Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem zamężną mamą trójki dzieci. Lubię sport. Zawsze pomagał mi on w utrzymaniu prawidłowej wagi. Niestety od 4 lat mam z tym duzy problem. Nie lubię siebie z tą wagą i podejmuję kolejną próbę odchudzenia się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 76041
Komentarzy: 1328
Założony: 18 lipca 2012
Ostatni wpis: 9 kwietnia 2020

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Ankrzys

kobieta, 48 lat, Częstochowa

166 cm, 87.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Powolutku do celu- 58 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

24 września 2013 , Komentarze (5)

Cześć, nie lubię narzekać, krytykować, obgadywać itp., ale mam problem...problem z ustawieniami diety na Vitalii. Przez pierwsze trzy miesiące wszystko było OK, ale jak przedłużyłam abonament, to wszystko się pozmieniało. Nie zwróciłam najpierw szczególnej uwagi ( wychodząc z założenia, że dietetyk wie co robi), ale kaloryczność mojej diety wzrosła z 1500 do 2200kcal. Nie wiem jak mam na takiej diecie schudnąć? Jak do tej pory to tylko fajnie przytyłam. Zmieniam te ustawienia i nic, dostaję nową dietę i to samo- 2200kcal. Pisze maile do dietetyka, a on, że tak ma być bo takie mam ustawienia. Piszę, że zmieniam i nic. Pewnie coś źle robię z tymi ustawieniami i one się nie zapisują, ale nikt mi nie pomaga. Cholera mnie już bierze. Dzisiaj kolejny raz zmieniłam ustawienia, zapisując pozycja po pozycji i liczę, że teraz będzie dobrze. Może coś źle wcześniej robiłam, ale szkoda, że osoby do których piszę, zamiast pomóc i domyśleć się o co chodzi( jaki błąd popełniam przy ustawieniach), to tylko tłumaczą, że tak jest właśnie dobrze, bo zgodnie z ustawieniami. Gadka jak głuchy ze ślepym.

To na tyle narzekania!!!

Jak zaczęłam się orientować dlaczego tyję zamiast chudnąć, to zaczęłam sama komponować dietę, trzymać się zasad zdrowego żywienia i waga trochę drgnęła w dół. Mam nadzieję, że teraz te ustawienia zmieniłam właściwie, lub ktoś kto obsługuje portal, wreszcie mi pomoże( wysłałam kolejnego maila)

Dzisiaj również dzień dietkowy. Czeka mnie jeszcze jakaś gimnastyka. Myślę o orbitreku i szok treningu( przez wkurzenie na dietę nabrałam ochoty na sport) Trzymajcie się chudziutko i w dobrym nastroju

23 września 2013 , Komentarze (3)
Dzisiaj wyszedł mi chudy poniedziałek. Rano zjadłam śniadanko, naszykowałamdwa pojemniczki do pracy...ale w pracy nie było czasu jeść, potem po dzieci, lekcje itp. Skończyło się na fasolce gotowanej. Obranego grapefruita zjadła mi córka. Może zjem ten serek i jabłko co w torbie mi został. Do jutra chyba nie wytrzyma, a ja pewnie rano dostanę napadu głodu. Muszę jeszcze troszkę poćwiczyć, ale jeszcze nie mam na to czasu. Jak dzieciaki skończą lekcje, spakują się i zjedzą kolację, to powinnam się zorganizować i popracować nad sylwetką.

22 września 2013 , Komentarze (1)
Cały tydzień bardzo dietetyczny. Oczywiście również sportowy. Poniedziałek,wtorek,czwartek,piątek zaliczyłam skalpel. W środe była godzina pływania. W sobotę trening nordic walking, a dziś... Zawody nordic walking, czyli 5 km wyścig. Sporo kalorii spalonych. Szkoda, że wynik to tylko 4miejsce e grupie wiekowej, ale duża przyjemność i satysfakcja. Miejmy nadzieję, że następny tydzień będzie podobny, choć pragnęłabym zmniejszyć się o kg, bo ta waga wogóle nie chce spadać

22 września 2013 , Komentarze (1)
Cały tydzień bardzo dietetyczny. Oczywiście również sportowy. Poniedziałek,wtorek,czwartek,piątek zaliczyłam skalpel. W środe była godzina pływania. W sobotę trening nordic walking, a dziś... Zawody nordic walking, czyli 5 km wyścig. Sporo kalorii spalonych. Szkoda, że wynik to tylko 4miejsce e grupie wiekowej, ale duża przyjemność i satysfakcja. Miejmy nadzieję, że następny tydzień będzie podobny, choć pragnęłabym zmniejszyć się o kg, bo ta waga wogóle nie chce spadać

18 września 2013 , Komentarze (1)

Dzień jak zwykle zakręcony, ale nie było tak źle!

