Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pocahontazzz1985

kobieta, 38 lat, Kraków

167 cm, 75.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

14 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Witam Was serdecznie!!!

Dziś miałam okropny apetyt.Niestety moj tydzień bez slodkosci poszedł sie j***ć:/.Wszytsko wina @,ktora sie zbliża.Jadłam dzis i jadłam,az mi sie zamuliło i sie opamietałam.Może duzo nie bylo,ale namieszałam.Zjadłam pół pasty z  1 avocado z bułka gra-chamką do tego kubek goracego mleka,z 10 cukierków,kilka brukselek,makaron zapiekany z jajkiem  i brukselka,koktajl bananowo jabłkowy na jogurcie naturalnym,WASA sandwich,mandarynke i zupe jarzynowa i to wszytsko w ciagu 4 godzin:).To,ze sie nie porzygałam to tylko cud,za to jelita mi wyczyściło 3 razy:P.

Teraz zrobiłam ponad 1500 podskoków na skakance w czasie 20 min.Skakanka wskazuje,ze spaliłam prawie 130kcal.Czyli mało.Jutro zrobie wiecej cwiczen.Wczoraj poskakalam 600 podskoków,40 brzuszkow i z 30 nozyc,przeszłam po Krakowie spod galerii pod "Forum" na popisy rajdowe(i oczywiscie wrociłam ta trasa).Nasz maluch był wykonczony jak wracalismy:)Ale bardzo zadowolony.Szkoda,ze tak zimno bylo i taka plucha.Musiałam kupic skarpetki i załozyc drugie:)I jak to w krk-zjadlam precla:)


Tak jak pisałam Morenie,mąz uznał moje argumenty przemawiajace za wyjazdem:)Sam sie przyznał.Teraz czekamy na pewniaki od kuzyna-czy to juz teraz by bylo czy troche pozniej.Ustalilismy,ze skoro nie mamy juz oszczedności,to sprzedamy samochód i ta kase wezmiemy na poczatek.Tam Adam ma samochod powiedzial ,ze spokojnie bedziemy razem korzystac.
Ja boje sie jechac tak hop siup z mezem odrazu.Chce,zeby on sam pojechał a ja po 2-3 tyg jak bedzie wiadomo jak warunki mieszkaniowe,sprzetowe itp.Z dzieckiem nie jest tak łatowo.Boje sie okropnie,bo dalej niz we Wiedniu nie byłam nigdy.I to na 2 tyg,a nie na nie wiadomo ile.Nie wiem jak sie odnajde jesli to dojdzie do skutku.Jesli macie jakies doswiadczenia,chetnie poczytam.Zwłaszcza w zyciu w Belgii,bo ja lewa jestem.Czytam co trzeba wiedziec,jak dokumenty itp.Adam jest tam juz chyba 6 lat wiec pomoze.

Uff,rozpisałam sie,a teraz zmykam zrobic papke kawowa na uda,wychlapac siebie i doprowadzic na karmienie moich chłopaków:)
Zwierzaki nakarmione,zmywarka konczy mycie.Mam wrazenie,ze o czyms zapomniałam:/

Dobrej nocy Wszystkim!!!


11 stycznia 2013 , Komentarze (7)

Czesc wszystkim!

Dziś rano sie załamałam.Weszłam na wage i juz nie wiem doprawdy co sie stało.Moze mi ktos wytlumaczy.
- od sierpnia do grudnia waga wachała sie pomiedzy 62.5kg a 64kg,z przewaga 64kg
-w grudniu po świetach pokazała 63kg i utrzymywała sie przez 2 tyg
-3 dni temu pokazała 65kg
-nie zawaliłam z jedzeniem-ciagle zdrowo i w tych samych ilosciach w poprzednich miesiacach
Mysłalam ,ze to woda ale zeszło mi juz.Zastoju tresci jelitowych nie mam.
Wiec pytam:
1.Czy to przez koszmarne przeziebienie?
2.Czy przytyłam w jakis magiczny sposób?
3.Czy przybrałam z powietrza,bo ostatnio duzo na nim przebywam?
4.Czy waga mi sie rozlegulowała(mam taka kilkunastoletnia,strzalkowa)

Postanowiłam jutro nei sprawdzac wagi,tylko w nastepnym tyg,tak jak zawsze co pare dni.oszaleje.

