalnia. Z liczeniem kcal i myśleniam co jeść narazie pasuje - staram się poprostu jeść zdrowo ale bez całej tej otoczki, wypisywania liczenia myślenia bo nie chce mi się. 

Każdy wprowadzony reżim dietetyczny łączy się u mnie z blokadą psychiczną, frustracją i w końcowym efekcie z rezygnacją. Może to jest związane z tym że kiedyś cierpiałam na zaburzenia odżywiania?

Póki co będę się trzymała ćwiczeń bo to sprawia mi radość i dobrze nastawia. + zdrowa dieta 

Co o tym myślicie?

3 kwietnia 2014 , Komentarze (7)

Powiem tak, wczoraj nie było dobrze :) niestety, nie wypiszę nawet co zjadłam bo wstyd :)

#2 Muszę się pochwalić: wczoraj wykonałam sobie analizę składu ciała i odmłodziłam się o 5 lat :) Wcześniej miałam wiek metaboliczny 18 lat teraz mam 13 :) Tkanka tłuszczowa 12 kg a kg 57 kg. Stwierdziłam że do 8kg w tkance tłuszczowej dążę i to jest mój cel ostateczny na 20 czerwca!

#3 moją kolejną pochwałą (muszę się chwalić bo kto to ma zrobić jak nie ja :)) to że wczoraj miałam wizytę osoby która jest na mojej diecie. Schudła już 30 kg :) Super motywacja!

Śniadanie: płatki owsiane z mlekiem, orzechami i owocami suszonymi, herbata

2 Śniadanie: banan, kawa zbożowa z mlekiem, 

Obiad: kanapka pełnoziarnista z szynką, sałatą i rzodkiewką. Pomidorki koktajlowe. Kiwi. Kawa zbożowa z mlekiem

Przekąska: jabłko, kiwi,

2 kwietnia 2014 , Komentarze (6)

Trochę zmodyfikowałam swoją tabelkę wyzwania. Wygląda to następująco (na cały miesiąc).

Dieta30 dni na 5+ambitnie :)
Spalanie22 dnirower, bieganie, pływanie, rolki min. 60 min.
Mel B / Ewa15 dnirozgrzewka + pupa + brzuch + nogi + cycki + ramion + na całe ciało + rozciąganie
zamiennie ok. 30-40 min
Pilates15 dnidla początkujących (wprowadzać dla zaawansowanych)
Balsamowanie60 razyz masażem :)



Dzisiejsza dieta:

Śniadanie2 kromki z masłem
szynka, ser żółty, sałatka
warzywa
250 kcal
100 kcal
20 kcal
2 Śniadaniekiwi
banan
40 kcal
120 kcal
Lunchkanapka z serem i warzywami300 kcal
Przekąskajabłko70 kcal

Fajny jogurt znalazłam :)

tylko 58 kcal na 100 g :) I smaczny

1 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Do celu pozostało 20 dni i min. 2 kg. Myślę że powinnam się wyrobić. Chciałabym na święta zobaczyć 55 :) Nie wiem czy to wtedy już nie będzie koniec redukcji, bo już jestem ogólnie zadowolona :)

Śniadaniepłatki owsiane z orzechami i suszonymi owocami i mlekiem300 kcal
2 Śniadaniebaton zbożowy, kawa z mlekiem, herbata z melisy i pigwy200 kcal
Lunch:2 kromki chleba z serkiem ziarnistym, warzywa, herbata zielona350 kcal
Przekąskajogurt naturalny, kefir150 kcal
Obiadkrupnik, hamburgery domowe 2 szt. 800 kcal
Suma:1800 kcal
Fintessrower 2 razy po 90 min.-1000 kcal

31 marca 2014 , Komentarze (2)
Śniadanie
godz. 7.00
2 kromki chleba żytniego
pasta czekoladowa z orzechami
szklanka mleka
200 kcal
80 kcal
120 kcal
suma: 400 kcal
2 Śniadanie
godz. 11.00
jogurt bio owocowy
ciastko drożdżowe
mandarynka
150 kcal
100 kcal
35 kcal
suma: 285 kcal

Lunch
godz. 14.00
2 kromki chleba żytniego
masło
szynka
warzywa: ogórek, sałata, rzodkiewka
sałatka warzywna
200 kcal
40 kcal
20 kcal
10 kcal
130 kcal
suma: 400 kcal
Obiado-kolacjaziemniaki puree z mięsem z sosem pomidorowym, kapusta
czerwona, groszek zielony, herbata zielona b/c.

Deserekciasto domowe z kaszy gryczanej i jabłka
odrobina lodów
kawa z mlekiem
Fitness2 razy rower po 90 min.


