Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lekko zwariowana, choć na pierwszy rzut oka spokojna osoba nie wychylająca się z tłumów. Lubiąca oglądać świat na żywo i na fotografiach.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 26373
Komentarzy: 368
Założony: 6 maja 2012
Ostatni wpis: 18 marca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zolza86

kobieta, 37 lat, Warszawa

151 cm, 67.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 listopada 2012 , Komentarze (3)

Hej,

nie wyzdrowiałam jeszcze niestety :(
ale jest dużo lepiej niż wczoraj. Przynajmniej dałam radę przetrwać dzień w pracy na lekach, co prawda wysmarkałam pół pudełka chusteczek no ale cóż poradzić.

Plusy choroby to to, że co nieco się wypociło :) Waga dziś pokazała 64,5 kg :)
Na razie nie zmieniam na pasku bo chce by to była pewna waga więc poczekam z tydzień czy się utrzyma. Ale mimo wszystko troszkę lepszy humor :)

Do tego 2 koleżanki w pracy w przeciągu ostatnich dwóch dni powiedziały mi, że widać, iż dużo schudłam :)

Z uwagi na chorobę nie poszłam na siłownię dziś i nie zrobiłam serii brzuszków i nie wiedzieć czemu ale mam okropne wyrzuty sumienia  z tego powodu :(
Natomiast zgodnie z planem dziś zapisywałam wszystko dokładnie godzinę, ilość.
Menu:
5:30 Ś: serek wiejski light 200g (158 kcal) + kawa z mlekiem i 1 łyżeczką cukru
7:30: herbata z cytryną + 2 kostki cukru
8:45: batonik musli z żurawiną (98 kcal) + herbata z cytryną
szklanka wody
11:00: inka
szklanka wody
12:10: jabłko, grejpfrut, pomarańcza, gruszka (189 kcal)
2 x szklanka wody
14:50: herbata z cytryną + 2 kostki cukru
szklanka wody
17:15: 50 g ryżu, 120 g piersi z kurczaka z grilla, mizeria na jogurcie naturalnym
18:00: herbata z cytryną, łyżeczką miodu, łyżeczka soku z malin i lipy
wieczorem jeszcze theraflu

13 listopada 2012 , Komentarze (2)

Menu:
5:30 kawa z mlekiem
7:40 Ś: 90 g chudego twarogu, 2 łyżki jogurtu naturalnego, 1 pomidor, 3/4 grahamki + 2 herbaty z cytryną i 1 łyżeczką cukru
Szklanka wody
11:00 2Ś: kawa inka z mlekiem i 1 kostką cukru, grejpfrut, 2 mandarynki
Szklanka wody
13:30 O: 50 g ryżu, 120 g piersi z kurczaka z grilla, 1,5 szt. marchewki ugotowanej na parze, sos czosnkowy z 3 łyżek jogurtu naturalnego
Szklanka wody
Herbata z cytryną i cukrem (1 kostka)
Szklanka wody
17: gorący kubek kakao, 1 michałek
Teraflu

jak widać wypiłam dużo herbaty ale niestety jestem przeziębiona
dlatego teraz leżę w łóżku i nie robiłam dziś ani brzuszków i raczej jutro nie pójdę na siłownie :( i może i do pracy choć szkoda mi 1 dnia urlopu na to by się wykurować :( niestety jestem za mało chora by dostać L4.

12 listopada 2012 , Komentarze (1)

Menu:
 godz. 5:10 Ś: kawa z mlekiem i jedną łyżeczką cukru, 4 kromki chrupkiego chleba, serek wiejski light z wkrojoną cebulką i pieprzem, 50 g łososia
godz. 7:10-8:30 Herbata owocowa z 1 kostką cukru 
gpdz. 9:30 2Ś: 1 jabłko, 1 gruszka, 2 mandarynki
gpdzo. 10:30 Kubek inki z błonnikiem i mlekiem
godz. 12:30 O: 1 dzwonek z łososia (nie za gruby) z grilla, 2,5 małego ziemniaka pieczonego z piekarnika w ziołach z oliwą z oliwek, 1 starty burak czerwony
godz. 13:30: Herbata owocowa z 1 kostką cukru
godz. 15:30 P: 1 pralinka z kremem pistacjowym (skusiłam się :()
godz. 21:30 K: 1,5 ugotowanej na parze marchewki

W tak zwanym między czasie wypiłam ok 5-6 szklanek wody (zgubiłam rachubę) 
0,7 l izotoniku

od jutra mam zamiar sobie zapisywać nie tylko ilość spożywanych posiłków ale również porę w tym wypijaną wodę.