Wczoraj dałam sobie mały wycisk i poczyniłam obserwacje.
Zrobiłam 15 min skalpela,5 min na steperze,3(!) min hula hop:) i 30 nozyc,40 brzuszków(skosne i zwykle)
Obserwacje:CHOLERA,gdzi esie podziała moja forma.Kolana mi lataly po sklapelu jak glupie.Po schodach nie moglam łazic.Chcialam jeszcze zrobic pajacyki i inne cwiczenia,ale ni chu...ekhem.nie dałam rady! W sumie i tak duzo zrobila,bo wszystko ok 40 min,ale satysfakcji nie mam.

Od dzis znów probuje nie jest slodkiego( nie wliczam miodu).Ostatni mi sie udalo,moze i tym razme sie uda i cos to da na mojej wadze.

Nadal walcze z cellulitem.Masuje,wklepuje,peelinguje juz chyba 9 albo 10 dzien.jest ok.

Z życia prywatnego:kto cos czytał u mnei to wie,ze maz przez ponad 2 miesiace byl bez pracy.Teraz pracuje,ale kasa ech szkoda gadac.dobrze ,ze na zycie stracza.No ale nie o tym.2 dni temu,napisła kuzyn do ktorego bysmy chcieli wyjechac do Belgii,ze jest robota.Moj tak sie wystraszyl,ze powiedzil z eni jedzie teraz,bo on chcialby kolo czerwca.Jaka cos odlozymy na drogie itp agumentow mial sporo.nawet i dobrych,ale nei do konca.To by byla dla nas ogromna szansa.Odczekałam jeden dzien az ochlonie i przedstawilam mu kontrargumenty.Ze i tak na razie sam by musial jechac.Ze praca legalna,kuzyn tam jest juz kilka lat.ma ugruntowana pozycje zawodowa,zna sie tam na wszystkim itp itd.Nic nie zaprzeczal,ale wczoraj jak zadzwonil do niego kolega to podsluchałam jak mowil ze chyba pojedzie,tylko w weekend musi sie wszystkiego od kuzyna dowiedziec.jest szansa i tego sie trzymam.

Pozdrawiam was goraco !!!

9 stycznia 2013 , Komentarze (6)

Dzis zrobiłam pomiary.Potwierdzilo sie to co widze golym okiem-przybylo mi 3cm w brzuchu i 2 w udzie.W talii i w biodrach bez zmian.Weszłam na wage,zeby sprawdzic czy wrocilo do >63kg,ale bylo 64.5kg.Pozniej sobie przypomianialam,ze jestem juz po sniadaniu i kawie.Jednak i tak za duzo:/Czuje,ze to woda,bo dzis juz mialam stopu napuchniete.Utyc nie moglam,bo nie mam po czym.Jem tak jak powinnam.Pije duzo.do okresu jeszcze ponad 2 tygodnie wiec to tez nie to.Podejrzewam,ze to tez wina przeziebienia,ktore jednak nie chce minąć...
Moj trening na dzis tez byl Osminowy.Rano prawie biegiem ciaglam sanki z synem po wielkim sniegu na wizyte z logopedą.Razem 30 min w obie strony.Pozniej w poludnie musiałam odgarnac snieg z podjazdu,a mamy spory podjazd do garazu.Zajeło mi to 45min.Tak mnie ramiona bolały i uda po tym,ze nie skakalam na skakance tak jak planowalam.Jeszcze teraz czuje kazdy miesien.Mysle,ze spaliłam przy tym sporo.

Zobaczymy co nam przyniesie jutro,jedno wiem-robie kaloryczny obiad:)Kopytka szpinakowe z sosem serowo-czosnkowym.Mmmm pycha!!!Nie odmówie soebie,bo niejadlam ich chyba z 2 lata:)

Na koniec zdjecie.Wygladam na nim jak babochłop.Jakas pokraczna z koslawymi nogami i czyms co wyplywa z biustonosza i wogole blee.nie wspominajac o uroczej bieliznie:D.W sumie to nie robilam seksownej sesji,tylko miarodajne zdjecie:)
Pozdrawiam!


