Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Należę do osób, którym brakuje pewności siebie. W tym momencie unikam spotkań ze znajomymi gdyż nie mogę patrzeć na siebie. Drastyczny wzrost mojej wagi nastąpił zaledwie w niecałe pół roku z 52kg na 69 kg która od dwóch -trzech miesięcy na szczęście się zatrzymała. Postanowiłam się w tedy ogarnąć i wziąć za siebie , ale mi nie wyszło i w konsekwencji przybyło mi dodatkowo jeszcze 3 kg. Obecnie moja waga wynosi na dzień 17.01.2013 wynosi 72 kg. Powiedziałam sobie dość. Na ten dzień ważę dużo za dużo a przydało by się pomyśleć już o dzieciach.Nawet nie chcę sobie myśleć ile bym wtedy ważyła i jak wyglądała. Dlatego tu jestem. Mam nadzieję, że mi się uda. :) Tak wyglądał mój wpis z 2013r. Nie wyobrażałam sobie w tedy jak bym wyglądała jeszcze więcej niż 72 km. Na dzień dzisiejszy już wiem jak bym wyglądała o jeszcze 10 kg więcej. Moje zdjątko profilowe mnie właśnie taką przedstawia 82 kilogramową kobitkę. Ale teraz to na serio muszę się pozbyć tych kilogramów i dlatego tu jestem. Pozdrawiam wszystkich którzy też się z tym borykają. ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 82481
Komentarzy: 1678
Założony: 11 maja 2012
Ostatni wpis: 4 marca 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Gosia288

kobieta, 40 lat, Koluszki

154 cm, 66.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 lipca 2019 , Komentarze (6)

Dziś kolejny ładny dzień w górach i aktywny. Z czego sie cieszę,  bo moge trochę spalić tego co zjem. 😊 Cieszę sie niezmiernie, że pogoda dopisuje chociaż nad samymi tatrami ciemne chmury przez caly dzien wisiały. Oby bylo tak dalej. Dzisiaj zaliczony spacer na Gubałówce. Dobre 2.5h potem prawie 2 h po Kościelisku i zabawa z dziećmi przed posesją ok 2h. Wiec dzisiaj nie było źle. Planuję niedlugo zrobić ABS na brzusio i spać. 😊

Natomiast dzis moje menu wygladało następująco:

Śniadanie: banan z jogurtem, gruszka

Śniadanie2 : 2 cieniutkie kabanosiki

Obiad: pierogi z gęsiną 7szt malych z cebulką

Podwieczorek: 2 cieniutkie kabanosiki

Kolacja: grill: malutki kawalek karczku i mala kielbaska,1sz ogóreka gruntowego i 1 szt pomidora oraz 1 kromka chleba. 

Zapomnialam też wczoraj dodać że w poniedzialek po chrzcinach weszlam na wagę. Zolza mała pokazala mi 61.1 kg . 😒 No mam nadzieję , że po tygodniu waga nie wrosnie jeszcze bardziej diametralnie.   ;P

Dziś na tyle. Uciekam zrobić ABS i lulu. 😁

16 lipca 2019 , Komentarze (11)

Poniedziałek zaczął się od wyjazdu na wizytę do lekarza z moimi i dziewczyn wynikami.  I mimo zawyżonych niektórych  wyników  niby u dziewczyn wszystko ok. Niczym mam sie nie przejmować. Dostalam rownież skierowanie do fizjoterapeuty na ten moj kręgosłup, ale  przy dobrych wiatrach przyjmnie mnie dooiero w grudniu. Mam dzwonic 02 i  08 sierpnia czy bedzie jeszcze miejsce. 