W poniedziałek i wtorek dietkowo OK, zaliczone dwa skalpele Chodakowskiej.

Dzisiaj dietka OK i godzina basenu. Synuś miał lekcje pływania, a ja mogłam przez godzinkę pływać. Jeśli chodzi o kondycję, to dzisiaj dużo lepiej mi szło niż w zeszłym tygodniu. Jestem zadowolona. Byle tak dalej, a wrócę do swojej starej formy( tej z czasów gdy dostałam się na AWF), i może odzyskam swoją figurę ( z dnia ślubu).

Trzymajcie kciuki, a w razie czego dajcie kopniaka, jakbym zaczęła się opuszczać!!!

17 września 2013 , Komentarze (2)
W poniedziałek jak to zwykle, postanowiłam , że w moim życiu muszą zajść pewne zmiany! Przez ostatnie dwa tygodnie, zajmowałam się głównie dziećmi: obiadkami, jeżdżeniem , zawożeniem, lekcjami itp. I jak to zwykle bywa w takich sytuacjach- zapomniałam o sobie! O tym, że powinnam przygotować sobie jakieś zdrowe, lekkie posiłki, znaleźć czas na relaks i sport! W efekcie, głodna, zdenerwowana, jadłam co podeszło mi pod rękę!O zgrozo- efekt wiadomy! Ale dość! Muszę myśleć nie tylko o dzieciach ale też o SOBIE!
W poniedziałek się udało: dietetyczne posiłki zjadane co 3-4 godzinki, zero głodu, mniej stresu, wieczorkiem zaliczyłam Skalpel, a potem miły wieczór z mężem. Dziś podobnie! Jak do tej pory, jem zdrowo i mało. A teraz... do ćwiczeń!!!

Ale jak tu nie zapominać o sobie, przy tylu innych sprawach? Nie wiem, ale to jest główna przyczyna mojej nadwagi- BRAK CZASU na przygotowywanie sobie 5 posiłków i zjadanie ich w określonych porach dnia, tak żeby nie dopuścić do nerwów i ataku głodu.
Musze się bardziej postarać! JA TEZ JESTEM WAŻNA!!!
Jak będę szczęśliwa, to moja rodzina również!
To do sportu i przekąski! Miłego wieczorku!

14 września 2013 , Komentarze (4)
tak, pytanie dziwne dla rozsądnych osób! Wczoraj miałam okropny dzień! Najpierw si zważyłam i okazało sie, że mimo diety i ćwiczeń waga nie zmalała, a wzrosła o 0,2kg! Potem mój cudowny rozpieszczony sześciolatek postanowił nie iść do szkoły! Kolejno, szarpanina, krzyki, wrzaski, Nie Bo Nie! I tyle, dzień cudownie zaczęty! Potem ciąg dalszy innych dziwnych zdarzeń i złego humoru mojego najmłodszego. Pewnie domyślacie się jak ciężko wtedy opanowywać swoje nerwy, emocje. Postanowiłam zorganizować dzieciom piżama party. Wypożyczyliśmy film, do tego przekąski itp.
Podsumowując: zjadłam wieczorem: flaczki, paczkę orzeszków w czekoladzie, paczkę chipsów, paczkę wafelków w czekoladzie, opakowanie popcornu serowego z microfali, popiłam colą. Na koniec chciało mi się........, ale sie powstrzymałam. Wściekła, obżarta, zmęczona poszłam spać. A rano weszłam na wage, i... waga wskazała, że ważę 1kg mniej niż wczoraj rano. I co wy na to? Jeść czy nie jeść?

