Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sunschine

kobieta, 35 lat, Warszawa

165 cm, 68.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Do sierpnia ważyć nie więcej niż 69kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

31 sierpnia 2015 , Komentarze (2)

Od kilku dni staram się jak najwięcej spacerować i tak oto udało mi się przejść

28.08  3,5 godz spaceru
29.08  3km
30.08  3km
31.08  3km

Mowa tu o spacerze zamierzonym, nie wliczam wyjść do sklepu, krzątania się po domu, sprzątania itp. Zrobiłam się ciężka i jest mi ciężko, nie chcę przesadzać żeby nie zrobić sobie krzywdy, tym bardziej, że do tej pory mój ruch wyglądał dosyć mizernie... Boję się, że nie uda mi się zakończyć ciąży z wagą, którą sobie założyłam. Co prawda zostało mi jeszcze 9kg, ale i czasu do porodu jest całkiem sporo...Zmieniłam pieczywo na ciemne, na obiady jadam głównie zupy i staram się nie folgować wszystkim swoim zachciankom, ale kiedy głód jest tak ssący, że nie daje spać to uwierzcie mi w ciąży to nie przejdzie... Może trochę za bardzo dramatyzuje i na okres ciąży powinnam trochę zapomnieć o tym jak zmienia się moja waga, ale każdy dodatkowy kilogram mnie przeraża. Naczytałam się, że najzdrowiej to przytyć do 12kg i chciałabym się mieścić w tej normie, ale wiem, że to nierealne, do rozwiązania jeszcze 4,5miesiąca i nie zapowiada się na to, żebym przestawała rosnąć. No trudno, chyba jakoś to zniosę :)

28 sierpnia 2015 , Skomentuj

Oj rośniemy w zastraszającym tempie. Brak 10 godzinnego ruchu podczas pracy robi swoje. Chęć na jedzenie również. Niby nie jest najgorzej, ale i tak myślę, że to trochę za dużo. Mam nadzieję, że uda mi się nie przekroczyć wagi, którą sobie założyłam. 

Za kilka dni mija nam półmetek, nie wiem kiedy to zleciało :) Początek ciąży mogę odróżnić od późniejszego czasu tym, że dużo rzadziej zdarza mi się wymiotować i jest zdecydowanie mniej rzeczy, które mi szkodzą, prócz tego jestem mniej nerwowa i bardziej okrągła, ale to już chyba oczywista oczywistość. W czasie kiedy tu nie zaglądałam zdarzyło nam się wylądować w szpitalu gdzie okazało się, że mam dosyć kiepskie wyniki i za mało żelaza, na szczęście nic innego nam nie dolega. Nie piszę tu zbyt często, bo nie chce nikogo zadręczać tematem nie związanym z odchudzaniem, tym bardziej, że naprawdę nic w tym kierunku nie robię. Chciałam zacząć ćwiczyć, ale kazano mi prowadzić się oszczędnie więc jedyną formą ruchu jest dla mnie w tej chwili spacer. 

Obiecałam sobie, że jak dojdę do siebie po porodzie to zaczynam ćwiczenia z Chodakowską, co dzień patrzę na kobiety, które dzięki niej osiągnęły tak wiele w tak krótkim czasie i nie mogę się nadziwić...Nie chcę być nieszczęśliwą mamą zalaną mlekiem po sam pępek :) Chce żeby moje dziecko widziało we mnie kogoś, kto osiąga cele i jest z tych osiągnięć dumny. Tak dumny jak teraz jestem z niego, mojego największego do tej pory osiągnięcia :) 

                     

23 lipca 2015 , Skomentuj

Dosłownie...

Od kilku dni myślałam, że jestem szczęśliwą ciężarną-wymioty ustąpiły, brzuch przestał boleć i żeby nie usg robione w między czasie zaczęłabym się martwić, że to zwiastuje coś złego. Tym czasem od wczoraj maleństwo postanowiło dać mi popalić. Za każdym razem kiedy zrywam się z łóżka w oczach robi mi się ciemno i do tego mdli mnie niesamowicie...

