Ostatnie tygodnie to jakaś wagowa masakra. Wszystko robię, jak trzeba a waga się buntuje. Może to moje ciało nie chce być szczuplejsze? Ach ach, i pomyśleć, ze jeszcze jakieś 7-10kg przede mną.
"Teść" ostatnio na skypie zakazał mi się dalej odchudzać, stwierdził, że z taką wagą jest mi bardzo dobrze. Widać, że widział mnie tylko w ubraniach :D
W zeszły piątek byłam mile zaskoczona, bo waga była 1,2kg mniejsza od wcześniejszej. pomyślałam: "Super! Znów będę chudła normalnie, 1kg na tydzień". Dwa dni później pozbyłam się złudzeń: waga.... wzrosła o 0,5kg! Wiecie, dla mnie to serio bardzo dziwne, przez 4 miesiące diety to był zaledwie 2 raz gdy waga rosła... No ale już się tych 500g pozbyłam, od wczoraj zeszło kolejne 100g, więc idę do przodu, choć niestety jest coraz ciężej... Myślicie, że ten skok to przez okres? Nigdy wcześniej tak nie było, ale kto zrozumie ciało ludzkie :P
Kurcze, wiecie co? Ja już od dawna nie pamiętam, jak to jest podobać się komuś. Tzn. jestem z M. i z jego strony to czuję, ale nigdy od przypadkowych facetów. A ostatnio pojechałam zrobić mini zakupy do Piotra i Pawła. Było mało ludzi, ale był tam taki wypicowany (pozytywnie) facet, który za każdym razem, jak się mijaliśmy, posyłał mi zabójczy uśmiech. Jej, miło mi się zrobiło, poczułam się od razu piękniejsza :)
Dzisiaj jedziemy na lotnisko odebrać brata M., przylatuje do nas na weekend. Już nie mogę się doczekać. Wiąże się z tym zapewne małe rozluźnienie reguł dietowych (czyt. jakieś piwko czy coś), ale to będzie moje drugie piwo od 4 miesięcy, więc chyba mi się należy. Poza tym nie widzieliśmy go od Bożego Narodzenia, więc no... wytłumaczona jestem. No i chłopak będzie pierwszy raz w Polsce. nie mam pojęcia, co mu pokazać we Wrocławiu, no zobaczymy, spontanicznie to zrobimy :)
Dobra, lecę się powoli szykować :) !
I pokaże Wam 2 zdjęcia, a co mi tam :P
Pozdrawiam, buziaki.
Jej, ja nawet nie wiem, czy ktoś to czyta, po co tak się rozpisuję? :P