Pamiętnik odchudzania użytkownika:
pocahontazzz1985

kobieta, 38 lat, Kraków

167 cm, 75.50 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

1 grudnia 2012 , Komentarze (3)

Hej hej!

Dzis doszłam do wniosku,ze wlasnie ta ignorancja może sie przyczynic do sukcesu mojego odchudznia.Ignoruje jedzenie.Nie chodzi o to ,ze wogóle,ale o czas kiedy juz esc nie powinnam.Dzis platajac sie po kuchni wieczorem ignorowalam np pyszna szarlotke z rożowa beza:).Zjadlam po obiedzie mały kawalek,zeby sporobowa co mi sie upiekło i tyle:).trudno mi bedzie dokonac tego czynu jutro z sosikiem tatarskim,ktory jest zamachem mojej tesciowej na mą diete.A ja kocham sos tatarski domowej roboty!Troszke zjem,ale lyzeczke a nie 10:)

Moj plan dzialania spisuje sie.Ćwicze codziennie.Dzis wieczorem ponad 20 min.Po zrobieniu 312 palacyków padlam.Jem fajnie.Moja motywacja to ....SPADEK....Nie wiem jakim cudem ,ale przez tydzien spadl mi 1kg.Rano jak stanelam na wadze to oczy przetarlam ze zdumienia.63kg,gonie pasek.Do urodzin pozostalo mi 10 dni.Celu 60 kg wiem ,ze si enie uda zdobyc,ale po cichu marze o 62kg.jutro jakis pomiar zrobie,bo dzis nie mialam kiedy.


Włosy podciete no i mam grzywke.Tka prosta,a nei dluga na bok jak czasmi.Śmiesznie wygladam,trudo mi sie skupic jak patrze w lustro:)wrzucam foto nei wiem po co:)Ale jest ok,odrosnie:P.Nie scinalam duzo-pocieniowalam troche,ale ostatnio lepiej mi to zobiła.Jak jutro zrobie zdjecie to wrzuce.Koloru  nie nakladam,jakos mi sie nie chce.
Kupilam sobie wczoraj bluzke i jestem o dziwo zadowolona.

Koncze i chyba ide spac,bo dzis sie ołazilam.rece pełne roboty mialam:)

Dobranoc!

30 listopada 2012 , Komentarze (2)

Daje rade!Zakwasy sa okropne,bo robie po 250 pajacykow 2xdziennie o po ok60 nozyc tez 2x/dzien.Pozatym nie robie jeszcze marszobiegow,tylko szybkie spacery.Jeszcze biegam po schodach ,robie brzuszki i cwicznie rozciagajace.Diete trzymam na 4 no moze 4+:).A ja oczekuje od siebie 6!
Dzis odwiedza mnie kuznka meza-fryzjerka.Ostatnio miałamnie podciac w zaeszlym miesiacu,ale nie moglysmy sie terminami zgadac.Ostatni raz mi cieniowala w lipcu i wlosy wygladaja tak jak pokazywalam kiedys na zdjeciu.Od 3-4 miesiecy nie koloryzuje ich i po takich czasie zawsze mam dylemat,po czym zwykle kupuje cos podobnego jak mialam w odcieniah brazu.A chcialabym albo lekko rozjasnic,tak do sredniego blondu,albo wyrudzic sie.Kilka lat temu mialam ognista czerwien i na moich dlugich wlosach byla spekatakularna:)Zobacze,dzis wizyta w rossmannie:)
Poza tym akcja "Mikołaj".Maly chcialby dostac Lego strazackie jakies. W TESCO jest promocja ,zabawki za pol ceny.Moze sie uda kupic.Bo wieie jak z cenami takich klockow...

Zmykam,bo aktywny dzien.Kawe dopijam i ubieram sie na zakupy,bo che przed przyjazdem kuzynki zrobic ciasto jakies a ja nawet nie mam mleka w domu:P

28 listopada 2012 , Skomentuj

Witajcie odchudzinki!