A w racając do pakowania sie na wyjazd zwlekałam bo mloda jeszcze stan pod gorączkowy miala i sie  zastanawialismy czy jechać. Doktorowa powiedziala ze nic nie slyszy tylko że ma lekko zaczerwienione gardlo to powiedziała żeby użyc hasko septu i tyle. Wiec sumam sumarum ostatecznie stwierdzilismy że jedziemy. Ale weny do lakowania nie mialam az wkoncu zastal mnie wieczór. Ostatecznie przed wyjazdem przespałam sie tylko godzinkę , a potem drzemalam w samochodzie. 😊 Co do diety nie bylo wedlug menu ale bylo postnie

Śniadanie: kanapka z mozzarellą i pomidorem posypane bazylią

Śniadanie 2 : jabłko

Obiad: troche pomidorowki

Podwieczorek i kolacja: trzy male pulpety i ziemniak

Ćwiczeń brak

Wtorek

Na kwaterę zjachalismy o o 9 rano. Dziewczyny wspaniale zniosly drogę zero marudzeń. Mielismy tylko jeden przystanek. Pogoda dopisała dzisiaj słoneczko. :) Dzisiaj było tylko kursowanie po Koscielisku i zabawy dzieci na dworzu. Niestety mloda po pewnym czasie stala sie strasznie markotna i marudna wszystko brala na krzyk. No ale jakos dalismy rade. Mam nadzieję że jutro bedzie lepiej. Jutro planunemy wypad do Zakopanego: Gubałówka, Krupówki i skocznia zobaczymy czy dzieci wytrzymają. 😊 I mam nadzieję że pogoda bedzie mniej wiecej taka jak dzisiaj 😁

Moje posilki dzisiaj to:

Śniadanie banan z joguryem

Śniadanie2: brak

Obiad: mały talerzyk rosołu

Podwieczorek: troszkę mięsa z indyka z rosolu oraz bułka z sałatą i cieniusienkim malym kotletem  zcjabowym ketchupem i trzy pomidorki koktajlowe

Kolacja: mus czekoladowy z wisniówką i malinami 

Ćwiczen brak ale dziś byly spacery po Koscielisku około 2 h. A potem zabawy z dziecmi na dworzu ok 3 h.

Pa.

14 lipca 2019 , Komentarze (5)

Dzień 194

Sobota minęła mi częściowo na sprzątaniu,  a cześciowo na obijaniu się. Nadal byłam nie dospana i tak się kręciłam po domu jak smrodek po gadkach. No ale coś tam jednak trochę ogarnęłam. 😊 

Co do diety dzis też tak sobie było:

Śniadanie: serek wiejski z kiwi i imbirem oraz 1 i 1/2 kromki chleba - lecz to nie moje smaki pierwszy i ostatni raz zjadłam tą kombinację smakową😝😖

Śniadanie2: brak

Obiad: pomidorówka z kluskami dwie łyżki wazowe

Podwieczorek: kawalek sernika

Kolacja: grill: maly kawałeczek boczku , kielbaska oraz 1/2 krajzerki 

Więc ogólnie takie sobie te moje posiłki. 

W końcu wieczorem ze starszą zapakowałam prezent. Powinna być zadowolona. Kupiliśmy jej drewnianą kuchnię, bo gdy do nas przyjeżdża tak dorywa się do kuchni mojej starszej i non stop sie bawi. Więc  jestem pewna, że prezent bedzie trafiony😁 a mloda bedzie zadowolona. 

Oczywiscie nocka zawalona. Mecz w siatkę Polska - Rosja. Walka byla zawzięta ,ale wygrana niestety zawodników z Rosji. 😭 A jutro chrzciny bede miala ladne worki pod oczami 😁 Ale nie moglam sie oprzeć aby obejrzeć mecz. No cóż bedą grać o trzecie miejsce.😊 I tak daleko zaszli mimo prawie całkowicie zmienionego składu.  😁

Ćwiczeń brak( dzień lenia)

Dzień 195

Dziś od samego rana bieg włączony. Oczywiście worki pod oczami są. Kostki lodu poszły w ruch. No i po co wczoraj mi bylo szykować ciuchy na chrzciny??? Jak zwykle zostawilam to na ostatnią chwilę. Wiec dziś szykowanie i prasowanie. Bylam pewna,  że w szufladzie mam nową paczkę rajstop ,a tu niespodzianka -nie było. Wiec poszlam z gołymi nogami. A co tam i tak sami swoi😁. 