Dziś czuję się fatalnie, waga i wymiary też nie pocieszają, wszystko poszło w górę. Patrzę na usg mojego dzieciątka i staram się nie myśleć o tym co się ze mną dzieje, ale tak paskudnie jeszcze chyba nie było. Może to kwestia ciśnienia, które ciągle jest za niskie a może hormonów nie wiem, ale chyba najlepiej zrobi mi dziś dzień lenia :)

Wiem, że ten pamiętnik, służy do opisywania swoich sukcesów i porażek pod kątem odchudzania, ale w zasadzie jeśli komuś nie podoba się to co opisuję nie musi tu zaglądać, bo robię to bardziej po to żebym to ja sama miała szansę za jakiś czas zajrzeć tutaj i przypomnieć sobie co przeżywałam.  Tym którzy rozumieją dziękuję, tym którzy trochę mniej- tak wiem, że są inne miejsca  żeby się wypowiedzieć na takie tematy, ale to miejsce uważam za swoje i równie dobre jak każde inne, w końcu to przecież mój pamiętnik, moje życie i to co mnie teraz najbardziej pochłania :)

                         

Kocham Cię maluszku :*

 

10 lipca 2015 , Skomentuj

Minęło 12 tygodni mojej wspaniałej podróży :) Niestety w pomiarach już tak wspaniale to nie wygląda.

Od marca:

(Ciąża jest kwietniowa)

 3,5kg do przodu

+2cm Szyja

+0,5cm biceps

+6cm Piersi, co akurat mnie nie dziwi, bo to pierwsze co urosło zanim się dowiedziałam co się ze mną dzieje :) 

+6cm talia  ;o

+7cm brzuch ;o

+2cm Biodra

+0,5cm Udo

To moja pierwsza ciąża i się za bardzo nie znam, ale to chyba trochę dużo...

Od początku ciąży jestem na zwolnieniu, początek był też bardzo trudny, bo kazano mi dużo leżeć, nie przemęczać się i uważać na siebie. Wzięłam to sobie mocno do serca no i tak leżąc i wymiotując na przemiennie spędziłam maj i czerwiec..

W lipcu po kolejnej wizycie u gin, który znów straszył mnie czym może się skończyć nie słuchanie zaleceń (co dotyczyło również tego, że mimo zwolnienia chodzącego nie powinnam się w domu do niczego dotykać) zmieniłam lekarza. Ten nie zabraniał chodzenia na basen, długich spacerów, kazał odstawić wszelkie leki (hormony, które też pewnie zrobiły swoje z moją wagą) pokazał mi moje piękne maleństwo, które tak skakało i wymachiwało rączkami i nóżkami, że przestałam się bać o każdy krok. 

W przerwie od leżenia odbył się mój ślub :) Zaczęło się od małych wpadek, między innymi z fryzjerką i tu apel: Dziewczyny róbcie sobie próbną fryzurę lub przynajmniej uczeszcie się u fryzjerki, u której już byłyście, nie sugerujcie się tym, że koleżanka była z jakiejś zadowolona. Każda ma inne włosy, moich jest mnóstwo, są ciężkie i fryzjerka z polecenia, z renomą sobie z nimi nie poradziła. Nie dość, że nie wyglądały na żadną z 4 fryzur, które jej pokazałam to mimo tony lakieru rozpadły się zaraz po tym jak wsiadłam do samochodu. Na szczęście uratowała mnie inna, znajoma fryzjerka, ale bez nerwów i płaczu, bo przecież miałam być najpiękniejsza :) się nie obyło. 

Teraz, kiedy mam już płytę uważam, że byłam najpiękniejsza :) Pełna uśmiechu i szczęścia, bo mam cudownego męża, już wtedy choć jeszcze maleńkie szczęście pod sercem i wspaniałych gości, dzięki którym było na prawdę wspaniale :) 

Wesele na trzeźwo, w nie idealnej fryzurze, nie idealnej figurze, ale w idealnej oprawie :) Dzieciątko tego dnia solidarnie dało mi spokój, nie wymiotowałam i prócz ogromnego stresu czułam się dobrze. Od poniedziałku za to dało mi popalić dziękując za te "tańce skakańce" , które mu zafundowałam :) 

Na dzień dzisiejszy czuję się już dużo lepiej i myślę, że kiedy już pierwsze zachciewajki i nastroje minęły czas trochę skorygować tryb życia wracając do ciemnego pieczywa i makaronów, pijąc więcej wody (wcześniej było to niemożliwe, wymioty murowane) i ruszając się więcej. 

W zdrowym ciele, zdrowy dzidziuś :)

                                      

7 lipca 2015 , Komentarze (2)

Oczywiście grubo przesadzam, bo ważę 71,5kg, ale uważam, że jak na tak krótki okres wpadło mi dosyć sporo. Staram się tym nie przejmować choć nie uważam żeby było to dobre i dla mnie i dla dzidziusia. Chciałabym się ograniczać, ale od jakiegoś czasu jeśli nie zjem czegoś na zawołanie to po prostu cholernie mnie ssie i mdli. Różnica w wymiarach mojego brzucha między rano a wieczorem to aż 5cm...chyba zatrzymuje mi się tam woda, bo to aż nie możliwe... Ogólnie często czuję się paskudnie, co mnie i wykańcza i cieszy za razem, bo mdłości utwierdzają mnie w przekonaniu, że wszystko jest na swoim miejscu :)

Mój "płodzik" ma już prawie 12 tygodni i pomału przestaję się bać, że coś mu się stanie. 

