Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 62605
Komentarzy: 601
Założony: 9 lipca 2012
Ostatni wpis: 8 października 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
blabli

kobieta, 46 lat, Poznań

173 cm, 78.50 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Witam.

Dzisiejszy dzień należy do udanych.

Kilka godzin walki z założeniem drzwi w garażu. Nie ma to jak dostosowywać istniejący otwór do mniejszych drzwi z odzysku. W końcu udało się. Założone, 

Skalpel wyzwanie wykonany. Generalnie to fajnie się po nim czuję. Choć znam siebie, wystarczy, że odpuszczę sobie na chwilę i trudno byłoby mi do niego wrócić. Teraz to jest łatwo bo mam wolne. Gorzej będzie walczyć z tysiącem wymówek jak wrócę do pracy. 

Menu na dziś: 

Śniadanie: bułka posmarowana serkiem smażonym z pomidorem i szynką wędzoną

II śniadanie: 2 małe rogaliki + biała kawa

Obiad: około 100g smażonej rybki (bez panierki na łyżce oliwy), podsmażona papryka z cebulą

Podwieczorek: około 3 łyżeczek jogurtu z czymś w rodzaju prażonych ziaren 

Kolacja: serek wiejski.

Przed snem pół grapefruita.

Idę was troszkę poczytać.

Pozdrawiam. 

12 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Witam.

Jak piszę ten wpis to podsumowałabym dzień całkiem miło.

Tylko pierwsze 2 godziny były katastrofą. Piszę tu o kłopotach związanych z dolegliwościami kobiecymi. Oj dawno tak nie miałam. Po pierwsze trzy dni temu niby się rozpoczęły i nagle znikły co mnie troszkę zaniepokoiło. Dzisiaj znowu się pojawił i to już na dobre. Wszystko byłoby wspaniale, gdyby nie problemy w wc. Już nie miałam pomysłów co robić. Generalnie jestem wytrzymałą kobitką a były momenty, że już płakałam w kibelku.  2 godziny walki, tak bardzo bolało. Nie wiem co o tym myśleć. Poprosiłam rodziców o kupno olejku rycynowego, ale przeczytałam, że nie można go używać podczas pięknych dni. 

No i najlepsze, że teraz wszystko jest OK. Taki bonus na rozpoczęcie dnia, aby nie było zbyt kolorowo.

Cały dzień byłam grzeczna.

Ćwiczenia wykonane (skalpel wyzwanie). Miałam werwę jak nigdy. To chyba dzięki wczorajszej przerwie. Może rzeczywiście powinna być  pauza między ćwiczeniami.

Menu na dziś: 

Śniadanie: jak zwykle bułka posmarowana serkiem smażonym, połowa z szynką wędzoną a połowa z pomidorem

II śniadanie: winogrono

Obiad: 2 kluski śląskie polane odrobiną sosu, resztki pierogów po małej (a dokładnie to w większości farsz - kapusta słodka z grzybami) + mizeria na jogurcie

Podwieczorek: zapewne maliny

Kolacja: 100g serka wiejskiego z cebulką

Oczywiście przed snem pół grapefruita. Ja go jem z białymi skórkami. Zwyczajnie kroję na miseczkę. Podobno taki jest najzdrowszy i już jestem przyzwyczajona. 

Idę was troszkę poczytać. 

Pozdrawiam. 

11 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Cześć. 

Dzisiaj krótko bo piszę z telefonu a nie przepadam za tym.

Nie było dzisiaj p. Chodakowskiej. Nie miałam natchnienia ani motywacji. Na rozgrzeszenie była godzinka jazdy rowerem.

Menu na dziś

Śniadanie : bułka, pól z halibutem a pól z serkiem smażonym i pomidorem.

II śniadanie: baton musli i trochę winogron.

Obiad: 2 racuchy jabłkowe i zupa pieczarkowa

Kolacja: około 100g makreli i trochę winogrona.

Przed snem pół grapefruita.

Pozdrawiam.

11 sierpnia 2014 , Komentarze (3)

Witam.

Można podsumować cały tydzień zmagań.

Jest 0,7kg mniej. Fakt, że w główce chciałoby się więcej no ale moje grzeszki zrobiły swoje. Choć trzeba przyznać, że ćwicząc widzę zmiany na moim ciele większe niż te 0,7kg, szczególnie rejony brzuszka albo mi się wydaje. 

Czas rozpocząć nowy tydzień mam nadzieję, że grzeczny. 

Pozdrawiam.

10 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Witam.

Fajna rodzinna niedziela. Dawno takiej nie było. Poza urlopem oczywiści.

Mój M pracuje fizycznie po 9 godzin dziennie. Jak przyjedzie to ciężko go na coś namówić w te upały. Zanim coś zje i odleży to ja już mogę iść z małą spać.

Wczoraj i dzisiaj udało nam się go namówić na jeziorko. Ogólnie to bym sama też pojechała ale tak to jakoś raźniej i mała cieszyła się że hej. Jak zwykle troszkę popływałam. 

Właśnie skończyłam Chodakowską. 

Menu na dziś: 

Śniadanie: bułeczka, pół  z halibutem a pół posmarowane serkiem smażonym z pomidorkiem

II śniadanie: listki wielozbożowe sunbites

Obiad: duża porcja fasolki szparagowej podsmażonej na łyżeczce oliwy z cebulką (rewelacyjne zastąpienie bułki tartej) + około 100g kotlet z piersi kurczaczka bez panierki smażony na patelni bez tłuszczu

Podwieczorek: 3 śliwki +  maliny

Kolacja: około 100g sałatki śledziowej

Przed snem pół grapefruita.