Dziewczyny na szczescie w kościele nawet w miarę grzeczne były. Mloda była do totalnego spania i obawialam sie arii, ale na szczeście obylo się bez takich koncertów. A gdy dotarlismy na chatkę to zaraz ją uspałam i na kanapie obok stolu pieknie spala. Tylko muszę dodać, że mloda dziś nie wyraźnie wyglądała już przed wyjściem i przed samym wyjsciem zmierzylam jej temperaturę i wykazalo ze ma 37.8 gorączki. Podalam jej nurofen i pojechalismy. Do wieczora caly czas jej ta temperatura się utrzymywała. Mam nadzieję, że to od zębów, bo jak jej dzisiaj rano zajrzalam do buzi to wychodzą wszystkie cztery trójki na raz. A jeszcze na dodatek do konca nie wyszly jej jeszcze czworki na gorze. Wiec  jest biedna , chyba ją troche boli jak tak 6 ząbków idzie na raz. Impreza sie udala lecz ja umiaru nie zachowałam. 

Śniadanie: kanapka z serem i miodem

Śniadanie 2 : ominiete celowo

Obiad: pieczone ziemniaczki małe 6szt , 2 male mielone, lyżka mizerii i łyżka marchewki

A potem co troche jeszcze :

- mały  kawalek karczku i 5szt ziemniaczków  ( byly takiej wielkosci jak by sie przekroiło średniego ziemniaka na 4 cześci)  łyżka młodej kapusty. 

- łyżka wazowa gulaszu z chlebkiem czosnkowym ( 3 szt)

- 1,5 jajka na twardo z majonezem i szczypiorkiem

- dwa plasterki łososia zapiekanego w cieście francuskim

- kawalek serniczka z sosem malinowym

- beza z kremem chyba ala śmietanowym trudno bylo wyczuć ale byla przepyszna mimo, że nie przepadam za bezami

I tak minął dzień. Czy , żaluję ??? Nie!! 

A jutro sporo mniej kalorii do spożycia, aby przetrawić i spalić dzisiejszy dzień. 😁 

Ps. Mamy brązowy medal Lidze Narodów. Rozgromiliśmy Brazylię 3 -0. 😁 

12 lipca 2019 , Komentarze (10)

Dzisiaj waga mnie zaskoczyła kompletnie. Spodziewałam się spadku, ale nie aż tak dużego  - 1.2 kg😁! A co za tym idzie zobaczyłam na wadze 5 z przodu !!!😁😁😁

Niestety wiem , że raczej nie utrzymam tej wagi z powodu imprez i wyjazdów - choć bedę probować. Ale już teraz wiem , że jest ona w moim zasięgu . I obecnie napawam się tą chwilą😁. 

Odebrałam opis mojego kręgoslupa. Mam lordozę spłaszczoną. W skrocie po prostu moj kręgoslup sie prostuje i traci swoje naturalne wygiecie w ksztalcie litery C. Z tego tytułu bedę bardziej narażona na wszelkie urazy tej cześci ciała. A do lekarza mialam isc dzisiaj ale okazalo się że jednak doktórki nie bedzie wiec przerzuciłam wizytę na poniedziałek. Ale w 100% dostanę skierowanie do rechabilitanta aby ustalić szereg ćwiczeń na moj kręgosłup w celu poprawienia jego kondycji. Bo jak się za to nie wezmę to z czasem moze mi grozić nawet gorset ortopedyczny.

Czasem moje zdania mogą być trochę w nieładzie. Ale po tych dwoch zawalonych nockach dzisiaj wcale nie odespalam. A na dodatek jeszcze wczesniej wstałam więc chodzę już jak zombi. 

A wracając do diety plan posiłkow był troche pominiety

Śniadanie: kuskus z gruszką, orzechami laskowymi i cynamonem

Śniadanie2: galka lodów osmaku marakuja-beza

Obiad: resztka pomidorówki z kluskami po starszej

Podwieczorek: garstka ugotowanego bobu ., garstka malin i 1/4 banana

Kolacja: kawalek ciasta czekoladowego , 1/2 krajzerki z masłem i pieczonym boczkiem,2 pulpety wielkości orzecha włoskiego każdy. 

