na szczęście dziś do pracy-
dni spełniania zachcianek mojej rodziny za mną .
Mój stan euforii utrzymuje się nadal ,
więc do diety czas powrócić .
Choć wczoraj zapowiadałam sałatę ,
to chyba logiczne że aż w takiej desperacji nie jestem .
Wyrocznia pokazała dziś rano 65.8 kg ,
nie jest to powód do samobójstwa a jedynie do wzięcia się jednak w garść .
Jeszcze słowko wyjaśnienia ,
zdjęcia posiłków w moim pamiętniku
wszystkie są zapożyczone z internetu.
Wybieram zdjęcia które są jak najbardziej zbliżone
do tego co mam na talerzu.
Jak na razie nie mam możliwości robienia ich sama
po prostu nie mam czym, jednak myślę że ulegnie to zmianie już nie długo .
Takie zaplanowałam na dziś menu .
Śniadanie:
plus kromka chleba orkiszowego.
II śniadanie:
jogurt grecki z borówkami.
Obiad
zupa krem jarzynowa.
Deser :
A kolacja w zależności od tego czy będę głodna ,
jeśli tak to będzie sałatka ;
brokuły z sosem czosnkowym i fasolka .
Jak wytrwam -dietkę utrzymam ,
kalorii liczyć nie zamierzam.
OWOCNEGO TYGODNIA WSZYSTKIM NA DIECIE