Prawie miesiac nie pisalam.Powodow bylo tysiace.Mniejsza o to.Wazne,ze wreszcie cos pisze.Zeby nie bylo,bo czytam Was na biezaco.

Dieta.Jest i jej nie ma.Mialam drobne akcje napadowe.Jadlam co popadnie i w takich kombinacjach,ze wstyd.Ale to ze 3 razy chyba i przed @.Przestrzegam jednak kilku zasad.Ziemniaki w ubogich ilosciach( dzis placki ziemniaczano -marchewkowe).Pieczywo baaardzo znikomo ( bylam tydzien u mamy i skusilam sie na chleb,bo tam jest wspanialy.wszystkiego moze ze 4 kromki przez tydzien).Na sniadanie owsianka.Kolacja przed 18.Ok 1400kalorii .Ruszlam sie sporo.Dzis rano zmusilam sie do cwiczen.Zrobiłam rozgrzewke,8min abs,nozyce wypchniecia bioder i cwiczenia na krzesle.15 min tego jak zawsze.To moja magiczna granica ktora rzadko kiedy dlało mi sie przekroczyc.Ciesze sie jednak,ze zmobilizowalam sie do tego.Wieczorem tez chce zaliczyc cwiczenia,zeby wpasc w stray rytm.
Tak pomyslalm,ze jestem blisko celu i teraz jak uderze z taka moca jak na poczatku to dam rade.Głownie dla zmiejszenia cm w obwodach bo mi przybylo w biodrach i boczkach.Waga tez rozna ale najczęsciej ok 64kg.Nie oszukuje sie,ze jest tyle co na pasku.Ale wreszcie jestem gotowa.Mobilizacja średnia,ale oczekuje wzrostu w kolejnych dniach:)

Chcialbym dzis zaliczyc basen,nawet tak poskakac w wodzie z synkiem,porobic wymachy nog.Zawsze cos.No i w kolejnych dniach plan mam taki:
-rano przynajmniej te 15 min cwiczen tak jak dzis
-po poludniu cwiczenia ile dam rade
-wieczorem marszobiegi przynajmniej 30 min
-raz w tyg basen
-znalesc skakanke i znow skakac po 15 min min 3 razy w tyg
-akcja masowanie -ujedrnienie

Co myslicie o tym?Mysle,ze malo ambitne:)Ale wole nie narzucac sobie za wiele,bo nie chce wielkiego rozczarowania.

Oczywiscie trzymam kciuki za Was!


5 listopada 2012 , Komentarze (2)

Moj opis.Dużo słow,przekaz średni.Ważny,nei zaprzeczam ale tak majacy sie nijak do czegokolwiek.Wogole jak to ktos ogarnie to gratuluje:)

Kulinarne fajntazje

Fantazjuje od kilku dni.Ślinie sie na myśl o roznych pysznościach.Mlaskam przez sen,przyklejam sie do szyby w cukierni.Zaciskam zęby na stoisku z pieczywem.Jak sroka w gnat,patrzę innym w talerze.Boshe.A kysz kysz dietetyczna obsesjo.

W szpilkach chodzę tylko do łóżka

Historia o tym,ze czasem powinnam trzymać swój jezyk za zębami.Piekielne uczucie gdy w sklepie wszyscy patrza na mnie.Co ja poradze,ze gdy sie zamyśle,to potrafie porozmawiac nawet ze szpilkami.A ze akurat myslałam o tym o czym zazwyczaj myśla ciągle mężczyzni,to wyszlo jak wyszlo.Nie nie spaliłam raka.Nie mam wstydu...bezwstydna jestem jak diabli.Kupiłam szpilki.Wiec dzis...

Schudłabym gdyby...

mi ktoś za to zaplacił.Widziałam takie piekne cos w sklepie.Nie wiem co to dokładnie było i do czego służy,ale moja babska próżnośc by to chciała.Patrzyłabym na to i nie byłoby zimowej depresji.Moze tylko littletitlle dysonans pozakupowy.Bo ja taki miewam,niestety.Ciesze sie czyms przez 10 min.Czasami bywa to dobre,bo zwracam zakupione zbeden przedmioty.