Ćwiczeń brak. Zmeczenie po maratonie nocnym. Reset. Choć i tak już dochodzi północ. Ja odlatuje. Dobranoc

11 lipca 2019 , Komentarze (5)

Miałam oodebrać dziś opis i zdjatka swojego kręgosłupa i co zapomniałam. Na dodatek jutro moja doktorowa nie przyjmuje, bo grafik się pozmieniał. Więc idę do niej w poniedzialek,  razem z dziewczynkami, aby zerkła na ich  wyniki z morfologii i mój kręgosłup.

Dziś pół dnia z dziewczynkami  spędziłam u dziadków i pradziadków od strony męża. Natomiast do południa ogarniałam dom gdzie ciąg dalszy jutro. Czeka mnie intensywny weekend i cały tydzień pod wzgledem imprez. W sobotę odwiedzą nas znajomi z Lublina,  a w niedzielę idziemy na chrzciny córeczki chrzestnego mojej młodszej córy. Natomiast w poniedzialek czeka mnie pakowanie toreb , bo z poniedziałku na wtorek w nocy wyjeżdżamy w góry wraz z całą rodziną  chrzestnego mojej młodszej córy. Chłopcy dają sobie czas na regenerację po chrzcinach. 😁 Natomiast w górach wieczory będą długie. Powrót już w niedzielę. Tydzień przerwy i znow wyjeżdżamy na tydzień nad morze do Ustki. A 15 sierpnia jeszcze mam wypad na pare dni do mojej siostry do Rumii , bo moja chrześnica 17 - go bedzie konczyć roczek. A potem znów siedzenie w domu do pomnego 19 września do dnia zabiegu na migdałek mojej starszej, aby się nie rozchorowała. 

Dziś moja dieta zbytnio nie obejmowała ustalonego menu:

Śniadanie: kasza kuskus6 łyżek z gruszką 1 szt, orzechy laskowe i cynamon

Śniadanie2: jabłko

Obiad: później bo ok 16 - pirogi z serem 3 szt. z śmitaną i cukrem  , 2 szklanki kawy 3 w 1

Podwieczorek: maliny dobra garść oraz pół kawałka ciasta jogurtowego z porzeczką po starszej córce 

Kolacja: znów garść malin. 

Wiec jak widzicie moje menu dzisiaj nie było powalające.

Ale za to zmobilizowalam się i znów zaliczyłam rowerek stac. Swoje 10 km oraz Abs. 😁 Więc dzisiejszy dzień golnie nie byl zly. 😊 Dobrze że te moje plecy nie doskwierają mi jak pedaluje 😊 , bo przynajmniej choć taką aktywność mam a nie tylko siedzę i gapię się w tv. 

Chociaż teraz jest już 1.20 w nocy i gapie się w tv. Ogladam Ligę Narodów w siatce Polska Iran i obecnie grają trzeciego seta gdzie jest po 11. Zaś w setach tez remis 1:1. Cos czuje że bedzie to też mecz 5- cio setowy. Oczy malutkie juz po zarwanej wczorajszej nocy. Jutro będę jak zaczarowana. Ale umowiłam się z mamą że podrzucę jej dziewczynki na trzy godziny to zamiast sprzatać chatę to zdrzemnę się. 😁 A co tam zdąże posprzątać. 😄

Jest znow 2.20 w nocy i nasi wygrali 3-1 😁 Postarali się .  Idę w końcu spać. 😊

10 lipca 2019 , Skomentuj

Wtorek

Z samego rana spakowalam dziewczynki i pojechalam na pobranie krwi. Przy okazji zrobiłam również dziewczynkom a na doczebkę jeszcze babcia się zabrała. 😊 Starszej zrobilam morfologię i tsh a mlodszej tylko morfologię. Mlodszej moze za wczesnie zrobilam bo dopiero w piątek miała odstawione leki no ale sama bez cyca wstala i byla naczczo wiec zrobilam , bo nie wiem kiedy bym sie znow zebrala zeby pobrać krew.  I co najsmieszniejsze mloda nawet jednej łezki nie uroniła zas starsza owszem ale spokojnie siedziała i ręki nie wyrywała. W nagrodę pojechałyśmy do cukierni i zażyczyła sobie W-Z-kę 😀. Teraz na dniach ją troche nosi na słodkie , bo do niedzieli miała karę na słodyczę przez dwa tygodnie za swoje zachowanie. 

