Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem zamężną mamą trójki dzieci. Lubię sport. Zawsze pomagał mi on w utrzymaniu prawidłowej wagi. Niestety od 4 lat mam z tym duzy problem. Nie lubię siebie z tą wagą i podejmuję kolejną próbę odchudzenia się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 76047
Komentarzy: 1328
Założony: 18 lipca 2012
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ankrzys

kobieta, 48 lat, Częstochowa

166 cm, 87.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Powolutku do celu- 58 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

11 października 2013 , Komentarze (5)

Tak, w tym tygodniu zboczyłam z kursu!! Od wtorku jestem okropnie zmęczona, słaba, niewyspana... a to powoduje u mnie niechęć do bycia roztropnym! Niby trzymałam się zasad co do jedzenia, ale tu ciasteczko owsiane wpadło, tu chleb ryżowy w czekoladzie itp. A dzisiaj to jadłam co popadnie, bo nie zabrałam II śniadania do pracy, a u mnie powoduje to chaos dietetyczny. Masakra!!! Ze sportu to tylko ten basen w środę zaliczyłam i też aż tak się nie przykładałam jak tydzień wcześniej.

Waga po tygodniu w zasadzie bez zmian- waha się między 72,5 a 73,5kg, ale musze się ogarnąć( jak to mówią moje dzieci). Zaplanowałam oczyszczenie organizmy i pobudzenie metabolizmu- może odzyskam energię?!

Przeprowadzę sobie dietę weekendową dr Bardadyna( uwielbiam jego filozofię i dania wg tej diety- ten styl pomógł mi kiedyś zrzucić parę ładnych kg).

Od dziś zaczynam popijać koktajle. Może troszkę się oczyszczę i od poniedziałku wezmę się ostrzej za siebie. Może oleję tą dietę z Vitalii( bo jakoś mi ona nie idzie) i wrócę do zdrowego stylu odżywiania np., wg dr Bardadyna. Będę obserwować co się będzie działo z wagą i mną samą. Mam wszystkie  książki związane z tą dietą, przepisy znam na pamięć, zasady też- może to jest pomysł. Jeść zdrowo, do tego troszkę mniej i nie zapominać o sporej porcji ruchu!!!.

Taka mądra jestem, a tak ciężko utrzymać niską wagę!! Beznadzieja, musze się otrząsnąć, ale rok szkolny, zajmowanie się dziećmi, dużo pracy, jesień.... jakoś mnie osłabiły, i osłabiły moją czujność...Ble, ble,ble... Marudzę!

A jutro musze się jeszcze zmobilizować i wystartować na ostatnich zawodach w Nordic Walking w tym sezonie. Zawody są w Częstochowie, więc nie muszę nigdzie tym razem jechać. Jutro w zasadzie nie będę się ścigać, bo stratuję razem z moim najmłodszym synkiem. Obiecałam mu wiosną, że go zabiorę. Samego go nie zostawi, na trasie 7 km, więc odbędę spacerek z kijami razem z nim. Starsze dzieci też startują, ale one będą się ścigać, więc bratem się nie zajmą. A co mi tam. Nie jest to walka o złote kalesony, tylko super pomysł na spędzenie wspólnego czasu wolnego. To trzymajcie kciuki, może małemu jakaś nagroda pocieszenia wpadnie, będzie zadowolony. Może chociaż dyplom za uczestnictwo. Pogoda ma być piękna! A po zawodach organizuję ognisko- pieczonki, kiełbaski. Dzieci zwołały znajomych, będzie wesoło- Lubię jesień właśnie za takie piękne chwile .A teraz musze wreszcie się wyspać, a od jutra- zmieniam podejście do siebie.

9 października 2013 , Komentarze (6)

 Ostatnio lubię środy. Po pierwsze po przyjściu z pracy to już tylko dwa dni w pracy zostały. Po drugie, dzielimy się z mężem dziećmi i on jedzie po córkę i z córką na tańce, a ja zabieram ze szkoły chłopców i jadę do domu. Tam mam troszkę luzu i właśnie dodaję wpis( bo wolny komputer), na 18,30jadę z najmłodszym na basen i luzik. Pani zajmuje się małym i uczy go pływać , a ja mam 60 min relaksu, pływania i spalania kalorii. Potem zmęczona dobrze śpię. Fajna sprawa

Staram się pilnować diety, ale nie mogę znaleźć czasu na dodatkowy wysiłek. W pracy młyn, w domu lekcje dzieci itp. Muszę na nowo się zmobilizować i znaleźć sposób na pozbycie się tych kilogramów. Tak jak ostatnio pisałam, skupiam się na tym, żeby nie przytyć i to w miarę mi się udaje. Oczywiście waga raz z kg w górę raz w dół. Xzyli wraca do wagi którą chcę utrzymać. Bardzo bym chciała zmniejszyć tą wagę, ale na razie muszę zadowolić się tym co już mam, zreorganizować swój jadłospis i wygospodarować czas na więcej aktywności. Musi się w końcu udać!!! Prawda??