DIETA


odczuwam braki owoców z ogrodu.Te sklepowe smierdza,wrecz cuchna czasami.I jakos tak smakuja-niesmakuja.
Nie wiem ile waze i mierze.Dałam sobie na wstrzymanie.Waga mnei nie lubi.Bede robić swoje-pic jesc ile trzeba i unikac pokus.Czary mary hokus pokus.

LOTTO

Zagram w lotto.jak trafie cokolwiem,to nie przejem tego.Obiecuje.



30 października 2012 , Komentarze (3)

                                                          Dobry wieczór!!!
 
Jak sie macie?U mnie dieta idzie dobrze.Kontroluje sie i jakos mi to wychodzi.Dzis miałam duzo ruchu no i wreszcie porzadnie (jak na mnie )poćwiczyłam.Ponad 15 min wycisku:).Czuje mieśnie,wiec dobrze!Wode,tak jak sie spodziewałam pije juz we właściwych ilosciach(ok 2l),codziennie ok 3 zielonych herbatek.Jutro dokupie jakieś ziółka.Chlebka i ziemniaków dalej nie jem,to juz chyba tydzien bedzie?Sama nie wiem.Musze nadgonic do pietku,bo w piątek spotykam sie z moja najlepsza koleżanka i możemy popłynac trochę...Tym bardziej ,ze  mieszka obok mojej mamy a mąz zostanie z synkiem.Posiedzimy pewenie dlugo i same wiecie.Od kilku tygodni nie bylo zadnych % i szczerze przyznam,ze mam jakis smaczek:)Ona zrobiła domowa po

rzeczkówke pyszna i chetnie zasmakuje:)Wiem ,wstretna jestem,no ale cóż...

Chcialabym jutro poćwiczyć wiecej!!!Zapisuje wszystko znow w kajeciuku.Planuje menu na nastepny dzien i starm sie go tzrymac,a jeśli zmienniam to tylko na lepsza wersje:)

Jestem z siebie dumna.Zobaczymy co to da:)wytyczyłam soebie cele.
Pierwszy to rowne 62kg,drugi 60kg,trzeci upragnione 58kg.Drugi cel chciałabym osiagnac na 27 urodziny 11 grudnia.Im bliżej celu tym lepiej!


A teraz :czary mary-kilogramy spadajcie!!!



28 października 2012 , Komentarze (6)

                          Cześć towarzysze dietetycznego szaleństwa:)!


W dzisiejszym wpisie wrzucam zdjecie moich włosiaków.Ostatnio takie zdjecie wrzuciła nasza malinkowopoziomkowa koleżanka a ja tez bym chciała sie pochwalić:)
Nie zwracajcie uwagi na ciecie i kolor bo od maja nie podcinałam,a mialam cieniowane i teraz srednio wygladaja.A jeszcze w lipcu robiłam ombre ,pozniej koloryzowalam i teraz wygladam jak wyplowiały lis.To tak do środy,bo jestem umówiona na podciecie(cieniowanie) a pozniej nie wiem co z nimi zrobie.Ostatnio sama zrobiłam sobie grzywke,wygladam srednio:P.
Oto one:)
O diecie słow kilka.Istnieje nadal,a to juz pol sukcesu.Maly krok do przodu to dzis juz 2 zielone herbaty i 2 szklanki wody.Jeszcze z 3 dni i wrocie do stałej,dobrej ilosci płynów.Bardzo dobrze natomiast mi z tym nie jedzeniem pieczywa i ziemniaków.Widze efekty po brzuchu-tak jakby stracil na objętosci.Dzis mialm malo ruchu.Skoczyłam tylko na rowerze do sklepu,toczyłam snieżne kule z synkiem i tyle co platałam sie po domu.jutro poniedziałek.Zaczynam wszystko notowac.Jedzenie,ćwiczenia,dodatkowy ruch.Kiedys tak robiłam i faktycznie jakos lepiej bylo.