Idę was teraz troszkę poczytać.

Pozdrawiam. 

9 sierpnia 2014 , Komentarze (1)

Witam.

Kolejny dzień walki z sadełkiem prawie za mną. 

Dzisiaj jak na razie bez grzeszków.

Pani Chodakowska zaliczona i dodatkowo rundka w jeziorku. Może niezbyt długo w tym jeziorku bo wolałam wygłupiać się z pięcioletnią córką ale na rozruch mięśni może być. 

Menu na dziś:

Śniadanie: standardowo bułka posmarowana serkiem smażonym (rewelacja zamiast masła 130kcal w 100g) +pomidorek z ogrodu

II śniadanie: baton musli 

Obiad: wędzony halibut (jeju kupiłam za duży kawałek i nie mam co z nim zrobić - chyba będę go jeszcze jadła dwa dni - córce nie smakuje) + mizeria na jogurcie

Podwieczorek: maliny z krzaczka

Kolacja: 100g jogurtu z otrębami + parę plasterków sera białego

Przed snem musowo pół grapefruita.

Pozdrawiam. 

9 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Witam.

Wczoraj dzień był za bardzo zabiegany. Nie miałam czasu aby usiąść przed kompem i cokolwiek napisać.

Ćwiczenia wieczorkiem grzecznie wykonane.

Menu bardzo standardowe.

Śniadanie: bułka z pestkami dyni posmarowana serkiem smażonym, na to pomidor i cebulka

II śniadanie: pucharek galaretki przy kawie u koleżanki

Obiad: około 100g wędzonego halibuta (mam napad na wędzone ryby), mizeria na jogurcie

Podwieczorek: gruszka 

Kolacja: sałatka śledziowa z ogórkiem

Przed snem pół grapefruita.

Moim wielkim grzechem było podjedzenie paru chipsów. Po prostu nie mogłam się opanować. To było w gościach. W końcu poszłam do sklepu, kupiłam sobie butelkę wody i wiecznie piłam aby nie myśleć, że w zasięgu jest takie coś. Jakbym jakiegoś napadu dostała. Może to przez to, że miałam pierwszy dzień pięknych kobiecych dni. 

Teraz idę was troszkę poczytać. Potem czas do miasta. 

Pozdrawiam. 

7 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Witam.

Nie mogłam się powstrzymać przed upieczeniem ciasta dla gości.

Tak rzadko się widujemy, że aż głupio mi było przywitać je samą kawą. Po II ja lubię piec.

Nie robię tego często bo moja rodzinka to za ciastami jest tak sobie. Od święta starczy ale dla gości czemu nie.

Nie zamierzałam się męczyć i patrzyć. Tym bardziej, że robiłam to ciacho pierwszy raz. Mega szybkie i akurat na tą pogodę. Ciacho z jabłkami. Wyszło fajne i leciutkie. 

Zatem II śniadanie przy kawie zakończyło się kawałkiem ciacha. Potem dla rozgrzeszenia była pani Chodakowska.

Zapewne w poniedziałek się zdziwię podczas ważenia ponieważ w tym tygodniu to już 3 dzień z grzeszkiem. Powiem szczerze, że jakoś strasznie mi z tym nie jest.

Za chwilkę przyjeżdżają następni goście z dziećmi, zapewne pozbędę się reszty ciasta. Więcej już nie zamierzam jest. Zresztą nawet już nie mam wielkiej ochoty. 

Reszta menu była grzeczna. Bardzo podobna do wczorajszego więc nie będę się rozpisywać. 

Idę was troszkę poczytać.

Pozdrawiam. 

7 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Witam.

Już po śniadanku, Kawusia przed mną. 

Wczoraj na urodzinkach tak jak pisałam skończyło się na jednym kawałku ciasta. Pyszne było. Wspaniały murzynkowy spód, konfitury i masa z bitej śmietany na wierzchu. Myślałam dzisiaj o upieczeniu czegoś. Mam gości za kilka godzin ale chyba sobie odpuszczę. 

Powoli trzeba wstać, ogarnąć troszkę domek i najważniejsze to zmotywować moją córkę do sprzątania pokoju. 

Pozdrawiam. 

6 sierpnia 2014 , Komentarze (2)

Witam.

Dzisiaj wybieram się na urodziny do dwójki dzieciątek do brata. Będzie ciasto - mały sprawdzian. Mam nadzieję, że skończy się na jednym kawałku.

Właśnie jestem po ćwiczeniach - skalpel wyzwanie za mną. 

Menu na dziś:

Śniadanie: bułeczka z pomidorkiem i plasterkiem serka żółtego

II śniadanie: batonik musli

Obiad: około 100g wędzonej makreli, mizeria na jogurcie + troszkę słodkiej kapusty z grzybami (makrelę zjadłabym całą gdyby nie zapełnienie żołądka)

Podwieczorek: zapewne jakiś kawałek ciasta

Kolacja: nie wiem, chyba nie będzie

Zakładam, że za późno wrócę z urodzin i ciastko już zrobi swoje.

Przed snem musowo pół grapefruita.

Idę was teraz troszkę poczytać.

Pozdrawiam.