Jeśli chodzi o trening:
rano po śniadaniu 420 brzuszków
siłownia:
rozgrzewka 50 kcal wave
ćwiczenia na ręce i brzuch z hantlami i na maszynach (ok. 1 h)
1 h przejechana na rowerze stacjonarnym - przejechane coś w okolicach 17-18 km i nie pamiętam ile kcal spalonych - dziś był duży ruch więc chciałam szybko zwolnić rowerek kolejnej osobie (była już kolejka) ale wydaje mi się że na pewno przekroczyłam 350 kcal

Jak na razie idzie dobrze :) dziś rano waga pokazywała 65,6 po siłowni w okolicach godz. 21 pokazywała 65,4 :) więc jest progres :)

A teraz zmykam spać bo padam na pyszczek.
Buziaczki

11 listopada 2012 , Komentarze (1)

Witam,
 
w weekend z dietą kiepsko jak to w weekend.
Ale udało mi się w sobotę pójść na siłownie i zrobić prawie cały trening.
50 kcal wave - rozgrzewka
ćwiczenia na nogi, barki i brzuch
30 minut na rowerze stacjonarnym

Później odbiłam się od drzwi biblioteki (mimo tego że powinna być otwarta do 15 a ja byłam o 12) :( no nic za tydzień będzie trzeba zapłacić karę za przetrzymanie o 1 dzień :/
Później zakupy kupiłam zapas łososia i patelnie grillową :)

Później szybki obiad i pojechałam do koleżanki i zasiedziałam się od 16 do północy - nie fajnie się w nocy wracało tym bardziej, że mnóstwo pijanych było w autobusach nocnych :(
No ale jakoś dojechałąm do domu.

Menu sobotnie:
Ś: pół bułki, serek wiejski z cebulką (połowa), 50 g łososia wędzonego, kawa z mlekiem
2Ś: -
O: 1 hot-dog domowej roboty z keczupem, ogórkiem konserwowym i połową pomidora
P: 2 kawałki sernika, chipsy (nie wiem ile), 1 ferrero rocher, 1 krówka, kawa, herbata zielona, pół butelki czerwonego słodkiego wina mołdawskiego - pyszne było
K: - 

Niedziela natomiast minęła mi pod znakiem pieczenia pierników :) pierwsza partia 120 szt. gotowa :) za tydzień kolejna porcja.

Menu:
Ś: kawa z mlekiem, 2 parówki, kromka chleba, łyżka keczupu
2Ś: -
O: pół pizzy 32 cm, 2 kromki pieczywa czosnkowego, sos czosnkowy do pizzy, 0,5 l coli
P: 4 mandarynki, herbata z miodem i cytryną, witaminy
K: 1 grejpfrut sweety

W tym tygodniu nie udało mi się dotrzymać wyzwania.
Na przyszły tydzień moje postanowienie to:
1. wypijam 4 szklanki wody
2. 420 brzuszków dziennie rano
3. w dni w których nie jestem na siłowni czyli wtorek, czwartek, piątek, sobota i niedziela - wykonać ćwiczenia z płyty (1 h fitnessu)

Miłego wieczoru

9 listopada 2012 , Komentarze (1)

Hej 
Dziś już dużo lepiej z humorem i wolnym czasem. Okazało się że nie mam w ten weekend zjazdu na uczelni dzięki czemu skończyłam dziś pracę o 14 :)