Potem pojechalyśmy do babci i tam spedzilyśmy czas do popołudnia. Potem do domciu trochę ogarnęłam domek ,kolacja i spać. Przyznaję jednak że wczoraj chodzilam strasznie zmęczona  i jak usypiałam młodą to ledwo co się powstrzymywałam aby nie zasnąć koło niej. Dlatego też nie wykonałam żadnych ćwiczeń. Nastąpił reset.A nawet nie miałam sily aby dokonac wpisu.  Śmiałam się do męża ,że przyczyną mojego znóżenia były ostatnie dwie nocki ktore przespałam calkowicie bez pobudek. I moj organizm po prostu się zbuntował, bo to coś niecodziennego dla niego i było za dużo snu. 😂

Środa:

Sprawdziłam on-line wyniki z badań. U mnie wszystko w normie. Natomiast dziewczynki mają niektore wyniki zawyżone. No ale nie będę pańkować w piątek idę ze sobą do lekarza to pokażę wyniki dziewczynek i niech  się wypowie. 

Menu dziś obejmowało:

Śniadanie: 1 i 1/2 kanapki z miksowanym pomidorem 130g i czosnkiem 7g, polane oliwą z oliwek łyżeczka, a na to mozarella trzy plastry i oliwki 6szt. wszystko posypane bazylią. Ogolnie wyszła kanapka na ostro , bo zmiksowany czosnek daje czadu.😥 Mimo to dobra 😁

Śniadanie 2: banan

Obiad: rosolek 2 łyżki wazowe z kluskami 1 łyżka i pół łudka (pałka).

Podwiczorek: 250 ml maślanki z koperkiem

Kolacja: 1 1/2 kanapki z maselkiem miodem 2 łyżeczki  i orzechami 4 szt

No i dzisiaj rowerek stacjonarny 10km zaliczone oraz ABS.  😁 Siły wróciły, bo młoda już w nocy się budziła . 😂

Jutro odbieram opis i zdjecia mojego kręgosłupa. Zobaczymy co mi tam wyszło. 

Na dziś koniec moich wypocin idę zerknąć czy mecz w siatkę Polska-Brazylia sie już skończył. Trzymam kciuki za naszych. Na razie jest 2-1 dla naszych. Czyli juz jeden punkt mają. 😁 Oby wygrali. 

Pa

Ps. Jest 2.20 w nocy . Obejrzalam mecz. NASI WYGRALI 3-2 JEEEE!!!!!!😁 Teraz jeszcze Iran. Dobra teraz to juz na prawdę ide spać , no chyba ,że zaraz młoda sie obudzi. Poza tym i tak mam wczesną pobudkę bo mąż zapowiedział że wcześniej do pracy chce iść. Jutro bede chodzić jak ząbi bo prze demną jeszcze max 3 godziny snu. Ale przez ten mecz nie moglam zasnąć po prostu musiałam obejrzeć. Pa

9 lipca 2019 , Komentarze (1)

Nowy tydzień, nowe wyzwania. 

Dziś dzionek minął prawie spokojnie. Rano wyskoczyłam do dermatologa z moimi ciemnymi plamami na kolanach. Ale lekarz dal mi do zrozumienia że to raczej są  inne przyczyny tych moich przebarwień i gdzie indziej powinnam szukać pomocy , ale jednak nie wskazał gdzie. A na koniec skwitowal ze to mogą być uwarunkowania genetyczne lub moja niedoczynność tarczycy. Mimo to przepisal mi maść ,że może przyczyni się do rozjaśnienia tych moich przebarwień. Stosować przzez trzy tygodnie jak nie pomoże, to szukac rozwiązań gdzie indziej. Więc zdaje mi się że kwestie swych kolan rozwiążę jak wkońcu zaliczę wizytę u endokrynologa. A to dopiero bedzie we wrzesniu jak conajmniej zrobie dwa badania na tsh oraz prolaktynę, t3 i t4 zeby miał obraz pracy mojej tarczycy. 

