Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Od roku utrzymuję wagę, którą wypracowałam, teraz mój cel to kolejne 7kg na minusie :)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 24850
Komentarzy: 154
Założony: 1 czerwca 2012
Ostatni wpis: 10 kwietnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
bizarna

kobieta, 33 lat, Wrocław

168 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: 55kg w dniu ślubu!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 lipca 2012 , Komentarze (3)

Przepraszam Was, ostatnio jakoś rzadko piszę. Za to czytam codziennie :)

Chudnę i chudnę i chudnę. Tempo od trzech tygodni nieco wolniejsze (powinnam być 400g lżejsza), ale nadal waga spada. Mam bardzo mocne postanowienie- ważę się raz w tygodniu ! A dlaczego? Dlatego, że codzienne ważenie (szczególnie różnie działającą wagą) przyprawiało mi wielu stresów. Aby sobie tego oszczędzić, schowałam wagę i będę ją wyciągać tylko w piątki :)

Mimo, że wszystko idzie troszkę wolniej, nadal jestem cała w skowronkach :) Jest mnie 12 kg mniej i już naprawdę to widać :) Moje ulubione szorty pokazują to najlepiej: dwa lata temu ze mnie spadały (nie wiem ile ważyłam, szorty mają na metce rozmiar 40), trzy miesiące temu miałam ogromne problemy, aby je zapiąć, a już na pewno nie myło mowy, by w nich pochodzić, bo mnie wszystko bolało i wszędzie cisnęło. Dziś znów zaczynają ze mnie spadać. Trochę mniej niż dwa lata temu, ale są już za luźne :) No i moje maleńkie szorty do spania, w które ostatnio weszłam bez płakania :D

Poza tym, po 7 tygodniach diety (to wtedy zaczęłam się mierzyć) jest mnie 30cm mniej. Wiem, że szału nie ma, ale dla mnie to sukces mojego życia :D

I mama chwali się wszystkim koleżankom, że jej córcia tak się zawzięła i teraz oddaje jej wszystkie workowate ciuchy :)

Mam nadzieję, że Was też humory nie opuszczają, piękności moje :)


23 lipca 2012 , Komentarze (3)

Od jakichś 2 tygodni mam problemy z wagą. Tzn. z urządzeniem zwanym waga, a nie z moją wagą (choć to też :P). Zaczyna się psuć, mimo, że ma dopiero kilka miesięcy. Pokazuje 3 różne pomiary w ciągu 5 minut, już mam jej dosyć. Codziennie się stresuję tym głupim ustrojstwem, a stres na pewno nie sprawia, że dieta staje się łatwiejsza, pewnie o tym wiecie. Dlatego w tym tygodniu zainwestuję w dobrą, firmową i droższą wagę, może mi posłuży nieco dłużej...

A tak poza tym, chudnę wolniej niż powinnam (dzisiaj ważę chyba 75 kg, tyle powinno być w zeszły piątek...), ale przynajmniej chudnę, więc i tak nie jest źle.

Ostatnio wywaliłam dwie pary spodni, są za duże jupiii :D !!!!

Właśnie zdałam sobie sprawę, że nie jem słodyczy już od prawie 4 miesięcy ! Może zdarzyło mi się 2-3 razy, ale trzymam się :D Jej, tak bardzo cię przepraszam czekolado, nie mogę cię zjeść ;)

Lecę, zaraz przychodzi koleżanka, muszę przygotować coś dietetycznego (tak, też się odchudza :).

Kochane, czytam Was codziennie, tylko nieczęsto mam czas żeby coś napisać. Ale za wszystkie trzymam kciuki :)

16 lipca 2012 , Komentarze (7)

Jestem oficjalnie 10 kg lżejsza niż przed dietą :) Nie chce mi się wierzyć, że wystarczy zrzucić jeszcze 5-6 kg i będzie 6 z przodu ! Powoli zaczynam widzieć różnicę, obsesyjnie mierzę stare ciuchy i z wielką radością odkrywam, że coraz więcej w nich miejsca ;)

Jedyne, czego żałuję, to że nie zaczęłam wcześniej. Ja po prostu myślałam, że zrzucenie 20kg musi trwać z rok, a tu taki psikus, wystarczą jakieś 4 miesiące :) No ale lepiej późno, niż wcale, prawda ?

Jest moc, dużo mocy :D !