Czas wolny wykorzystałam bardzo intensywnie - udałam się na siłownię:
50 kcal -> wave na rozgrzewkę
następnie ćwiczenia na przyrządach i z hantlami na górne partie mięśni
840 brzuszków na "huśtawce", 2 x 15 podnoszeń nóg (świece), 3 x 15 podnoszenie nóg na poręczy
1 h jazdy na rowerze nie pamiętam ile kcal sapaliłam i ile przejechałam km
22 minuty na orbitreku spalone 150 kcal :)

Jeśli chodzi o menu to:
Ś: 1 płat śledziowy z zalewy octowej ok. 1/3 bułki żytniej + kawa z mlekiem i łyżką cukru
2ś: 1 gruszka
O: ciabata z połową serka wiejskiego light z cebulką i ok. 20 g wędzonego łososia - pycha
P: 2 michałki (skusiłam się :()
K: 400 g jogurtu pitnego z zieloną herbatą (twist)

W między czasie w szkole wypiłam ok 0,5 l herbaty z cytryną i jedną łyżką cukru z termosu
0,7 l wody mineralnej
na siłowni 0,7 l izotoniku :)

a jutro też mam wolne i mam bardzo dużo planów na jutro:
najpierw siłownia (będę się ścigać z trenerem do drzwi :)) później oddać książki do biblioteki, zrobić zakupy, posprzątać w domku, a na 16 umówiłam się z koleżanką z którą nie widziałam się ponad pół roku :) 
Jestem ciekawa czy zauważy różnicę.

Miłego wieczoru i weekendu Kochane!

8 listopada 2012 , Skomentuj

Hej,

dziś w końcu jest dobrze pod względem diety :)
zmieniłam trochę godziny jedzenia przede wszystkim przekonałam mojego męża że wpychanie we mnie śniadania o 5 rano nic nie daje bo ja i tak o 9 jestem już głodna :) więc lepiej rano wypić kawę i zjeść te śniadanko w pracy w okolicy 7:30 i w ten sposób robię się głodna dopiero między 12:30 a 13:00 więc jem obiadek i jak mnie przyssie to przed samym wyjściem z pracy wcinam jabłko w domku lekka kolacja albo jej brak :) i w tym sposobem zaoszczędzam kilka kcal :) co innego gdy do pracy jeździłam rowerem to ok rano trzeba coś zjeść ale teraz gdy jeżdżę autobusem to bez sensu.

Menu:
Kawa z mlekiem + 1 łyżeczka cukru
Ś: bułka grahamka + 2 plasterki szynki + plasterek sera gouda + 3 plasterki pomidora + jajko na twardo do tego herbata z cytryną i cukrem
w między czasie kawa inka z błonnikiem
O: kotlet, 3 małe ziemniaki pieczone w piekarniku z oregano, 1 starty burak 
P: jabłko
K: miseczka barszczu (nie zabielanego) z burakami :)

Wyzwanie tygodniowe:
4,5 szklanki wody 

brzuszków, pajaców i przysiadów na razie brak jak przyjdzie wena to je zrobię


W nagrodę za dobry dzień kupiłam sobie dziś botki :) no i w końcu mogę zacząć chodzić w tych moich sukienkach :)
Niestety jeszcze żadne kozaki nie wchodzą na moją łydkę :(

8 listopada 2012 , Komentarze (1)

hej, 

ostatnio nie mam na nic czasu i na nic weny. Moja praca też nie ułatwia mi zadania ;(. 

dziś rano waga pokazała 66,3 ;( 

jeśli chodzi o moje wyzwanie to:

we wtorek wypiłam 5 szklanek wody, a wczoraj 1 l (i to 0,5 w trakcie latania po budowie - 9 h a drugie 0,5 l przed samą siłownią - oj tak minie suszyło. a na budowie nie chciałam więcej pić bo nie było łazienki tzn. była ale co z tego, że damska a i tak robotnicy tam wchodzili i po prostu syf totalny aż się odechciewało.

jeśli chodzi o brzuszki to we wtorek 0, a wczorab 840 (czyli norma za dwa dni zrobiona)

pajacyki i przysiady 0 przez 2 dni (norma miało być po 50) - troszke mi sie na dzis nazbierało.

trzymanie diety - klapa na całego - we wtorek zjadłam michałki i do tego w nocy buraczki z zupy (niezłego stresa praca mi zafundowała - a ja tak niestety reagyje :()

wczoraj z racji tego że byłam na budowie to byłam skazana na jedzenie na mieście wiec też kiszka


wczoraj byłam tak padnięta że skróciłam trening aerobowy z 1 h do 40 minut rozgrzewka i trening siłowy był pełny.