Ale na marginesie, dostałam okres, więc wzrost wagi w piątek to pewnie woda, a ja narobiłam sobie szkód w organiźmie jedząc te śmieci. Trudno, nic na to nie poradzę. Tak to jest jak ktoś zajada stresy i nerwy. Uwierzcie mi- Ciężko ogarnąć troje dzieci! Rok szkolny to  zmora dla mojej figury, nie wiem jak to będzie dalej. Obawiam się, że w tym roku z najmłodszym w szkole będzie ciężko będzie wytrzymać i powstrzymać się od pocieszaczy. Jeszcze tylko 9,5 miesiąca. Cholera! To dłużej niż ciąża, a jak jeszcze odjąć to, że od razu nie wiemy, że w niej jesteśmy.... Musze jakoś złapać dystans, bo ten tydzień był dla mnie wyjątkowo trudny, dodam, że mąż wyjechał zwiedzać Budapeszt, a ja pracuję na cały etat, a dzieci maja sto tysięcy różnych zajęć dodatkowych O zgrozo!!!

11 września 2013 , Komentarze (3)

Na szczęście już wieczór. Dzieci w łóżkach, a ja mam chwilę dla siebie.

Basen zaliczony! Starałam się w pełni wykorzystać tą godzinkę. Mały miał lekcje, a ja mogłam swobodnie popływać. Swobodnie, to za dużo powiedziane, bo co 4-5 basenów czyli co 100-125 m miałam zadyszkę. W prawdzie chwilę stanęłam i dalej walczyłam, ale i tak mi ciężko uwierzyć, że parę lat temu dostałam się na AWF zdając wszystkie egzaminy sportowe. No tak...ale to było ....strasznie mnie to właśnie przeraziło- 18 lat temu. A teraz co? Nadwaga, słaba kondycja, zadyszka przy pływaniu itd. Ale teraz na basen będę chodzić co tydzień, więc za jakiś czas kondycja się poprawi. Powinnam się zabrać za bieganie lub kije, właśnie przypomniało mi się, że 22-go mam przedostatnie zawody w NW, trzeba jakoś wypaść. A na marginesie to mam 23 miejsce na 155 kobiet w punktacji generalnej. Nie jest źle, ale trzeba utrzymać ten wynik. Z tymi 17letnimi dziewczynami co są przede mną- marne szanse wygrać.

Idę spać, życzę Dobrej Nocki, jutro kolejny zakręcony dzień

11 września 2013 , Komentarze (1)

Tak to już ze mną jest! Beznadzieja! Miałam wczoraj wieczorkiem ćwiczyc skalpel, jeżdzić na orbitreku itd. Od rana dietkowo idealnie, wogóle głodna nie byłam!!! Jeżdziłam, zajmowałam sie dziećmi itd. Wieczorkiem planowałam sport na dokładkę, ale... po zjedzonej zielonej fasolce na późny obiad, mąż przywiózł do domu sushi! Namawiał, zachęcał i zabrałam sie do jedzenia... skończyło się pełnym brzuchem, wyrzutami sumienia i wkurzeniem. Wkurzeniem nie dlatego , że sie skusiłam, ale że zjadłam za dużo i że tak naprawdę jadłam, bo było a nie dlatego, że miałam na nie ochote. A że po takim obżarstwie byłam pełna, zaczął mnie brzuch pobolewac, to o sporcie nie było mowy.

Mam teraz z mężem nowe postanowienie, że sushi odpuszczamy sobie aż do końca roku!!!

He, he ciekawe czy wytrwamy?

Jesli chodzi o dzień dzisiejszy, to dietkowo wszystko zorganizowane prawidłowo, a do tego cały dzień bieganiny i szaleństwa. ( Teraz zrobiłam sobie w pracy przerwe na kawke i Vitalię), Po pracy jade po dzieci na 15,15, zawożę do domu na obiad, na 16 wracam do szkoły na zebranie a w między czasie podwioze córcię na tańce. Po zebraniu odebrać córkę 17,30, zawieź do domu, zabrać najmłodszego synka i na 18,30 dojechać na basen, a tam....mam w planie popływać. I tak padnięta wrócę koło 20,15 do domu. Co dalej? Sprawdzić lekcje, tornistry, ogarnąc w domu i przygotować sie na jutro. A jutro tylko dwa zebrania, i tenis dzieci. I tak życie upływa, na zajmowaniu sie dziećmi i ich sprawami. Gdzie znaleź czas dla siebie? A no w nocy- wyspać sie dobrze i zebrać siły na kolejny zakręcony dzień.

Miłego i szalonego dnia, a przy tym zakręceniu niech nam kilogramy spadają!

9 września 2013 , Komentarze (4)

No to... na początek:

30min  skalpel

30min orbitrek

2 plasterki ciasta marchewkowego. Przecież zasłużyłam