8 stycznia 2013 , Komentarze (8)

Weszłam dzis na wage,a tam zamiast mniej niz 63kg,zobaczyłam prawie 65kg.Znów woda.Wczoraj wypilam ponad 2,5l plynów,z czego litr przed spaniem a rano siusków jak na lekarstwo.A nazekałam na nerki ostatnio.Cos mnie w plecach bolało,własnei jak miedniczki nerkowe.Wiem,bo juz kiedys tak miałam.Dzis rano wypiłam kawe i zrobiłam sobei litr zielonej herbaty.Wypilam wszystko,juz 13,a ja raz w łaziece byłam:/
No i przeziebiona jestem masakrycznie.Dzis i tak lepiej,ale wczoraj łazic nie mogłam i juz myslalm,ze to grypa.Poszłam z malym w poludnie na sanki i zabrałam moja superhiper wypasiona skakane z Biedronki:).Poskakałam oj duzo duzo i poczułam ze w mom nosie juz lepiej..Do tego zaliczylismy górek z 10 razy i zabawe w renifera(biegne ciagnac sanki a  syn krzyczy ze za wolno:))Po wczorajszym takim bieganiu czuje wszystkie miesnie w ramionachCzyli znow "trening Osmina" (kto oglada???).A dzis z ta sakanka w polach to juz wogole.Fajnie mi miesnie w łydkach drgaja.Nareszcie wieksza porcja ruchu.

Jutro pracowity dzien.Rano biegne z synalem na pierwsza wizyte u logopedy.Pozniej o 12 po jego wyniki badań.na koniec po 15 z tymi wynikami i z małym do lekarza.A jak mi całkiem katar przejdzie to ruszam pełna para z ćwiczeniami i skakanka.

Nadal pielęgnuje moje seksowne udka i pupcie:)Oby sie zmniejszyły troche.
Musze zrobic pomiary,bo wieki nie robiłam!!!W brzuchu i bioderkach peweni po 3cm wiecej mam niz w lecie:/

A teraz poskladam ubrania,ogarne bałagan i wycigne karimate i dzis brzuszki porobie a tak konkretnie TABATE.

A teraz kawa!!!

2 stycznia 2013 , Komentarze (7)

                                           Witajcie!!!

Zauważyłam coroczny "klub noworocznych postanowien",gdzie "schudnę" gra pierwsze skrzypce.Nie bede sie wybijac z tak szacownego grona.Dodam jeszcze "zadbam o dusze i ciało,zeby sie na siebie patrzeć dało" i bedzie git.Nie chce sie tu deklarowac,ze dzis zrobie 151800 brzuszków,jutro będę biegac godzine a pojutrze pływać.Te zagadneinia sie u mnie nie sprawdzaja.dzień do dnia nie podobny.Czasami nie mam nastroju na coś i mam wrazenie ,ze wymuszone nie daje efektu.Z jedzeniem u mnie fajnie.Bo czekolada jest smaczna,wiec jak mogloby byc nie-fajnie:)Od 4 dni podjadam słodyczy,ale nie na kilogramy.Najwiekszy grzech to mini Mars i 2 cukierki zjedzone po 22.Od wieków nic nei jadlam o tej godzinie.W Sylwestra zjadlam kilka mini kanapeczek i paluszki z łososiem z francuskiego ciasta.aaaa i alkohol:)Zaczełam juz w poludnie:P Taki miałam humor do du...ekhem no beznadziejny.wypiła kieliszek wina,pozniej zrobiłam sobie grzańca a wieczorem 2 drinki wypilam i tyle.

Dzis na obiad ugotowałam sobie pyszna zupe z soczewicy.uwielbiam ja.Została jeszcze na kolacje,ktorą zaraz ide zjeść.Oto zupka:


I najważniejsze:założyłam grupe.Nie wiem po co w sumie,jak na razie dla siebie.Walcze z cellulitem.Dziś pierwszy dzien regularnych(mam nadzieje) zabiegów.Zrobiłam peeling kawowy,wymasowalam sie gabka i balsamem.Dodam ćwiczenia i zadanie na dzis odrobione.Jak któraś ma checi to zapraszam do towarzystwa.Robimy fotki ,a pozniej po miesiacu porównujemy czy to coś warte.