Powodzenia, kochane, buziaki :)

11 lipca 2012 , Skomentuj

Dzięki Wam dziewczyny za wsparcie :*

Wiecie, jak to jest, jak człowiek się stara a to nic nie daje, to przychodzi pełno myśli typu "Jak sobie trochę odpuszczę, to nic się nie stanie, skoro i tak waga nie spada"... Dzisiaj na wadze już trochę mniej, 76,8kg, czyli jakieś 200-300g mej niż wczoraj. Wreszcie coś się ruszyło, choć założonego kilograma do piątku na bank nie zrzucę :| No ale lepsze to niż nic :)
Chyba jednak napiszę do dietetyczki jak to jest z tymi zastojami, przynajmniej będę wiedzieć :)

Jak widzę, że waga spada, nawet o te 200 g, to czuję się coraz bardziej pewna siebie. Do pierwszego, dużego celu zostało mi jeszcze 12 kilo, czyli pewnie ponad 3 miesiące jakoś. Co oznacza, że po wakacjach będę się cieszyć nową figurą ! Lubię wyobrażać sobie jak będę wyglądać po diecie. Chociaż nawet jak schudnę do 65 to nie będzie to dla mnie koniec diety, bo potem będę chciała zrzucić jeszcze 5-8 kilo, no ale to już zobaczymy co i jak. Jeeej, jak ja już chcę zobaczyć nową siebie !

Całuję Was dziewczyny i jeszcze raz dziękuję za wczorajsze komentarze :)

10 lipca 2012 , Komentarze (6)

Dziewczyny pomóżcie! Czy to normalne, że od ostatniego ważenia w piątek moja waga nie spada? Powinna spaść już o jakieś 400-500g a ja ciągle widzę 100 na plusie, albo tyle co w piątek (77). Wszystko robię jak dawniej, trzymam dietę, ćwiczę... Tydzień temu miałam @, wtedy się bałam ważyć, ale i tak schudłam 1 kg, a teraz już po wszystkim, a ta waga tak szaleje :( No załamałam się, płakać mi się chce :(

W sobotę byłam z lubym w kinie, zapach i widok popcornu rozbudziły we mnie stare przyzwyczajenia, ale nie ugięłam się, nie dotknęłam ani ziarenka. Pocieszałam się: "Jutro staniesz na wagę i będziesz się cieszyć, że nie zjadłaś, jak zobaczysz, że schudłaś". Jasne, rano było 77,1... No ja już nie wiem co robić :(

RATUNKUUUU !!!!!!!!

30 czerwca 2012 , Skomentuj

Dziewczyny muszę sprostować poprzednią notkę. Te, które czytają mojego bloga od początku już wiedzą, ale reszta nie miała skąd wiedzieć, że NIE SCHUDŁAM 8 KG W MIESIĄC :) Moje odchudzanie zaczęłam 3 miesiące temu, własnymi siłami schudłam prawie 5 kilo w ciągu 2 miesięcy, ale chciałam schudnąć szybciej, więc kupiłam dietę SD, czyli Smacznie Dopasowaną. Na tej diecie jestem od miesiąca i schudłam przez ten miesiąc 4,4 kg, więc 2 razy szybciej niż bez diety :) 8 kilo w miesiąc to średnio bezpieczna prędkość utraty wagi.

Jeśli chodzi o SD ja osobiście polecam. Szczególnie dla osób, które mają czas i cierpliwość na ważenie wszystkiego, co jedzą. Ale działa, i działa zdrowo, bo uczy jak jeść mniej i zdrowiej, a przy tym mamy możliwość zmian posiłków na te, które lubimy bardziej. I idzie się przyzwyczaić do mniejszych porcji, po max tygodniu żołądek jest przyzwyczajony (a ja naprawdę dużo jadłam wcześniej). Także z czystym sumieniem polecam dla tych, które mają cierpliwość by nie podjadać i trwać w 100% przy tej diecie :)

No i to tyle :)

30 czerwca 2012 , Komentarze (8)

Za mną już 8 kg :) ! To już miesiąc z dietą smaczne dopasowaną, a mi nie zdarzył się ani jeden grzeszek. I powoli zaczynam widzieć zmiany zachodzące w moim ciele. Wszystko jest nieco... mniejsze  no :P I na twarzy też wyglądam szczuplej. Mam takie stare szorty, megakrótkie do spania. Odkąd je kupiłam uwielbiam je z całego serca. Rok temu przymierzyłam je i nawet mi na dupę kurde nie weszły! Dziś już wchodzą, choć są zbyt ciasne. Ale jednak wchodzą :D !