Potem odwiedziny dziadków a o 14 zawiezienie babci do lekarza. Trzymał ją ponad godzinę ,że w konsekwencji zjechałyśmy dopiero o 15.30 . Starsza i ja zjadlyśmy po miseczce krupniku spakowalysmy menele i suma sumarum w domu byłam o 16.30. 

A potem dalam sobie na luz. Mialam się dziś wziąść za sprzątanie ale po prostu mi sie nie chciało. 

Moje menu dziś skromne i po części nie zdrowe:

Śniadanie: banan ( z braku czasu)

Śniadanie2: kawa z mlekiem i mały kawałek ciasta ktore pieklam z córką w niedzielę

Obiad: miseczka  krupniku

Podwieczorek: 2 male kawalki ciasta

Kolacja: 1i 1/2 kanapki z masłem , serem pleśniowym, papryką, oliwkami i bazylią

 Mimo calkowitej niecheci do ruchu wieczorem zebralam się i zrobilam 10 km na rowerku stacjonarnym oraz ABS bo rano nie mialam kiedy. Dlatego też nie wyrobiłam się przed północą z wisem bo minuta po skonczyłam ćwiczyć. Ale ważne  że zaliczyłam 😊

Dobrze uciekam spać,  bo jutro z rana jadę na pobranie krwi : morfologia, tsh, prolaktyna,f3 i f4 i jeszcze moze coś dorzucę. 

Pa 

7 lipca 2019 , Komentarze (13)

Dziś dzień znów  minął mi troche leniwie. 

Pobudka okolo 9 z czego bylam rada  :) To kolejna nocka gdzie młoda nie przebudzała się  na cyca. Czyżby w końcu przyszedł czas przesypiania całych nocek.?  Oj jak bym była szczęśliwa.  :)

Po sniadaniu ( czyli kolo 11)mąż wyrwał na rower a ja z starszą zabralysmy się za obrywanie czeewonej porzeczki z szypułek. Dostalam 3/4 wiadereczka takiego 5l   wiec troche nam się zeszło  i w miedzyczasie jeszcze młoda poszła na drzemkę. Spała do14.00, a w tym czasie ze starszą upiekłyśmy dwa ciasta jogurtowe z porzeczką, a resztę zamroziłam. Zimą bedzie jak znalazł na ciasto. 😊 Oczywiście jedno ciasto wyląduje u jednych dziadków, a drugie u drugich. 

Oraz wstawiłam  obiad do piekarnika. W miedzyczasie z dziewczynkami zawieźliśmy dziadków na ciąg dalszy zjazdu rodzinnego. Ale tym razem dziadek był grzeczny😁  około 20 ich zwiozłam. 

Moje menu dzisiaj obejmowało:

Śniadanie: 1 i 1/2 kanapki z bialym serem i dżemem wiśniowym.

Śniadanie2: brak z tytułu późnego podniesienia pupy z łóżka 

Obiad: dziś  zjadłam co wszyscy domownicy czyli karczek z warzywami z rękawa i zapiekane w piekarniku ziemniaczki w przyprawach.

Podwieczorek: maliny

Kolacja: zapiekanka własnej roboty ( półbagietka 1/2szt., masło, salami, pomidorki koktajlowe plasterek sera, oregano)

Dziś wykonany Abs.

A na koniec wstawiam zdjęcia mojej sylwetki z poczatku diety i na ten moment na prośbę jednej z vitalijek :) 

Przed rozpoczęciem diety:

Ja na ten moment 😁

Przed dietą:

Stan obecny 😊

Z trudem, ale udało mi się w końcu stawić te zdjecia , bo tel non stop sie zaczął zawieszać. 

Jak widac jeszcze nad brzuchem i boczkami musze sporo popracować , ale i tak baaardzooo dawno tak dobrze nie wygladałam. Od tamtego czasu gdy miałam podobny stan wagi mineło  z 7-8 lat. Więc już jestem bardzo hepii 😁😄 

7 lipca 2019 , Komentarze (5)

Cześć  dziewczyny. Dzisiaj znów  lekko zakręcony dzionek miałam. 