 A ten obrazek podkradłam innej Vitalijce- bardzo mi pasuje po ostatnim pobycie w górach. Mam nadzieję, że się nie obrazi, tylko ucieszy, że była też motywacją dla innych.?

7 października 2013 , Komentarze (10)

Dokładnie 13 lat temu wzięłam ślub z moim jeszcze obecnym małżonkiem.

Co do podsumowań:

13 letni staż

13 kg nadwagi

3 dzieci

dużo radości

mało smutku

sporo sprzeczek i ciągle gorąca namiętność.

Mamy w sobie tyle emocji, że często nie wiem czy dzisiaj go kocham czy nienawidzę. Uczucia nadal są bardzo silne i często zmieniają kierunek z pozytywnych na negatywne. Może to i dobrze, bo ciągle jest w nas żar i namiętność. Czasami się boję, że to nas mocno wypala( szczególnie mnie). Ciągle ewoluujemy i nigdy nie wiadomo w jakim kierunku to pójdzie, dzisiaj też nie wiem, bo nadal po weekendzie jestem na niego wściekła. I zamiast świętować, to od rana sobie dogryzamy( no może ja jemu). Zobaczymy, wieczór dopiero przed nami.

 

To tyle, a teraz warto by było zająć się 13 kg nadbagażem. Wynika z tego , że średnio z każdym rokiem bycia razem stawałam się o kg cięższa. I teraz nie wiem, czy ma to oznaczać 13lat przyjemności i 13 lat zamienionych w nadbagaż. Myślę, że może skupię się na doświadczeniach i wspomnieniach, a moje ciało doprowadzę do stanu z dnia ślubu, przypominając sobie i jemu, dlaczego się pobraliśmy. Ale dzisiaj mam zamiar poświętować, a jutro zajmę się nadbagażem

6 października 2013 , Komentarze (7)
Witajcie, udało się!!! Zdobyliśmy Śnieżkę! O własnych siłach, i w komplecie. Cała pięcioosobowa załoga. Troszkę się obawiałam moich jęczących dzieciaków, w tym rozwydrzonego sześciolatka, ale nie było tak źle. Trasa szalenie malownicza, niebieski szlak, długości 8,5 km od świątyni Wang do szczytu Śnieżki. Ostatnią część, czyli od podnóża na szczyt pokonaliśmy czarnym szlakiem, bo nie chcieli mnie słuchać( tzn mąż), no i ledwo co ducha nie wyzionęli w 3/4 drogi, ale jakoś dali radę. Widoki piękne, super satysfakcja i kolejne plany na zdobywanie nowych szczytów. Przy okazji spalonych sporo kalorii. Ale jak się okazało, to nogi mamy silne, bo zero zakwasów i innych dolegliwości.
 Tyle miłego, teraz jesteśmy już w domu, gonimy dzieci do lekcji, pranie itp.

Oczywiście nie obyło się też bez nerwów- pokłóciłam się z mężem, bo jak to on, na takich wyprawach, gdy zaczyna doskwierać mu zmęczenie i głód wykazuję najwyższy poziom chamstwa i egoizmu. Wtedy wszystko co złe to ja, a to gps źle poprowadził , ale moja wina, bo mogłam powiedzieć gdzie jechać, a tu wieje, a ja nie dość głośno mówiłam, żeby cieplej sie ubrać, a tu w restauracji niedobre jedzenie wybrał, a w domu to bym mu coś dobrego ugotowała, i po co w ogóle pojechaliśmy jak w domu fajnie( oczywiście to tylko w skrócie, bo było ostrzej), ale to w sumie mój problem.
Szkoda tylko, bo jutro mamy 13 rocznice ślubu i to miał być miły początek świętowania. Ale o tym jutro. Jutro będzie czas na podsumowania. A teraz czas na piękną jesień w górach

2 października 2013 , Komentarze (5)

Dzisiaj krótko, bo padam na ry...

Dietkowo bardzo dzielnie plus 35 basenów po 25m. Idzie mi coraz lepiej, ale po całym dniu i basenie i porannym buncie mojego sześciolatka mam dość. Jutro będzie nowy dzień, mały może jednak będzie chciał iść do szkoły, a w pracy nikt mnie nie wkurzy, to jakoś się ułoży.

Sprawdzałam pogodę na weekend- nadal pogoda optymistyczna, więc jest dobrze.

No i plecak fajny kupiłam na wędrówki po górach, jeszcze tylko jutrzejszy dzień szaleństwa około szkolnego i kilka godzin w pracy.

Dobrej nocki

1 października 2013 , Komentarze (4)

Ten tydzień zaczął się piękną pogodą. W prawdzie zimno ( szczególnie rano), ale jak słońce zaświeci jest naprawdę pięknie. Uwielbiam jesień, chyba najbardziej ze wszystkich pór roku, no i październik naj naj. Dzisiaj synuś był na wycieczce i pogoda dopisała, jutro córcia jedzie na dwa dni do Wrocławia. Oby pogoda dopisała do końca tygodnia.

W końcu w sobotę mamy zamiar z całą rodzinką zaliczyć Śnieżkę!!!