Od środy mój luby ma długi weekend, wziął wolne na naszą 2 rocznicę :) Skorzystam z tego jego wolnego i zaciągnę go do wspólnych ćwiczeń, zobaczymy kto ma lepszą formę- chudzielec czy grubaska, dam Wam znać jak nam poszło :)

Jeszcze kilogram i osiągnę kolejny cel i nagrodę, tym razem nagrodą jest kino, polecicie mi kochane coś fajnego ;) ?

25 czerwca 2012 , Komentarze (3)

Dostałam ogromnego pozytywnego kopa po wizycie u mamy. Były też moje ciotki i wszystkie zgodnie stwierdziły: "Schudłaś ostatnio!" :) Dodam, że nie wiedziały o mojej diecie. Jej, jak miło usłyszeć coś takiego.

Waga cały czas powoli w dół, co najdziwniejsze, nadal nie mam żadnych zachcianek i pokus. Ani na lody, ani na czekoladę (ja się pytam JAK TO JEST MOŻLIWE ?!), ani na paluszki czy chipsy... Także wszystko idzie zgodnie z planem i jak pójdę (w końcu) na studia powinnam mieć już 6 z przodu :)

Mam nadzieję, że u Was też wszystko w porządku:)

22 czerwca 2012 , Komentarze (3)

Trzecie ważenie za mną. Zaczynam czuć presję, po raz kolejny waga spadła o mniej niż kilogram (700g). Poprosiłam dietetyczkę o mniejszą ilość kalorii, zobaczymy w przyszłym tygodniu. Ale nawet jeśli mój organizm jest w stanie zrzucić tyko 700-800g tygodniowo to i tak nieźle, nie łamię się (no może tylko troszkę). I tak jestem z siebie dumna.

Dzisiejsze ćwiczenia były straszne. Odkąd trwają godzinę, a nie pół godziny, robię je zawsze po śniadaniu i przed przekąską. Dzisiaj był pechowy dzień: śniadanie wyjątkowo małe, a ćwiczenia wyjątkowo trudne. Skończyło się na tym, że miałam prawie pusty żołądek i od wysiłku zbierało mi się na wymioty. Jak zjadłam drugi posiłek, było lepiej, ale nieprzyjemne odczucie pozostało na cały dzień. No, ale nic, dzień i tak pozytywny :)

W niedzielę jedziemy z mym lubym do mojej mamy, mam nadzieję, że zobaczy, że straciłam te 7 kilo (ona ma do tego oko :P).

Dziewczyny, ja już nie mogę się doczekać 6 z przodu ! Ale do tego jeszcze długa, dziesięciokilogramowa droga. Dam radę? DAM !

Mimo, że idzie wolniej, niż założyłam, cieszę się z każdego grama, który wypierdziela z mojego ciała. A niech sobie idą :D ! I Wam też tego życzę :)




19 czerwca 2012 , Komentarze (5)

Wczoraj przeżyłam chwile załamania. W jadłospisie miałam na obiad pieczoną pierś z kurczaka w ziołach z warzywkami z grilla (tudzież piekarnika). Uwielbiam takie dania, więc zabrałam się za przygotowanie, pokroiłam, zawinęłam w folię i hop do piekarnika. Po godzinie było gotowe. Wizualnie nie było tego więcej niż zwykle, ale jakoś tak się objadłam, no nie wiem dlaczego, może dlatego, że było bardzo gorąco ? No nie wiem. W każdym razie czułam się straaasznie ciężko aż do kolacji, miałam doła. Byłam pewna, że następnego dnia rano waga pójdzie do góry, pierwszy raz od prawie 3 miesięcy... Na szczęście już po ważeniu i... waga spadła o 200 gramów :) Kobiety, ale ja się bałam !

Trener w tym tygodniu zaostrzył mi ćwiczenia- z pół godziny do godziny z hakiem, większe obciążenie sztangielek, więcej jazdy na rowerku. Pierwsze ćwiczenia już za mną i podobało mi się bardzo :) Zaraz zabieram się za dzisiejszą porcję :)


Ah, zapomniałabym ! Mam dla Was radę. Nie wiem czy często jecie twaróg chudy na słodko? Ja niedawno jadłam tak po raz pierwszy. Było boskie, dietetyczne, niekaloryczne i bardzo bardzo syte! Wystarczy zmieszać (ja zmiksowałam) 60-80g twarogu chudego, 100g banana i płaską łyżeczkę miodu. Takie coś to niecałe 200 kalorii i jest bardzo pyszne ! Polecam :)


No dobra, muszę Was zostawić, ćwiczenia czekają :D

Powodzenia, piękne :)