Od niepamietnych czasów przespałam całą noc. Młoda obudzila sie dopiero o 7 , zjadła troche i znów poszła w kimkę. Z łóżka podniosłyśmy sie dopiero po 9. 😁  P0000otem 10.30 wyjazd do fryzjera  : babcia i moja starsza. Ja jeszcze się  wstrzymuję. 😊 A potem na cmetarz.

Godzina 14.30 wywóz rodziców na zjazd rodzinny od strony mojego taty ,ale my sie nie wybralismy z powodu najmlodszej, bo co dopiero przestalam jej leki podawac , a impreza odbywała sie w plenerze. No i moi rodzice o 21 już zostali przeze mnie zwiezieni. Tata rozciął sobie łuk brwiowy i już nie był wstanie utrzymać sie na nogach. Poszalał😆 Ale tak to jest jak ktoś od święta się napije. A na dodatek zmieszał bimber z wódką, to już wogóle samobój.😂 Dobrze, że  udało mi się go doprowadzić do łóżka. 😊 

Poza tym jeszcze przed 18 mielismy gości. Chrzestny mojej młodszej córy nas odwiedził z żoną i córeczką. W przyszły weekend idziemy do nich na chrzciny. I oczywiscie był uruchomiony grill.

Wiec moje menu dziś wygladało następująco:

Śniadanie: 1 i 1.2  kanapki z bialym serem i dżemem  wiśniowym

Śniadanie2: brak z późnego podniesienia pupy z łóżka 😊

Obiad: pierś z kurczaka z masełkiem czosnkiem,płatkami owsianymi i orzechami, skorka z cytryny ziemniaczki przyprawy: sól, pieprz, ziola prowansalskie oraz surówka z kapusty pekińskiej, papryki , cebulki i oliwy z oliwek, koperek

Podwieczorek: 1/2 loda własnej roboty truskawkowy drugą połowę opędzlowała moja starsza córunia😋

Kolacja: grill: szaszłyczek, kawaleczek boczku, 1/2 krajzerki surówka z pomidorków koktajlowych, ogórka, cebulki, sera fetty i oliwa z oliwek z bazylią i czosnkiem - 3 łyżki. 

Dziś wykonany tylko ABS 

Przed północą z kończyłam sprzątać. Zmywania za dużo nie było,  ale za to dziewczyny zaszalały. Co mogło się znaleść na podłodze , to było i z tym bałaganem zeszło mi się najwięcej. Już starszej nie zostawiałam tego wszystkiego do sprzątania , bo by mi całą niedzielę płakała i powolutku sprzątała. Umówiłam się z nią , że jutro posprząta za to swój pokój, a ja wzamian sprzątnę to pobojowisko. :) Zobaczymy co bedzie jak wstanie :)

Jutro czyli dzisiaj ,bo już prawie pierwsza w nocy , wstawię zdjecia sylwetki. Z przed rozpoczęcia diety i dzisiejsze na prośbę jednej z vitalijek. 😉

A teraz zmykam spać. :)

5 lipca 2019 , Skomentuj

Witam Was. 

Dziś dzionek trochę na wariata. Odwiedzanie dziadków. Ale mimo to dieta w miarę przestrzegana. :)

Córcie w porządku. Nie w 100% procentach ale ok. Młodej coś tam leciutko w nosie jeszcze zalega i sporadycznie przykaszle odrywająco. Natomiast starsza też sporadycznie przykaszle. Wiec jestesmy na finiszu. Młoda jeszcze przez te dwa dni inhalacja z saej soli.

Ja natomiast mimo kursowania z dziewczynkami od jednych do drugich dziadków w miarę przestrzegałam diety. Moje menu obejmowało:

Śniadanie  : zupa mleczna z bananem, kiwi , z nasionami słonecznika oraz z   mlekiem i platkami owsianymi   czyli to co wczoraj

Śniadanie2: kawałeczek ciasta z porzeczką i kawa inka

Obiad: ryba po prawasalsku

Podwieczorek: 100g  malin

Kolacja; 150 g  malin, dwa kabanosy, plasterek boczku chłopskiego.

 Wiec  uważam, że nie było źle. 😊 dziś z cwiczeń wykonany Abs na brzuch.

Teraz zmykam spać .