Obrałam taką łagodną trasę, długą ( 11,5 km), ale nie będzie tak odczuwalna wspinaczka( szczególnie dla dzieci). Mam nadzieję, że się uda. Bielizna termiczna zakupiona, czapki , rękawiczki, polary i można się wspinać.

W górach niestety jest dużo zimniej, ale najważniejsze, żeby nie padało! Będzie super. Tak jak prosiliście, postaram się zrobić parę fotek i dołączę do wpisu, ale jeszcze przede mną dwa dni w pracy, jutrzejszy basen, dietka i przygotowanie do wyjazdu. Jedzie 5 osób, a jedna musi przygotować całą wyprawę: mapę, trasę, prowiant i cały ekwipunek, ale w sumie to czysta przyjemność. W zamian piękne widoki i super przygoda. Chciałabym zarazić dzieciarnie miłością do przyrody, wycieczek, poznawania świata. Nie mogę patrzeć jak patrzą w smartfony, komputery, psp, konsole itp. Może mi się uda

30 września 2013 , Komentarze (6)

Jak co roku, planujemy wyjazd z dziećmi w góry na weekend. Ten weekend jest pewnie ostatnim, w którym uda się to zrealizować. Ma nie padać deszcz, jeszcze mamy siłę po wakacjach i chęć połażenia i pooglądania tych pięknych widoków ogromna.

Wyjeżdżamy tak dwa razy do roku razem z dziećmi. Ze względu na to, że najmłodszy ma 6 lat, do tej pory zaliczaliśmy Beskid Śląski, blisko Częstochowy, góry w sam raz do pokonania. Tym razem wybieramy się do Karpacza. Ambitnie chcemy zaliczyć Śnieżkę. Nie wiem jeszcze jak to zrobimy z trójką rozwydrzonych dzieciaków, ale musi się udać. Siedzę właśnie przed mapą i komputerem i przygotowuje trasę. Troszkę zwiedzania, zaliczania atrakcji Karpacza i dłuuuga wycieczka na szczyt.

OJJ będą zakwasy, oby tylko wszystkim humory dopisały

27 września 2013 , Komentarze (6)

Zjadło mi już dwa wpisy

Internet mi się zrywa i chyba musze pisać po jednym zdaniu i próbować zapisać i edytować.

Chciałam napisać, że waga mi troszkę drgnęła w dół. Ale to co najważniejsze, to to, że zmieniam podejście do tego mojego odchudzania. A mianowicie, problemem nie jest dla mnie tak zrzucenie wagi tylko jej utrzymanie. No to zmieniłam nastawienie i teraz za punkt honoru stawiam sobie utrzymanie dzisiejszej wagi przez co najmniej 2-3 tygodnie. Do tego postaram się uprawiać sport i trzymać wyważonej diety. Poobserwuję siebie, sprawdzę jakie jedzenie i styl życia działa na moją wagę. Po czasie będę minimalnie dokonywać zmian i mam nadzieję, że tej zimy:

- utrzymam chociaż dzisiejszą wagę i nie wrócę do 77kg

- zrzucę jeszcze parę kg.

- zamiast gromadzić tłuszczyk przez zimę, to ja go spalę!!!

Ważne, żeby się nie poddać i już nie wracać na dawną ścieżkę zimowego pożeracza wszystkiego co na drodze. Zamiast ukrywać się pod swetrami- będę chodzić w sukienkach, żakietach i mini do grubszych rajstop- A co mi tam- jeżdżę swoim samochodem, a w biurze jest ciepło.

Udało się!!! Napisałam i zapamiętałam ten wpis!!! Wcześniej zjadała mi kilka razy

26 września 2013 , Komentarze (3)
Strasznie ponuro u nas. Pada, niskie ciśnienie, ale ja staram się nie tracić entuzjazmu i działam jak co dzień. Zawieź, przywieź, praca, zawieź, przywieź, zrobić lekcje, jedne zajęcia, drugie...i potem może znajdę czas dla siebie. Teraz dorwałam się do kompa na chwilkę, bo za 20 min jadę po córkę. Koniecznie musze znaleźć czas dzisiaj na sport. Jutro czeka mnie ważenie. W prawdzie ważę się co dzień, ale jakbym chciała w ten dzień żeby dobrze waga wskazała, to ona robi psikusa. Niby coś tam na wadze spadło, ale tracę orientację, po raz ważę kilo mniej, raz kg więcej niż waga wyjściowa. Ale nadal wierzę, że w końcu waga się ustabilizuje i będzie pokazywała stałą i niską wagę. Teraz napiję się herbatki jaśminowej i pogonie syna do lekcji

25 września 2013 , Komentarze (2)

Chyba udało mi się zmienić te ustawienia. Jutro działam wg planu diety, może znowu zacznie waga spadać. Wczoraj jednak nie ćwiczyłam. Ale dzisiaj idę na basen, bo mały ma lekcję, to ja popływam zamiast czekać na widowni.

AAA, od dawna nie jem już słodyczy i innych dziwnych przekąsek. Jem 4-5 posiłków w miarę sensownie skomponowanych. Tak myślę . Może samej uda mi się doprowadzić to ciało do zdrowia i ładnego wyglądu?