Żegnam Was.Jutro poniedziałek:)
3majcie sie ciepło i moście ciepłe majtki

27 października 2012 , Komentarze (4)

AAAAAA skasowal mi sie prze-marudny wpis:)
No cóż,może to i lepiej.Robiłam wyody na temat mojego rozdwojenia jazni i dobrze,ze nie ujzy to "światła dziennego"

Moj powrót do swiata diety ma sie tak własnie pół na pól.Od 4 dni nie jem znow pieczywa i ziemniakow.To cos,co zawsze mi pomaga.Rano standardowo jakas owsianka z dodatkami:miód,kiwi,banan,rodzynki albo orzechy.Pozniej jakis owoc,zielona herbata,marchewka.Obiadek-rybka,kasza gryczana,surówki,sałatki ,jajko itp.Na kolacje serek wiejski,pieczywo chrupkie jakis pomidor,tunczyk.Brak tylko wody.Czuje to po sobie,jestem ospała i taka wypompowana.Od jutra pije wode i wiecej zielonej herbaty!!!OJ,jak bym chciala,zeby mnie ktos pilnował.Takiego Osmina potrzebuje na glowa,co by sie darl i zwymyslał mnie porzadnie:)
Cwiczenia sa jakies,ale leniwie:)W czwartek tak pocwiczyłam porzadnie,ze wczoraj nie moglam chodzic.Zrobilam troche rozciagania,brzuszki i damskie pompki.Dzis tez cos porobie i mam nadzieje,ze wroce na stare tory.

I wbije sobei do głowy,ze u mnie leca centymetry a nie kg! i chyba nic na to nie poradze.Jutro pomiar i odliczanie 30 dni do spadku cm:)Taki plan krotkodystansowy,bo to mi najlepie wychodzi:)

Zacznijmy sie mobilizowac,buzki!

aaa obiecane foto:)

25 października 2012 , Komentarze (3)

Hej Dziewczyny!
Dlugo nie  pisałam,ale chcialam sie troche ustabilizowac emocjonalnie.Udalo sie.
Mąz dostal prace.Fajna ale ja bardzo kiepskie pieniadze.Dostłam do dziadkow troche kasy i przeznacze je na opłaty do konca roku(kredyt,rata za laptop i ubezpieczenie samochodu).Juz zapomnialam jak to jest na zakupach:D.Oj,chetnie bym zaszalała,ale na to musze jeszcze poczekać.Moje starnia o prace troche mnie dobiły.Kobieta ktora ma rodzine i glupie wyksztalcenie  ma małe szanse na normalna prace...Moze kiedys to sie w Polsce zmieni.Pracownicy beda doceniac solidna prace i beda za nia płacic godziwe pieniadze,A nie tylko na "chleb i rachunki".Niby temat nie związany z dieta,a jednak.WIadomo,ze jak sie jest na diecie i sie człowiek odchudza to trzeba wyposazyc sie w jakies dopowienie produkty,zeby nie narobic w swoim organizmie spustoszenia.Nie chodzi mi tu nawet o suplementy,ale o zywność.Owoce,warzywa,ryby,jogurty itp.Wszystko kosztuje.łatwiej kupic jeden taki sam chleb dla wszystkich:)Same pewenie wiecie.
Tak mnie wzieło na wywody na ten temat,bo czesto slysze takie teksty "a kasy nie maja a jak dobrze wygladaja-grubi".Szlak mnie wtedy trafia,bo ja zadje sobei z tego sprawe,ze ludzie zyjacy w biedzie nie jedza zbilansowanych posilkow.Ba,w wielu rodzinach wazne jest zeby czyms zaspokoic głod.Ziemniaki,chleb,makaron czasami stanowia 99% diety.I jak tu nie tyć.Przykro mi z tego powodu,ze moj kraj nie potrafi pomoc,tym ktorzy tego potrzebuja.Bo ja bym chciala,zeby zadne dziecko nie kładlo sie glodne spać.I mam takie wyrzuty sumienia jak kupuje to jedzenie wymyslne dietetyczne,ze ktos w tym momencie cierpi glód...Od dziecka tak mam.Becze jak bobr,jak pomysle jakie to wszystko niesprawiedliwe.
uff,opisałam sie ale musiałam.