A teraz,jeszcze chciałam napisac,ze doceniam i tak to co udało mi sie schudnać-pomimo,ze nie udało mi sie osiagnąć jeszce celu.Pamietnik mam tu od 15 maja  (waga 69kg),ale to w styczniu zeszłego roku na wadze ukazało sie 72kg przy wzroscie 168cm i kiepskich proporcjach.Dzis waga wskazuje ok 63kg i ponad 50cm w obwodach mniej...
Tak było w kwietniu 2012:

 
A tak w listopadzie 2012:



Zdjecia jak robione ziemniakiem,pierwsze z waga ok 70kg.Drugie z 65kg.Aktualne jak naładuje wreszcie aparat:)Czyli w nastepnym wpisie.

28 grudnia 2012 , Komentarze (3)

U mnie...napisze tyle-niech ten rok sie juz skonczy.Inaczej wpadne w taka depresje,ze poprzednia(sprzed 8 lat) bedzie przy niej pikusiem.


Nie obochdze kolejnych świat.W tym roku nastapiła taka kumulacja zlych rzeczy,ze juz nigdy świeta nie beda mi sie kojazyc dobrze.Jesli bede je "obchodzila" to tylko dla dziecka.


Przez ostatni tydzien,nie wpychałam sobie jedzenia na siłe do gardła,ale tez nie unikalam konfrontacji ze stołem.Na sałatki z majonezem zwyczajnie nei mialam ochoty,Zjadlam moze ze dwie łyzki sosu tatarskiego,kilka kawalkow ciasta i tyle.Od dwoch dni wogole nie mam apetytu.
Nie ćwicze.Trudno.Waga 63,3kg.Spadek z 64.2kg.pewnie znow spadnie z 2 kg i wroci do 64kg i tak w kołko.


Czekam,az maz wroci  z pracy,bo trzeba zrobic wieksze zakupy.Chyba musze kupic malemu jeszcze jedne buty zimowe.Musze wyjsc z domu.Leże w lożku,obok szuflada ze słodyczami kusi.Coś pewenie wpadnie do pyska.Albo i nie.


Takie włosy bym chciala.Dlugosc odpowiednia mam,tylko podkrecic troche i ...farbowania.Kiedys mialam podobny odcien.Teraz trodno by bylo go uzyskac:/

ech...moj motywator.




22 grudnia 2012 , Komentarze (3)

                  Witam i o zdrowie pytam;)!

Ogólnie to wiem jak sie macie,bo pomimo braku wpisow-codziennie czytam co u Was sie nowego dzieje.Zauwazylam ostatnio ,ze kilka osob nie dodaje wpisów juz od wielu miesiecy.To chyba oznacza jedno:/.Licze na powrot paru dziewczyn!Tak im dobrze szło...
A jak idzie mi?Jak zwykle.Pól na pół.Właśnie mam @,ale jak sie ważyłam chyba w zeszłym tyg to waga pokazywała prawie 64kg.Czyli stara śpiewka.Schudne do 62-63kg i poznie waga dobija do 64kg i tak w kółko.@ mnie wykończy,bo ciągle coś jem:/A to żelek,a to pierniczek,wafel ryżowy...Ogólnie nie przekraczam 1400kcal.Czasami nawet mniej.Jedyna aktywnosc to szybkie 25 min marsze i duzo roboty w domu.Ostatnio pekla mi dosc głeboko skóra na pięcie.Miał z Was ktos cos takiego?Kurde,wstretnie to meczy.Piecze i przy chodzeniu ból doskwiera.Smaruje,ale średnio pomaga.
U mnie choinka ubrana.Świerk ciekawej urody;).Ubrany przez mojego synka wiec piekny:)ładnie pachnie w pokoju.
Ja mam dosc denny humer,jak zawsze o tej porze roku.fanka świat ja nie jestem...Może kiedyś.Jutro musze zapakowac prezent dla małego.Znów lego,tym razem "strażackie".Wymarzone:)Znów bedzie szał.


Chce mieć wreszcie swój dom i podejmowac sama decyzje:(.Czekamy na pierwsza wypłate męża.Kasa licha,ale bedzie.Cierpie na straszny brak wielu rzeczy.teraz i tak tego nie bo pierwszenstwo maja wazniejsze wydatki.Przeczekam.Moje strania o prace dobijaja mnie.Zawieszam je na jakiś czas,bo inaczej zwariuje.