Niby zdrowo, ale dużo słodkiego. Jednak nie mogę sobie na za dużo pozwalać bo nad tym nie panuje i w sumie nie czuje jakbym była na diecie
i żeby mi to cokolwiek miało dać. Odrazu czuje się opuchnięta, że przytyłam, zaczynam wariować itp.

Jutro kwiecień i zaczynam wyzwanie:
1. do aktywności tej się już przyzwyczaiłam i uzależniłam więc zostawiamy tak jak jest min. 5 razy aeroby 60 min.
2. dodatkowo czas wprowadzić cwiczenia oporowe - meb B i ewa chodakowska min. 3 razy w tygodniu
3. dieta 1500 kcal
Śniadanie: godz. 5.30 (300 kcal)
2 śniadanie: godz. 9.00 (200 kcal) - przekąska po treningu
Lunch: godz. 12.00 (350 kcal)
Przekąska: godz. 15.00 (150 kcal)
Obiad: godz. 18.00 (400 kcal)
Deser: (100 kcal)
Suma: w sumie 1500 kcal
4. słodkie przekąski dozwolone
(2 koski gorzkiej czekolady, budyń, kisiel, serek homogenizowany, owoc, kakao, lody, baton zbożowy) - do 100 kcal max.

Na tej kaloryczności czuje się najlepiej.

Nie jestem pewna czy spalam aż 1000 kca na tym rowerze. Nie czuję tego, nie czuję takiego zmęczenia i wydaje mi się że za mało :)

Jutro zastanawiam się ale chyba też pojadę do pracy na rowerze a wieczorem idę na siłownię z bratem.

Minął miesiąc moich aktywnych ćwiczeń i widocznie organizm się przyzwyczaił i należało by coś zmienić.

Podsumowując wyzwanie na kwiecień:
1. 5 razy w tygodniu areoby (od poniedziałku do piątku rano)
(jazda na rowerze 2 razy, bieganie 2 razy, pływanie raz, ew. na zmiennie z bieganiem albo rowerem mogą być rolki)

2. 3 razy w tygodniu ćwiczenia oporowe (wtorek, czwartek, sobota)
(skalpel wyzwanie, mel b na brzuch, nogi i piersi, meb b na całość).

3. Codziennie 15 min. ćwiczeń pilates (ale to ze względu na kręgosłup)

4. Dieta 1500 kcal (3 posiłki główne, dwie przekąski).
Przykładowe menu:
Śniadanie: płatki owsiane na mleku/chleb z warzywami
2 Śniadanie: banan/baton zbożowy
Lunch: sałatka z rybą, serek twarogowy z warzywami, chlebek
Przekąska: sok i jabłko
Kolacja: mięso i warzywa
Deser: jogurt/budyń

5. Zastanawiam się czy jestem wstanie wytrzymać bez słodyczy :) Póki co nie będę dawała wyzwania na jeden dzień słodkości bo może być ciężko. Powiedzmy sobie - będę starać sie ograniczać :)

6. Codziennie 2 razy dziennie masaż nóg, pupy i brzucha na celulit i na biust
(wydaje się łatwe ale jest mi to cieżko prowadzić bo często wieczorem już nie mam siły :)

Piszecie że dość dużo ćwiczę. Patrząc na to jak niedawno ćwiczyłam to faktycznie teraz jest tego trochę. Ale ja generalnie jestem przyzwyczajona do ruchy. W gimnazjum chodziłam do klasy sportowej więc ćwiczyłam dużo - trenowałam koszykówkę wiec dużo biegania. W liceum chodziłam nadal na kosza i dodatkowo jeszcze na siatkówkę. Jeździłam na obozy sportowe, kiedyś z marszu pobiegłam 14 km. Dlatego będąc cały czas w ruchu byłam wtedy faktycznie szczupła bo pamiętam ważyłam 49 kg. Teraz jak patrze na tamte zdjęcia to nie wierze że mogło mi się wtedy coś nie podobać :) To było uzaleźniające, ten ból, zmęczenie po meczu było uzależniające. Teraz jak wracam z treningu bądź jestem "zdroo" zmęczona jest to dla mnie swoistym wehikułem czasu, czuje się jak kiedyś, czuje się "sportsmenką :) hehe Ale teraz niestety nie mam tyle czasu na ćwiczenia a chętnie bym się cofnęła do tamtych czasów :)
Paradoksalnie też kiedy ćwiczę regularnie mam więcej czasu na inne rzeczy...jestem bardziej zorganizowana, mam więcej siły (czasami) i jakoś łatwej mi wysiedzieć przy komputerze.

Ale się rozpisałam :) Od 3 godz. siedzę przy komputerze, boli mnie kręgosłup znów dlatego poćwiczę pilates, wyciszę się z jakimiś ćwiczeniami relaksacyjnymi i porościągam się i idę spać :)
Buziaki


- 1000 kcal