Podłamana totalnie tym wszystkim poprosiłam mojego trenera by rozpisał mi dietę. Mam ją dostać dziś wieczorem. Mam zamiar się jej trzymać i mam nadzieję że ona pomoże mi w końcu schudnąć.


a dziś zamierzam być grzeczna - trzymjcie kxiuki bym dała rade

6 listopada 2012 , Komentarze (1)

Hej,

długo nie pisałam ale wyjechałam do Rodziców i chciałam troche odpocząć - związku z tym nie było diety - moja waga dalej wacha się w przedziale 65-66 ciężko określić bo moja waga się zepsuła.


Dodatkowo do tej pory nie udało mi się ochłonąć po incydencie jaki mieliśmy jadąc do domy - lis wyskoczył nam pod koła auta na autostradzie. Na szczęście nic Nam się nie stało.



Co do planów czasu coraz mniej a waga mnie nie lubi.

Wyzwanie tygodniowe:

- wypijać minimum 4 szklanki wody dziennie (nie licząc izotoniku na siłowni)

- 420 brzuszków dziennie

- trzymać dietę

6 listopada 2012 , Skomentuj

Hej,

długo nie pisałam ale wyjechałam do Rodziców i chciałam troche odpocząć - związku z tym nie było diety - moja waga dalej wacha się w przedziale 65-66 ciężko określić bo moja waga się zepsuła.


Dodatkowo do tej pory nie udało mi się ochłonąć po incydencie jaki mieliśmy jadąc do domy - lis wyskoczył nam pod koła auta na autostradzie. Na szczęście nic Nam się nie stało.



Co do planów czasu coraz mniej a waga mnie nie lubi.

Wyzwanie tygodniowe:

- wypijać minimum 4 szklanki wody dziennie (nie licząc izotoniku na siłowni)

- 420 brzuszków dziennie

- trzymać dietę

29 października 2012 , Komentarze (3)

Waga bez zmian. 
W pracy zawirowania, urwanie głowy co skończyło się moją totalną frustracją.

Menu:
Ś: 2 parówki, kromka chleba, kawa z mlekiem + 1 łyżeczka cukru
w miedzy czasie: herbata z 1 łyżeczką cukru
2Ś: 4 krążki ryżowe, malutka porcja sałatki (mix sałat, 1/8 tuńczyka, 1/4 pomidora, kawałek ogórka zielonego), herbata owocowa
w między czasie: kubek kawy z mlekiem
O: 6 pulpetów (mielone, cebula, ryż) ugotowane na prze do tego sos z prawdziwych pomidorów z bazylią + herbata owocowa
P: nic
K: herbata z miodem i cytryną + 4 malutkie placuszki ziemniaczane (robiłam mężowi i ten diabeł mnie skusił)

Ćwiczenia:
rano 420 brzuszków
60 kcal na wave (9 minut)
zestaw ćwiczeń na maszynach na plecy, biceps, triceps, brzuch
1 h na rowerze stacjonarnym 20,3 km i 486 kcal.

A teraz idę spać 
padam na pyszczek.

Wyzwanie na najbliższy tydzień:
420 brzuszków codziennie rano
+ w tym tygodniu dwukrotna wizyta na siłowni (1 zaliczona, ze środową będzie ciężko, bo chcemy wyjechać na wszystkich świętych i muszę się wyrobić do 20 - z pełnym  treningiem - jeśli uda mi się o normalnej porze wyjść z pracy [co jest mało prawdopodobne] to nie wiem czy zdążę :()