U mnie waga okolopaskowa.Dzis cwiczylam,beda zakwasy.Miałam kilka kompulsów,ale daje rade.@ sie skonczyla i jutro chciałabym na dobre powrocic do tego po co tu jestem.Dieta jest nadal ok,ale musze cwiczyc,pic wode i sie masowac,bo skóra kiepska.

pozdrawiam i zycze sukcesów!

12 października 2012 , Komentarze (3)

Waga dzis nie byla łaskawa.Nie wiem czy przez luteine,czy nadchodzaca @,ale waga pokazala prawie 64kg.Mozliwe tez że to od białego pieczywa,ktorego ostatnio jem za duzo...Zazwyczaj nie bylo go wogole,a teraz jem 4-5 kromek:/.Od dzis znow go eliminuje calkowicie z diety.No dobra,jak wpadnie mi raz w tygodniu kromka to histeryzowac nie bede.Na brak ruchu nie narzekam,ale to nie to samo co regularne cwiczenia.Ostatnie jednak dni mijały mi na porzadkowaniu ogrodu i tak sie nakopałam łopata przez dwa dni po 3 godziny(musiałam poprzesadzac cala rabate i kilka krzakow),Ze miałam zakwasy w udach okropne i rozbolaly mnei korzonki:)Wiadomo,zimno bylo a ja mam z tym maly problem.Do tego stopnia,ze po kapieli nie moglam wstac z lóżka:)Z pomoca przybył mąż i oliwka.TAk wymasowla mi uda i posladki,ze na drugi dzien bylam jak nowo narodzona:P Mogłby to robic czesciej,a moja skora byla by jedwabista:)No i jaki relaks!

Maz pracy nadal nie ma.Od 5 listopada ma miec jakas,ale za takie pieniadze...Ale pojdzie do niej,bo co.Lepsze to niz zasiłek.Trudno oszedzimy na sobie,byleby malemu nic nie brakowalo.Trzeba przetrwac,kiedys bedzie lepiej.

Jutro jade do mamy na tydzien.Pomoc jej troche.Zrobic generalne porzadki w domu i ogrodzie.taka moja dola:)

Milego dnia !!!

8 października 2012 , Komentarze (3)

Jak w tytule.Tak mi energia ostatnio spada,ze nie mam sil na nic.Cały weekend brzuch mnie napierdzielał,dzis żołądek i nie mam doslownie jak pocwiczyc( w sobote bylo 25min na rowerze).Jak tylko zegne sie w pol to bol mnie przeszywa:/.W sobote skonczylam pierwsza dawke luteiny.Nawet boje sie na wage wejsc,tyle slyszalam o wachaniach wagi po niej,a ja mam skłonnosci własnie po lekach do takich efektow ubocznych.Spadku to na stowe nie ma,a wzrost moze byc.Z jedzeniem jest ok nawet-zdrowo.W weekend bylo ciasto ale symboliczne ilosci.Duzo warzyw,owoce,ale znow malo wody.Wogole nie odczuwam potrzeby picia.Wrecz przeciwnie -czuje wodowstręt.Wszystko sie zmieni jak zaczniemy palic w cntralnym,bo suche powietrze wzmaga u mnie pragnienie i zima pije wiecej niz latem na upalach:).Jutro znow do lekarza.Musze wziac skierowanie na badania i do specjalistow.Chce przed koncem roku sie przebadac wreszcie.
Z praca meza nada lipa.A u mnie dół.Tyle w temacie.
Wzcie mnei zmotywujcie wreszcie,zebym wyciskala z siebie ile sie da,bo jak na razie to tylko rozmyslam o tym godzinami co ja bym nie zrobila i ile bede cwiczyla.Po czym jest jak jest.
MOTYWACJE!!!!!!!!!!!!!

zeby nie bylo,chce cwiczyc,ale jak mnie boli francowacie brzuch dwa,trzy dni i nie dam rady za chiny cwiczyc,to wkurwia mnie wszystko.