Doskwiera mi brak przyjaciół.Bliskich osób,do których moglabym zadzwonic i pogadac i kazdej chwili.250min w abonamencie,ale nie mam co z nimi zrobic.
Uzalam sie nad soba,ech... kilka dni temu skonczyłam 27lat.Wiele osob juz nie pamietało o tym.Za rok nie obchodze urodzin,bo mnie to dobija.
Musze sie pozbierac.Jak głosza "Nowy rok-nowa Ty".Tego sie trzymajmy.


Zyjcie zdrowo,kolorowo i szcześliwie.Najlepszego!!!


9 grudnia 2012 , Komentarze (3)

                                                               Dzien dobry bardzo!                                             
      Dzis niedziela,wiec jakby nie bylo koniec tygodnia-czas przemyslen i                        podsumowan.Tydzień minął szybko.Miałam duzo roboty.Jak to każda                              "hałsmenadżer":D.W ostatnich dniach duzo ćwiczyłam.Codziennie po ok 45min.Ale      juz w piatek i sobote nic.Niestety,odrzwał sie moj jajnik.Chyba  naciągnęłam sie za        bardzo,bo  w piątek zwijałam sie z bólu i nie chciałam ryzykować.Wogóle,mąż wpadł    po pracy na pół godziny i pognał na spotkanie z kumplami.Wrócił przed 2:00,a ja nadal cierpiałam z bólu.Zasnęłam przed 3:00...Wczoraj  też nie ćwiczyłam,a dziś juz mnie      pobolewa:/ F**k!
Dieta ma se dobrze,chociaz ostatnio zrobiłam kilka zamachów na nią.I to świadomych:)
W środe upiekłam z  Małym pierniczki korzenne,w piatek zupe serową,a wczoraj paste  jajeczna i pizzę.Nie zjadlam tego zbyt wiele,ale troszke tak:)                                           
I jeszcze jak na mnie przystało-znów mam wodowstret.Ja juz nei wiem jak to                  jest.Pije,pije przez  kilka tygodni,a pozniej nastepne kilka nie moge na wode                     patrzec.Dobrze,ze uwielbiam zielona herbate.Inaczej chyba bym sie odwodniła.Tak ze 3 dziennie wypije+jakas owocowa no i  kawa.2 kubki...                                                    Co do wagi i cm:waga skacze,a cm jutro pomierze czy cos spadło.Tak ogolnie ostatnio nie mam parcia na to,wiem ze na urodziny nie bedzie 62 kg,no chyba ze nie bede jadla do 11-teg:).
Mam nadzieje,ze dzis coś poćwicze.Nadzieje miec trzeba:)
Pozdrawiam Was i na koniec wrzucam fotki .jedne to moje kretyńskie i dziecinne poczucie humoru.drugie to moja artystyczna dusza:)Jak mnie cos zachwyci,to robie ach i oh:)
pa!

3 grudnia 2012 , Komentarze (3)

   Witajcie!!!


Dzis nie wiedzilam co ćwiczyć i robiłam pierwszy raz killera.I tak jak w opisie napisałam-29min wyszło.Jak na mnie to i tak jakis rekord cwiczeń.Przerwałam w trakcie cwiczeń  leżąco-podpieranych.Powod-moj chory nadgarstek.Niestety zwyrodnienie stawu dalo ostatnio o sobie znac.Juz dzis jak odgarniałam snieg bolał,pózniej bardziej a teraz za mocno sie podparłam i boli juz bardzo.Nie moge go tak traktowac.Zrobilam jeszcze inne cwiczenia wczesniej,biegałam po schodach kilka razy i to odgarniałam snieg i ciagałam syna na sankach- terening jak u Osmina:).Myśle,ze jak na mnie to wykonałam dobra robote.A te 29 min teraz to juz wogóle fajnie.Z jedzeniem dobrze,miarowo i nie do bólu,chociaz wczoraj zjadlam cos mega zakazanego:P.Nie powiem co,ale zjadlam to ok 16.Poznieje cwiczyłam wieczorem wiec nie jest zle.Slodyczy jakos ostatnio nie jem.pieczywa nadal.A ziemniaki-hmm jadlam dzis ruskie pierogi(7szt).Znów mam problem  z piciem wody,ale sie poprawiam.Zielone herbatki pije tak jak zazwyczaj ok 3 dziennie.A jutro nowy dzień.I jak to mowia w reklamie-nowe możliwości.
Potrzebuje jakiejś mega motywacji!!!
A na koniec wyszperane w internecie