Kocham sport, choć wstyd się przyznać ruszam się coraz mniej. Mam bzika na punkcie mojej wagi, ale nie robię nic w tym kierunku by coś zmienić. Pomóżcie mi zacząć coś robić z moją wagą i wytrwać.
Mija kolejny dzień. Dzień w którym uwierzyłam, że mi się uda.
Po obejrzeniu zdjęć i przesłance na youtabe - Nesca85 wiem, że mogę i potrafię. Dzięki Nesca85. Małe grzechy mi w tym nie przeszkodzą.
Będzie to długa i powolna podróż wśród zbędnych kilogramów ale dotrwam. Jestem już, na tyle stara może ładniej dojrzała, że mi wolniej lecą te kilogramki ale lecą i będą spadać.
Siódemka z przodu cieszy, ale zastanawiam się co dalej? Czy aby na pewno schudnę? Dziś się mierzyłam i rewelacji nie ma centymetry nie zmniejszają się. To nie jest pocieszające.
Tak jak obiecałam sobie wczoraj 20 minut orbitrek, dziś 30 minut i spalone niby 500 cal.
chciałabym się jutro zważyć, ale nie wolno dopiero w sobotę.
Dobrze, że jesteście Wy wszyscy Wasze wpisy i osiągnięcia motywują mnie do pracy, mam nadzieję, że się uda. DZIĘKUJĘ.
I zaczął się Nowy oby dobry 2013 rok. Lubię 13 więc będzie dobry (tak myślę).
Pokonałam tą parszywą 8 i rano 31.12 była 7 !!!!! no dokładniej to 79,8kg , ale z przodu 7.
Dziś bałam się wejść na wagę noc sylwestrowa pewnie zrobiła swoje dobre jedzonko zakrapiane alkoholem i nie wiem ile przybyło, bo stchórzyłam.
Jutro rano waga pójdzie w ruch, a następnie będę się ważyła raz na 5 dni (tygodnia nie wytrzymam to jak narkotyk ). Pozdrawiam wszystkie walczące osoby. Nie dajmy się.
Hejka. pierwszy wpis w czerwcu niestety dietę rozpoczęłam od 3 września. I już pierwsze rezultaty są to prawie 4 kg. Jest fajnie i będzie tak dalej. Trzymajcie kciuki.
Witam. To mój pierwszy dzień zwierzeń i boje się, że mój zapał szybko się skończy. Na razie tylko pisze, ale pragnę schudnąć więc muszę przejść do czynów. Boję się, że brak mi silnej woli i nim zacznę już skończę więc PROSZĘ o wsparcie. Zaczynam od 78.5kg pragnę zejść do 65kg i będę szczęśliwa. Teraz może trochę o tym dlaczego tak się zapuściłam. Otóż zajadam najmniejszy stres, a w życie moich najbliższych wkroczyła choroba i zaczęło się objadanie (zazdroszczę tym którzy mają wtedy coś takiego, że nie mogą nic przełknąć.) i tak po około 6 miesiącach przybyło mi 7kg. A ja tylko gadam, że od jutra zacznę i nic. Obiecuję, że jak dojrzeje do rozpoczęcia diety której nie skończę po dwóch dnia dam znać. Całuski.