Czekam z niecierpliwością na brzunio, te ciążowe a nie jak teraz mam wrażenie roztyte :)

I każdego dnia chcę krzyczeć radośnie,

że Kocham to życie, które we mnie rośnie :)

           

18 maja 2015 , Komentarze (5)

Na pewno nie przez najblizsze 9 miesiecy....

Zostanę matką. Jeszcze nie jestem w stanie w to uwierzyć. Cieszę się strasznie i równie strasznie się boję, to małe ziarenko jest jeszcze na tyle kruche, że muszę na siebie bardzo uwazać.  Nie ma mowy o diecie, do ślubu pójdę z wagą 68kg, ale to nie ważne. Teraz to ono jest najważniejsze. To życie, które we mnie rośnie. 

Niesamowite... :)

20 marca 2015 , Komentarze (1)

   Moja skromna osoba i wyniki a raczej ich brak...

Witam ciepło w ten ciepły dzień. :)

Co u Was? U mnie problemy, problemy, problemy... Niestety takie przez które nie byłam w stanie ćwiczyć nic poza ramionami ;/ Chyba pora na serio wziąć się za swoje zdrowie, bo póki co spotykają mnie same nie miłe niespodzianki. Więcej o tym wieczorem a teraz uciekam do pracy. 

Trzymajcie się ciepło!

28 lutego 2015 , Komentarze (12)

-0,5kg

Biceps + 0,5cm

Piersi - 0,5cm

Talia - 1,5cm

Brzuch - 5cm

Udo + 0,5cm ?? ;/

Łydka - 1 cm

Łączny spadek: 7cm i 0,5kg na wadze.

Małe spadki. Dałam ciała. Mimo wcześniejszych obietnic za mało ćwiczeń, niedopilnowana dieta. 

Czas ucieka a tu klops. Jeszcze się nie załamuję. Mam pełne 3 miesiące na poprawę, ale wiem, że im później tym ciężej będzie o spadki...

W pracy delikatna poprawa więc myślę, że ten miesiąc będę mogła bardziej poświęcić na ćwiczenia.

Cel na miesiąc Marzec: -1,5kg. Mało? Może, ale wolę mierzyć niżej niż się niemiło zaskoczyć tym bardziej, że nie pamiętam kiedy moja waga była niższa niż teraz. Wiem, że jest jeszcze daleka od ideału, ale chyba powinnam bardziej cieszyć się tym co mam. Co nie znaczy, że daje mi to prawo żeby osiąść na laurach. Tak więc do roboty.

Mel B - 10 minutowy trening ramion

SZCZUPŁE RAMIONA-10 minutowy trening domowy

Ćwiczenia ujędrniające obwisłe ramiona - seria z hantlami fitappy2 9minut

Zmierzylam sie raz jeszcze, bo po ostatnich sensacjach z @ moj brzuch wydawal mi sie dzis jakos dziwnie maly. Jakie bylo moje zdziwienie kiedy cm pokazal, ze z brzuszka spadlo 5cm. To dla mnie powod do dumy. Teraz praca nad ramionami i to ta czescia bede sie chwalic za miesiac :)

26 lutego 2015 , Skomentuj

Nawet owulacja 4dni po miesiaczce. Ku przestrodze dla tych, ktore mysla, ze co nie co zaraz po okr. jest bezpieczne.Uwaga, bo mozecie sie zaskoczyc jakies 9 miesiecy pozniej. Sam moj lekarz byl zdziwiony, ale usg nie klamie. Tak wiec moj gin twierdzi, ze wlasnie jestem w trakcie owu. Objawy by sie zgadzaly, tylko termin nie taki. Podobno stres i odchudzanie moglo na to wplynac, dostalam jakies leki i po sprawie. Nie rozumiem tylko o co chodzi z pecherzykiem, ktory zostal po zeszlej miesiaczce? Myslalam, ze skoro nie dochodzi do zaplodnienia pecherzyk zostaje wydalony? Moze ktos mnie oswieci o co w tym chodzi? 

Z cwiczeniami jak zwykle czyli od jutra... Praca mnie zabija, nie mam sil na wiecej.

25 lutego 2015 , Komentarze (1)

Nie wiem co sie dzieje. Zrobilam kolejny test, ktory nic nie wykazal i jestem skolowana. Nie wiem czy cwiczyc czy narazie dac na wstrzymanie. Dzisiaj zamierzam odwiedzic gina, bo chyba zwariuje...